Skocz do zawartości

[odchudzanie] Odchudzenie roweru vs odchudzenie siebie?


knocker

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

Ten wątek powoli robi się tragikomiczny.

Zamontujmy sobie koła od pociągu z litej stali, pewnie nikt nie wyczuje.

Zamiast przegrzewać zwoje nad zagadką optymalnego rozkładu masy może w końcu idźcie pojeździć na rowerze.

 

PS

bardzo chętnie przyjmę wyżej zaproponowany zakład o skrzynkę browarka :D

 

Edytowane przez Maniak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie myślałem, że taką dyskusję wywołam zakładając ten temat. Sam ważę 65kg przy wzroście 182cm... zrzucając wagę z siebie to raczej wpadłbym w anoreksję i nie miałbym sił aby jeździć na rowerze. Pozostaje mi tylko zrzucanie wagi z roweru. Przez zimę może uda mi się odchudzić rower o 1kg a czy to na wiosnę odczuję to nie mam pojęcia.

Edytowane przez knocker
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi znajomi może orłami nie są, nie interesuję sie tym, obstawiam że także inżynierem nie jesteś, jednak oni w kraju zostali i tu godnie i dobrze żyją

 I tu w tym miejscu Panu podziekujemy...

Czy Cie chlopie z wersalki zwalilo, czy moze sie ogorkow kwaszonych objadles.? Co za y chlopie pociskasz. No kurde sie zmieszalem.

Ze w kraju chlopaki zostaly i dobrze zyja... to kurde, jak bym nawet sraczki dostal, to ni jak tego nie pozenie z pomiarem mocy, o ktorym pisalem.

Widze, ze jestes kolejnym kandydatem do nabycia odznaki "madralinski", chociaz moi faworyci nieco bardziej sie wysilali, piszac szczerze.

Masz watpliwosci, olej mnie i co tu ludzi pisza. Poswiec troche czasu na samoedukacja, co zawsze, wszystkim polecam. Poczytaj tu i tam, poszerz swoje horyzonty. A tak szczerze mowiac, to ja juz zupelnie stracilem orientacje, z czym wlasciwie sie nie zgadzasz.

A o obcinaniu organow, to czasami mam wrazenie, ze lepiej obicac sobie glowe :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten wątek powoli robi się tragikomiczny.

Zamontujmy sobie koła od pociągu z litej stali, pewnie nikt nie wyczuje.

Dlaczego tragikomiczny ? Forum to miejsce wymiany wiedzy i doświadczeń.  Liczby są chyba najbardziej obiektywne - o ile są dobrze wyliczone. Dlatego prosiłem o sprawdzenie.

 

Argument co poniektórych o ciezarkach na krześle obrotowym ma się nijak bo działa tutaj siła odśrodkowa która rożciąga nam ręce (przypominam że rozstaw ramion to ok 1,7 m a koła to tylko 0,7m - mamy tutaj do czynienia z kwadratami wartości). Gdybyśmy te cięzarki zamontowali na kiju od szczotki to już by nam nie rozciągało tylko właśnie dłużej byśmy się kręcili bo energia zmagazynowana byłaby większa. Oczywiście taki układ trudniej rozkręcić. Ale to tylko dodatkowe kilka kilo. Nasza percepcja w tym wypadku jest mocno zaburzona siła odśrodkową.

 

Dlaczego Ci co się ściagają na rowerach (hale) użwają zamiast szprych cięższych kół pełnych (wydaje mi się, że są cięższe niż szprychowe) ?  Bo opór jest istotniejszy w prędkości niż masa koła.

 

Człowiek nawet jak chce być obiektywny to jest subiektywny bo podświadomość nie pozwala nam tak łatwo zmienić zdania. Dlatego staram się szukać obiektywnych argumentów (np. liczb)

Nie myślałem, że taką dyskusję wywołam zakładając ten temat. Sam ważę 65kg przy wzroście 182cm... zrzucając wagę z siebie to raczej wpadłbym w anoreksję i nie miałbym sił aby jeździć na rowerze. Pozostaje mi tylko zrzucanie wagi z roweru. Przez zimę może uda mi się odchudzić rower o 1kg a czy to na wiosnę odczuję to nie mam pojęcia.

 

Jeśli potwierdzą się moje wyliczenia to będzie wiadomo w co nie warto ładować kasy :)

Dużo więkcej zyskasz dla roweru i siebie jeśli wymienisz elementy nie ze względu na wagę tylko na takie które mają mniejszy opór i tarcie. Ty sam na rowerze masz dużo większy współczynnik oporu niz większość dużo większych samochodów osobowych.

