Skocz do zawartości

[Powerade MTB Marathon] #8 Istebna


farmer

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Tak widze :) ..sorki :) to moze jeszce bloto w oczach ... :)

A w setce byłbym na pewno gdyby nie ta zmiana dętki :) Fajnie to widać na pierwszym pomiarze był przedemna KR, jak zmieniałem dętke pojechał ...i jeszce udało mi sięgo na mecie prawie dojść :) brakło 1 sekundy :) Ale finisz byl bardzo fajny i dla takich momentó warto jezdzic na zawody :)

 

a Ania Szafraniec :) ..niesttey nie :) 

Napisano

Ciekawa dyskusja się wywiązała. 

 

ja tez szukam w maratonach tylko i wylacznie tras - byleby dobrze oznakowanych

W pełni się zgadzam, jeśli trasa jest ciekawa, wymagająca, dobrze poprowadzona to wszystko inne jak dla mnie schodzi na drugi plan, przełykam wtedy bez problemu niedogotowany ryż u Grabka czy płace 100zł za start u Golonki.

Dla mnie trasa powinna być przede wszystkim wymagająca kondycyjnie, z tym piętrzeniem trudności technicznych ja bym nie przesadzał bo więcej można chyba ludzi tym zniechęcić a przyciągnąć niewielu którym taka trasa odpowiada. Daje do myślenia ten spadek frekwencji u Golonki, w takim Wałbrzychu byłem szczerze zdziwiony że wystartowało w sumie niewiele osób przy rewelacyjnej pogodzie i w sumie całkiem ciekawej trasie. 

 

 

W Wielkopolsce (nawet na podobno świetnych Michałkach) nie znajdę kilkukilometrowego podjazdu o nachyleniu kilkanaście procent. 

 

Czy dajmy na to na Mazowszu czy u mnie na Lubelszczyźnie, i w łaśnie w trasach jest główna przewaga BM i GG którą powinni się starać wykorzystać, a że konkurencja jest ogromna to sam przekonałem się na sobie gdy w okolicy 1 września musiałem wybierać z pośród 3 ciekawych maratonów który każdy oferował ciekawą trase, a i tak pojechałem tam gdzie miałem najdalej, do Wisły, bo wiedziałem że tam trasa będzie najciekawsza i się nie zawiodłem. Dlatego myślę że te górskie cykle powinny starać się przyciągnąć takich ludzi jak ja którzy mają już dość pseudoMTB w stylu Mazovii czy Skandii, i nie powinny być tu zagrożeniem jakieś lokalne cykle (które notabene mają czasem rewelacyjną organizację) a które zawsze będą ograniczone terenem na jakich jest to rozgrywane. 

Napisano

ja sie na pewno zgadzam z tym ze u gg spadek frekwencji wiaze sie ze zmianami w trudnosci tras jakei obserwuje od 2 lat - osobiscie takze uwazam ze to nie xc ani nie puchar polski ktory ma przygotowac zawodowcow do startow na swiecie (czego nomen omen puchar polski nie robi) zeby zapodawac az trak trudne technicznie sekcje (w korbielowie byly miejsca ktorych nikt nie przejechal) - to jest maraton, maraton powinien polegac na rywalizacji z zalozenia w dosc dlugim okresie czasu - wydluzanie go przez odcinki z buta to chyba nienajlepszy pomysl. imho jak chcesz szkolic technike to jedziesz na xc, maraton powinien pozostac maratonem - nie wiem skad u gg az takie zapedy - maja oczywiscie one swoich fanow, ale frekwencji one na pewno nie zwiekszaja - tak jakby gg za wszelka cene chcial pozstac 'najtrudniejszy' - grabek robi trudnoiejsze trasy, zrobmy trudniejsze trasy i my. z drugiej strony przecietny kolarz amator, ktorego technika jest znacznie nizsza niz kolarza amatora kilka lat temu, stara grwardia sie powoli wykrusza, wiec nie ma sie co dziwic ze frekwencja spada. calkiem na marginesie sadze ze gdyby przeniesc PP do golonki to bylby swietny pomysl, ale to juz temat na inna dyskusje.

