Booby Napisano 5 Września 2013 Napisano 5 Września 2013 Szanowne grono. Po dzikim spięciu z szerokopojętym upierdliwcem zadaje proste pytanie i proszę ewentualnie o podstawe prawną. Czy mam prawo jechać po chodniku z przyczepką rowerową zawierającą mego potomka niezależnie od jakichkolwiek warunków? Wiem że mam prawo jechać z dzieckiem do lat 10 ale nie wyjaśniono czy chodzi o dziecko na rowerze czy własnie jak w moim przypadku w przyczepce. Jeżeli temat nie nadaje sie do tego działu to prosze o przeniesienie do właściwego. Pozdrawiam.
Tofi Napisano 5 Września 2013 Napisano 5 Września 2013 Zależy jak szeroka jest przyczepka. Zakładam 90+ cm, a to nawet oznacza zakaz jazdy ścieżką rowerową i nakaz jazdy jezdnią. Inny aspekt to dziecko musi być na rowerze, aby było pieszym - przyczepka rowerem nie jest, tak samo jak naczepa jest odrębnym pojazdem od ciągnika. Wysłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 4
mapmen Napisano 6 Września 2013 Napisano 6 Września 2013 Nie masz prawa bowiem: art. 33. 5. Korzystanie z chodnika lub drogi dla pieszych przez kierującego rowerem jest dozwolone wyjątkowo, gdy: 1) opiekuje się on osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem; art. 2. 20) kierujący – osobę, która kieruje pojazdem lub zespołem pojazdów,Dziecko, o którym piszesz nie kieruje rowerem.
Dorszu Napisano 7 Września 2013 Napisano 7 Września 2013 Obok tematu, ale pozwolę sobie podzielić się myślą - zawsze mnie strach łapie, jak widzę malucha w przyczepce, albo na foteliku. Możesz wywalić się sam, możesz mieć stłuczkę z innym rowerzystą, nie wspominając o samochodach. W każdej z tych sytuacji dziecko jest, moim zdaniem, bardzo narażone. A jeśli chodzi o prawo, to rowerem po chodniku można jechać tylko w okolicznościach podanych przez mapmena.
CMIK Napisano 7 Września 2013 Napisano 7 Września 2013 Upadek rowerzysty z dzieckiem w foteliku jest groźny dla dziecka. Upadek rowerzysty z dzieckiem w przyczepce- nie, bo przyczepka się nie wywraca. Nawet jeśli przyczepka by dachowała, to dziecko siedzi nisko i jest przypięte, w dobrych przyczepkach nie jest w stanie wypaść nawet przy wielu zbiegach okoliczności. Jedynym realnym zagrożeniem jest wjechanie w przyczepkę przez samochód. Jest to jednak mniej prawdopodobne niż potrącenie roweru solo, bo jak się jedzie z przyczepką to samemu się bardziej uważa, nie wykonuje się ryzykownych manewrów, a i zauważyłem, że kierowcy (pewnie nieco przestraszeni w ten sam sposób co Ty) obok przyczepki jadą ostrożniej, z większym odstępem. Ogólnie rzecz ujmując, zanim kupiłem przyczepkę myślałem, że to niebezpieczne, jednak przez ponad 1000km przekonałem się że to bezpieczne, a być może nawet bezpieczniejsze niż wiezienie dziecka w samochodzie- dużo częściej zdarzają mi się wtedy niebezpieczne sytuacje. EOT
Booby Napisano 7 Września 2013 Autor Napisano 7 Września 2013 Abstrachując od tego co lepsze a co gorsze moim zdaniem najważniejsze jest kto jest w "zaprzęgu". Jak widze takiego rowerzyste albo rowerzystke chwiejącą sie na wszystkie strony z zapiętym fotelikiem a odwórcenie wzroku do tyłu powoduje zjazd do środka jezdni to wiem wszystko. Z początku też miałem obawy że zanim dotre do terenów rekreacyjnych to trzeba będzie pojechac po ulicy czy tam chodniku ale po 6 miesiącach nie mam z tym najmniejszego problemu. Niestety wracając do tematu zawsze znajdzie sie jakaś jednostka niezdolna do samodzielnego myślenia i zepsuje dzień mając pretensje do naszej obecności na chodniku. Potwierdzam też że kierowcy są znacznie ostrożniejsi mijając taki zestaw.
