Skocz do zawartości

[relacja] Szlakiem Orlich Gniazd - Rodzinna Letnia Przygoda


anarchy

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

Po zeszłorocznej wyprawie z dziecmi po Suwalszczyźnie https://picasaweb.google.com/117547601064736857011/SuwalszczyznaAdventure2012 wiedzieliśmy już, że pomimo wieku najmłodszego Zawodnika - Kacpra (6l) możemy spróbowac czegoś "ambitniejszego".

Przy czym specjalnie piszę "wyprawa" - bo choc z naszej perspektywy dorosłego to 2-3 dniowa wycieczka,  w oczach dziecka urasta do wielkości "wyprawy życia" :)

W trasę wybraliśmy się piątką: Antka, Bartek (10l), Piotrek (8l) oraz najmłodszy Kacper (6l).

DSCN4419.JPG


Celem naszym było zobaczenie jak największej ilości zamków oraz Ojcowskiego Parku Narodowego.
Ruszliśmy spod Krakowa, z Krzeszowic (korzystając z noclegu u forumowicza - "eszte" - za co jeszcze raz wielkie DZIĘKUJEMY), zakończyliśmy w Częstochowie na Jasnej Górze. 
W krótkiej statystyce:
- trasa poprowadzona szlakiem mieszanym (SOG rowerowy plus pieszy plus regionalne szlaki turystyczne), przy założeniu maksymalnego unikania asfaltów,
- całośc zajęła 8 dni,
- licznik wskazał 272,85 km
- najdłuższy dzienny dystans - 42,8 km, najkrótszy - 24,0km 
- spaliśmy w 2 namiotach; na kempingach, łąkach czy też u "ludzi na ogrodzie" - tu np kompletnie pusty i darmowy kemping - plac w Złotym Potoku:

(.. a w namiocie chłopaków o dziwo szybko zapadała cisza  :) )
DSCN5149.JPG

 



Szlak Orlich Gniazd wydaje się wręcz idealny na "poważną"  terenową wyprawę z dziecmi - zróżnicowany teren, podkrakowskie dolinki czy piękne pola tuż przed żniwami zachwycą może nas - starych pryków, ...ale potężne zamki (a raczej ich ruiny), strażnice, jaskinie (czy to z przewodnikiem czy dzikie), strumienie i jeziora po drodze - to jest coś co przyciagnie uwagę prawie każdego "łobuza". Do tego dodajmy namioty, ogniska, jagody i maliny po drodze, ryby i żaby w stawach, lody po wsiach - czego chciec więcej :)

Podkrakowskie Dolinki (tu Kobylańska i nasz pierwszy nocleg)
 

DSCN4492.JPG

DSCN4508.JPG


Pola, w najlepszym z momentów - tuż przed żniwami:
DSCN4646.JPG

DSCN4621.JPG

Wyczekiwane Zamki (tu niektóre):
Ogrodzieniec
DSCN4906.JPG

Zrekonstruowany zamek w Bobolicach:
DSCN5057.JPG

czy np Olsztyn:
DSCN5176.JPG

W międzyczasie były stawy, jeziora i ogniska:
DSCN5019.JPG

DSCN4752.JPG

DSCN5040.JPG


....i pomimo zmęczenia i upału, piachu w trasie i komarów wieczorami, oraz jednego poważnego kryzysu Kacpra (w sumie to najtrudniejszy moment gdy syn płacze i prosi "ja chcę do domu")....

DSCN4507.JPG



...szczęśliwie dotarliśmy do celu:
DSCN5188.JPG

Cała fotorelacja znajduje się tutaj: https://picasaweb.google.com/117547601064736857011/SzlakiemOrlichGniazd2013#



ps: warto tu przytoczyc wpis Roberto z jego blogu na temat podróżowania z dziecmi: http://www.forumrowerowe.org/blog/333/entry-666-podr%C3%B3%C5%BCowanie-z-dzie%C4%87mi/

a ponieważ jest w bardzo dużym stopniu zgodny z moimi spostrzeżeniami -zamiast pisac na nowo - pozwoliłem sobie  tu o nim wspomniec.
Od siebie dodałbym kilka rzeczy:
- cel wyprawy - zarówno cel jak i miejsce docelowe - jasne dla dzieci od samego początku, często w trasie służyły jako wyznacznik tego gdzie jesteśmy, jak daleko jeszcze itd, od strony psychologicznej - dośc istotny element
- miejsce spania - jeżeli to pierwsza podróż - niech nocleg będzie w bezpiecznym miejscu - kemping, gospodarstwo agroturystyczne, teren nad wodą gdzie stoją inne namioty, dobrze też jest w trakcie trasy rano oceniac gdzie będzie następny nocleg i informowac o tym dzieci - tak by nie wyglądało to na prowizorkę.
- każdy w trasie się rozkręca - dziecko też - zacząc lżejszymi odcinkami wyprawę, lub krótszymi odcinkami
- jeżeli wypadnie ciężki dzień na trasie (góry, piaski, zorane pola, gorąc) warto pomyślec o tym by następny dzień był lżejszy - nie chodzi o odpoczynek dzieci (bo te mają siły za dwóch) ale o zatarcie złego wspomnienia z dnia poprzedniego