Napisano

Dla kazdego cos milego. Akurat ja bardzo lubie powerade mtb wlasnie ze wzgledu na trudna technicznie i ciekawą trase.

Napisano

trudna - tak, nieprzejezdna - nie. a coraz czescie tray gg sa po prostu nieprzejezdne - i caly czas zaznaczam iz uwazam ze bieganie nawet fragmentow z rowerem pod pacha to nie jest cos co powinno sie robic na maratonie mtb.

Napisano

ja uważam niektóre trasy Golonki za rewelację, dla każdego coś miłego. U Golonki 99,99% tras jest przejezdnych, to że ktoś nie ma techniki/siły/odwagi na zjechanie czegoś czy podjechanie to nie oznacza że trasa jest zła, bo czołówka zwykle przejeżdża całość nie dotykając ziemi nogą. W Istebnej na Giga również musiałem nosić rower bo leśnicy zwalili drzewa na drogę, ale to taki folklor, każdy miał tą samą przeszkodę ;-)

 

A to że trzeba czasem butować, to jest dla każdego co innego, dla mnie to jest oczywiste, jadę w granicach drugiej pięćdziesiątki na mega open, więc moim zdaniem całkiem wysoko, a i tak w Bielawie musiałem dużo butować na Kalenicy i Rymarzu, ale to tylko i wyłącznie przez zmęczenie. Dlatego trenuję również butowanie pod górę, ważne jest też nastawienie psychiczne, lepiej 200m podbutować niż kląć na trasę.

 

A co do trudności i frekwencji.. Ja jestem bardzo zadowolony że trudność jest coraz większa, śmiem twierdzić że poziom techniczny się podnosi a nie zniża. 10 lat temu trasy XC były raczej łatwiejsze niż dzisiejsze, Marek Konwa stwierdził ostatnio że trasa Enduro Trophy jest łatwiejsza niż XC z pucharu świata. Ania Szafraniec stwierdziła że nowoczesne trasy XC to są umiejętności cyrkowe. Maratony również idą ta drogą i to dobrze.

 

Do tego dochodzi coraz lepszy sprzęt. Dużo ludzi ma nowoczesne amortyzatory, fulle itd. Gdzie mają wykorzystywać te możliwości jak nie na trudnych górskich trasach?

 

Jeszcze kwestia poziomu trudności. Czy tegoroczny Karpacz był za trudny? A może Karpacz sprzed 2 lat (z Okrajem) był za trudny i padało i naprawdę było ciężko jechać w błotno kamienistych rynnach? A może maks poziom trudności to Borówkowa w Złotym, na sucho do zjechania przez naprawdę dużą ilość ludzi?

 

Dochodzi do tego ilość wypadków i rannych.. Jakoś najwięcej wypadków jest na szybkich szutrowych/asfaltowych zjazdach u Grabka (Świeradów, Polanica, Wisła). To też daje do myślenia.

 

A patrząc na sam przypadek Wałbrzycha. Frekwencja powinna być znacznie wyższa gdyby nie "Mistrzostwa Polski" w Obiszowie. Wielu ludzi zachwycało się trasą, mówili że wymagająca, interwałowa, wyciągnęli wszystko co się dało itd. Patrzę na zdjęcia i śmiech i żałość, ściganie się po polach kukurydzy i tyle. 110km i przewyższeń na 1200m.

 

Sporo ludzi mówi że nie trasa wyznacza trudność tylko konkurencja. W takim razie proponuję przenieść się na szosę! Poza tym z tymi tekstami to nie do amatorów (NAS), my jedziemy ścigając się w 90% z samym sobą a nie z konkurencją - ewentualnie z kolegą/znajomym/nazwiskiem z wynikami, patrząc na własne możliwości.

 

A co sądzicie o prawdziwych zawodowcach jeżdżących u Grabka/Golonki? Mnie to trochę śmieszy że profesjonalny kolarz ma frajdę/radość/jest dumny z wygrywania z amatorami. To tak jakbym ja z mojej pracy zawodowej udał się do szkoły średniej czy na studia i piał z zachwytu nad samym sobą, że mam większą wiedzę po 10 letnim doświadczeniu zawodowym niż studenciaki...

