Skocz do zawartości

[Rowerzyści] Bezczelność na drogach cz. 2


Piksel

Rekomendowane odpowiedzi

Podejrzewam że byłeś za dobry dla kierowców i nie zszedłeś do środka zanim zaczął się lewoskręt. To się lubi mścić Przecież musieli cie po pasie wyłączonym i lewoskręcie brać... bezsensu zupełnie to sobie wymyślili. Trzeba mieć pecha żeby trafić na całe stado baranów nie będąc w górach.... ;)

Ogladnalem sie, wystawilem reke, spodziewalem, ze pierwszy przejedzie bo nie ten kraj zeby zwolnil i puscil choc musi. A reszta juz olala i jechala za nim. Zjechalem dopiero na wylaczony bo sie troche luzu zrobilo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kiedy ostatnio siedziałeś w aucie o 7 rano ciesząc się korkiem?

 

Po prostu niektórym żyłka się napina...

Oni tak samo utrudnią np włączenie się z bocznej drogi... innemu kierowcy.

 

Część  robi to nieświadomie.  Mi się też czasem zdarzy uniemożliwić przejazd rowerzyście bo sie zamyślę i pojadę środkiem psaa a nie lewą... :(

I powiem Ci że lekko mnie irytuje jak mają jakieś ale a zdążają się machający łapkami....  I pchający się na mm albo składający lusterko.

 

 

No też się przyznam że jednak punkt widzenia zależy od tego gdzie się siedzi. Też mi się tak zdarza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ogladnalem sie, wystawilem reke, spodziewalem, ze pierwszy przejedzie bo nie ten kraj zeby zwolnil i puscil choc musi.

Może jak przeczytasz ten wątek to sie trochę rozjaśni:

http://forum.gazeta.pl/forum/w,510,151572014,,Przyzwolenie_na_samowole_pedalarzy_zbiera_zniwo.html?v=2

 

Najlepszy jest gośc co przed skrętem w lewo zatrzymuje się na prawym poboczu, a gdy jedzie samochodem to wyprzedza rowery tak jakby ich nie było i normalnym dla niego jest to że pól roweru ma być nad poboczem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc przy krawędzi jezdni.

Uznaję, że skoro samochód mieści się razem ze mną na jednym pasie, to jednak zachowywać się należy, jakby pasy były dwa.

Matko bosko - kto mu dal prawo jazdy?

 

klemens1 17.07.14, 17:49

hannl napisał:

Dtorwalem do tego miejsca i sie poddalem

 

 

 

 

Moze KrisK da rade wiecej przeczytac (btw KrisK "ustrzelilem goscia drugi raz przed 16...znow zgonil na mnie...ah ci bezczelni rowerzysci :D )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ogladnalem sie, wystawilem reke, spodziewalem, ze pierwszy przejedzie bo nie ten kraj zeby zwolnil i puscil choc musi. A reszta juz olala i jechala za nim. Zjechalem dopiero na wylaczony bo sie troche luzu zrobilo.

 

Właśnie dlatego uważam ze lewoskręt to jeden z najniebezpieczniejszych manewrów dla rowerzysty.

 

 

 

Może jak przeczytasz ten wątek to sie trochę rozjaśni: http://forum.gazeta...._zniwo.html?v=2

 

Właśnie to miałem na myśli pisząc w sąsiednim temacie o kierowcach psychopatach. Przecież niektóre komentarze aż kipią nienawiścią. I to bez żadnego uzasadnionego powodu. Skóra na garbie cierpnie jak człowiek pomyśli ze z takimi ludźmi po tych samych drogach jeździ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komentarze na forach rowerrystycznych kipią jeszcze większą nienawiścią.

 

A bardziej w temacie, liczba rowerzystów bez oświetlenia ok godz. 20:30-21:00 była dla mnie zatrważająca. Zawsze coś się spotyka, ale wczoraj chyba spotkałem dawkę miesięczną. Chyba niektórzy pozapominali, że koniec lipca to nie koniec czerwca i dzień jest już nieco krótszy.