- o kasku nawet nie ma co wpsominac, ale zdarzą się momenty jazdy asfaltami - warto wcześniej miec opanowany ciąg w jakim jedziemy, przy naszej piątce wygląda to tak: najpierw jedzie najstarszy Bartek (10l), potem Antka która go widzi i kieruje, za nią Piotr (średni) który jedzie jej śladem, potem Kacper (6l) i ja zaraz za nim kontrolując jego jazdę.
- rower - niestety bardzo ciężko nadal jest kupic dobry (nie czytac: drogi) rower dla dzieci, ale co do wielkości wybierałbym największe koła przy jakich dziecko czuje się w miarę swobodnie. Trzeba pamietac, że takie np koło 20" przeniesie każdy kamień na ręce jadącego, z 2 rowerów podobnej wielkości ten na mniejszym kole często ma krótsze korby - czasem to za mało by podjechac pod stromą, piaszczystą czy inną trudną górkę itd itd

- uczestnictwo w wyprawie - pomimo, że to letnia przygoda i czas leniuchowania"  niech dzieci wiedzą, że wyprawa to nie przelewki i "samo się nie zrobi" - pomoc przy rozkładaniu namiotów, robieniu kolacji czy chocby dmuchaniu namiotów wskazana. Tak samo nauka korzystania z mapy. Podczas tej wyprawy zrobiliśmy w formie zabawy taki sprawdzian w ostatnią noc na kempingu - mieli sami bez żadnej pomocy rozłożyc swój namiot łącznie z wyposażeniem w środku. Zdali na mocną czwórkę :)
- piszczcie notatki z każdego dnia - nie tylko będą śladem i wspomnieniem ale bywają pomocne przy planowaniu następnej Rodzinnej Wyprawy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Podziękował Koledzy, głównie w imieniu Chłopaków - bo to tak naprawdę ich Wyprawa, my "tylko" spędziliśmy kapitalne rodzinne wakacje, pełne atrakcji, na luzie i z lekką nutą sentymentu (powrót w skałki podkrakowskie po prawie 20 latach).
Adamos - jak byś czuł pismo nosem - już zastanawiamy się "gdzie" w przyszłym roku. I choć - nie ukrywam - Polska z perspektywy podróży z dziećmi jest piękna, chyba "dla odmiany" spróbujemy zawalczyć w odleglejszych regionach Europy... No ale to jak na razie mocno nieskrystalizowane pomysły.
Detonator (masz u mnie chłopie od zawsze wielkiego plusa za Beskidy) - obiecuję, że niebawem wrzucę relację bliższą naszym/Twoim zainteresowaniom :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielki szacunek, i podziw z mojej strony, Ja nie wyobrażam sobie swojego Ojca,Matki i siostry(10 l) na takiej wycieczce :) 

Dla tego tym bardziej szokuje mnie to że wybrałeś się z dzieckiem 6 l Duży plus za tak dobrze spędzony czas, dzieci na 100% będą to super wspominać, sam do teraz pamiętam jak jeździłem z Ojcem na rowerze po kilkadziesiąt km i to było dla mnie mega przeżycie. 

 

Oby więcej takich wypraw,

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

...właśnie po to głównie wrzuciłem tą relację - jako przykład dla innych na w pełni rodzinne Wakacje, a nuż ktoś następny podchwyci pomysł i zamiast wylegiwania się na chłodnej nadmorskiej plaży (często gęsto za grube pieniądze) wyruszy z dziećmi "w drogę".
Teraz Kacper ma lat 6, ale w zeszłym roku (5l) na  Suwalszczyźnie "wykręciliśmy" z nim ponad 160 km w podobnym "klimacie". Przy czym różnica jednego roku jest w tym wieku naprawdę duża i jak na Suwałkach lekkie podjazdy często sprowadzały się do pchania roweru tak tu szczytem wszystkiego był (dł. około 600-800m) podjazd asfaltowy ze znaczkiem"stromy podjazd" na który wdrapał się bez ani jednego przystanku nasz Najmłodszy.
Dzieci naprawdę potrafią więcej niż nam się wydaje tylko trzeba stopniowo i powoli. Gdy jest kryzys odpuścić lub łagodzić to wielkimi lodami czy przerwą na dużym placu zabaw, gdy dzieciak się rozkręca nadrabiać albo wykorzystać to na zabawę czy zwiedzanie.
Co do rozbratu z cywilizacją - jedynym elementem jaki czasem wprowadzał niepokój u naszych synów był nocleg -a dokładniej sytuacja gdy szukamy miejsca gdzieś w polach (wiadomo - tu za krzywo, tam mnóstwo mrowisk, tu zbyt blisko drogi, wilgotne podłoże itd itd). Dzieci lubią schematy i w nich czują się bezpiecznie - pewne jedzenie, określone miejsce do którego jedziemy, nocleg. Dlatego też tak ważne jest np nie dawanie po sobie znaku, że coś jest "nie tak". C odo noclegów jeszcze - zawsze braliśmy pod uwagę, że gdyby naprawdę nie czuli się pewnie robimy układ mieszany w namiotach (ja z 2 synów, żona z najmłodszym) - ale do tego nigdy nie doszło.  A tak po za tym - jeżeli trasa jest ciekawa a pogoda dobra to tak naprawdę nie ma czasu kiedy "tęsknić" za bajkami, lego, resorakami i swoim pokojem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow, brawo! 