Napisano

poziom przecietnych kolarzy jest znacznie nizszy, kropka. chocby dlatego ze jest znacznie wiecej kolarzy amatorow i znacznie wiecej niz kiedys nie widzialo nawet trudnej trasy. po dwa - wystarczy przypomniec jak jezdzili ludzie pokroju Remika czy Pawla Urbanczyka - ta gwardia odchodzi, a uwazam - i chyba sie nie myle bo w koncu widze to na codzien-cotydzien ;) - ze mlody narybek - a mowie o czolowce golony - nie jest az tak dobry technicznie jak wlasnie czolowka sprzed kilku lat.

 

ale nie o tym - jak wspomnialem w korbielowie byly miejsca ktorych nie przejechal NIKT. no to wybacz, ale cos chyba nieteges jesli nikt nie przejezdza. i pradowpodobnie nawet czolowka swiatowa mialaby problemy albo dawala z buta. ja nie mam problemu z bieganiem - startuje rowniez w biegach gorskich - tyle ze jak jade na maraton rowerowy to chce jezdzic na rowerze a nie dawac z buta. a czy nie mam odwagi czy techniki ? moze. w porownaniu do czolowki jestem slaby teczhnicznie - przyznaje - ale jak mi sie kiedys zdarzy splynac dajmy na to na miejsce 30-40 open to okazuje sie ze zjezdzam niebo lepiej nie konkurenci - tak wiec punkt widzenia ma tu znaczenie ;) a w tym roku bylem 6 w generalce mega w m3 - a niestety w tych rejonach nie mozna miec bardzo slabych elementow w technice ;)

 

edit: na szosie tez startuje - specyfika scigania sie na szosie jest zueplenie inna - w mtb jezdzie sie swoje przez cala trase, na szosie trzeba sie co chwile zaginac na tempo innych. w sumie to swietna zabawa, ale zawodnik prosto z mtb nie ma czego szukac na szosie bez odpowiedniego treningu. (ja w tym roku troche mniej na szosie startowalem niz rok temu, ale cos tam jednak bylo, m.in. road trophy, w tym roku poziom byl taki ze naprawde szok, udalo sie zrobic 13 open)

 

edit2: jesli trudnosc trasy mierzona by byla w metrach przewyzszen to ok, dla mnie moze byc nawe 2500 na 50km, tyle ze ja nie o takich trudnosciach pisalem :)

  • Mod Team
Napisano

 

jesli trudnosc trasy mierzona by byla w metrach przewyzszen to ok, dla mnie moze byc nawe 2500 na 50km, tyle ze ja nie o takich trudnosciach pisalem :)

Czyli potwierdzasz to o czym pisał Kłosiu, trasa może być ciężka ,z dużymi przewyższeniami ale przejezdna a nie butowana z powodu np. wiatrołomów lub uciesznej działalności leśników.

Napisano

 

trudna - tak, nieprzejezdna - nie. a coraz czescie tray gg sa po prostu nieprzejezdne

I stąd bierze się flustracja startujących, zresztą widzę to po opiniach kolegów startujących w maratonach. Przegięcia techniczne nie służą frekwencji bo niektórzy się albo boją, albo kalkulują, albo nie jadą... . Dla mnie maraton tak jak wcześniej pisałem powinien być nastawiony tylko na "kondycję". czyli dużo przewyższeń na dużym obszarze. 
Napisano

Ja też w sumie startuję od roku. I najważniejsza trasa wymagająca kondycyjnie a technicznie tak żeby można było zjechać czy podjechać a nie iść z buta. A w tym roku pewnie jeszcze pogoda dała popalić jeśli chodzi o frekwencję, chociaż i tak pojechałem 7 razy ale to ze względu że miejsca jak piwniczna, krynica itp. brałem rodznke. Tutaj jakby była pogoda i jeszcze przynajmniej troszkę atrakcji dla dzieci czy rodzin poprostu to frekwencja byłaby większa. A makaron , jak ktoś napisał wcześniej, jakby go było trochę więcej i powiedzmy piwo do tego, to naprawdę przyciąga ludzi, to są malutkie szczegóły ale mające wpływ. Absolutnie nie myśle o robieniu jakiegoś pikniku czy czegoś w tym stylu. Ale pozostawienie tras jakie są i trochę malutkich szczegółów mogłoby poprawić sytuację. A może jeszcze tak jak u Grabka zainteresowanie mediów...

