Artwro Napisano 24 Maja 2014 Udostępnij Napisano 24 Maja 2014 Do MAVEL ....jak nie wiesz gdzie to Ci odpowiem: najlepiej na forum rowerowe szczęśliwej zielonej wyspy,gdzie jest ruch lewostronny.Mozna takie filmiki zamieszczac i z Japonii tylko co mnie to obchodzi jak mieszkam w Polsce. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KrisK Napisano 24 Maja 2014 Udostępnij Napisano 24 Maja 2014 Zachowanie które proponujesz prowadzi tylko do utwierdzenia (zbyt) wielu kierowców samochodów w ich błędnym przekonaniu, że to oni są królami dróg a cała reszta Przepraszam ale co dokładnie ma ich w tym upewniać? Jazda bliżej osi pasa żeby być bardziej widocznym i żeby kierowca Miał świadomość prędkości? Czy może moja świadomość że mogę swoją prędkością zaskoczyć kierowcę? Może moja świadomość że jeśli go zaskoczę będę musiał się ewakuować z kursu kolizyjnego i minimalizuję w zależności od sytuacji to ryzyko dobierając środki włącznie z rezygnacją z prawa jazdy z maksymalną dopuszczalną prędkością? Jednym jest świadomość bądź nie kierowcy że rowerzysta może jechać szybciej bądź wolniej a drugim jest świadomość rowerzysty że kierowca może źle ocenić sytuację albo że jest nieświadomy. Zresztą dokładnie tak samo jeśli nie częściej wymuszają rowerzyści Niestety jadąc ponad dwa razy szybciej niż przeciętny użytkownik tego samego typu musisz jechać dwa razy bardziej ostrożnie i dwa razy bardziej uważać na błędy innych i dwa razy bardziej zakładać że ktoś Cie zignoruje/nie zobaczy.... Niestety nasza prędkość bezpośrednio przekłada się na czas reakcji nasz i drugiej strony ale i możliwości prawidłowej oceny oraz "widoczność" i z tego prostego powodu na zachodzie w wielu miejscowościach standardem jest 40 bądź 30 która obowiązuje wszystkich rowerzystów też. Masz pełną rację ze wolno Ci jechać rowerem 50 jak jest 50. I masz prawo sądzić że inni to uwzględnią... Tylko że brak świadomości że w miejscowościach życie toczy się wolniej a beznamiętne egzekwowanie 50 powoduje że przejście przez ulicę czy włączenie do ruchu czy to rowerem czy autem staje się wyzwaniem, powoduje że nagle jadąc tą 50 ilość chamów i łamiących przepisy wzrasta do kwadratu. I teraz pytanie czy rośnie ich ilość czy może nasze zachowanie (w tym wypadku prędkość) powoduje że sytuacja staje się bardziej napięta i nasz odbiór się zmienia. Mając pewne doświadczenie na drodze i jako rowerzysta i jako kierowca śmiem twierdzić że to od nas tak lekko licząc w 90% zależy chamstwo innych. Po prostu albo odpuszczamy i dajemy innym szanse co za tym idzie zwalniamy wpuszczamy i nie drażni nas to albo jedziemy z maksymalnymi prędkościami i z założeniem że pierwszeństwo jest święte i trzeba je wyegzekwować i wtedy każdy cham wymuszający ale i desperat który się tylko próbuje włączyć licząc na naszą wyrozumiałość powoduje podniesienie naszej adrenaliny i niecenzuralne słowa cisnące się na usta. To że napisałem że @@dzemi15, jechał "za szybko" nie było przeze mnie formułowane jako atak czy nawet sugestia ze był winien sytuacji a jedynie jako stwierdzenie ze niestety 50 na rowerze jest przypadkiem którego kierowcy nie pojmują i nie spodziewają się. Sam często jeżdżę szybciej niż auta i stąd moje stwierdzenie Zdziwiłbyś się dla jak wielu