Skocz do zawartości

[opony zimowe] Nokian Mount & Ground W160 vs Schwalbe Marathon Winter


tannat

Rekomendowane odpowiedzi

To wynika raczej z samego zachowania się opony a nie z kolców. Jeździłem na ćwiekach aż do połowy kwietnia i poza mokrym asfaltem nie natrafiłem na powierzchnię gdzie zimówka miała by gorszą przyczepność, a na samej mokrej jezdni różnica w stosunku do opony bez szpikulców była w zasadzie pomijalna.

 

Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem wersję Schwalbe Winter 700C, w tym roku kupuję Shwalbe Winter Marathon 700C

Nie lepiej dokupić same kolce i wsadzić w oponę? Z tego co widziałem na zdjęciach Winter ma już otwory.

 

Pisałem rzecz jasna o ulicach. Żadne miasto w Polsce nie utrzymuje DDR'ów, chyba że przez przypadek trafi się pod nią źle izolowana magistrala ciepłownicza. Nawet na DDRiP odśnieżany jest przeważnie tylko pas pieszy.

Nieprawda i to duża. Prawdą jest, że nie wszystkie odcinki i nie zawsze jest dobrze wykonane, ale odgarniane są.

http://www.zdiz.gda.pl/zdizgdansk/chapter_76029.asp?soid=EA70E50EB0BA45C198932AF1C05446D9

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam 14 letni doświadczenie.

ja coś troszkę więcej ale blisko

jest SMART SAM w wersji 2,25

ja mam 28 ss 1,75 i daje rade

że na miasto taka opona się nie nadaje

W sensie kolcowa

 dlaczego nie?

można i na fat-cie

 

 

Przez 4 lata używam opon zimowych kolcowanych fabrycznych i to jedyne sensowne opony na oblodzone powierzchnie

 

oczywiście, lecz jak się nauczysz jeździć bez kolców to też dasz radę

reasumując: 

jeżdżę naście lat i się nauczyłem na zwykłych,  jak kolega robert

ale jak ktoś chce kolce to czemu nie??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja coś troszkę więcej ale blisko

ja mam 28 ss 1,75 i daje rade

W sensie kolcowa

 dlaczego nie?

można i na fat-cie

 

 

 

oczywiście, lecz jak się nauczysz jeździć bez kolców to też dasz radę

reasumując: 

jeżdżę naście lat i się nauczyłem na zwykłych,  jak kolega robert

ale jak ktoś chce kolce to czemu nie??

Czego mam się uczyć w gorzystym mieście gdzie trasy rowerowe i miejscami asfalty ulic są pokryte lodem?

Od domu do głównej drogi mam około 500 metrów zjazdu, niespecjalnie odśnieżanego i często zamarzniętego - masz jakieś sugestie co do technik pokonania takiego odcinka w siodle?

Przez 13 lat jeździłem w zimie i nie były mi niezbędne opony na kolcach, obecnie nie ma takiej możliwości żeby poruszać się tu bez kolców. 

Jak na ścieżce którą jadę, na prostej będzie kawałek lodu o długości metra to mogę przez niego przelecieć bez większego ryzyka. Jeśli ten kawałek lodu będzie miał 10 metrów a mieszane podłoże jest przez 10 kilometrów dojazdu do pracy to żadna opona bez kolców nie zapewni nawet minimum bezpieczeństwa i pewności utrzymania się na siodle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadna.

Tu niby polarny klimat? :)

Nie dostrzegam po 4 latach bycia tu żadnej różnicy, nawet tu gdzie mieszkam klimat jest łagodniejszy niż ostatnie przeboje pogodowe w Polsce minionej zimy

Róznica jest ta że przedtem jeździłem kiedy chciałem a teraz codziennie i muszę dotrzeć do pracy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no racja tobo

golfstrom macie

tym bardziej na d morzem, cieplej

Nie chodzi o to że to źle i nie wolno jeździć z kolcami,

Gdy masz faktycznie trudne warunki można sobie pomóc, nikt nie broni.

Tylko że moim zdaniem  w Polszy w mieście, 

to nie jest niezbędne wyposażenie.

Ale jak ktoś ma kiepskie warunki, górki dołki i nie odśnieżane ulice to można spróbować.

Ja osobiście zaliczam rocznie 2-3 gleby na lodzie, bo nie mam kolców, może z nimi było by 0?