:)

Mam nadzieję że jednak w przyszłym roku  będzie przynajmniej tyle samo wyścigów u GG.  

Napisano

 

Mam nadzieję że jednak w przyszłym roku  będzie przynajmniej tyle samo wyścigów u GG.  

Nie będzie bo tak jak pisali koledzy wcześniej gg planuje zmniejszyć ilość maratonów do 4 w cyklu... 
Napisano

mówisz "średni poziom kolarzy" a przywołujesz ścisłą czołówkę :-) Na średni poziom ma też duży wpływ frekwencja. Oczywiste że średni poziom będzie mierny jak na maraton np. w Wiśle zjechało się 1600 osób to jasne że 1000 osób to są kompletni debiutanci.

 

a porównywać poziom światowy, hehe - dobre :-) Bóg amatorskich maratonów w Polsce Czarnota nie istnieje poza tym cyklem.

Napisano

ja sie na pewno zgadzam z tym ze u gg spadek frekwencji wiaze sie ze zmianami w trudnosci tras jakei obserwuje od 2 lat - osobiscie takze uwazam ze to nie xc ani nie puchar polski ktory ma przygotowac zawodowcow do startow na swiecie (czego nomen omen puchar polski nie robi) zeby zapodawac az trak trudne technicznie sekcje (w korbielowie byly miejsca ktorych nikt nie przejechal) - to jest maraton, maraton powinien polegac na rywalizacji z zalozenia w dosc dlugim okresie czasu - wydluzanie go przez odcinki z buta to chyba nienajlepszy pomysl. imho jak chcesz szkolic technike to jedziesz na xc, maraton powinien pozostac maratonem - nie wiem skad u gg az takie zapedy - maja oczywiscie one swoich fanow, ale frekwencji one na pewno nie zwiekszaja - tak jakby gg za wszelka cene chcial pozstac 'najtrudniejszy' - grabek robi trudnoiejsze trasy, zrobmy trudniejsze trasy i my. z drugiej strony przecietny kolarz amator, ktorego technika jest znacznie nizsza niz kolarza amatora kilka lat temu, stara grwardia sie powoli wykrusza, wiec nie ma sie co dziwic ze frekwencja spada. calkiem na marginesie sadze ze gdyby przeniesc PP do golonki to bylby swietny pomysl, ale to juz temat na inna dyskusje.

I znowu zgadzam się w 100%, kto pamięta Karpacz z ubiegłego roku, który był apogeum przeginania trudności trasy! Tam nie było mowy, aby na HT przejechać płynnie tą trasę + dużo butowania! Golonko się zapomina czy robi maratony czy zawody enduro i że większość uczestników startuje tam na sztywniakach.

 

Dla mnie maraton tak jak wcześniej pisałem powinien być nastawiony tylko na "kondycję". czyli dużo przewyższeń na dużym obszarze. 

No to w mojej opinii powinieneś startować na szosie, technika w MTB jest nieodłączną (o ile nie najważniejszą) częścią i ona ostatecznie definiuje tą dyscyplinę sportu. 

Napisano

Ale narzekacie na te trudności techniczne. Owszem był w Korbielowie odcinek, którego nikt nie przejechał, ale ile tego było, 10 metrów, może kilkanaście? Ja osobiście wolę czasem poprowadzić rower i mieć satysfakcję ze zjechanych odcinków, niż lecieć 50-60km/h po szutrze i zastanawiać się czy po ujechaniu koła obudzę się w szpitalu, czy może jednak się uda. Po za tym, bez przesady, ale wybitnie techniczny w tym roku to był Karpacz i Korbielów, bo np. w Istebnej przypuszczam, że ponad połowa zawodników wszystko zjechała, w Złotym też nie było jakiś mega trudności technicznych. Jak ktoś chce mieć wymagającą kondycyjnie trasę, ale łatwą technicznie, czemu nie jeździ u Grabka? Wielkich trudności technicznych tam się nie uświadczy, ale mimo wszystko można powiedzieć, że są to pełnoprawne maratony górskie, w czym problem?  Maraton wygrywa się na podjazdach - racja, ale czy po wypluwaniu płuc na szczycie nagrodą godną wysiłku jest zjazd szutrem? Dla mnie - nie.