osób niewyobrażalnym jest że rowerem można pojechać więcej jak 30 Nie mówiąc o 50 czy 70 JEDNAK... Podsumowując - każdy ma na drodze swoje prawa i obowiązki, i nie widzę żadnego powodu dla którego ktokolwiek miałby co do zasady z tych praw dobrowolnie rezygnować. Jeśli mamy do czegoś prawo - nie bójmy się z tego prawa korzystać. Wiadomo, że zdarzają się sytuacje, kiedy mając pierwszeństwo zatrzymam się i przepuszczę wymuszającego barana, ale nie znaczy to, że co do zasady zamierzam całkowicie rezygnować z pierwszeństwa przejazdu zawsze i wszędzie. To podejście co do zasady jest objawem buractwa na drodze... Pojedź do krajów gidze fajterów co korzystają z swoich praw wyeliminowali... Tam co do zasady co drugi kierowca rezygnuje ze swojego prawa żebyś ty mógł pojechać... Przez to co prezentujesz u nas stoi się czekając na zbawienie bo "główną jadą" W końcu ktoś "wyskakuje" i masz powód do pisania o baranie co zajechał.... Pytanie kto tu baran? Desperat czy moście pan? Tak samo wielu nie przepuści pieszych... Niech stoją w końcu nie mają pierwszeństwa. Moje dzieci zamiast iść 200m przez przejście z "agatką" idą ponad 500 bo nadkładają do przejścia z światłami. Czemu? Bo przez kierowców co mają pierwszeństwo tak jest SZYBCIEJ. W ciągu ostatniego tygodnia jazdy po Krakowie rowerem kierowcy zrezygnowali z swojego pierwszeństwa dla mnie kilkadziesiąt razy... Gdyby nie to każda jazda była by albo dłuższa (omijanie trudnych skrzyżowań) albo bym kwitł na podporządkowanych i w innych sytuacjach o wiele dłużej a i może bym skończył pod kołami. Ja osobiście rezygnuję z swojego pierwszeństwa ciągle i jako rowerzysta i jako kierowca i nie spadła mi korona z głowy. I wiesz... Sytuacji naprawdę niebezpiecznych praktycznie nie mam... Nieprzyjemnych na rowerze... W mijającym tygodniu dwie... za jedną kierowca przeprosił drugie to wyprzedzanie nieprzyjemnie blisko. W Polsce mamy spory problem z nieprzestrzeganiem przepisów na drodze. Ale mamy też może nawet większy problem z "egzekwowaniem swojego prawa" Nie ustąpię nie pojadę wolniej nie wpuszczę... " Nie bo ja jadę mam prawo i go wykorzystam co do joty.... Jazda z takim podejściem musi być cholernie frustrująca.... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
AdamF Napisano 24 Maja 2014 Udostępnij Napisano 24 Maja 2014 Jak rany, naprawdę każdą wypowiedź i każdy argument można sprowadzić do absurdu... Jak jest korek i widzę, że i tak nie pojadę dalej - to wpuszczam samochód czy rower z podporządkowanej, co nie znaczy że zawsze będę wpuszczał pojazd wyjeżdżający z drogi podporządkowanej. Jak jest zwężenie jezdni to wpuszczam samochód z sąsiedniego pasa "na suwak" - co nie znaczy, że co do zasady zgadzam się na wymuszanie pierwszeństwa przez pojazd zmieniający pas ruchu. Jak mam zielone światło a za skrzyżowaniem brak miejsca do jazdy - to czekam, co nie znaczy że co do zasady uważam że na zielonym nie wolno wjechać na skrzyżowanie! Jak jadę rowerem i widzę, że wyjeżdżający z bramy samochód ma najwyraźniej zamiar wymusić na mnie pierwszeństwo to zwalniam i go przepuszczam żeby samemu nie zginąć - co nie znaczy, że zgadzam się na to, żeby ten kierowca zwalał na mnie odpowiedzialność za zachowanie należytej ostrożności! To wszystko w sumie