 

I z innej beczki, piątek, ok 21, Nowy Świat w Warszawie - ulica z zakazem wjazdu dla indywidualnych osobówek. Jeden rowerzysta slalomem przejeżdża po prawej stronie między mną a budynkiem i następnie lewą stroną próbuje przejechać między ludźmi i kwietnikiem prawie wpadając na rowerzystę z przeciwka. Krótki, ale głośny komentarz z mojej strony - Tyle asfaltu, ale najlepiej po chodniku jeździć - rowerzysta nr 1 po kilku metrach zatrzymuje się i z buraczanym tonem wyskakuje "Potrąciłem cię, czy co?" (Jakby to było problemem...) Po komentarzu, że to nie autostrada, a asfaltu jest sporo odjechał z podkulonym ogonem. Powinni zrobić porządek z rowerami na chodnikach bo się pariodia powi zaczyna robić na mieście...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A bardziej w temacie, liczba rowerzystów bez oświetlenia ok godz. 20:30-21:00 była dla mnie zatrważająca

Też machnąłem trening wieczorem i będę to powtarzał (komfort termiczny). W pełni się zgadzam. Moim zdaniem horror, co 2 rower bez oświetlenia i nawet odblasku. Kamikaze normalnie!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@sznib,  oj jak trafisz gdzieś na tych wojujących to oni bardzo lubią zwyzywać kierowców od balchosmrodziaży i przypisywać im całe zło tego świata....

A i agresywne zachowania i wpisy nie są rzadkością.

Pomijam ze zwrócenie uwagi cykliście "na ostrym" to prawie jak zwrócenie uwagi karkowi na sterydach.... Poziom frustracji i agresji taki sam.

 

Co do samego wątku z psychokierowcami to mniej sie ich boje niż bezmyślnych. Może to brzmieć absurdalnie ale...

Taki psychol wie co robi i zachowuje jakiś margines bezpieczeństwa a cały manewr wykonuje pod kontrolą.

Za to gość który mnie mija na mm bo w prawej ręce trzyma telefon i nie widzi w jakiej odległości jest ode mnie kompletnie nie kontroluje co się dzieje.

Kolejna sprawa że tacy forumowi fighterzy często w realu zupełnie co innego prezentują. Ot wylewają frustracje przed kompem a w aucie sa grzeczni bo nie umieją sobie poradzić np z jadącym rowerzystą i ich to drażni.  Więc jak wrócą do domku to bredzą na forach.

 

 

A z dzisiejszego dnia....

Cholera dwa razy jadący koło siebie rowerzyści spowodowali ze musiałem odstać swoje na czerwonym...

Wydawało by się ze na ulicy nie jest w stanie parka zablokować innego roweru a tu proszę... 

No i jeszcze na ddr jedna parka zakochanych oddawała się amorom a ze ludzie na chodniku i nie było jak wyprzedzić w końcu zaproponowałem żeby  kochali się gęsiego na tym ddr bo nie wszyscy chcą się kochać z nimi.  Trochę się dziewczę speszyło i w sumie nie wiem czym  ale już jechali za sobą a nie obok.

 

A ogólnie to w ramach tematu jazdy jednym pasem to dzisiaj gość zrobił coś czego nie mogę zrozumieć.

Standardowo przed skrzyżowaniem wyprzedza i ładuje sie do skrętu w prawo mi przed nosem.

Ale nie skręcił tylko zachamował i nawet odbił w lewo ja też zahamowałem podjechałem do jego szyby i słyszę całą litanię...

Przeprosin.... Gość sie kajał i chyba z 5 razy przeprosił w ciągu tyh kilku sekund.

 

Nie wiem czy mnie nie widział.... choć mnie wyprzedzał czy pod impulsem że "zagapiłem sie muszę tu skręcić" zapomniał ze mnie wyprzedzał (czas na to zapominanie miał ograniczony pewnie z 1s...)

W każdym razie widać było autentyczną skruchę i przerażenie w oczach....

O dziwo nawet sie ine zdenerwowałem całym zajściem.

 

A potem jeszcze jeden busem zatrąbił na mine na ATW chyba mu przeszkadzałem... przez moment miałem go wyprzedzić ale stwierdziłem  że szkoda nerwów na idiotę jeszcze by zagotował że jadę szybciej od niego tą śródmiejską autostradą.... 

W sumie jak bym miał klakson też bym na niego zatrąbił bo ruszać diad nie umiał i blokował wszystkich ;)

I kawałek dalej jakiś debil wyprzedził ale już rzeczywiście na mm... Z tym ze ten zaraz zajechał jeszcze drogę dwom autom i kawałek dalej ktoś go strąbił....

 

Wyjątkowo był dzisiaj parszywy dzień.

I kierowcy (dwie niefajne sytuacje w jeden dzień to chyba moja norma na 3tyg..) i rowerzyści dawali czadu.