 

Napisano

Swój pierwszy start miałem w tegorocznym Korbielowie jeśli chodzi w ogóle o maratony. Jako, że dopiero w tym roku zacząłem coś więcej jeździć po górach i był to mój pierwszy start to nie wiedziałem czego się zbytnio spodziewać. Fakt, czytałem relacje i widziałem jakieś filmiki ale najlepiej to przeżyć samemu. Trasa była bardzo trudna (i jeszcze moja mizerna technika) ale właśnie to mi się w niej podobało. Stawanie przed wyborem albo butować albo jednak się przełamać i spróbować (najczęściej to drugie) i to jest w tym najlepsze. Przełamanie samego siebie i przyśpieszony "rozwój" na samym maratonie. Samo butowanie mi jakoś szczególnie nie przeszkadzało chociaż szkoda, że nie było go kapkę mniej.

Napisano

Piksel, czemu tak zerojedynkowo? :)

Są stany pośrednie między np Świeradowem u Grabka a Karpaczem sprzed roku :). Dla mnie bliski ideału był Karpacz sprzed dwóch lat, sprzed Okraju, dość trudny, dość długi i dość dużo przewyższeń.

Trzeba to wypośrodkować, i nie mówię tu o nadmiernym ułatwianiu. Dla mnie trasy Golonki zawsze były za trudne technicznie - i dlatego nauczyłem się tam jeździć. Na tyle, że w tym roku trzy maratony górskie w jakich jechałem w tym cyklu nie robiły na mnie większego wrażenia. Mimo że z tego co widziałem doszło do takiego paradoksu, że np etapy słynnego MTB Trophy w deszczu były o wiele łatwiejsze niż tegoroczny i zeszłoroczny suchy Karpacz. A wiele etapów Sudety MTB było dłuższych od typowego giga na maratonie.

Można zrobić trasę na tyle trudną technicznie żeby sprawiała satysfakcję, na tyle kondycyjną żeby była ciężka i odpowiednio długą.

A np takie fragmenty jak tegoroczny zjazd z Dwóch Mostów, przez 200m kompletnie nieprzejezdny, a później zmieniający się w zwykłą szutrówkę nie są nikomu potrzebne do szczęścia.

Napisano

coz, kazdy wybiera co lubi - jesli wspominacie o szutrach - je tez trzeba lubic i umiec zjezdzac. ja lubie. sa niebezpieczne ? sa. tak samo jak sciganie sie ferrari jest bardziej niebezpieczne niz sciganie sie maluchem. na taki salzkammergut trophy pewno nikt nie narzeka ze sa tam prawie same szutry :) a u nas czesto - przynajmniej ja to tak odbieram - trasy sa ukladane bardziej jak na czasowki albo do posmigania samemu dla zabawy niz do maratonu w ktorym startuja setki uczestnikow - np mnostwo singli. ok, one sa super, ale nie jak ma nimi przejechac 1000 osob. to tylko przyklad. ja caly czas uwazam ze jak ktos chce trudno to niech jedzie na xc, bo ono jest od tego zeby bylo trudno. oczywiscie prosze nie odbierac tego rownoznacznie z tym iz uwazam ze maratony powinny byc latwe - nie powinny, ale tez nie powinny byc przegiete. pewno ze ktos moze napisac 'jakie przegiete, mi sie udalo zjechac wszystko' - ale to jakby po plywaniu w triatlone powiedziec 'bylo trudno, ale udalo mi sie nie utopic' ;)

 

w takiej np istebnej w zasadzie bylo jedno miejsce nieprzejezdne (mostek z bali), ale na calej reszcie dalo sie scigac - no i to jest super. ale jak mam 8km zaiscie trudnego singla na ktorym ciezko mowic o sciganiu to wtedy dla mnie nie jest juz tak super. no ale to takie moje prywatne zdanie ;)

Napisano

Wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja. Dorzucę swoje 3 grosze.