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, pytanie ile wydasz na leczenie się po zimowych glebach - ja zdecydowaną większość z nich w moim życiu miałem w zimie, mimo wymuszonego warunkami brakiem świrowania. 

Oczywiście - jeśli ktoś bardzo budżetowo musi podejść do rowerowania to zimówki nie są dla niego towarem pierwszego wyboru, jeśłi jednak zestawi się cenę takich zimówek jak w temacie z przeciętnym rowerem, zestawem ciuchów, butami, kaskiem czy akcesoriami to wychodzi że takie opony nie kosztują tak dużo. 

Poza tym chodzi o intensywne używanie roweru w zimie. Ja mogłem sobie w Polsce odpuścić kupno opon kolcowanych bo nie musiałem jeździć codziennie, rower był tylko hobby, teraz jest środkiem transportu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem wersję Schwalbe Winter 700C, w tym roku kupuję Shwalbe Winter Marathon 700C

Nie lepiej dokupić same kolce i wsadzić w oponę? Z tego co widziałem na zdjęciach Winter ma już otwory.

 

Rok temu szukałem takiego rozwiązania, ale dostanie kolców w normalnej cenie było niemożliwe.Okolcowanie jednej opony kosztowało by mnie 5-krotność nowej, a potrzebuję obydwie. Na chwilę obecną udało mi się znaleźć taniej kolce, ale wciąż kwotowo wychodzi koszt nowej opony. Na chwilę obecną potrzebuję nowych opon, bo firma od którrej kupiłem rok temu potraktowała je jak zwijane i początkowo nie było widać, ale miesiąc temu dętka wyrwała mi je z rawki, w jednej to centralnie widać rozerwanie na boku, gdzie było zgięcie do transportu.

 

Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@tobo, Niestety u nas jest trochę dziwnie podchodzi do podziału budżetu na rowerowe hobby. Na rower przeznacza się zwykle 100% a nawet przekracza się go. Zabrakło by mi palców u kończyn, żeby policzyć takie wątki z ostatniego roku, w których: chcę rower terenowy, na weekendowe wycieczki do lasu, ale przede wszystkim będę jeździł do pracy. Użytkownik zwykle kończy z przekroczonym wstępnie deklarowanym budżetem, a nikt nie odważy się odezwać, ze żeby jeździć do pracy codziennie, transportowo, to potrzebne jest jeszcze to, to i to. Skutek? Lampki z Carrefour'a za 5 PLN (bo na droższe nie starczyło) i zarzynanie opon Schwalbe RR na asfalcie.

Świadomość polskiego klienta jest w tej kwestii nieduża. "Rower", to rower - ważne żeby był najdroższy na jaki stać - a o tym, że "Rower" to nie tylko maszyna na dwóch kółkach, ale także dodatkowy osprzęt i koszty, mało się mówi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak czy inaczej wybrałbym oponę jak najbardziej uniwersalną - wg mnie lepszą trakcję ma z tych dwóch Nokian.

Autor nie określił budżetu ani nie podał cen wybranych przez siebie produktów.

Wydaje mi się też że Nokianów nie dostanie w Polsce (może kiepsko wyguglowałem ale nie znalazłem zimówek rowerowych tego producenta).

 

Pomyślałbym jeszcze o Hakkapelita 240 która jest pełnokrwistą oponą zimową, model pośredni między terenowymi a asfaltowymi, z prawdziwym bieżnikiem.

Rozmiar 1.9 jest czysto teoretyczny, opona ma bardzo skromne gabaryty (niska i wąska), więc - jeśli w ogóle da się tak powiedzieć - będzie miała znośne opory toczenia. 

Trakcja w śniegu jest nieporównywalnie lepsza w stosunku do dwóch opon z tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale wróćmy do tematu

bo autor wcieklizny dostanie

nokian czy schwalbe?

 

Spokojnie, spokojnie :) Żadnej wścieklizny nie dostanę. Tak jak napisałem powyżej zamówiłem Nokiany.

 

@tobo

 

Budżet nie był aż tak istotny. Liczyłem się z wydatkiem 400 PLN +/- 100.

Hakkapeliitta w240 też była przez chwilę na celowniku - ale jednak zbyt dużo kolców i bieżnik nieadekwatny do mojego zastosowania.

