[szkółka dla dzieci] treningi dla dzieciaków

[123pla]

Temat troche nietypowy ale może ktoś się zetknął już z podobnym zagadnieniem albo może coś doradzić.

 

Skrzyknęła się grupka rodziców której zamarzyło się zorganizowanie czegoś na kształt szkółki rowerowej dla własnych pociech (+/- 8-12) lat. Dzieciaki bardzo chętne a rodzice chcieliby czegoś więcej niż parokilometrowe wycieczki po lesie bez wiekszego celu. Ktoś rzucił pomysł żeby może jakiegoś trenera kolarskiego zorganizować/zatrudnić no i tu zaczyna się problem - jak to ugryźć ? Okolica raczej wiejska, do najbliższej miejscowości powiatowej ok.20 km a i tam raczej cicho na temat jakiegoś klubu rowerowego.

 

Gdzie uderzyć z takim tematem i jakie to mogą być koszty za prowadzenie takich "treningów" rowerowych dla grupki dzieci powiedzmy 1-2 razy w tygodniu ?

[General]

Treningi dla dzieci w tym wieku to więcej zabawy niż zorganizowany trening (oczywiście opiekun/trener powinien mieć plan) i bardziej ukierunkowany na ogólnorozwojówkę.

Przykład treningu na rowerach:

Chwila luźnej jazdy/ rozgrzewki i potem np.

1, układamy slalom równoległy z kamieni i kilka przejazdów parami z lekką rywalizacją, lub wersja kto pokona najwolniej jakiś odcinek drogi (start parami)

2, jazda parami i co kilka metrów na komendę klepiemy kolegę po kasku

3  stójki co kilka metrów na komendę

itp.

a zimą jak nie ma roweru to dużo zajęć ogólnorozwojowych na sali lub boisku.

 

I odsunąć jak najdalej rodziców od treningów. Bo oni już by chcieli aby 8 latek śmigał jak Włoszczowska.

[robertrobert1]

Ja także chciałem aby moje dzieci nawijały opony na asfalt ale dzieci bardzo szybko mnie wyprostowały. I tak bazując na własnych doświadczeniach przekonałem się, że dzieci bardzo szybko nudzą się podczas jazdy na rowerze. O wiele lepszym sposobem było używanie roweru jako środka transportu między różnymi atrakcjami. A do atrakcji zaliczam, sklepik z lodami, plac zabaw, plażę etc.Mój sposób na długodystansową wycieczkę czy wyprawę to 30 min jazdy i 1 h zabawy.Gdy dzieci były w wielu około 10-12 lat jazdę można było wydłużyć do 45 min a zabawę skrócić o 15 min. Dopiero w wieku 15 lat mogłem podróżować z synem 2 h trasy bez odpoczynku.

 

A technikę dzieci sobie świetnie wyrabiały w terenie.
 

[Tofi]

Do nauki jazdy na rowerze to najlepsza by była książka "Cyclecraft" trzeba by było tylko niektóre zagadnienia dostosować do polskiego kodeksu drogowego. Można by było zapytać się w WORD czy mają jakieś namiary jak by ktoś chciał się przygotowywać do egzaminu na kartę rowerową. Jest jeszcze taka kwestia, że do 10 roku życia są pieszymi, więc właściwie pozostają tylko leśne trasy. Kurs dla dzieci, to też wymagania prawne od organiztorów - zgoda kuratorium oświaty, odpowiedzialność za opiekę nad dziećmi, przepisy o imprezch zorganizowanych i odpowiednia, czyli odpowiednia ilość opiekunów, chyba nawet taki trener kolarstwa musiałby mieć skończony kurs pedagogiczny, a to znacznie zawęża możliwości znalezienia odpowiedniej osoby. Chyba najrozsądniejsze by było umawianie się rodziców razem z dziećmi i to w grupach do 15 osób. Padło słowo "trening" a to oznacza wyrabianie formy, a nie zabawę i pociąga za sobą m. in. ujednolicone rowery, a jeżeli mowa o zbieraninie dzieciaków nie trudno sobie wyobrazić kolarzówkę, makrokesza, BMX i składaka w jednej grupie, o co oni mają trenować?

 

Wysłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T przy użyciu Tapatalka

 

 

[michuuu]

 

 

dzieci bardzo szybko nudzą się podczas jazdy na rowerze. O wiele lepszym sposobem było używanie roweru jako środka transportu między różnymi atrakcjami

Zabawa i atrakcje, to jest sposób na zachęcenie dziecka do używania roweru do innych celów niż jazda na plac zabaw. Pobożne życzenie rodziców co by wychować nowych Szurkowskich czy Włoszczowskie nie ma tutaj zastosowania.

[bbc]

(...)

I tak bazując na własnych doświadczeniach przekonałem się, że dzieci bardzo szybko nudzą się podczas jazdy na rowerze.

(...)