Parami ulicami, skręty przed nosem jakieś dziwne hamowania...

Zresztą jak teraz jechałem autem to dalej ludzie zachowywali się jak w amoku jakieś dziwne wyprzedzania i inne cuda...

 

 

A i najfajniejsza babka na Szlaku. Jedzie prawą stroną przystanku (wyniesiony) jak mucha w smole się ruszając i w momencie kiedy ją wyprzedzałem odbiła do lewej tak że mało brakowało żebym musiał  zjechać na torowisko, a to mogło by nie być wesołe bo dużą dawką prawdopodobieństwa wylądowałbym na szynie...

 

 

Chyba upał niektórym szkodzi na czerep i zaczynają świrować... A może to korzystne bio? 

 

Szczególnie radzę uważać  auta bez klimy i na rowerzystów  :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Bo tutaj miała rację,zabronione jest poruszanie się w parach czytaj OBOK siebie,pomijając jazdę pod prąd bo pewnie się jej groszki rozsypały w głowie

Aż musiałem sprawdzić:

art. 33 ust. 3a

Dopuszcza się wyjątkowo jazdę po jezdni kierującego rowerem obok innego roweru lub motoroweru, jeżeli nie utrudnia to poruszania się innym uczestnikom ruchu albo w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego.

 

Sobota, 8 rano, zero ruchu samochodowego, po kontrapasie poruszam się tylko ja, mój ojciec i kobieta jadąca pod prąd. Mogę prosić o wyjaśnienie tej interpretacji? Nie pytam złośliwie, w końcu zawsze jakiś błąd mogłem popełnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

poruszania się innym uczestnikom ruchu albo w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego
Zagrażało tej kobiecie biorąc w interpretacji jej sytuację co jest oczywistym iż nigdy nie powinna się znaleźć w tym miejscu i w takiej sytuacji

 

 

Sobota, 8 rano, zero ruchu samochodowego
dla własnego bezpieczeństwa nie powinno się poruszać parami,na drogach zawsze jest ruch 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Zagrażało tej kobiecie biorąc w interpretacji jej sytuację co jest oczywistym iż nigdy nie powinna się znaleźć w tym miejscu i w takiej sytuacji

Czyli kobieta wskutek swojej nieprzepisowej jazdy czuła zagrozenie ze strony rowerzystów jadących zgodnie z przepisami ruchu drogowego? Z całym szacunkiem, ale wg mnie to trochę głupie.

 

 

 

Bo tutaj miała rację,zabronione jest poruszanie się w parach czytaj OBOK siebie,pomijając jazdę pod prąd bo pewnie się jej groszki rozsypały w głowie

 

 

dla własnego bezpieczeństwa nie powinno się poruszać parami,na drogach zawsze jest ruch

Gubię się i już nie wiem czy poruszanie się parami jest wg Ciebie zabronione czy po prostu nie powinniśmy tego robić żeby nie narazić się na niebezpieczeństwo. Na drogach jest ruch kiedy na drogach jest ruch, to że odcinek jezdni jest otwarty dla ruchu nie znaczy, że cały czas jeżdzą tamtędy samochody.

 

PS ulica wygląda tak: https://www.google.pl/maps/@54.347617,18.657344,3a,75y,130.84h,81.19t/data=!3m4!1e1!3m2!1s_xJ8rcu0dKm8rK3Zx-Y-0A!2e0

o tej porze wszyscy skręcali w stronę starówki rozstawiać stragany na Jarmark Dominikański w związku z czym ulica była całkowicie pusta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiście mogliście poruszać się obok siebie, nie martw się też postu venom2000 nie zrozumiałem.

A rowerzyści jeżdzacy pod prąd na DRR/kontrapasach to prawdziwa plaga- powinny posypać się mandaty żeby przypomnieć co poniektórym przepisy.(jeżeli kiedykolwiek je znali)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

poruszanie się parami jest wg Ciebie zabronione
od strony prawnej nie jest zabronione ale dla własnego bezpieczeństwa oraz innych nie powinno się tego robić

 

kobieta wskutek swojej nieprzepisowej jazdy czuła zagrozenie ze strony rowerzystów jadących zgodnie z przepisami ruchu drogowego
dokładnie i to wywołało pewnie u niej taką reakcję

nieprzepisowej jazdy rowerem nie ma możliwości wytrzebienia tak samo jak innymi pojazdami,prosty przykład z przed ok 4 dni kiedy to pewna paniusia nie bacząc na moje bezpieczeństwo oraz innych użytkowników drogi pojechała z prawej strony spychając mnie na lewą  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorzej jak mogła się zachować rowerzystka w tej sytuacji ...