jest opisane w PoRD... Rezygnowanie z pierwszeństwa przejazdu - pomyślałeś jak to wpływa na płynność ruchu, jak zachowujesz się w sposób kompletnie sprzeczny z organizacją ruchu? Taki tok myślenia prowadzi do kompletnego postawienia na głowie całej organizacji ruchu i wszelkich zasad przejeżdżania przez skrzyżowania. Nie po to pierwszeństwo jest ustalone przepisami czy znakami żeby potem każdy na własną rękę wymyślał "tego puszczę bo taki fajny jestem i puszczam nawet jak nie mam takiego obowiązku". Powtarzam raz jeszcze - zdarzają się sytuacje wyjątkowe. Ale co do zasady prawo w kwestiach o których rozmawiamy jest raczej dosyć jasne i podstawowym obowiązkiem użytkowników dróg jest po prostu przestrzeganie tego prawa. Sam piszesz - mamy w Polsce problem z przestrzeganiem przepisów na drodze. Otóż nowatorskie podejście do interpretacji kwestii pierwszeństwa również wpisuje się w ten problem. A jazda z takim podejściem wcale nie jest frustrująca, wręcz przeciwnie - po prostu równie ważne jest żeby wiedzieć czego nam robić nie wolno - jak i żeby wiedzieć, co nam wolno. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
realkrzysiek Napisano 24 Maja 2014 Udostępnij Napisano 24 Maja 2014 Nabroiłem dziś na drodze, a przyczyną było za późne włączenie kierunkowskazów przez kierowcę. Byłem przekonany, iż kierowca nie zamierza skręcać w lewo z poprzecznej drogi po prawej stronie, która miała pierwszeństwo w prawo i wymusiłem. Sytuacja nie komfortowa i dająca wiele do myślenia, ale też przydałoby się, by kierowcy zawczasu używali kierunkowskazów, by informować o swoich zamiarach innych użytkowników drogi. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mklos1 Napisano 25 Maja 2014 Udostępnij Napisano 25 Maja 2014 Przez to co prezentujesz u nas stoi się czekając na zbawienie bo "główną jadą" W końcu ktoś "wyskakuje" i masz powód do pisania o baranie co zajechał.... Pytanie kto tu baran? Desperat czy moście pan? Tak jak napisałem wcześniej. Nie ma zgody na patologie z każdej strony. A do patologicznej uprzejmości nie jest daleko - czego byłem świadkiem jadąc Zakopianką w majówkę. Scenka. Główna - podporządkowana bez świateł. Zatrzymuje się jegomość - wpuszcza chyba 5 czy 6 samochodów. Przejechały 3-4, kolejny koleś się zatrzymuje i wpuszcza kilka pojazdów z podporządkowanej. Za skrzyżowaniem luz - pojazdy jadą normalnie fakt że nie szybko - przed korek na 300-400m - o co kaman? - ja się pytam. Inny absurd z tego samego dnia i drogi. Fotoradar, ograniczenie 70km/h - ludzie zwalniali do 40-50km/h generując kolejne zagęszczenie pojazdów. A "ciekawych" rowerowych bezczelności, których ostatnio doświadczyłem, to już w sumie standard - blokowanie zebry. Jak zawsze stanąłem przed pasami na pasie dla rowerów robiąc miejsce pieszym. Nagle z prawej wciska się laska, nieomal kasując mi prawe lusterko i staje na pasach - blokuje zupełnie przejście. Widać było ewidentnie, że nawet chwilę nie pomyślała dlaczego ja stałem przed pasami, bo na kolejnym skrzyżowaniu zrobiła to samo. Brak refleksji nad własnym zachowaniem to norma w tego typu przypadkach. Często zdarza mi się, że jadę z takimi osobami przez kilka skrzyżowań, a one cały czas robią to samo, wjeżdżają na przejście - mimo że inni zatrzymują się przed, stają po lewej stronie i później zajeżdżają drogę podczas startu. Fakt, że są co chwila objeżdżali przez innych, których się wyprzedziło w cwaniacki sposób, nie skłania do refleksji. I tak się dzieje raz, drugi, trzeci... i pewnie 50-ty... Jak widać myślenie jest bardzo bolesne. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KrisK Napisano 25 Maja 2014 Udostępnij Napisano 25 Maja 2014 ...i staje na pasach - blokuje zupełnie przejście... Klasyka... Niestety przeświadczenie że rowerzyście wolno wjechać przed... Ewoluowało do "wolno mi wjechać przed każdego i stanąć wszędzie". I jak często robią to ludzie z głową nikomu nie wadząc a czasem robiąc miejsce np do prawo skrętu to bardzo często jest to beznamiętne parcie przed innych. Rezygnowanie z pierwszeństwa przejazdu - pomyślałeś jak to wpływa na płynność ruchu, jak zachowujesz się w sposób kompletnie sprzeczny z organizacją ruchu? Taki tok myślenia prowadzi do kompletnego postawienia na głowie całej organizacji ruchu i wszelkich zasad przejeżdżania przez skrzyżowania. No i może dojdziemy do jakiegoś konsensusu Wiesz mieszkam w miejscu z którego w pewnych porach nie wyjadę jak ktoś nie puści. Takich miejsc jest wiele. Zdjęcie nogi z gazu czy odpuszczenie kilku obrotowkorbą nie stawia na głowie organizacji ruchu. Zapewniam cie ze niemiecka uprzejmość jest rażąca jak się przyjeżdża od nas a jakoś ruch mają płynny wypadków mniej Wiesz że tam jak włączysz kierunkowskaz stojąc na miejscu parkingowym to kwestią sekund jest żeby się ktoś zatrzymał i umożliwił ci wyjechanie na jezdnię? U nas kwitniesz bo inni mają pierwszeństwo... Niestety są sytuacje w których jak się nie wryjesz to nie wjedziesz bo...? Bo mają ludzie nakichanie w głowach i zakodowaną walkę o miedzę. Puszczenie kogoś z podporządkowanej to zdjęcie nogi z gazu gest ręka bądź mrugnięcie światłami. Tak samo czasem umożliwienie lewoskrętu. (bardzo często jak jadę rowerem kierowcy mnie puszczają co znacząco poprawia płynność przejazdu a ich nie kosztuje nic) Inną sprawą jest że czasem puszczany to przerażona gapa i chcąc nie chcąc trzeba się zatrzymać (a nieraz to chyba by należało pisemne zaproszenie pocztą wysłać ) bo jak się powiedziało "A" to niebezpiecznie by było zmienić zdanie. Napisałeś że suwak nie jest dla ciebie problemem a puszczanie z podporządkowanej w większości wypadków wygląda/może wyglądać dokładnie tak samo a nie jak opisał @@mklos1, . Nie po to pierwszeństwo jest ustalone przepisami czy znakami żeby potem każdy na własną rękę wymyślał "tego puszczę bo taki fajny jestem i puszczam nawet jak nie mam takiego obowiązku". Jest ustalone po to żebyś na każdym skrzyżowaniu nie musiał zwalniać praktycznie do zera... Ale czytając to co piszesz zaczynam rozumieć czemu musimy nadać w Polsce pieszym dochodzącym do przejścia pierwszeństwo.... Przecież jak ktoś się zatrzymuje przed pasami to zapewne niepotrzebnie rezygnuje z swojego pierwszeństwa... Trzeba mu pokazać jak się jeździ i sru wyprzedzają.... I na prawie każdym skrzyżowaniu walnąć światła które skutecznie korkują miasto... Przy sporym ruchu bez wpuszczania nie ma szans na przejazd z podporządkowanych Przykładem jak szczypta uprzejmości działa możesz zobaczyć pod dworcem głównym w