 

Na mój gust trasa maratonu MTB powinna:

po pierwsze: być wymagająca kondycyjnie, bo to maraton,

po drugie: mieć umiarkowane trudności techniczne, żeby premiować tych, którzy lepiej opanowali technikę jazdy w terenie.

 

Tylko tyle i aż tyle. Zjazdy powinny być na tyle trudne, żeby dobry technik został stosownie nagrodzony za swoje umiejętności i na tyle łatwy, żeby zdecydowana czy wręcz przytłaczająca większość zjeżdżała. Osobiście uważam, że na maratonie pierwsze wypięcie z bloków powinno następować już za metą (względnie na bufecie - na własne życzenie). To nie przełaje, w których bieganie z rowerem jest na porządku dziennym.

 

Jeśli ktoś uważa, że im trudniejsza trasa, tym lepiej, bo może odrobić straty z podjazdów i połechtać swoje zjazdowe ego, to poważnie powinien pomyśleć o zawodach enduro.

 

W przeciwieństwie do wyznawców "pure MTB" mam dość liberalne podejście do tego, co można nazwać maratonem MTB. Na mój gust wystarczy, że trasa sprawia, że wyścig nie jest rozgrywany w modelu szosowym (wielkie grupy i mnóstwo zawodników ze średnią powyżej 30km/h). Oczywiście preferowana duża ilość przewyższeń i możliwie jak najmniej nawierzchni asfaltowej. Reszta to wyścigi na rowerach górskich - jak ktoś akurat ma ochotę na ściganie, również takich nie powinien unikać.

 

Zupełnie nie rozumiem bronienia organizatorów. Przecież my - jako zawodnicy - jesteśmy ich klientami i mamy prawo wymagać jak najwięcej za jak najmniej. Jakoś nikt nie broni dużych marek za rowery na dobrej ramie, obwieszone byle czym w swojej kategorii cenowej. Lang ma bardzo złą opinię i sam też go nie kocham, ale na jego maratonach za umiarkowaną cenę bierze się udział w dobrze zorganizowanej imprezie. Trasy są łatwe, ale przynajmniej wiem, że org nie poluje na moje zdrowie. Jeśli trasa nie zmusza do walki o życie, to pozwala bardziej skupić się na samym ściganiu a to też daje frajdę. W tegorocznym Krakowie fajnie się ścigało i były też bardzo fajne odcinki w dolinkach.

Na fajną w sensie spektakularną trasę z widokami i trudnościami technicznymi wolę wybrać się na wycieczkę z kumplami. Wtedy jest czas rozglądać się wokół i względnie bezpiecznie powalczyć trudnościami trasy. No ale to moje podejście i możecie się wszyscy ze mną nie zgadzać :)

Napisano

widzisz koncowka Twojej wypowiedzi to clue. Z kolegami jechac sobie trudniejsze fragmenty pozjezdzac dla funu. Problem jest taki ze w pewnym momencie kazdy przekracza trzydziestke i trudno jest skrzyknac znajomych na takie wypady, a samemu jest strach ryzykowac na trudnych zjazdach bo przy zlamanej nodze mozna noc spedzic w lesie raczej nieprzyjemnie. A maraton jest do tego idealny.

 

Uwaga moja tez taka ze to niemozliwe jest zrobic trase zjezdzalna dla 90% uczestnikow a rownoczesnie selektywna dla tych ktorzy maja lepsza technike. po prostu tak ponad 50% uczestnikow po prostu nie umie zjezdzac i jesli zrobi sie dla nich latwa trase to musza byc same proste szutry, nieciekawe.

 

Ale jesli uwazacie ze tegoroczna Istebna byla latwa technicznie w tym blocie, no to jestesmy na tym samym poziomie trudnosci tylko dlaczego w Istebnej DUZA czesc butowala - wystarczy popatrzec na BikeLife.

