Skocz do zawartości

[odżywianie] co przed i w czasie maratonu i w jakiej formie


bociek28

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Mam pytanie co preferujecie na śniadanie przed startem w maratonie np na dystansie 40 km, jak wcześnie należy zjeść śniadanie żeby nie mieć problemów na trasie:)

Niestety ostatnio zdarzyło mi się coś takiego ze po śniadaniu 1,5 godziny przed ( jajecznica pieczywo pomidorek) dostałem kolki na trasie która mnie strasznie przyhamowała ;( a następnie przy 30 km tak opadłem z sił że straciłem całą przewagę nad innymi zawodnikami którzy mnie wyprzedzili. Rodzi się następne pytanie co przegryzać lub stosować juz podczas wyścigu i kiedy, czy zaraz po starcie czy może w połowie dystansu??

Dodam ze nawodniony byłem chyba:) dobrze. Jeszcze poprzedniego dnia wypiłem dużo wody, stosowałem sól gdzyż gdzieś wyczytałem że zatrzymuje wodę w organizmie i warto przed intensywnym wysiłkiem coś takiego zrobić:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeść półtora godziny przed startem, jeszcze takie ciężkostrawne rzeczy, to samobój.

Ja jem 3-4 godziny przed startem i później już nic nie dojadam, znacznie lepiej startować nawet lekko głodnym, ale na pustym żołądku, który  i tak w czasie wysiłku niezbyt dobrze trawi, stąd kolki.

Jem coś lekkostrawnego, jakieś 600-700kcal z węgli i trochę białka. 

Przeważnie 150-200g kaszy jaglanej z rodzynkami na wodzie + dwa jajka na twardo. 

Na 40km nic bym pewnie nie jadł na trasie, tylko izo w bidonach, no może jeden żel, ale wątpię żeby był niezbędny. Ale to zależy jak długo jedziesz te 40km. Jak powyżej 2h to warto coś zjeść w połowie.

Nie ma sensu jeść specjalnie jakiejś soli żeby zatrzymać wodę. Nie przy tej pogodzie jaka jest teraz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powiem szczerze ze zazwyczaj tak z sił nie opadam jak to mi się teraz zdarzyło, ale tez zazwyczaj nie smigam na tętnie 180-190. Co do czasu trwania to 30km jechałem ok godziny.

Zastanawia mnie tylko ten drastyczny spadek mocy w pewnym momencie, zazwyczaj czułem coś takiego po 60km w granicach 70-80 kilometra, co robić ewentualnie jak trenować żeby maksymalnie opóźnić spadek mocy??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może masz za słabą bazę wykręconą (zbyt krótkie wysiedzeniówki), stąd ten spadek sił pod koniec. Co do jedzenia to dzień przed wyścigiem wyeliminować tłuszcze i część białek i najeść się węglowodanów (najlepiej wchodzą ciasta i lody), a 3-4h przed startem starczy torba ryżu polana jakimś sosem owocowym/czekoladowym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

być może, w styczniu zaczynałem w domu na orbitku tak ok 30 km na sporym obciążeniu 1,5 godziny. Kiedy już pogoda pozwoliła to treningi głownie w lasach z podjazdami, średnio 50-60km oraz sporadyczne asfalt ok 70-90 km. Treningi jeżeli czas pozwalał to 3 razy w tygodniu czasami tylko raz rower oraz orbitek.

Aha do tego trening siłowy, sztanga itd ale to juz bardzo nie regularnie:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proste. Początkujący za nic nie są w stanie ocenić, czy jadą za mocno czy w sam raz. Z reguły jadą za mocno w stosunku do aktualnej kondycji, co kończy się bombą po 3/4 dystansu i wyprzedzaniem przez rodziny z dziećmi na składakach ;). Żeby dobrze to ocenić trzeba paru lat. Albo po prostu opieraj się  na pulsaku, po to on w końcu jest. Następnym razem jak pojedziesz 190bpm, to zwolnij o 10. Niby oczywistość, ale na każdym maratonie wyprzedzam ludzi którzy początek pojechali za ostro. A to niby ogólna czołówka i pierwsze 20% stawki :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pewnie tak:) tyle że poczatek to kilka kilometrów prostych i szlo nieźle trzymałem się czołówki:) po pierwszych podjazdach  też później pojawiła sie kolka;) i juz było pozamiatane zostałem dogoniony ale nadal trzymałem sie jakoś na kolejnych podjazdach troche nadrobiłem ale kilometr do mety była juz tylko prosta no i stało się:)

co dziwne wszyscy którzy mnie wyprzedzali jechali na 29-tkach.

Co do pulsu staram się nie przesadzać i zwracać na niego uwagę ale niestety przy podjazdach trochę idzie do góry a trzeba trzymać się czołówki bo jak odjada to juz koniec:) w sumie i tak odjechali :) mam obawy że jeżeli odpuszczę żeby się nie zajechać może to już być trudne do odrobienia.

Choć pewnie trzeba bedzie wystartować ze 2 razy w celach szkoleniowych i sprawdzić to w praktyce zależności mocnego początku i słabej końcówki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...