Dobra koszulka (obcisła, opływowa) i czepek (jak masz bujna fryzurę :))  da ci więcej niż sciągnięcie 1 kg masy.

 

 

I jak to jest jest. Kupujemy extra lekkie elementy a potem dodajemy inny osprzęt do roweru który zwiększa masę i opór (pompki, oświetlenie, pianki na ochwyty itp).

Edytowane przez wnoto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem sobie darować wpis w tym wątku jak w dyskusji zaczynają padać argumenty typu: Efekt Łągiewki - nie ma chyba większej bzdury.

 

Drugą sprawa nie ma takiej siły jak siła odsrodkowa przynajmniej w inercyjnych układach a taki tu przypadek rozpatrujemy.

 

Przykład z ciężarami ma na celu pokazanie w którym miejscu koła masa ma znaczenie w ruchu ze zmiennymi predkosciami a gdzie może być sprowadzona do masy ramy.

 

Pełne ciężkie koła używa się tam gdzie zależy nam na utrzymaniu stałej prędkości, a tam gdzie następuje częsta zmiana prędkości stosuje się koła lekkie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam, że pojęcia z Fizyki nie są dla Ciebie problemem. Czy mógłbyś na podstawie wzorów pokazać równicę w siłach potrzebnych do poruszania rowerem o masie 100 kg z kolami o masie 1,5 kg i 2 kg. Rozmiar koła 70 cm (średnica) - głównie chodzi o przyspieszenia (te dla mnie są bardziej zawiłe). Ja pokazałem róźnicę w układzie ruchu stałego o tej samej prędkości. (w moim wyliczeniu samo koło ma jeszce energię ruchu prostoliniowego (nie ma tego wyszczególnionego w wyliczeniach))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obiecuję, że jak siądę chwilę przed kompem w domu, a nie z komórka w garści to się pochyle nad tym problemem. Niestety w tym tygodniu pracuję do niedzieli po 13h ;)

 

Edit:

http://uzurpator.com.pl/?mit-masy-rotujacej,10

 

Zauważ że w tym przykładzie całą masa jest w obwodzie a w rzeczywistości 1/3 będzie w piascie.

 

Edytowane przez Jaca911
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego skromnego podwórka i użytkowania 3 rowerów powiem tak.

1. rower typu mtb c &c waga jedynie 15,5 kg w tym koła (bez opon i dętek) 2,2kg(P1,0+T1,2) piasty dt

2. rower merida xc tfs 300 waga jedynie ~13,0 kg, w tym koła j.w. 2,0 kg , piasty SH 965

3. rower giant xtc waga jedynie 10,5kg , w tym koła 1,7kg piasty SH jakieś tam

 

We wszystkich trzech są założone opony o szerokości 2,1 i porównywalnych jak dla mnie oporach toczenia. wagi myślę ok 500-600 gram każda.

Spostrzeżenia z użytkowania.

zacznę od końca

ad. 3 nie czuję kręcenia kół, nagłe zmiany toru jazdy wyczuwalne, lecz rower żwawo reaguje na ruchy kierownicy. Mam długie momenty, że po płaskim mogę zapomnieć o kręceniu  lub kręcić bezwiednie (myślami jestem gdzieś indziej) a rower w miarę trzyma prędkość.  Piasty "w powietrzu/ w górze" kręcą się dłuuuugo

 

ad.2 czuję lekkie kręcenie kół. Do przyśpieszenia wstaję z siodła i wtedy przyśpieszam "nie czując masy kół". Kręcenie na siedząco idzie sprawnie. nagłe manewry ? Rower reaguje w miarę szybko ale czasami mam uczucie jak z kołem na ćwiczeniach z fizyki o żyroskopie. Piasty w powietrzu kręcą się krócej niż dt, ale nie ma tragedii.

 

ad.1 Po ostatnim BM w Świeradowie wsiadłem na tego rumaka i pojechałem do pracy (ok.10km po wrocku). Zagotowałem się.

Czuję na nim każdy ruch nogą. Mam ciagłe zakwasy, czego na ad 3, nie uświadczyłem przez okres od kwietnia do października. Rower momentalnie traci prędkość jak przestaję dokręcać korbą. rozpędzam się najszybciej na stojaka, wtedy też czuję masę roweru i masę kół. Siłę odśrodkową czuję podczas manewrowania np. przy szybkim omijaniu kałuż, dziur, kamieni na ścieżkach. Piasty "w powietrzu" kręcą się długo i bez większych oporów. Po dwóch miesiącach pedałowania na ad.1 noga zrobiła mi się twarda, czego przez cały sezon na ad3 nie mogłem osiągnąć (sprawdzane na podjazdach).  Teraz jest lepiej ale jazda kołkiem 16kg to istne wyzwanie. Różnica w jeździe rowerem z wagą pomiędzy 13 a 10,5 jest, ale już dla mnie amatora nie tak odczuwalna jak ta pomiędzy 15,5 a 13 czy 15,5 a 10,5 (tu jest kosmos).