Napisano

Nikt nie mówi  że dla nie umiejących zjeżdżać trasa ma być łatwa. Ma być dla nich trudna. U Golonki ogólny poziom techniki wśród uczestników jest i tak znacznie wyższy niż na Grabku, gdzie nawet ja wyprzedzam dosłownie wszędzie. A Szklarska Poręba u Grabka była moim zdaniem zjeżdżalna dla większości startujących (tak się doczepiłem tej Szklarskiej, bo tylko tam startowałem u Grabka, poza BA ;)), a lepsi technicznie zawodnicy po prostu pokonywali zjazdy znacznie (ZNACZNIE) szybciej niż słabsi. Etapy Bike Adventure też czasem zaskakiwały trudnością, choć z reguły były płynne, i najtrudniejsze fragmenty były na poziomie zielonego szlaku do Borowic, trudne, ale zjeżdżalne. Dobry technicznie zawodnik tam zyskiwał, a słaby tracił, i tak powinno być. Tam było dobrze widać niski poziom techniczny i ile się na nim traciło. Na Trophy przyjeżdżałem w połowie drugiej setki najczęściej, bo po prostu z wszystkimi wyżej nie miałem szans równać się na zjazdach. Na Bike Adventure pierwszy chyba najtrudniejszy technicznie etap skończyłem 29 open. Było wielu mocniejszych w nogach, ale słabszych technicznie zawodników. 

A u Golonki zdarzają się czasem fragmenty, w których zejście od razu na początku z roweru i zbiegnięcie powoduje, że NIC się nie traci w stosunku do próbujących zjeżdżać, a czasem wręcz się zyskuje :). W Karpaczu ten korzenny fragment żółtym (pewnie jest zjeżdżalny jak się go pozna i na sucho, a nie wyjeżdżony setką opon), ten bardzo stromy zjazd na asfalt przed Borowicami, początek zjazdu z Dwóch Mostów, ostatnia agrafka i ogródek skalny za nią :). Tu jest wyłącznie satysfakcja ze zjechania, bo zysku czasowego nie ma prawie żadnego.

Napisano

widzisz koncowka Twojej wypowiedzi to clue. Z kolegami jechac sobie trudniejsze fragmenty pozjezdzac dla funu. Problem jest taki ze w pewnym momencie kazdy przekracza trzydziestke i trudno jest skrzyknac znajomych na takie wypady, a samemu jest strach ryzykowac na trudnych zjazdach bo przy zlamanej nodze mozna noc spedzic w lesie raczej nieprzyjemnie. A maraton jest do tego idealny.

 

Tu się nie ma co wykręcać wiekiem. Jak ktoś bardzo chce, to znajdzie czas. Ja już też trzydziestkę przekroczyłem a jak chcę pojeździć po górach, to niemal zawsze ktoś ze znajomych jest chętny.

 

No i stawiam pytanie - czy maraton jest idealny do podejmowania ryzyka na trudnych zjazdach? Jest motywacja, żeby się przełamać - to bez wątpienia, ale poza tym jest to moim zdaniem mało dobra okoliczność. Ryzykuję swój przejazd i wynik. Poza tym jeśli wyglebię na środku zjazdu, to ktoś może we mnie wjechać - ryzykuję też jednocześnie czyjeś zawody, sprzęt i zdrowie. Wypadałoby więc jechać to, co się umie.

 

Pisząc wprost: zmierzam do tego, że fakt, że Ty nie masz innych sprzyjających okoliczności do mierzenia sie z trudnymi trasami nie znaczy, że maratony są idealne do tego. Dla Ciebie tak: bo to jedyna okazja. Ale obiektywnie rzecz biorąc nie jest to takie oczywiste. Nie ma podstaw, żeby twierdzić, że to co Tobie odpowiada musi odpowiadać wszystkim.

 

 

Uwaga moja tez taka ze to niemozliwe jest zrobic trase zjezdzalna dla 90% uczestnikow a rownoczesnie selektywna dla tych ktorzy maja lepsza technike. po prostu tak ponad 50% uczestnikow po prostu nie umie zjezdzac i jesli zrobi sie dla nich latwa trase to musza byc same proste szutry, nieciekawe.