 

I rzeczywiście nie kupiłem ich w Polsce (a szkoda) tylko tu:

http://www.starbike.com/en/

 

Paczka już jest w Polsce - we wtorek pewnie będę miał je w ręce.

 

Dziękuję wszystkim za sugestie i posty,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie powodzenia w zimowej jeżdzie. Pamiętaj, że na śliskim należy ładnie ruszać, nie pochylać się w zakrętach i bardzo łagodnie hamować.

cześć, mam podobny dylemat co tannat, tylko dystans 17 km w 1 stronę. 25% trasy to miasto i DDR, reszta 40% leśne drogi asfaltowe (w tym DDR) i 35% leśne dróżki lub podmiejskie ubite. Jeżdżę do pracy codziennie od 4 miesięcy, plus zakupy, poczta itp. w podobnym terenie.

 Większości wiedzy o oponach zimowych zaczerpnąłem z waszej dyskusji. Nie chcę wydawać więcej niż 150-200 zł, moglibyście coś polecić ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zeszłej zimy jeździłem na RacingRalphach, w lesie było spoko ale na ubitym śniegu i lodzie masakra, miałem z 2 albo 3 dość epickie upadki.

Też się zastanawiałem nad zakupem kolcowanych ale skoro teraz zmieniłem taktykę i po prostu pod las podjeżdżam samochodem to chyba kolcowane wydają się być zbędnę.

Z przodu mam Noby Nic 26x2.1 a z tyłu kończą się już RR, także zastanawiam się nad Rocket Ron 26x2.25, to chyba wystarczy na szaleństwa w śniegu?

Jedyne na co bym musiał uważać to główne leśne drogi gdzie często występują koleiny lodowe lub z ubitego śniegu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja coś troszkę więcej ale blisko

ja mam 28 ss 1,75 i daje rade

W sensie kolcowa

 dlaczego nie?

można i na fat-cie

 

 

 

oczywiście, lecz jak się nauczysz jeździć bez kolców to też dasz radę

reasumując: 

jeżdżę naście lat i się nauczyłem na zwykłych,  jak kolega robert

ale jak ktoś chce kolce to czemu nie??

trasę mam bardzo urozmaiconą, 17 km a dojechać do pracy muszę. Asfaltu będzie z 5 km, ale ze 200 metrów zalodzone na pewno - widzę jak co parę tygodni płynie tam woda po drodze i nie ma jak ominąć - jest  lekko z górki za zakrętem, pełna niespodzianka. 10 km trasy jest leśnej, można zamienić 3 km na asfaltową drogę i gruntowe wzdłuż domów na skraju lasu (i trochę nadkładając oraz dodając długi zjazd/podjazd po leśnej dróżce). Z wypowiedzi na forum wnioskuję: 1- szeroka; 2- wysoki bieżnik. Boję się tego lodu, opory toczenia są drugorzędne, chcę dojechać i wrócić, unikać samochodów (miałem już bliskie spotkania) więc wolę się męczyć niż być potrąconym. W odwodzie czeka rower z kołami 26x2,1 (żony) ale jako wyjście awaryjne. Moje opony 700x35C są już dość zużyte, więc coś powinienem kupić. Z góry dziękuję za sugestie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

200 m po lodzie to nie dużo. Zawsze jeśli nie przejedziesz to możesz przejśc pchając rower. Ja do swojej pracy także nie mam w 100 % przejezdnej drogi. W zime wybieram taką drogę, która zepewni mi jak najszybszy dojazd chociaż nie zawsze będzie to najkrótsza droga.

 

W twoim przypadku priorytet to bezpieczeństwo i jazda po drogach słabo odśnieżanych więc wybrałbym opony kolcowane i to zarówno na przód jak i na tył zwłaszcza, że mniej niż 30 % drogi to asfalt.

 

Proponuję ci oponę

 

http://ctbike.pl/schwalbe-marathon-winter-opona-rowerowa-zimowa-drutowa-28x2-0-reflex-czarna.html

 

która będzie dla ciebie najlepszym kompromisem na

  • krótkie odcinki asfaltowe
  • niespodzianki lodowe
  • lekko kopny śnieg

Opcją jest założenie

 

http://rowerowy.com/sklep/czesci/opony/opony_29/prod/schwalbe_ice_spiker_pro_29

 

Ale nie sądzę abyś potrzebował aż tak bardzo ekstremalnej opony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...