Mam własną teorię, że dalsze zmniejszenie wagi poniżej 10,5 kg będzie coraz mniej odczuwalne w amatorskiej jeździe (nie walczę na trasach 100km i miejsce na pudle). Dokładnie będzie w odwrotności do ponoszonych na odchudzanie wydatków.

Z dupska zrzuciłem już prawie 30 kg i na więcej rodzina zgody nie wyraża co chwilę przypominając mi o tym i grożąc wykluczeniem

z jej kręgów ;).

 

Uważam jak wielu, że jazda lżejszym jest przyjemniejsza, lżejsza i tyle.

Chciałbym zmienić koła na lekkie ok 1,2-1,3kg i bez dętek, ale mam wielkie opory (czy odczuję na tyle różnicę) przed wydaniem majątku na takie cacka.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a moze tak po prostu zostac przy stwierdzeniu, ze lzej = lepiej, a co i do jakiego momentu lepiej odchudzac uzaleznic od ambicji, poswiecenia i odniesienia tego do mozliwosci materialnych?

 

najsmutniejsze w calym temacie sa wycieczki do cudzego portfela...takie polaczenie zazdrosci z bezczynnoscia i bezproduktywnoscia...takie polskie?

 

kazdy robi, co uwaza za stosowne, mase czuc, zarowno siebie jak i roweru....jesli ktos dalej chce szukac liczb wyrazajacych zaleznosci, niech chociaz uwzgledni, ze istotny ubytek masy = przynajmniej czesciowy ubytek miesni, a 1kg na brzuchu to cos innego, niz 1kg na kolach, ponadto inny wymiar odczuc bedzie w przypadku bywalca górskich tras i tego, ktory smiga dookola poznania czy innej plaskiej krainy

Edytowane przez nabial
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rower to nie czary, jeśli dodatkowy kilogram np. ramy wpływa na jazdę w większym stopniu niż dodatkowy kilogram sadła, to po pierwsze - da się tą różnicę zmierzyć, a po drugie - da się to udowodnić za pomocą prostych lub mniej prostych zależności. Nie natrafiłem jeszcze ani na jedno ani na drugie, dlatego pozostaję przy opinii że różnica tkwi tylko w głowie kolarza, co na dobrą sprawę też nie jest bez znaczenia bo dobre samopoczucie da więcej niż dobry sprzęt. Poza tym zarówno siebie, jak i rower należy odchudzać w granicach zdrowego rozsądku.

 

Co do kół to liczyło to już wielu i wynik zawsze był taki sam - obręcze i opony potrzebują w przybliżeniu 2x większej pracy na rozpędzenie niż nieobracająca się część o tej samej masie (włączając w to piasty).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najsmutniejsze w calym temacie sa wycieczki do cudzego portfela...takie polaczenie zazdrosci z bezczynnoscia i bezproduktywnoscia...takie polskie?

 

Nabiał. Dramatyzujesz. Nikt nikomu wycieczek do portfela nie robi. Kupowanie hiper light carbonu to żaden wstyd, ale dorabianie do tego teorii, od której delikatnie wieje sandałem, już tak. Rozumiem, że jak się wchodzi do niektórych sklepów, to faux pass jest patrzenie na cenę... Rozumiem też, że w niektórych kręgach przyznanie się, że człowieka stać na te czy inne rzeczy to powód do wstydu. Ale nie róbmy z forum Loży Angielskich Lordów, czy też jakiegoś polskiego zaścianka. Dyskusja o cenach w przypadku lajtowania rowerów to jakieś tabu, którego nie można poruszyć, bo zaraz będą oskarżenia o siedzenie w cudzym portfelu?

 

Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać, że lajtowanie kół jest dla zawodników urywających ułamki sekund na mecie, a nie dla amatorów. Wszak zysk jest niezauważalny poza efektem psychologicznym (dość silnym - nie da się ukryć) oraz tuningiem optycznym, bo wystarczy, że dzień wcześniej pofolgujesz sobie u McDonalda czy Pizzy Hut, a zniweczysz wszelkie zyski z kół o 300g lżejszych.

Edytowane przez mklos1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

mklos1 niema to jak dorabiać własną ideologię pod pretekstem zwalczania ideologii.