 

Dokładniej wyłożę swoją myśl. Trasę przejezdną dla 90% da się zrobić. Ona moim zdaniem nie ma być "selektywna". Ona ma dać pewien bonus lepszemu technicznie a nie pognębić słabszych.

 

Dla ilustracji: nie jestem herosem na zjazdach. Jak jeżdżę po Beskidach ze swoją ekipą cieszę się, jak uda mi się nie utracić kontaktu wzrokowego na trudniejszych zjazdach. Gdy jazdę z bratem, który nie ma doświadczenia w górach - na średnich zjazdach potrafię jechać ponad dwa razy szybciej niż on. Mimo że on ma fulla 120mm a ja 100mm HT. To jest bardzo jaskrawy przykład, ale na tej podstawie twierdzę, że trasa nie musi być karkołomna, żeby lepszy technicznie uzyskał przewagę czasową na zjeździe.

 

Poza tym poziom trudności maratonów powinien być zróżnicowany. Jeśli na danym maratonie jadę na granicy ryzyka i sprowadzam w niektórych fragmentach, to powinienem przełknąć dumę i wybrać łatwiejsze zawody - takie, których trasy ogarniam z odpowiednim marginesem bezpieczeństwa. Mam wrażenie, że niektórzy wolą "turystycznie" przejechać najtrudniejsze zawody i potem chełpić się, że jeżdżą w elitarnych wyścigach niż jeździć tam, gdzie powinni.

 

Dlatego trasę maratonu, która zakłada fragmenty, które wszyscy przeprowadzą lub zjedzie 10% najlepszy uważam za nieudaną w tej części i z założenia powinno się czegoś takiego unikać. Podkreślę jeszcze raz: kunsztem technicznym powinni wykazywać się zawodnicy XC - jako dyscypliny bardziej elitarnej oraz w innej formule: endurowcy i zjazdowcy.

 

Podejście na zasadzie "zgotuję im tu masakrę", bo my tu jesteśmy twardzielami i "pure MTB" uważam za nieco infantylne. Zrozumiałbym to, gdyby takie zawody miały rangę pucharu polski i ściągały całą polską czołówkę. I cała ta czołówka ogarniałaby to technicznie. Jeśli najlepsi amatorzy by się pod te zawody podpinali i to też ogarniali - wszystko byłoby na swoim miejscu. Wciąż jednak nie ma w tej koncepcji miejsca na planowanie z góry odcinków nieprzejezdnych (dla docelowej grupy zawodników).

Napisano

a ja się cieszę że jest spory wybór i nie ma zasady że Grabek jest łatwiejszy niż Golonko. Owszem, są Grabki po prostu łatwe technicznie (Wisła) ale u Golonki nie ma takich przewyższeń (na jedynych 40km 2km!). U Golonki Złoty Stok przy dobrej pogodzie jest "prosty", dwa dłuższe zjazdy trudniejsze, ale u Grabka np Bielawa (moja ulubiona) jest od tego roku w moim mniemaniu trudniejsza - zjazd z Sowy, ze schroniska "Sowa" plus podjazdy po ścianach Kalenica i Rymarz to są miejsca gdzie się butuje z powodu wyczerpania.

 

Cieszy mnie że pojawiają się maratony jak Szklarska czy Głuszyca u Grabka, to są zdecydowanie dobre trasy i mam wrażenie że pasują również ludziom słabszym technicznie którzy nie lubią butować, a mają w sobie flow.

 

Wracając do Karpacza, 2 lata temu i Okraj. Zjazd z Okraju był mega trudny, jechałem na mega ok 120 miejsca, tłum ludzi z rowerami na plecach i skaczących po kamieniach. Jeśli by było sucho na pewno by było łatwiej i 2-3 fragmenty do zbutowania (rzeka i duże uskoki). 

 

Miejmy nadzieję że za rok będzie równie fajnie w Sudetach :-) Bo klasy Istebnej, Wisły, Trophy nikomu reklamować nie trzeba ;-)

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...