 

Dość że niepewność swoich ruchów, to jeszcze wjazd na pasach dla PIESZYCH plecami do jednego z kierunków jazdy ...

 

Oczywiście kierowca ma obowiązek zachować na pasach szczególną ostrożność, jednak tak niepewne zachowanie rowerzystki zmyliłoby każdego ;/

 

Gdyby podjechała prostopadle do pasów to kierowca mógłby być bardziej pewny że chce przejechać przez jezdnię, a w tej sytuacji mógł odczytać że chce jechać jezdnią zgodnie z jego kierunkiem jazdy.

 

Dobrze że nie wjechała dalej i nie dostała czołowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można i tak dowodzić:

-rowerzystka poruszała się

-kierowca próbował wykonać manewr wyprzedzania na przejściu i przejeździe przed skrzyżowaniem

-dochodzi jeszcze nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na przejściu

 

W sumie dziewczyna zasugerowała się przepuszczającym pieszego samochodem naprzeciwnym pasie.

 

Prawdopodobne przyczyny:

-rowerzystka nie zasygnalizowała zamiaru skrętu oraz źle się zabrała za manewr (brak zjechania do osi jezdni)

-kierowca myślał, że zdąży przed pieszym, nie spodziewał się manewru rowerzystki

 

Wnioski:

-sygnalizować manewry

-nie krępować się przyblokować ruchu przy takich manewrach stając na środku pasa lub przy jego lewej krawędzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczę zrobiło najgłupsza rzecz z możliwych, przy okazji mając kupę szczęścia.

Ale sytuacja ta jest klasycznym przykładem do czego prowadzi nasze prawo o ruchu drogowym i podejście kierowców do przejść i przejazdów rowerowych. Większość nie zwalnia i nie rozgląda się zbliżając do takich miejsc bo są przekonani że to oni "są na prawie". W tej sytuacji gdyby kierowca zwolnił, wykazał odrobinę refleksji co może dziewczę zrobić za chwilę to nie byłoby tej sytuacji.

 

 

Ale o rowerzystach miało być, o tych czarnych charakterach robiących krecią robotę innym białym owieczkom.

Nie dalej niż wczoraj w Krakowie na skrzyżowaniu ulic Lipskiej z Lipską (nowa pętla tramwajowa) buc na rowerze wjechał na czerwonym świetle prosto w drzwi złotówce, przy okazji urywając mu lusterko po czym zwiał. Niestety najpierw widziałem pędzącego rowerzystę (szczawik 18-22 lat) a dopiero potem okazało się co zaszło. nogi z tyłka takim wyrywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

W tej sytuacji gdyby kierowca zwolnił,

Na dobrą sprawę na pasie w drugą stronę samochód się zatrzymał więc ewidentna wina czarnego.

Ale gdyby dziewczyna spojrzała w lewo nie byłoby wypadku. Podstawowa zasada to ograniczone zaufanie i oczy dookoła głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kierowca nie zwolnił przed przejściem  1 kop w kuper.

Kierowca nie ustąpił pierwszeństwa pieszemu 2 kop w kuper

Kierowca nie zachował szczególnej ostrożności widząc dziewoję robiącą wygibasy na rowerze 3 kop w kuper.

 

Jest to typowy przykład współwiny. Dziewczyna złamała przepisy i popełniła  błąd i miejmy nadzieję ze zrozumie i zacznie być ogarnięta. 

Kierowca? Kierowca miał w kuprze wszystko bo on gna swym bida kurduplem.

 

Od razu nadmienię że można by to rozpatrywać w kategoriach błędu i próbować uznać że to nie jego wina....

Ale umówmy się że kolega zapierniczał jak mały motorek i kompletnie nieprawidłowo ocenił sytuację na drodze.

Miał farta ze nie potrącił jeszcze pieszego.

 

Po prostu po mieście trzeba jeździć wolniej a jak coś się dzieje jeszcze wolniej a jak trzeba to nawet lepiej stanąć narażając sie an złość innych niż przetrącić kogoś. Takie proste a takie trudne.

 

A swoją drogą gdzie ten orzeł pojechał?

 

A żeby coś ponarzekać na rowerzystów to dzisiaj dwójka wymusiła na mnie pierwszeństwo uznając ze jak oni jadą po przejściu to powinienem im ustąpić...