BikoBiko Napisano 7 Września 2013 Napisano 7 Września 2013 Skoro nie masz prawa jeździć po chodniku to nie jego, ale Twoje pretensje są nieuzasadnione.
CMIK Napisano 7 Września 2013 Napisano 7 Września 2013 BikoBiko- masz rację, że skoro nie ma prawa, to nie ma i koniec i ewentualne pretensje mają umocowanie w przepisach. Kwestia jest tylko taka, czy pretensje się pojawiają BO TAK, czy też może faktycznie komuś wyrządziłem jakąś krzywdę, przeszkodziłem w czymś jadąc chodnikiem. W Krakowie infrastruktura rowerowa wygląda bardzo kiepsko, brak ciągłości dróg rowerowych, czasem zwyczajnie nie da się inaczej niż kawałek chodnikiem. Mieszkamy w Polsce, a nie w Szwajcarii, gdzie rygorystyczne przestrzeganie przepisów ma uzasadnienie przez istnienie alternatyw- źle zaparkowałem, a mogłem dobrze kawałek dalej, jechałem za szybko drogą podrzędną- ale mogłem jechać autostradą i zdążyłbym, jechałem chodnikiem- a obok jest DDR, przejechałem po pasach, a obok jest przejazd rowerowy itd. W Polsce jedyną alternatywą dla złamania prawa jest jego niezłamanie. Jechałem za szybko- a miałem jechać wolniej i nie zdążyć, źle zaparkowałem- a powinienem był nie parkować wcale, jechałem chodnikiem, a powinienem między samochodami.
Dorszu Napisano 7 Września 2013 Napisano 7 Września 2013 Prawo prawem, ale chyba nikt przy zdrowych zmysłach z dzieckiem w przyczepce lub foteliku na ruchliwą ulicę nie wyjedzie. Z resztą, bardzo wielu rowerzystów jeździ po chodniku, ja też, ponieważ ulicą nieprzyjemnie i stresująco. Nie słyszałem, żeby kogoś skasowała np. straż miejska za jazdę po chodniku. Nie raz i nie dwa nmijałem policję jadąc powoli po chodniku i nie interweniowali. Za przejeżdżanie przez przejścia - to co innego, koszą, choć też nie zawsze. Ja tam jeździłbym po chodniku i olewał przepisy, do których nie można się zastosować bez ryzyka dla siebie i dziecka.
Tofi Napisano 7 Września 2013 Napisano 7 Września 2013 @Dorszu może tak zaczniesz jeździć samochodem po chodnikach z berbeciem w foteliku? Zawsze to bezpieczniej jak na rowerze. Wysłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 4
sqr Napisano 8 Września 2013 Napisano 8 Września 2013 Ja osobiście jeżdżę zazwyczaj ulicą, ale jak tylko zakładam fotelik na rower i wkładam tam pociechę to z chodnika nie zjeżdżam, chyba że na szutrowe drogi. Wolę dostać mandat niż później czegokolwiek żałować. Niektóre przepisy są chore, a myślę że większość pieszych jest w stanie zrozumieć to dlaczego poruszam się po chodniku.
kzielu Napisano 8 Września 2013 Napisano 8 Września 2013 Tylko co innego jak się ma swiadomosc ze na chodniku jest sie gościem, a co innego jak z ryjem wyskakuje do mającego bądź co bądź racje pieszego - bo miał czelnosc zwrócić uwagę jadacemu z przyczepia w miejscu gdzie teoretycznie być go nie powinno.... Sent from my SAMSUNG-SGH-I537 using Tapatalk 4
mklos1 Napisano 8 Września 2013 Napisano 8 Września 2013 W tej kwestii prawo jest jasne jak słońce. Nie można i koniec. Ja jako pieszy nie widzę nic przeciwko rowerzyście na chodniku (z dzieckiem czy bez) o ile potrafi się godnie zachować. A niestety z tym często są poważne problemy. Jeżeli ktoś potrafi się kulturalnie zachować i zna swoje miejsce w szeregu, to podejrzewam, że nikt nie będzie miał nic przeciwko, nawet policja. Oczywiście buracze zachowania, typu nie korzystanie z DDR, mimo że jest, wjazd taranem w grupę osób na przystanku i rozpychanie się łokciami należy bezwzględnie tępić. Pretekst dziecka nie jest tu żadnym usprawiedliwieniem. Oczywiście są jednostki, psy ogrodnika, które lubują się w przestrzeganiu przepisów do bólu i będą wymachiwać pięścią za rowerzystą na chodniku mimo, że realnie nikomu nie wadzi.