Przyznać trzeba raczej że lajtowanie jest dla każdego kto ma na to ochotę ...i możliwości. Zabronisz komuś kupić 1000gramowe koła bo jest amatorem i to nie dla niego? No proszę... Widać ten efekt psychologiczny ma wpływ i na ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w tej dyskusji kazdy ma racje, temu wypada trzymac sie zlotej zasady, ze umiar kluczem

 

rozwodzic sie nie chce, skoro nawet nikt mi nie uwierzy, ze jak mi wsadzisz do mojego roweru detke ciezsza o 100g, to na 100% to wyczuje, tym bardziej tyczy sie to tematu 'portfela', ktory mocno zahaczalby o moj dosc skrajny, czarno-bialy swiatopoglad, wiele osob posrednio bym obrazil i po co to

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne, że mozna się o coś obrażać. To wymiana informacji i spostrzeżeń.

 

Jesli z liczb wyjdzie dla mnie że warto zadam Wam pytanie na jakie koła moje zmienić aby było lepiej :)   Beż żadnego obrazania sie !!!

Rzeczą ludzką jest się mylić.....  i jeśli masz inne wiadomości to podziel się nimi i je uzasdnij.  To takie trudne ?

 

Ważę ciut ponad 100kg mój rower (Kross preria) coś pewnie z 15 kg.    Jak się przekonam to zainwestuje. Jak nie to kupię kominiarkę (kaptur robi się jak żagiel podczas jazdy)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się przekonałem lajtując mojego accenta -> link HT w stopce dla zainteresowanych

Zejście 4kg (z 14.5 nsa 10.5) na masie z czego

1kg na oponach/dętkach + ok. 0.6-0.7 na kołach (obęcze-szprychy-piasty)

naprawdę sprawiło że rower idzie totalnie inaczej - i w moim odczuciu znacznie lżej

mam o wiele większą przyjemność z jazdy nim teraz. Nie tylko przyspieszanie

i przejeżdżanie drobnych przeszkód się poprawiło, ale także rower stał się

chętniejszy do szybkich manewrów.

 

Na pewno znaczenie też ma, że przeszedłem z tanich piast szimano

na piasty na łożyskach maszynowych, ale wcześniej zmieniłem

same opony i dętki i już w tym momencie  różnica była znacznie większa na plus

niż się spodziewałem.

 

Ale są osoby, które mają w d. doświadczenie setek tysięcy kolarzy/rowerzystów

bo i tak wiedzą lepiej...taki lajf - są ludzie myślący, oraz tacy co mają mózg

tylko po to , żeby przeciągu w uszach nie było albo żeby im oczy do środka nie wpadły

Edytowane przez bartnik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok - moja kulpa ale nie cała

co do tematu - ok

ale niektórzy tu twierdzą, że w ogóle nie odczuje sie lajtowania roweru.

Co do lajtowania mnie - jakoś nie mogę zejść od 3 lat poniżej 80 kg

mimo wyraźnego tłuszczyku - jem tylko tyle, żeby nie odcięło mi prądu w czasie jazdy.

Przejechałem tysiące kilometrów i co ?  diupa

 

imho temat jest trochę sztuczny, najlepiej lajtowac wszystko w granicach rozsądku

dotyczy to i roweru, i ludzia na nim

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Temat rochę ostygł . Co do odchudzania samego siebie mam pewne rozterki . W tamtym sezonie miałem półroczną przerwę w jeżdzie na rowerze i  zaczynałem zabawę z rowerem  przy masie ponad 100kg . Pod koniec pażdzernika zeszłem do 87 kg - czyli zrzuciłem około 15 kg , dystans jaki pokonałem to troszkę ponad 10 tys km. Dzięki zrzuconej wadze jeżdzi mi się wyśmienicie , ale jest też niestety skutek uboczny .Przy masie tych 100 kg mogłem jeżdzić rowerem cały dzień, wystarczyło uzupełniać  niedobory  płynów . Za to przy masie 87 kg niestety nie daję już rady pociągnąć całego dnia - głód a w zasadzie brak w pewnym momencie sił nie pozwala mi już na całodzienne jazdy . ... . Dlatego jeśli odchudzać siebie to też do pewnych granic :)   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Zrzucenie 15kg to całkiem duże obciążenie organizmu, poza tym w tą różnicę w wadze nie wliczamy tylko ubytku tkanki tłuszczowej ale jeśli jeździsz intensywnie (zbyt intensywnie) redukcji ulega też masa mięśniowa. Organizm jest tak głupio skonstruowany że w pierwszej kolejności "ciągnie" z mięśni a w drugiej kolejności z zapasów zimowych.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...