Krakowie gdzie wprawdzie są znaki ale bardziej stosowana jest zasada wszyscy na wszystkich uważamy i przepuszczamy się niż te znaki dla jasności światła tam poległy. Wyobraź sobie skrzyżowanie równorzędne z 4 wlotami i 4 autami niepodjeżdżającymi na nie w jednym momencie. A teraz powiedz mi jak to zrobić żeby każdy wyegzekwował swoje pierwszeństwo i żeby nie dożyli swych dni na tym skrzyżowaniu Zapraszam cię też na ulice św. Tomasza w Krakowie i przejechanie nią przez Floriańską Potem mi powiedz jak sobie to wyobrażasz to bez rezygnacji ze swojego bezwzględnego pierwszeństwa przez pieszych? Nie wiem czy w ciągu dnia znalazłbyś chociaż kilka sekund bez nieprzerwanych potoków pieszych. Główna - podporządkowana bez świateł. Zatrzymuje się jegomość - wpuszcza chyba 5 czy 6 samochodów. Przejechały 3-4, kolejny koleś się zatrzymuje i wpuszcza kilka pojazdów z podporządkowanej. Za skrzyżowaniem luz - pojazdy jadą normalnie fakt że nie szybko - przed korek na 300-400m - o co kaman? to to już jest ostra przesada... Z drugiej strony weź pod uwagę że dla wielu osób to droga lokalna i ponieważ wielokrotnie kwitli ludzie na wlotach to solidaryzują się z tymi z boku... A że robią to głupio? Cóż wiedzą że jak oni nie puszczą to następny może się znaleźć nie za 3-4 a za 150 aut... Powszechny brak kultury/empatii drogowej powoduje u niektórych przegięcie w drugą stronę Inny absurd z tego samego dnia i drogi. Fotoradar, ograniczenie 70km/h - ludzie zwalniali do 40-50km/h generując kolejne zagęszczenie pojazdów. A to już jest dość oczywiste do wytłumaczenia i niestety lekko przerażające. Większość kierowców NIE MA POJĘCIA z jaką prędkością powinni jechać. Nie wiedzą czy są w terenie zabudowanym czy nie czy było ograniczenie czy nie .... Wiec jak widzą fotoradar to zwalniają do prędkości "bezpiecznej". A potem to już działa psychologia stada... Druga opcja że było to jedno z tych miejsc gdzie stali bywalcy wiedzą już że jadąc 70 "wylecą" zza zakrętu a tam już kilka razy spotkali wytaczając się 30 traktor.... który będzie im niepokojąco szybko rósł w oczach Z tym że obstawiam to pierwsze. A swoja drogą to ostatnio rowerzysta cudem uniknął wjechanie mi w dupsko jak zupełnie spokojnie zatrzymałem się żeby przepościć starsza panią z laseczką.... Owszem przejścia ani widu ani słychy miejsce nieszczególne do przechodzenia ale nadal nie rozumiem czemu kolega miał zapędy żeby mnie zwyzywać za prawidłowe zachowanie? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
AdamF Napisano 25 Maja 2014 Udostępnij Napisano 25 Maja 2014 KrisK - mam wrażenie, że zgadzamy się ze sobą bardziej niż nam obu się wydaje i bardziej, niż nam język pozwala wyrazić Nigdy się nie uda w mowie czy piśmie wyrazić własnych myśli i odczuć tak, żeby rozmówca w 100% zrozumiał. Generalnie ja też uważam, że musimy brać pod uwagę to, że ktoś inny zachowa się na drodze niezgodnie z przepisami, zdrowym rozsądkiem i zwykłą ludzką przyzwoitością, ale nie uważam, że powinniśmy wyłącznie na tym opierać strategię naszego zachowania na drodze, bo popadniemy w ten sposób w paranoję A że pieszy powinien mieć pierwszeństwo już w momencie zbliżania się do przejścia - moim zdaniem ten przepis powinien zostać wprowadzony jak najszybciej. Zapewniam