Skocz do zawartości
  • 0

Dzwonek do roweru


Gość Krzysiek

Pytanie

Witam. Czy jest ktoś w posiadaniu dzwonka do roweru typu "HORNIT", jest to ponoć najgłośniejszy dzwonek na rynku ale czy tak jest rzeczywiście, czy jest naprawdę głośny.

Na You tubie są filmiki ale to nie oddaje chyba rzeczywistośći a kosztuje niemało bo około 160 zł. Więc mam pytanie do właściciela (li) tego dzwonka czy jest on taki głośny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

Nie jest to dzwonek, ale sygnał modulowany. Akurat mam airzounda, który ma 115 dB Hornit ma deklarowane 130dB. Airzound w pełni naładowany może być porównany na drodze jedynie z głośnością klaskona ciężarówki, samochody osobowe są dużo cichsze. Jedyne co mi się nie podoba w hornit to właśnie ten sygnał modulowany. Jest głośny, ale trudno go zaklasyfikować, bo bardziej kojarzy się z autoalarmem, niż zarożeniem na drodze.

 

Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie,ten "modulowany" dźwięk ale idzie to łyknąć, ale czy warto zaiwestować w Hornita.

ps. airzound jest świetny ale "bidon" mi nie pasuje, zdejmować za każdym razem gdy pozostawiam rower bez opieki- spróbuj zostawić - bidonu i trąbki nie ma !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praktyka pokazuje, że zwykły dzwonek jest w 90% przypadków skuteczny. Trąba typu Airzound czy Hornit jest zupełnie zbędna, chyba że chce się trąbić na ciężarówki lub żeby pół dzielnicy wiedziało że jedziesz... Przeraźliwy dźwięk może często odnieść skutek przeciwny do zamierzonego. Pieszy lub inny rowerzysta spanikuje i wpadnie pod koła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pieszy lub inny rowerzysta spanikuje i wpadnie pod koła

Bez przesady :) mam hornita i czasem wydaje mi się, że moc stracił czy co bo nic nie rusza np. dwie zagadane kobiety stojące na środku drogi rowerowej ;)  chyba tylko w takim wypadku wystrzał z armaty bo pomógł, ale na wciskające się samochody jak nie powiem co po nocy ;) to hornit jest jak znalazł. Dzwonek jest ok jak się jedzie w środku nocy i jest cicho, a nie w środku dnia gdzie człowiek swoich myśli nie słyszy od tego natężenia ruchu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja używam zwykłego dzwonka i nie doświadczam takich problemów... Może mam jakiś inny, dziwny... Wiem! Jest zaczarowany! :sorcerer:  Szansa, że pieszy stanie na drodze w momencie, gdy po wyboistej ulicy obok będzie przejeżdżać ciężarówka wyładowana kilkunastoma tonami stali jest jak jeden do miliona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Szansa, że pieszy stanie na drodze w momencie, gdy po wyboistej ulicy obok będzie przejeżdżać ciężarówka wyładowana kilkunastoma tonami stali jest jak jeden do miliona.

Niby jeździsz po Warszawie, a takie dziwne rzeczy piszesz...  W szczycie nawet u nas w Białymstoku idą przy ulicy ciężko własne myśli zebrać i do tego nie trzeba ciężarówki... jeśli to jest taki mały hałas to po co stawiają te ekrany akustyczne przy drogach szybkiego ruchu?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze primo. Kierowca nie jest przyzwyczajony, że rower ma potężną trąbę, więc źródła dźwięku będzie szukał wszędzie indziej, ale nie na ścieżce rowerowej. W szczególności jeżeli chodzi o Hornita może pomylić go z alarmem innego samochodu.

Po drugie primo. Jeżeli widzisz, że samochód zajeżdża Ci drogę, to należy zwolnić lub się zatrzymać, nawet jeżeli masz pierwszeństwo, a nie próbować go przegonić klaksonem. Jeżeli się przeliczysz, to w konfrontacji z samochodem masz niewielkie szanse na wyjście bez szwanku, nawet przy niedużych prędkościach.

Po trzecie primo. Nie należy przenosić złych wzorców z ulic na ścieżkę, typowego zachowania kierowców, czyli najpierw klaskon i dopiero hamowanie z piskiem, jak trzeba się ratować. Nie wnosi to nic do bezpieczeństwa na drodze, poza frustracją obu stron. Odpowiednio wczesne naciśnięcie hamulca jest wystarczające aby nie czuć się "zajechanym" i zachować w miarę dobrą płynność jazdy.

 

EOT

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nad "moim" stylem jazdy, czy może to kierowca powinien zwrócić uwagę na rowerzystę? Tak głośnych sygnałów nie używa się na wszystko co się rusza. Airzound wyrwał z letargu niejednego kierowcę który mnie nie widział, bądź też nie zauważał problemu, jak np. wymuszenia. Wadą hornita jest to, że nie daje efektu klaksonu, a dokładnie tego potrzeba rowerzystom, żeby kierowca poczuł mokro w gaciach, że w jego puszkę wjedzie większa puszka. Na dwonek w krytycznych sytuacjach nie można liczyć.

 

Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwią mnie osoby, które usilnie potrzebują Airzoundów i Hornitów. Ja jakoś bez tego żyję i mam się dobrze. Powtórzę. Zwykły dzwonek działa w 90% przypadków. Jest 10% (co ja mówię, nawet mniej), który nie reaguje nawet na klakson samochodu, bo gada przez komórkę.

 

 

Wystarczy pieszy z pełnymi słuchawkami na ścierzce rowerowej i możesz dzwonić "zwykłym dzwonkiem" aż kciuk odpadnie.