 

Jeden pan strąbił ludzi jadąc w strefie zamieszkania a do mnie miał pretensje ze jadę tak wolno ulicą.... No cóż ja omijałem ludzi on trąbił i się rył. Na argument jednej pani że tu ludzie mają pierwszeństwo stwierdził ze to jest ulica.... a nie chodnik. 

Gostek miał na oko 50lat...

 

A i jeden kolarz za piątkę na 2 razy mnie wyprzedził na światłach .... Po czym stawał tak żeby przypadkiem auta nie mogły pojechać obok niego....    I tak spowalniał wszystkich  bo ja też żeby go wyprzedzić musiałem kombinować jak przejść na jego lewą.

Niesamowite jak jeden rowerzysta może zawłaszczyć pas na którym jak się chce to można w symbiozie z autami jechać bez szczególnego blokowania.

Za trzecią próbą tak postawiłem rower coby się nie wrył to coś pobrzękiwał żebym stawał przed autami i zrobił mu miejsce...

Zapytałem po co skoro i tak snuje się jak smród po gaciach i wszyscy go wyprzedzą....

Obraził się chyba.

 

 

Zwolniłem przed przejściem żeby puścić babcię z wnuczką.

Ta widząc że ją puszczam wchodzi na przejście....

Ale pajac  na kolarce musiał wyprzedzić i przelecieć jej przed nosem...

Efekt?

Babcia sią zatrzymała ja musiałem zahamować sznurek aut  za mną też i znowu przez jednego pajaca wszyscy stoją.

 

Na następnym czerwonym powiedziałem mu że na przejściach się nie wyprzedza....

"Przecież rowerem jadę i się zmieściłem więc o co ci chodzi......."

Powiedziałem że o ten tramwaj co nie chodzi  nazwałem po imieniu pajaca i pojechałem w swoją stronę :(

 

Gość świadomie ma wszystko w d.  Styl jazdy? na wściekłego przedstawiciela handlowego...

 

I w sumie to się uodporniłem i nawet nie reaguję (dzisiaj byłem wyjątkowo gadatliwy :) ) a jak widzę np rowerzystę na chodniku w okolicach przejścia zakładam że wjedzie, może skręcić mi przed nosem zakładam ze to zrobi a jak nawet nie ma gdzie skręcić zakładam ze jednak spróbuje wiec w zasadzie mnie nie zakasują.

 

Ale martwi mnie pewna obserwacja. Jak kierowca zrobi coś durnego to dość często zdarza się mi ze przepraszają.

Ale od rowerzysty to chyba raz usłyszałem przepraszam.... A jak tak się zastanawiam to sytuacji kolizyjnych więcej mam ostatnio z tymi drugimi...

Takie to aspołeczne zahukane naburmuszone towarzystwo jest.

Zero uśmiechu.

 

Niech mi ktoś odpowie co to? Strach, zmęczenie, czy przekonanie o lepszości? A może to złość ze muszą rowerem jechać?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie 2 miesiące nie miałem żadnych incydentów z kierowcami, pełna kultura, ani zajechania, wymuszenia wyprzedzania na gazetę - nic. Codziennie jeżdżę ulicami - ale wystarczy, że wjadę na ścieżkę, mam 30 km odcinek ddr i jeszcze nie zdążyło mi się abym całą drogę przejechał bez paniki w oczach. Ostatnie 2 dni np jadę ze sporego wzniesienia, wąsko, przedemną trójka jadąca gęsiego - ładnie tak trzymać ale na końcu dziewczyna nie patrzy na drogę tylko na korbę - o cho - myślę problem z przerzutkami? Odruchowo zwalniam z 48 do 20 jestem 5 m od niej i nagle ładuje mi się na pas - hamulce, pisk jestem na poboczu - cały na szczęście - odwracam się słyszę przepraszam - uniosłem rękę w geście, że nie ma sprawy. Jedziemy dalej prosta droga szerzej - facet bez trzymanki - no i jak to bywa dojeżdżam odruchowo odbijam optymalnie w prawo a facet traci w tym momencie równowagę i leci w moją stronę o włos. O zajmowaniu pasa w kilka osób, nagłych skrętow, wpadaniu bez patrzenia z rowerem na ścieżkę z pasa dla pieszych. I tak można wyliczać bez końca. Przestałem się tym przejmować już dawno, bo inaczej bez kałacha nie wyjechałbym na rower wogóle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...