 

Ekstra wypad! Gratulacje dla dzieciaków!

 

Sam myślę o podobnej wyprawie ale muszę jeszcze poczekać, aż drugi syn podrośnie.

W tym roku zaliczyłem z żonką i starszym synem (8 lat) tylko jednodniową wycieczkę rowerową po Jurze szlakiem Orlich Gniazd.

Zaczynaliśmy przy zamku w Mirowie, później zamek w Bobolicach i czerwonym szlakiem w kierunku Ogrodzieńca.

Po drodze dłuższy odpoczynek zaplanowaliśmy na Górze Zborów, naprawdę wspaniałe rejony na rodzinne wypady rowerowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna relacja : dajecie nadzieje, że z maluchami też będzie można ;)

Nie wiem jak Wam ale mi najbardziej chyba przypadł do gustu Ojcowski Park Narodowy oraz Ogrodzieniec. Byłem tam z dwoma kolegami dokładnie rok temu.

Krótki filmik z wyprawy można luknąć tu:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo przyjemnie czyta się relację, bardzo pozytywnie!

Zwłaszcza, że jak widać nie trzeba iść za bardzo na kompromisy czy się rozdzielać, a całą rodziną można ruszyć na wyprawę :)

Kto wie, może w przyszłości będziemy czytać książkę o podróżniku który zaczynał od wyprawy z rodziną na Jurę :)

 

Wysłane za pomocą Tapatalk.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

To prawda, że ten sposób spędzania rodzinnych wakacji jest jak dla mnie idealny i jeśli nawet rowerowo nie spełnia moich (czy Antki/żony) potrzeb w 100% to cała atmosfera panująca na takiej wyprawie pozostawia bardzo pozytywne wspomnienia i chce się więcej. Z pewnością nie jest to to samo co nasze samotne wypady ale gdybym miał stawiać na szali tegoroczne Orle Gniazda i np Montenegro.. hmm trudny wybór.


Co do samej "dalekiej" przyszłości naszych Małych Podróżników - śmiejemy się, że albo za lat 210-15 będziemy im "dokładać" do ich pierwszych samotnych podróży albo do końca życia wysłuchiwać skarg jakeśmy ich "za dziecka" męczyli w wakacje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie Anarchy, najbardziej liczą się pozytywne wspomnienia z wyprawy. Czy to Jura czy Alpy ma to mniejsze znaczenie, wspomnienia zawsze zostaną. Z drugiej strony, miło po prostu tak też się czyta :)

 

A co do przyszłości to faktycznie może być różnie, teraz pod choinkę może trzeba będzie czekać na list do Mikołaja z sakwami Ortilieba :)

Ale tak czy siak dzieci na pewno coś z tego wyniosą.

 

Aby tylko więcej takich udanych wyjazdów!

 

 

Wysłane za pomocą Tapatalk.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

hhehe... Mikołaj.... ta lornetka która przewija się na zdjęciach to właśnie od Mikołaja, no ale pieron trafił!
A co do sakiew - wiadomo pójdą własną drogą ale jak by ode mnie pożyczali fulla i torby i uciekali w Góry..nie miał bym nic przeciwko ;)

Jeszcze raz dziękuję w imieniu Małych Zdobywców za dobre słowo
ps: a kto chce im zrobić trochę radochy niech zagłosuje na zdjęcie w bB na wrzesień - to by była dla nich niespodzianka jak by w gazecie się zobaczyli :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dawid... wypad suuuuuuper.  Widzę, że pogoda sprzyjała,  uwielbiam oglądać takie fotki :D 

Ja może o ile wypali z wolnym, to zorganizujemy sobie  wypad w ramach koła rowerowego PTTK -> Świnoujście - Bornholm - Hel, Trójmiasto  może aż do Krynicy Morskiej i do domu.  Być może inny do Karlskrone,  jeszcze nad górami myślimy.  Jeśli nam plany wypalą to ciekawy  następny rok będzie ;) ;)  Tylko muszę na rower trochę  kasy poświęcić jeszcze i coś grosza odłożyć na wyjazdy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...