cie ze niemiecka uprzejmość jest rażąca jak się przyjeżdża od nas a jakoś ruch mają płynny wypadków mniej Ale tu akurat się mylisz. Ta mniejsza ilość wypadków w Niemczech to mit. Prawdą jest, że proporcjonalnie w Niemczech jest mniej śmiertelnych ofiar, ale wypadków i rannych jest dużo więcej niż u nas! Wypadki w 2012: Niemcy 299 637 Polska 37 046 Zabici 2012: Niemcy 3 600 Polska 3 571 Ranni 2012: Niemcy 384 294 Polska 45 792 Nawet biorąc pod uwagę, że Niemcy mają ok. 80 mln ludności a Polska ok. 38 mln - to okazuje się, że to legendarne bezpieczeństwo Niemieckich dróg to mit! Po przeliczeniu proporcji - z grubsza - wychodzi na to, że w Niemczech co prawda ginie ~2 mniej ludzi, ale wypadków i rannych jest 4x więcej niż u nas! Źródło: http://statystyka.policja.pl/download/15/131821/Wypadkidrogowew2013.pdf Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mklos1 Napisano 25 Maja 2014 Udostępnij Napisano 25 Maja 2014 @@AdamF, Źle interpretujesz dane. Według tych danych w DE ginie mniej niż 1% uczestników wypadku. W Polsce ponad 7%. To jednak wychodzi, że w DE jest bezpieczniej... Poza tym trochę dziwi mnie znaczna rozbieżność w ilości wypadków (nie odmierzając po aptekarsku - 10-krotna). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
AdamF Napisano 25 Maja 2014 Udostępnij Napisano 25 Maja 2014 @mklos1 - tak, ludzi ginie mniej (proporcjonalnie do liczby ludności), ale wypadków jest więcej (też proporcjonalnie)! Więc wychodzi na to, że jeśli już masz wypadek to w Niemczech masz mniejszą szansę, że w tym wypadku zginiesz, ale jednocześnie masz większą szansę że w ogóle będziesz miał wypadek. A nie odmierzając po aptekarsku - napisałem już przecież - nie 10x więcej, ale około 4x więcej - Niemcy mają ~2,1x więcej ludności, więc z grubsza wystarczy podzielić dane dla Niemiec przez 2 żeby łatwo porównać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mklos1 Napisano 25 Maja 2014 Udostępnij Napisano 25 Maja 2014 tak, ludzi ginie mniej, ale wypadków jest więcej! No i co z tego? Jeżeli już jesteś uczestnikiem wypadku, to w Polsce masz 7-krotnie większe szanse by zginąć. Wniosek jest jedynie jeden. W Polsce wypadki są dużo bardziej tragiczne w skutkach niż w DE. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
AdamF Napisano 25 Maja 2014 Udostępnij Napisano 25 Maja 2014 O rany, a czy ja piszę że jest inaczej niż mówisz?? Ja po prostu przytaczam dane pokazujące, że Niemieckie drogi to też nie jest - wbrew obiegowej opinii - raj na ziemi! Panuje u nas mit że niemieccy kierowcy jeżdżą tak wspaniale, że w Niemczech jest mniej wypadków - a to po prostu nie jest prawda. Mniej ofiar śmiertelnych - tak, ale nie mniej wypadków. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mklos1 Napisano 25 Maja 2014 Udostępnij Napisano 25 Maja 2014 Bezpieczeństwo na drogach nie powinno się mierzyć ilością wypadków, a ich następstwami. Gdybym miał wybierać, to wolałbym w życiu mieć kilka niegroźnych niż jeden po którym przeleżałbym miesiąc w szpitalu i potem rok na rehabilitacji... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KrisK Napisano 25 Maja 2014 Udostępnij Napisano 25 Maja 2014 Z Niemcami jest jeszcze ten problem że mają sporo więcej aut I przede wszystkim zgłaszają o wiele więcej. Zresztą mieć tam obcierkę i nie przywitać się z policją to mało prawdopodobne bo ci panowie tam pojawiają se znikąd i bardzo szybko. Dla Niemców wezwanie policji jest naturalne i nie jest odbierane jak "skarżenie" u nas wprost przeciwnie. Korzystanie z ubezpieczenia też nie jest czymś dziwnym a u nas się bronimy przed tym. Pomijam ze jak do kolizji przyjeżdża policja to zawsze pyta "nic nikomu nie jest? karetki nie było? nie potrzeba? Zgadzacie się kto jest winny? To może się dogadacie bez naszego udziału" Zresztą ja sam miałem w ciągu ostatniego roku dwa zdarzenia gdzie z czystego lenistwa nie wzywałem policji i nie zostało to ujęte w statystykach. Ostatniemu to nawet nie zabrałem nr ubezpieczenia... stare auto jedno otarcie więcej jedno mniej.... Ale @@AdamF, mylisz się jeśli chodzi o bezpieczeństwa. Jak tam jeździsz to jest zupełnie inna bajka. Tak samo chodzenie. Tam wszytko dzieje się spokojniej z większym marginesem bezpieczeństwa i bez przepychanek. Chamskich niebezpiecznych zachowań praktycznie tam nie zaobserwujesz. Jest to po prostu zupełnie inny poziom abstrakcji. Jeżdżąc tam odpoczywasz Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
AdamF Napisano 25 Maja 2014 Udostępnij Napisano 25 Maja 2014 Kurczę... powtórzę jeszcze raz - ja nie mówię że nie jest tak, jak piszesz, ja po prostu przytaczam dane które pokazują, że niemieccy kierowcy wcale nie powodują mniej wypadków niż polscy, a więcej! A że ofiar śmiertelnych jest u nich mniej? Czy to jest dowód na to, że niemieccy kierowcy są lepsi i jeżdżą bezpieczniej? No skoro powodują (proporcjonalnie) 4x więcej wypadków niż polscy kierowcy to chyba jednak nie...? Mniejsza ilość ofiar śmiertelnych może wynikać równie dobrze z tego, że mają lepsze drogi i lepsze samochody. Czyli upraszczając - równie dobrze można powiedzieć, że Niemcy jeżdżą 4x gorzej od naszych kierowców, ale dobre, bezpieczne samochody i lepsza infrastruktura ratują im życie. Z Niemcami jest jeszcze ten problem że mają sporo więcej aut Niemcy ~45 mln aut, Polska ~18 mln aut - czyli w Niemczech jest 2,5x więcej samochodów, a wypadków ciągle 4x więcej... http://motofocus.pl/wywiady/9522/niezalezny-rynek-motoryzacyjny-w-niemczech-wywiad-z-prezesem-gva Pomijam ze jak do kolizji przyjeżdża policja to zawsze pyta "nic nikomu nie jest? karetki nie było? nie potrzeba? Zgadzacie się kto jest winny? To może się dogadacie bez naszego udziału" Nie mieszajmy dwóch spraw - nic nikomu się nie stało - to jest kolizja, a statystyki które przytaczam dotyczą wypadków, a nie kolizji. W Polsce też jest mała możliwość żeby ktoś nie zgłosił wypadku - kolizji można nie zgłaszać, wypadek zgasza się obowiązkowo. Ale @AdamF, mylisz się jeśli chodzi o bezpieczeństwa. Jak tam jeździsz to jest zupełnie inna bajka. Tak samo chodzenie. Tam wszytko dzieje się spokojniej z większym marginesem bezpieczeństwa i bez przepychanek. Chamskich niebezpiecznych zachowań praktycznie tam nie zaobserwujesz. Jest to po prostu zupełnie inny poziom abstrakcji. Jeżdżąc tam odpoczywasz To jak najbardziej prawda. A mimo to i tak mają więcej wypadków... