Skocz do zawartości

[ZLOT] VI Oficjalny Zlot FR.org


Hanzo

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie, właśnie - trzeba się już poważnie porozmawiać o miejscówce na zlot  :icon_cool:

 

Pojawia się część głosów za Rychlebskimi Ścieżkami:

http://www.rychlebskiesciezki.pl/pl/

 

Już zawitaliśmy tam raz na III zlocie forum, ale od tego czasu trochę zmodernizowali ścieżki - dodali nową trasę:

http://www.forumrowerowe.org/topic/140725-rychlebskie-sciezki-nowy-trail-superflow-video-z-calego-odcinka/

 

Więc jest to nadal ciekawa miejscówka - dla osób co nie byli oraz zawsze dla wyjadaczy sprawi wiele frajdy.

 

Zawsze jakaś opcja - może zachęci do dyskusji :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rychlebskie? Przecież już BYO... 

 

No i właściwie mogłoby być jeszcze raz, bo fajne są ;)

 

Zrobiłem sobie w tym roku powtórkę z Rychlebskich i będę wracał co roku. Świetnie się śmiga i trenuje technikę za jednym zamachem. Idealne przed sezonem jazd górskich, jak ktoś jest "zardzewiały" po zimie :)

 

Generalnie ze swojej strony zgadzam się z góry na jakąkolwiek miejscówkę (w granicach rozsądku - góry muszą być :P). Za to chętnie poznam termin jak najwcześniej, żeby się potem nie okazało, że coś już komuś gdzieś obiecałem i zlot mnie znów ominie, jak V.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też pojadę wszędzie byle w góry :D Najchętniej bym jednak pojechał tam, gdzie jeszcze nie byłem - Rychleby albo np. w któreś Beskidy. 

 

Ale Góry Sowie też byłyby świetne, tam już wybrałem się w tym roku, ale tras jest tam od cholery, to mnóstwo nowych miejsc można by było znaleźć. Poza tym fajna okolica, bo poza Sowimi, mamy jeszcze strefe MTB w Głuszycy, słynny singiel na Rybnickim Grzbiecie, no i można też zrobić przejażdżkę do Gór Stołowych w Czechach - Broumovskie Steny, jakieś 20km od Głuszycy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beskid, ale jaki? :P

 

Odrobina Żywieckiego już była.

 

W Śląskim potrafię oprowadzić po kilku klasykach nie korzystając z mapy. Dla mnie to minus, bo na zlot wolałbym pojechać w nieznane lub słabo znane. Ale ci którzy nie byli, powinni koniecznie w Śląskim zawitać. Więc jeśli chodzi o Śląski jestem za, a nawet przeciw ;)

 

Beskid mały potrafi uraczyć arcymalowniczymi widokami (Jezioro Międzybrodzkie). Pewnym minusem jest spora ilość szlaków o miejscami bezlitosnym nachyleniu i takiej samej nawierzchni, więc nietrudno jakiś wypych czy sprowadzanie zaliczyć. Takie są przynajmniej moje doświadczenia.

 

Beskid Sądecki, Niski i Wyspowy - yet to be explored. Dla mnie idealne miejsca na zlot :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też jestem jak najbardziej za Beskidem - osobiście za bardzo nie mam go zwiedzonego (nie licząc kawałka Żywieckiego na zlocie), ale jak się szykuje techniczna rąbanka to czemu nie :)

Ale faktycznie byłoby dobrze tylko uniknąć - jeśli to możlwie - dużej ilości wpychów i spychów :)

 

Przede wszystkim dobra jazda po górach w zacnym towarzystwie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwole sobie skopiowac swoja propozycje z watku "V Zlot":

 

A ja bym nieśmiało zaproponował powrót do korzeni czyli Sowie i schronisko Orzeł.

 

Moim zdaniem była to najbardziej udana miejscówka z najlepszymi trasami i masą przewodników jeżeli podzielimy grupy.

I Michał czytaj właściciel schroniska był moim zdaniem najbardziej pro rowerowy ze wszystkich dotychczasowych lokalizacji.

 

Dojazd z Wałbrzycha 20km szosą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siemka panie i panowie:). Widzę, że już myśli o zlocie... przypominam o wstępnej rezerwacji na Ibizie he he, a na poważnie, to może trochę bliżej centralnej Polski. Ostatnie 2 zloty były trochę daleko. Nie wiem jak się jeździ w Bieszczadach podobno też fajnie,  albo opcja bliżej Beskidu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała środkowa okolica naszego południa Polski, czyli lecąc od zachodu:

 

 - Gorce

 - Pieniny

 - Beskid Sądecki

 

to takie typowe, malownicze miejscówki, gdzie jest bardzo wygodna, wieloma miejscami, jazda po grzbiecie górskim.

 

Oczywiście, jak pokazał tegoroczny Marathon u Golonki w Piwnicznej, po stronie pienińskiej w kierunku Szczawnicy,

było conajmniej "kolorowo". Na sucho wyszło technicznie, a w deszczu się zrobił survival w paśmie Radziejowej :D

 

Jak dla mnie, Beskid Śląski tudzież Żywiecki, albo bardziej wschodnio-środkowe klimaty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...