Skocz do zawartości

[zdrowie] jazda rowerem jesienią a przeziębienie


Groszkin

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć 

 

Postanowiłem sobie, że będę jedził rowerem jak długo się da, głównie do pracy, ale czasem trzeba też gdzieś podjechać (do sklepu, na siłownie itp) i tak naprawdę kiepska pogoda ledwie co się zaczęła a już przeziębiony (gardło i katar), wczoraj dość mocno zmokłem, ale zaraz po dojechaniu na miejsce nałożyłem suche rzeczy.

 

Kumpel w robocie też jest chory, a na rowerze nie jeździ. Zastanawiam się czy to wina roweru, czy nawet gdybym nie jeździł to i tak bym zachorował.

 

Macie jakieś rady co i jak robić, żeby wytrzymać na rowerze jak najdłużej? Nie chce mi się jeździć ani samochodem, ani komunikacją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To na pewno nie wina roweru, jak już to:

1. Stres

2. Dieta - brak witamin etc

3. Zły dobór ciuszków

4. Zdechlaki w twoim otoczeniu

5. Niedoleczona choroba

 

Ja miałem z tym problem w zeszłym roku bo córka sprzedała mi ospę w Listopadzie, która kompletnie wyniszczyła mój system odpornościowy, co tylko wsiadałem na rower to zaraz kończyło to się antybiotykiem.

Nie mogłem sobie poradzić z odbudową układu odpornościowego.

 

Teraz jadę na tranie norweskim, dużo warzyw i owoców i co najważniejsze, zaraz jak zsiadam z roweru piję rum lub księżycówkę :)

Póki co jest git, jeszcze nie było jakoś zimno ale stres w pracy mam duży a i w otoczeniu mam zdechlaków którzy już smarkają i kaszlą. Póki co jestem zdrowy, gdzieś tam miałem drobną infekcję gardła ale zaleczone holiseptem, miodem, cytryną i rutinoscorbinem w kilka dni.

 

Trzeba dbać o siebie i naprawdę walić w gardło ciężki alkochol na rozgrzanie. Oczywiście nie szklanami :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że się przeziębiasz to wina słabej odporności, a nie roweru. Ja kiedyś jeździłem rowerem do pracy nawet przy -20 stopniach i nie przeziębiałem się. Może masz słabą dietę, może łykasz antybiotyki przy byle okazji. Może za dużo siedzisz w pomieszczeniach. Nie wiem. W każdym razie rower nie ma tu nic do rzeczy, najwyżej może ci odporność wzmocnić wystawiając cię na zmienne warunki.

 

mant3z, no jak ciągle brałeś antybiotyki to nic dziwnego że nie mogłeś odbudować odporności :). Antybiotyki są przydatne przy bardzo niewielu chorobach bakteryjnych, na pewno nie działają na przeziębienie i grypę, które są spowodowane przez wirusy. A pięknie rozwalają mechanizmy funkcjonujące naturalnie w organizmie. Alkohol też nie pomaga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to nie wina roweru :)

 

jak nie jeździsz to się nie zaziębiasz?

 

odpowiedź banalna - ubranie, ubranie, ubranie.

 

dobre - raczej drogie. w kiepskim mniejszy komfort ale też można dać radę. szukajka na forum prawdę ci powie. pełno tu takich tematów.

 

rady uniwersalnej nie ma. każdy organizm jest inny.

 

jak dla mnie - jak wychodzisz przed klatkę/dom na rower i nie jest ci zimno to znaczy że jesteś za ciepło ubrany. ludzki organizm to kaloryfer. ubranie ma chronić przed wiatrem.  deszcz/śnieg to sprawa drugorzędna. do -5/-10 wystarcza kurtka rowerowa + koszulka na dł. rekaw + potówka. poniżej -10 kurtka goretex i ten sam zestaw pod spodem. poniżej -20 jest zabawa :) 

 

nie wiem ile dojeżdżasz do pracy w jedną stronę. ja mam trasę "normalną" 11km i jak chce się wyjeździć 17km. goień w pedał i po 2km jest już ciepło, niezależnie od warunków :) a dojazd do pracy to za krótki dystans żeby się wychłodzić. 

 

zeszłą zimę przejechałem całą i jak patrze w kalendarz to jakieś 10 dni w sumie dałem sobie spokój, ale wtedy woda lała się wiadrem i małżonka nie puściła "idioty" na rower :) . nie zaziębiłem się od 5 czy 6 lat ale to moim zdaniem inny powód - nie rowerowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rower tylko może pięknie wzmocnić odporność.

Chyba tytko w przypadku porządnego zmoknięcia i przemoczenia i długotrwałej jazdy coś się może podziać jednorazowo.

Generalnie im więcej się jeździ tym lepiej ze zdrówkiem.