BikoBiko Napisano 8 Września 2013 Napisano 8 Września 2013 BikoBiko- masz rację, że skoro nie ma prawa, to nie ma i koniec i ewentualne pretensje mają umocowanie w przepisach. Kwestia jest tylko taka, czy pretensje się pojawiają BO TAK, czy też może faktycznie komuś wyrządziłem jakąś krzywdę, przeszkodziłem w czymś jadąc chodnikiem... Tylko co innego jak się ma swiadomosc ze na chodniku jest sie gościem, a co innego jak z ryjem wyskakuje do mającego bądź co bądź racje pieszego - bo miał czelnosc zwrócić uwagę jadacemu z przyczepia w miejscu gdzie teoretycznie być go nie powinno.... Sent from my SAMSUNG-SGH-I537 using Tapatalk 4 Otóż to.Ja pisałem o sytuacji, gdy jakiś pieszy miał pretensje - niestety nawet jeśli słabe to należy przeprosić i ewentualnie wytłumaczyć, że z uwagi na zdrowie dziecka wybraliśmy chodnik. To będzie miało zupełnie inny wydźwięk - również dla całego środowiska rowerzystów, niż wdawanie się w przepychankę słowną. Po prostu, tam gdzie jesteśmy winni - należy się przyznać - mieć tę cywilną odwagę. Nie potępiam w 100% każdego kto przejechał się chodnikiem, bo są różne sytuacje i zawsze trzeba odnieść się do okoliczności. Przepisy jakie są takie są, ale co innego jazda kompletnie pustym chodnikiem - np. rano w drodze do pracy kilkadziesiąt metrów, a co innego w środku dnia zatłoczonym deptakiem. pozdrowerek
Dorszu Napisano 9 Września 2013 Napisano 9 Września 2013 Tofi, w moim poście napisałem tylko, jakie jest moje zdanie. Podtrzymuję je - nigdy nie zdecydowałbym się na jazdę z dzieckiem w foteliku czy przyczepie po ulicy. Przeczytaj też inne posty - jak widać inni też często są sceptyczni.
mapmen Napisano 9 Września 2013 Napisano 9 Września 2013 Podtrzymuję je - nigdy nie zdecydowałbym się na jazdę z dzieckiem w foteliku czy przyczepie po ulicy.I to jest przegięcie pały. Nie każda ulica jest ruchliwa, a mimo to rowerzyści z uporem maniaka jeżdżą wąskimi chodnikami nieraz obdzwaniając pieszych w np dzielnicach domków jednorodzinnych. Karać takich, aż im portfel spuchnie.
Dorszu Napisano 9 Września 2013 Napisano 9 Września 2013 Wiadomo, że nie można przesadzić i bać się wszystkiego na małej osiedlowej uliczce, gdzie samochód przejeżdża raz na godzinę. Ja mówię ze swojej, warszawskiej perspektywy. Ja mam swoje zdanie, Wy macie swoje. Od tego jest forum, żebty je przedstawiać.