 

 

a pomyślałeś, że taka jazda w stylu "przepraszam że jadę" ma także 2 stronę medalu, nie zwracanie uwagi kierowcy prowadzi do utrwalanie się przekonania że rower nie istnieje.

 

 

Dokładnie, tym bardziej że im bliżej zimy tym mniej rowerów na drogach i kierowcy tracą czujność. Sam zastanawiam się nad airzoundem, jedyny minus tego rozwiązania to gabaryty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@, Sugeruję, abyś pochylił się dłużej na tym, co napisałem jako "drugie primo". Trąba nie spowoduje, że samochód wyparuje lub teleportuje się nad przejazdem. Jedyne co gwarantuje Ci bezpieczeństwo to Twoje własne hamulce i użycie ich w porę. Jeżeli jednak wolisz uważać, że żyjesz w świecie ciemiężonych rowerzystów i potrzebujesz klaksonu, który poruszy niebo i ziemię to pewnego dnia możesz się przeliczyć i wylądujesz na masce samochodu lub pod jego kołami. Brak wyobraźni w egzekwowaniu pierwszeństwa jest gorszy od faszyzmu. Nie wiem jak Ciebie, ale mnie świadomość, że to nie była moja wina, nie spowoduje że obita głowa będzie boleć mniej i wyzdrowieję szybciej. Definitywny EOT, bo dyskusja zaraz przerodzi się przepychankę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi trąbami jest jeszcze jeden problem oprócz tego, że można przerazić kogoś na tyle, że wywinie coś głupiego na ścieżce:) 

Słysząc dzwonek ludzie podświadomie szukają roweru, tak już się od lat utarło. Dzwonek nie musi być głośny ale raczej dotrze to tych do których powinien.

Oczywiście są jednostki, które myślą że "chodznik jest dla pieszych" nie zwracając uwagi jak lezie. Ale na nich nawet elektrowstrząsy nie pomogą.

A do tego w myśl przepisów: "dzwonek lub inny sygnał ostrzegawczy o NIEPRZERAŹLIWYM DŹWIĘKU"

Co do trąbienia na samochody to w 100% zgodzę się z przedmówcą. Serio wolisz trąbić niż starać się uniknąć rozjechania? Ty mu co najwyżej zarysujesz lakier:| 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@, Sugeruję, abyś pochylił się dłużej na tym, co napisałem jako "drugie primo". Trąba nie spowoduje, że samochód wyparuje lub teleportuje się nad przejazdem. Jedyne co gwarantuje Ci bezpieczeństwo to Twoje własne hamulce i użycie ich w porę. Jeżeli jednak wolisz uważać, że żyjesz w świecie ciemiężonych rowerzystów i potrzebujesz klaksonu, który poruszy niebo i ziemię to pewnego dnia możesz się przeliczyć i wylądujesz na masce samochodu lub pod jego kołami. Brak wyobraźni w egzekwowaniu pierwszeństwa jest gorszy od faszyzmu. Nie wiem jak Ciebie, ale mnie świadomość, że to nie była moja wina, nie spowoduje że obita głowa będzie boleć mniej i wyzdrowieję szybciej. Definitywny EOT, bo dyskusja zaraz przerodzi się przepychankę.

 

miklos Ty też zrozum, że nie masz do czynienia z imbecylami którzy klakson traktują jako panaceum na wszelkie sytuacje. To, że chcemy zwrócić uwagę kierowców że coś mają zamiar zrobić źle lub coś zrobili co zagraża naszemu bezpieczeństwu to jest właśnie posiadanie wyobraźni. Bez wyobraźni jest taka jazda że udajemy, że nic się  nie stało, bo kierowca się "sfrustruje", to przy takim nastawieniu nic się nie poprawi. Ja także nie chcę żadnych przepychanek, tylko czemu jak ktoś się zapyta o coś głośniejszego niż dzwonek to od razu przypisywana jest mu łatka samobójcy który uważa że głośny sygnał załatwi sprawę i jedzie na oślep w samochód? Litości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A którędy? Kodeks Hamurabiego został dawno wyparty i większy ciężar konsekwencji kolizji drogowych poniesie rowerzysta, więc sygnał który dotrze do kierowcy w wytłumionej puszce jest dobrym rozwiązaniem prewencyjnym. Odwróćmy sytuację - po co w samochodzie taki głośny klakson? Nie lepiej fabrycznie dzwonki montować i to nie głośne jak przy drzwiach, a takie jak w rowerach, żeby nie były przeraźliwe dla pieszych i rowerzystów? Mam prawo mieć bezpieczeństwo na drodze, a tym samym domagać się tego, na miejscu, a nie w sądzie po miesiącach rehabilitacji.

 

Odnośnie głośnych rozwiązań, to autor wątku może poszukać dwonka dwutonowego. Jest to klasyczny zwonek montowany w poprzek kierownicy, lub do mostka o średnicy około 15 cm. Prawdopodobnie można trafić taki dzwonek w sklepie z holedrami.

Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@cienkun

Myślę że takich wybrańców losu nie ma, co najwyżej nie chcą się do takich sytuacji przyznać - bo to psuje wizerunek bajkera który wszystko widzi i przewidzi :P

 

15 cm średnicy to by był bardzo duży dzwon :) tutaj jest taki ze średnicą 8cm ma obudowę w całości wykonaną z metalu, ale najpierw należałoby go przetestować czy jest wart tych 50zł.

 

No to jest dzwonek konkretny, cena też konkretna. 94db w sumie by mi wystarczyło :icon_cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...