Skocz do zawartości

[Rowerzyści] Bezczelność na drogach cz. 2


Piksel

Rekomendowane odpowiedzi

Nie bezczelność, ale dziwne zachowanie:

Jadąc wczoraj za miastem doganiałem rowerzystę jadącego wyraźnie wolniej (typowo komunikacyjnie, a nie "just for fun"), ale że w perspektywie kilkudziesięciu metrów był przejazd kolejowy, a za mną samochód to wolałem wlec się kawałeczek i spokojnie wyprzedzić za torami. Kierowca chyba też wyszedł z takiego założenia bo nas nie wyprzedzał. Tuż przed torami ów rowerzysta zatrzymał się nagle (ok, niby powinien, ale znowu bez przesady, przejazd strzeżony, widoczność bardzo dobra w obie strony, można się przetoczyć bez zatrzymywania), odwrócił i rzucił mniej więcej: "No, no niech już pan jedzie", czego zrobić od razu nie mogłem bo już zaczęły nas omijać samochody...

Kto mi wyjaśni czemu, dlaczego i po co robić coś takiego? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E, to już kwestia "osobnicza". Też miałem parę razy taką sytuację. Jeżeli ktoś ma bardzo defensywny styl, co z resztą daje się wyczuć, najlepiej jest się dostosować i zostawić mu pół kilometra przestrzeni z każdej strony.

 

 

Ode mnie:

Jak mawiają "errare humanum est", więc nie wstydzę się przyznać, że żaden ze mnie Dżejms Bond, choć jeżdżę raczej ofensywnie. Staram się jednak więcej być kulturalnym i porządnym na drodze niż nim nie być. Pokrętnie może napisane, ale taka jest prawda: mogę przytoczyć historię sprzed paru lat, gdy rowerem włączałem się do ruchu i najechał na mnie koleś, bo na osiedlowej uliczce rozwinął swoim beemwu 70kmh. Naskoczył na mnie żem debil i że po policję zadzwoni, co mu zaleciłem, po czym wyperswadowałem (stwierdziłem na spokojnie, że nadmierna prędkość; że pobliski monitoring, do którego akurat mam dostęp raczej by go pogrążył; udowodniłem, że dostęp mam; naświetliłem fakt, że trafił mnie równiutko z tyłu a nie z prawej strony - czyli już zakończyłem manewr i poruszałem się drogą), facet zmiękł i jeszcze zabulił za naprawę roweru.

Mogę też przytoczyć historię z zeszłej zimy, gdy dostosowałem bardzo prędkość do warunków (ciemno i ślisko) i prosto pod koze wszedł mi na przejściu pijany młodzieniec. Zdążyłem tylko krzyknąć "Łojezu" i trafić go bardziej miękkim sobą niż rowerem. Oczywiście, mógłbym nawijać, że jego wina, bo się nie rozglądał i wszedł prosto pod rower, lecz prawda jest taka, że mogłem sobie odpuścić te 33kmh w ciemnej alejce, wówczas obie strony miałyby więcej czasu na ocenę i reakcję. Na szczęście poza uwaloną kurtką nic się przechodniowi nie stało, choć tak zdębiał że od razu chciał wiać.

 

Podsumowując nie ma świetych, oby jak najwięcej się starało, hem? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Kto mi wyjaśni czemu, dlaczego i po co robić coś takiego?

Pewnie miał wrogów i się obawiał Twoich zamiarów ... :P

A ja o dzwonkach, jeździe po angielsku i głuchocie chciałem. :)

Jadę za dziadkiem, który elegancko, dostojnie, niczym angielski dżentelmen, wali lewą stroną ddr; zbliżam się, dzwonię, nic, dzwonię znów, nic. Głupio tak z prawej wyprzedzać, myślę, więc w końcu krzyczę UWAGA, a mijając śmieję się do dziadka i mówię mu, że ruch prawostronny mamy, a on mi na to: Tak! Ale dzwonek też mamy, O! po czym dzwoni swoim, wielkim jak budzik dzwonkiem...

:sorcerer:  :laugh:  :laugh: :laugh:  

A wczoraj, w tym samym miejscu, sytuacja podobna, tylko zamiast dziadka, młoda dziewoja, waląca slalomem. Dzwonię nic, drugi raz, nic; krzyczeć tym razem mi się nie chciało, ale że na chwilę odbiła do prawej, zdążyłem się przecisnąć, ale zastanowiło mnie czemu nie słyszała dzwonka, więc odwracam głowę i widzę słuchawki w uszach, wyciągam jej te słuchawkę z ucha, a ona bardzo zaskoczona: Ej! i odwraca głowę w drugą stronę - nie daj Bóg, pomyślała że ją podrywam!! :woot:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że jak mija cię pojazd z prędkością 130-150 km/h, odległość przepisowego 1m przestaje być bezpieczna, szczególnie jeżeli to robi ciężarówka z prędkością 100 km/h.

 

Kazdy odcinek, o ktorym mowie ma pobocze wiec odleglosc to jakies 2 metry. A tiry maja ograniczenie do 90 a nie 100.

 

Oczywiscie nie popieram takiego dzialania, w tym przypadku jednak jestem w stanie zrozumiec (w przypadku o ktorym mowie, nie wiem czy wspomniany gosc w naraniu tez z tego powodu pojawil sie na S)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pogromcy światełek wyruszyli na ulice. Wczoraj jechała sobie parka... Oboje mieli te same działa laserowe... Pewnie byli dumni, że świecą kilkadziesiąt metrów przed siebie. Jestem widoczny - jestem bezpieczny.

Mijanka miała miejsce na skrzyżowaniu Kasprzaka/Prymasa (Warszawa)... Jeszcze na dalszym skrzyżowaniu miałem problem z normalnym widzeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pogromcy światełek wyruszyli na ulice. Wczoraj jechała sobie parka... Oboje mieli te same działa laserowe... Pewnie byli dumni, że świecą kilkadziesiąt metrów przed siebie. Jestem widoczny - jestem bezpieczny.

Mijanka miała miejsce na skrzyżowaniu Kasprzaka/Prymasa (Warszawa)... Jeszcze na dalszym skrzyżowaniu miałem problem z normalnym widzeniem.

Podpisuje się pod tym. Rozumiem ciemny, nie oświetlony park/las wieczorem gdzie inaczej się nie da. 

Jak widać odrobina rozumu i skierowanie światła lekko w dół aby nie dawało ludziom po oczach to za dużo.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mklos1

To i tak miałeś szczęście, że stroboskopu nie mieli załączonego, bo by ciebie tylko sztuczny horyzont w kokpicie uratował.

 

P.S. Gdzieś widziałem latarkę odwetową na 200 ledów. Rozmiar to jakies 15 cm średnicy i pół metra długości. Nosi się ją na pasku przerzuconym przez ramię. Lumenów nie pamiętam.

 

Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miewam podobne sytuacje - z przodu mam Magtronic z rzeczonym 500lm   - ma 5 stopniową regulację 'mocy'  , na start daje 100% , kolejne są coraz słabsze a nr 5 to stroboskop  na 100%  .

 

jeżdżę na nr4. czyli najsłabszym i wkurzało mnie to że muszę naciśnąć przełącznik te 4razy żeby uruchomić lampkę na docelowych do jazdy parametrach....ale właśnie w przypadku potrzeby 'odwetu' okazało się że jeden klik wystarczy żeby pomrugać komuś na 100%  - 3/3 razy zadziałało - więc podejrzewam że znakomita większość użytkowników bardzo mocnych lampek ma świadomość ich mocy, tego że oślepiają innych i  kumają 'akcje odwetowe' ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...