 

 

Tutaj pozwole sobie nie zgodzic sie z Toba. Wszystko zalezy od dziecka. Moj 5 letni syn juz drugi sezon jezdzi dla samego jezdzenia. I domaga sie codziennych wyjazdow! W. Zeszlym roku (mial 4 lata) i jezdzilismy dystanse ponnad 10km. W tym roku jego rekord przekroczyl juz 20km. Oczywiscie robimy przerwy kiedy chce, ale sa to przystanki kilkuminutowe, napijemy sie, czasem zjemy batonik i jedziemy dalej. Jak tak dalej pojdzie to jako 10latkowi to tata moze mu nie dotrzymac kroku. On sama jazde na rowerze traktuje jako swietna zabawe. Do przedszkola rowniez dojezdzamy rowerem.

Nigdy sie nie zastanawialem nad treningami bo boje sie, ze obowiazek moze zabic w nim ta radosc z jazdy. Ale w przyszlym roku moze faktycznie sprobuje czegos poszukac.

Wysyłane z mojego GT-I5510 za pomocą Tapatalk 2

 

 

[robertrobert1]

Tutaj pozwole sobie nie zgodzic sie z Toba. Wszystko zalezy od dziecka. Moj 5 letni syn juz drugi sezon jezdzi dla samego jezdzenia. I domaga sie codziennych wyjazdow! W. Zeszlym roku (mial 4 lata) i jezdzilismy dystanse ponnad 10km. W tym roku jego rekord przekroczyl juz 20km.

 

 

Jeżeli zaczynamy się licytować to moja córa w wieku 6 lat jeżdziła ponad 60 km dzienne dystanse.

 

[Tofi]

Parafrazujac: "A mój Teodor skończył już Tour de France i zaczyna pisać rozprawy filozoficzne... po łacinie"

 

Wysłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T przy użyciu Tapatalka

 

 

[bbc]

(...)

Jeżeli zaczynamy się licytować to moja córa w wieku 6 lat jeżdziła ponad 60 km dzienne dystanse.

 

 

Nie chodzilo mi o licytowanie sie. Przepraszam jesli to tak odebrales. Chcialem tylko pokazac, ze niektore dzieci (np. moje) moga jechac bez zadnego celu i przerw na zabawe bo zabawa dla nich jest jazda.

A swoja droga gratuluje - 60km to super wynik.

Wysyłane z mojego GT-I5510 za pomocą Tapatalk 2

 

 

[michuuu]

 

 

moja córa w wieku 6 lat jeżdziła ponad 60 km dzienne dystanse.

A tatuś bez kasku.   A przykład idzie z góry.

[IvanMTB]

Bo ten tatuś kasku nie potrzebuję. Walnie za to browara lub dwa i jest git. Bo przez 25 lat nie miał problemów ani wypadków...

 

Szacunek...

I.

 

[beskid]

A może warto coś wnieść do tematu zamiast pie...yć trzy po trzy o walnięciu browara. Nie pije przy niektórych z was więc oczka od tego boleć nie powinny. Nie jeden tutaj się przyznaje do sączenia chmielu ot choćby przy schronisku ale im się tego z taką zajadłością nie wypomina albo wcale.
 

[Sol]

Więc czemu nie spytać w najbliższym KK czy mogą pomóc lub kogoś polecić?

[IvanMTB]

A może warto coś wnieść do tematu zamiast pie...yć trzy po trzy o walnięciu browara. Nie pije przy niektórych z was więc oczka od tego boleć nie powinny. Nie jeden tutaj się przyznaje do sączenia chmielu ot choćby przy schronisku ale im się tego z taką zajadłością nie wypomina albo wcale.

 

 

Sorrewicz robaczku. Lepszy mój jad niż coponiektórych GŁUPOTA.

 

Piłeś - nie jedź. Nawet wrotkami.

 

Szacunek...

I.

[adamos]

A przynajmniej nie uzewnętrzniać się z podobnymi wzorcami na forum publicznym. Młodzież niepełnoletnia czyta i się uczy od starszych kolegów.

BTW. Kolega robetrobert1 wszem i wobec na forum propaguje jazdę bez kasku, ale dziwnym zbiegiem okoliczności swoim latoroślom orzechy na głowy pozakładał.

[Maniak]

Ze swojej strony chciałbym przestrzec przed tzw. klubami, często dzieciaki/młodzież chcą jeździć na rowerach i rodzice zapisują ich do np. uczniowskich klubów kolarskich/rowerowych. Niestety dla takich klubów jest to całkiem niezłe źródło dochodu i młodzież zamiast być solidnie przygotowana i uczona podstaw sportu jest od prawie samego początku wrzucana w młyn i "rzeźbiona" dla wyniku z którego klub ma potem kasę, a nie pod kątem racjonalnego rozwoju sportowego.  Niestety jeśli nie trafi się na rozsądnych ludzi można nabrać tylko niechęci do sportu.

 

Co do kasku... nie skomentuję tego szerzej. Każdy jeździ jak chce, tylko nie rozumiem po co publicznie przechwalać się że jest się kamikaze i liczyć na poklask. Osobiście gdyby nie kask, to pewnie nie miał bym szansy tu dziś tego napisać. Pozdr