Rano np. jeszcze jeżdżę w krótkich gatkach, ale to zależy tez od indywidualnej tolerancji na chłód, tempa jazdy, odległości itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem o tym, ja dokładnie wiem jak działają antybiotyki i bardzo długo dostarczałem sobie osłonowe +witaminy i dieta.

Nie leczyłem się od razu antybiotykami, miałem tylko jednego lekarza, który był poinformowany dokładnie jak wygląda moje hobby i jakie są moje oczekiwania. Niestety każde przeziębienie moment przekształcało się w anginę nawet jak od razu brałem w pracy home office i do wyra. To była jedna wielka tragedia, efekt ospy u dorosłego. W końcu ospa w tym wieku jest na tyle niebiezpieczna, że można zejść...

 

Najważniejsze, że mam to za sobą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie dochodzę do wniosku, że chyba się zaraziłem bo kilka osób w pracy jest chorych i na zwolnieniu. Faktem jest, że czasami jest mi może za ciepło bo kupiłem kurtkę oddychającą diverse i jest dobra jak jest zimno i jadę powoli, ale jak pedałuje ostro to kończę cały mokry. To mogło spotęgować. 

 

Dzięki wszystkim za rady. Wszystko przeczytałem i na pewno skorzystam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega @mant3z podsumował to wystarczająco dobrze. Do dodania mam tylko tyle, że w Polsce, a szczególnie w korporacjach przynoszenie choroby do pracy to chleb powszedni, a niektórzy przychodzą czasami w takim stanie, że powinni wylądować na ostrym dyżuże. W kwestii dbałości o zdrowie załogi, przełozeni w większości to ciemnogród. Ci, co przyjeżdżają do pracy chorzy to "plusują", a ja za jadę rowerem dostaję "upomnienia", a to że piasek się osypuje z kół na korytarzu i że mam po sobie zamiatać (mimo ze jest serwis sprzątający za niemałe pieniądze), a to że ubranie rowerowe nie pasuje do pozostałych w szafie... Jak to mawia gimbaza - "żenua". Za przynoszenie choroby do pracy powinna być nagana z wpisem do akt, a zachowania prozdrowotne promowane. U nas jak zwykle jest jednak odwrotnie.


Macie jakieś rady co i jak robić, żeby wytrzymać na rowerze jak najdłużej?

Mam kolegę w fimie, fana klimatyzacji (z której wylatuje super świerze powietrze z pieczarkami), który mimo że ciekło mu z nosa i na ferveksach jechał, to jak tylko wpada do pracy to łapie za pilot i włącza wszystkie klimatyzatory w zasięgu wzroku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z dojazdami do pracy w okresie zimno-mokrym, to jest ten problem, że ciuchy w których się chodzi w pracy, często (a jeżeli się robi w biurze albo w obsłudze klienta, to w ogóle), kompletnie nie nadają się na dojazdy. Niestety, ale żeby było komfortowo i bez chorobowo, to trzeba brać ciuchy na zmianę, a jeździć w typowych ciuchach na rower, przeznaczonych na tę porę roku.

 

edit. No może trochę nieprecyzyjnie się wyraziłem, bo wszystko jeszcze zależy od dystansu i odporności osobnika. Ja te 10 km. mogę jeździć w zwykłych ciuchach i przy umiarkowanie złej pogodzie nic mi nie będzie, ale kto inny już będzie chory, bo się spoci, go zawieje i przeziębienie gotowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli w chwili obecnej Twoja choroba obejmuje dolegliwości gardła to bym odpuścił jazdę na rowerze, jeśli jest tylko katar i to niezbyt mocny - wg mnie możesz jeździć. 

Rower nie jest winny chorobie - odpowiedzialny jest za to stan zdrowia PRZED rozpoczęciem korzystania z niego, do tego nieodpowiedni rodzaj ciuchów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Choć ja miałem przypadki, że ubrałem się za ciepło, szybko spociłem. Po jakimś czasie słonce się schowało, temp. spadła i wywiało mnie bez postoju.

Wilgoć jest jednym z powodów, ale tylko nad tym możemy jakoś zapanować i się zabezpieczyć. Bielizna termoaktywna wskazana.

Na takie sprawy jak zawirusowany osobnik, obniżona odporność ciężko zareagować w odpowiedniej chwili. Decyduje raczej szczęście, predyspozycje organizmu. 