CMIK Napisano 9 Września 2013 Napisano 9 Września 2013 mapmen, zapisz się do straży miejskiej i karz, w straży miejskiej poziom frustracji jest jeszcze wyższy niż tu na forum, odnajdziesz się. Typowo- karać, zamykać, zabić. A chodzi tylko o to, żeby pieszym było wygodnie i bezpiecznie i żeby rowerzystom było wygodnie i bezpiecznie. Albo szukamy rozwiązań problemu, albo poprzestajemy na satysfakcji z egzekwowania prawa. Podpowiadam- egzekwowanie prawa, czyli skupianie się na status quo i bycie głuchym na fakt niedostatków infrastruktury nie prowadzi do niczego dobrego. Powoduje poczucie opresyjności. Jaki sens ma prawo, które w imię bezpieczeństwa jednych naraża na niebezpieczeństwo drugich? Jeśli stać mnie na zapłacenie mandatu, to będę świadomie łamał przepisy, bo jeżdżę świadomie i w życiu nie zrobiłem nikomu krzywdy, nie licząc pogłębienia frustracji legalistów. Jeśli ugryźć to z innej strony- kolizja roweru/przyczepki z samochodem ma potencjalnie zdecydowanie gorsze konsekwencje, niż kolizja roweru/przyczepki z pieszym (różnica mas i prędkości). W imię przestrzegania prawa zwyczajnie się nie opłaca jechać ulicą, na której zagrożenie oceniamy wysoko. Jadąc z rodzącą żoną albo chorym dzieckiem do szpitala też w imię świętości przepisów będziesz jechał 50km/h o 2 w nocy? Przepisy mogą być nieprzestrzegane z kilku powodów- trudności czy niekorzyści, jakie to niesie lub z bezczelności tak dużej, że każe łamać przepis nawet, gdy istnieje lepsza i wygodniejsza alternatywa. U nas alternatywa nie istnieje w większości miejsc.
mapmen Napisano 10 Września 2013 Napisano 10 Września 2013 mapmen, zapisz się do straży miejskiej i karz, w straży miejskiej poziom frustracji jest jeszcze wyższy niż tu na forum, odnajdziesz się. Typowo- karać, zamykać, zabić.Jeżeli byłbyś łaskaw to skończ wycieczki osobiste.A chodzi tylko o to, żeby pieszym było wygodnie i bezpiecznie i żeby rowerzystom było wygodnie i bezpiecznie. Albo szukamy rozwiązań problemu, albo poprzestajemy na satysfakcji z egzekwowania prawa.Dorszu postawił sprawę jasno, on ulicą jeździł nie będzie i koniec. Już nawet nie próbował racjonalizować łamania prawa, ot nie bo nie. I do tego stwierdzenie, że jak jedzie raz na godzinę samochód to może się łaskawie namyśli.Podpowiadam- egzekwowanie prawa, czyli skupianie się na status quo i bycie głuchym na fakt niedostatków infrastruktury nie prowadzi do niczego dobrego.Jeżeli brak wyspecjalizowanej infrastruktury dla rowerzystów, to mają oni obowiązek [z wyjątkami] korzystać z jezdni, bo rower jest pojazdem. Ja jestem w stanie wiele zrozumieć, ale nie jak po stada rowerzystów jadą chodnikiem przy osiedlowej uliczce. To pokazuje podejście do ruchu drogowego nie na zasadzie , że na paru odcinkach dróg może być niebezpiecznie, tylko ja jeżdżę chodnikami i wara wam od tego.Powoduje poczucie opresyjności. Jaki sens ma prawo, które w imię bezpieczeństwa jednych naraża na niebezpieczeństwo drugich? Jeśli stać mnie na zapłacenie mandatu, to będę świadomie łamał przepisy, bo jeżdżę świadomie i w życiu nie zrobiłem nikomu krzywdy, nie licząc pogłębienia frustracji legalistów.To jest myślenie pana Henryka, który jeździ notorycznie autem po kilku piwach.Jeśli ugryźć to z innej strony- kolizja roweru/przyczepki z samochodem ma potencjalnie zdecydowanie gorsze konsekwencje, niż kolizja roweru/przyczepki z pieszym (różnica mas i prędkości).Zwłaszcza uderzenie w osobę starszą np. z osteoporozą, dla której upadek = koniec samodzielnego życia i powolną śmierć.W imię przestrzegania prawa zwyczajnie się nie opłaca jechać ulicą, na której zagrożenie oceniamy wysoko.Problem w tym, że gro rowerzystów ocenia wysoko zagrożenie na każdej ulicy. Zagrożenie musi być obiektywne, a nie subiektywne.
mklos1 Napisano 10 Września 2013 Napisano 10 Września 2013 Panowie, zastanawiam się nad czym ta dyskusja. Prawo w kestii rowrzysty na chodniku jest jasne jak słońce. Znane są potencjalne konsekwencje. Każdy kalkuluje poziom ryzyka indywidualnie, decyduje sam i potem nie powiniem mieć do nikogo pretensji poza sobą. Jak człowiek trafia na człowieka, to zwykle kończy się na pouczeniu i miłej rozmowie. A burakom, którzy nie potrafią się zachować na rowerze na chodniku i jeszcze próbują cwaniaczyć przy kontroli, należy się podwójny mandat.