Jak ktoś jest przeziębiony,niech sobie odpuści na tydzień rower, bo faktycznie sam rower nie jest powodem choroby, ale nie jest też lekarstwem. Tylko można się doprawić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpinam się pod ten temat,aczkolwiek problem mam nieco odmienny.Mianowicie poczyniłem w tym roku zakupy odzieży na chłodniejsze dni i póki co jeżdżę (obecne tem. około 10 stopni,silny zimny wiatr).Specjalnie to nie marznę,nie jestem przeziębiony,nie mam kataru,ale w trakcie jazdy ciągle podciągam nosem.Wypadałoby co kilka km stawać i wycierać nos chusteczką.Do tej pory nie jeżdżiłem w takich temperaturach.Co to może być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpinam się pod ten temat,aczkolwiek problem mam nieco odmienny.Mianowicie poczyniłem w tym roku zakupy odzieży na chłodniejsze dni i póki co jeżdżę (obecne tem. około 10 stopni,silny zimny wiatr).Specjalnie to nie marznę,nie jestem przeziębiony,nie mam kataru,ale w trakcie jazdy ciągle podciągam nosem.Wypadałoby co kilka km stawać i wycierać nos chusteczką.Do tej pory nie jeżdżiłem w takich temperaturach.Co to może być.

Też mam taki problem, zastanawiałam się nad zażywaniem któregoś leku na katar alegriczny, w sumie objaw bardzo podobny a mogłoby też osuszyć nozdrza. Zatrzymywanie się co kilka km to jakaś paranoja, do tego po ostatniej takiej jeździe mam liszaje pod nosem.

Czasami też tak mam, ja bym się raczej nie przejmował. Nie wciągaj tylko oczyszczaj nos po wiejsku ;)

 

 

Wysyłane z mojego ST26i za pomocą Tapatalk 2

Przyznam szczerze, że próbowałam w miejscach odosobnionych, bez świadków ale nie wychodzi mi to ;)

Bardzo skomplikowana sztuka, poza tym nawet jakbym umiała to w miejscu gdzie w zasięgu wzroku przebywa choćby jeden człowiek nie zrobiłabym tego :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W większości przypadków to nie jest katar a raczej powietrze, które na skutek różnicy temperatur między nim a otoczeniem, skrapla się. Jeżeli się mylę, to niech mnie ktoś poprawi. Polecam spróbować metody wdech nosem, wydech ustami, w ten sposób woda w nosie tak jakby zostaje a oddychać się da. To jest oczywiście moja teoria, bo jednak każdy ma inny układ oddechowy. Trzeba jeszcze podkreślić, że mówimy tu o sytuacji gdy leje się z nosa tylko podczas jazdy na rowerze, bo jak wszędzie indziej również, to rzeczywiście może być jakiś przewlekły katar albo co. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdzałam już tę metodę, jednak po pewnym czasie samo wentylowanie nosem nie wystarczy żeby osuszyć wnętrze nosa, ta wodnista wydzielina szybciej się wytwarza niż trwa jej osuszanie w ten sposób, praktycznie jeżdżę czasem z dwoma świeczkami pod nosem i zatrzymuję się już w ostateczności żeby je zdmuchnąć ;)

Oczywiście "zjawisko" występuje tylko na rowerze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Realia są takie, jakie są... Lepszego sposobu niż wdech nosem a wydech ustami nie ma. Dodatkowo trzeba się pogodzić z faktem, że nie da się zimą jechać tak samo jak latem. W moim przypadku takie próby zwykle kończą się bólem gardła lub przeziębieniem. Trzeba trochę zwolnić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest prawda że w zimie nie da się cisnac. Bo jak wytłumaczyć sens zawodów w dyscyplinach zimowych? Nie raz już jechałem przy siarczystych mrozach w obłokach pary i zero problemów z gardłem.

Jak czytam to forum i wątki o zimie, rowerze, ubraniach i chorobach to zauważam pewną zależność - ubierajacy się zbyt grubo narzekają na przeziębienia i że zima nie dla nich...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sensu porównywać zawodowych sportowców i ludzi, który codziennie siedzą w korporacji, w stresie, po 8-10 godzin, jedząc papierosy i kawę, a potem wychodzą na rower, by wrócić do domu... To generalnie przepaść i nie można tego porównywać. Nie mniej jednak faktem niezaprzeczalnym jest, że ludzie ubierają się zbyt "grubo" na rower. Jest też różnica pomiędzy jednorazowym wypadem na rower raz na jakiś czas, a jadą dzień w dzień, która jest dużo bardziej obciążająca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jakaś maska neoprenowa?

http://www.hanet.com.pl/userdata/gfx/951dfe6278c8495e25cd6a674986bffc.jpg

Ja używam czegoś takiego w zimę, cały czas oddycham ciepłym powietrzem. Poniżej 10st też zaczynam mieć takie objawy "wody" w nosie jednak nie jest to uciążliwe. Jednak jak temp zejdzie poniżej 5st to zakładam neopren. Z tym się spokojnie da jeździć przy -15, testowałem zeszłej zimy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...