szajsung Napisano 10 Września 2013 Napisano 10 Września 2013 Mapmen przejedź się ulicami w Warszawie, gdzie co trzeci samochód mija rower w odległości < 1m, gdzie pełno dostawczaków, którym wiecznie się spieszy, gdzie paniusie w suvach z telefonem przy uchu nie widzą nawet, że właśnie zajeżdżają ci drogę, gdzie wszelkiej maści tdiki zostawiają za sobą czarną chmurę rakotwórczych spalin dając buta do podłogi i przelatując na wczesnym czerwonym, gdzie ty możesz przejeżdżać przez to samo skrzyżowanie prostopadłą ulicą, gdzie jadąc przy krawędzi jezdni ryzykujesz, że ktoś wycofa z chodnika prosto na Ciebie, gdzie oznakowanie poziome jest niewidzialne dla wszelkiej maści cwaniaków i dopiero wtedy krytykuj tych, którzy jeżdżą chodnikami. A już zwłaszcza tych, którzy robią tak poruszając się z dziećmi. Można się kłócić, czy w sytuacji, w której państwo nie jest w stanie wyegzekwować przepisów, które mają nam zapewnić bezpieczeństwo, powinniśmy się czuć zobowiązani przestrzegać takiego prawa. Weźmy na przykład taki zapis, że można jechać chodnikiem między innymi wtedy, gdy na ulicy ograniczenie wskazuje > 50 km/h. Tylko co mi po ograniczeniu, skoro nikt ich nie przestrzega? W moim mieście niestety jedynie na najwęższych osiedlowych uliczkach można mieć jako taką pewność, że nikt nie przekracza tej prędkości. I nie ma w moim stwierdzeniu żadnej przesady. Zdarzało mi się już spieprzać do samego krawężnika bo słyszałem za sobą ryk silnika. I to na takiej Kazimierzowskiej w Warszawie - tu możesz sobie zobaczyć, jak ta ulica wygląda: http://goo.gl/maps/S0EkQ
Tofi Napisano 10 Września 2013 Napisano 10 Września 2013 Tofi, ile masz dzieci? A które litery w kodeksie drogowym się zmieniają w zależności od liczby dzieci? Bo się pytasz jakby ilość dzieci miała jakąś władzę legislacyjną? Pytanie jest o prawo, a nie ocenę moralną. Jeśli zaś chodzi o bezpieczeństwo na jezdni, to tam rowerzysta o nie dba wymuszając takie, a nie inne zachowanie kierowców. Jako rowerzysta masz jechać pewnie. Kierowca ma znać każdy twój ruch. Patrz w obowiązującą w polce konwencje wiedeńską - masz obowiązek sygalizować nawet zmianę pozycji na pasie. Trasę jazdy dobierasz tak aby nie wymijać studzienek, czyli w bezpiecznej odlełości od krawędzi jezdni. To samo się dotyczy zaparkowanych pojazdów. A jak ktoś się boi jeździć na rowerze to na niego po prostu nie wsiada, bo to nie tylko niebezpieczne dla tej osoby ale reakcje mogą być również niebezpieczne dla innych. Wysłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 4
mapmen Napisano 11 Września 2013 Napisano 11 Września 2013 Na jezdni mam trzy zasady: jestem przewidywalny, widoczny i nie przytulam się do krawężnika. A tu dostaję bajki, że w Warszawie są dostawczaki, bo poza to pewnie bryczką wożą towar, że TDI, że SUV, że przejeżdżają na czerwonym - wyobraź sobie, że poza Warszawą też są sygnalizacje i też jeżdżą na czerwonym!, że tylko w Warszawie parkują równolegle, że tylko tam jest wytarte oznakowanie i są cwaniacy.
szajsung Napisano 11 Września 2013 Napisano 11 Września 2013 Przedstawiłem swoje racje. Jeśli Tobie takie rzeczy nie przeszkadzają to gratuluję odwagi i życzę szczęścia w dalszym ryzykowaniu swoim zdrowiem i życiem. Ja dalej będę jeźdźił chodnikiem w miejscach, gdzie nie ma ścieżki a ulica w moim przekonaniu będzie zbyt niebezpieczna.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.