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kadargo Napisano 25 Maja 2014 Udostępnij Napisano 25 Maja 2014 Ale te wypadki są ze względu na prędkość, dużo mniej poważne niż w Polsce. Faktycznie, w zdarzeniach często bierze większa ilość aut, co z kolei spowodowane jest większym ich zagęszczeniem. Jednak najczęściej są na tyle niegroźne w skutkach, że uczestnicy wracają o własnych siłach do domów. Nie dalej jak wczoraj wieczorem na początku drogi szybkiego ruchu, ale jeszcze na 50, prowadzącej do autostrady, samochód wymusił pierwszeństwo i w wypadku brało udział pięć aut i motocykl. Karetka nikogo nie zabrała. Więc naprawdę ciężko porównywać wypadkowość, uwzględniając tylko statystyki. Tak już na marginesie, wymuszającym był niestety Polak w starym golfie 3. Wszystko miało miejsce pod moim domem, a że akurat wracałem ze sklepu , to mogłem dokładnie się przyjrzeć Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KrisK Napisano 25 Maja 2014 Udostępnij Napisano 25 Maja 2014 A wracając do rowerzystów Ja wiem że zachowałem sie jak gówniarz i jechałem ponad 30 ddr po wałach wiślanych ale czemu rowerzyści potrafią bez żadnego znaku czy nawet zerknięcia za siebie spokojnie sobie zjechać całkiem do lewej... To już nawet moja 10 letnia córka która z natury jest wariatką kompletnie nieprzewidywalną i jeździ z szatańskim uśmiechem na ustach takich numerów nie robi No i moi kochani prof na wycieczkach ;( Czemu muszą jechać szerokimi parami albo trójkami? Ja wiem że oni są lepszą kastą bo ja tylko "miejski" jestem i nie wiem co to prawdziwa jazda ale nadal nie rozumiem czemu mam tej zaściankowej szlachcie z drogi zjeżdżać... Szczególnie że nieraz i nie dwa snują się jak smród po gaciach... plotkując w najlepsze jak "baby" (i od razu żeby nie było to jeszcze nie widziałem kobiet "pro" robiących taki numer jakoś potrafią jechać za sobą i nie muszą jak podgupiaste panny z rozwianymi włosami całą szerokością ogólnie kobiety są bardziej przewidywalne. ) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
beskid Napisano 25 Maja 2014 Udostępnij Napisano 25 Maja 2014 A dlaczego mają nie jechać obok siebie. Co to oni gorsi od tych na rolkach, pieszych, nie pro?? Takim muszę ustępować to i im ustąpię. W czym problem?? Nie widziałeś kobiet co tak się "strasznie" zachowują bo statystycznie mało takich pro jest a jak już to co zrozumiałe trudniej na nie trafić. Ja za to nie rozumiem tego określenia w stosunku to kogoś kto jedzie szybko po wałach. Sama prędkość nic do sprawy nie wnosi ale już styl tej jazdy tak. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KrisK Napisano 25 Maja 2014 Udostępnij Napisano 25 Maja 2014 A dlaczego mają nie jechać obok siebie Wiesz niby by mogli ale fajnie by było jak widzą ludzi z przeciwka żeby zjechali do prawej a nie parli do przodu jak by droga była ich. Fajnie by było jakbym nie musiał zwalniać i wjeżdżać miedzy pieszych coby szlachta przejechała nie zmieniając konfiguracji. I fajnie by było żeby widząc że z przeciwka jedzie dziecko nie doprowadzali do sytuacji że musi ono pojechać skrajem wału. Według mnie taka jazda to takie puszczanie bąków w towarzystwie A dzisiaj jakoś tak się złożyło że tylko prof na tym krótkim odcinku się tak zachowali tylko oni (3 zestawy. ) Moje stwierdzenie o gówniarzu było trochę ironiczne szczególnie w nawiązaniu do poprzedniego wątku o 50. Dwie osoby się tak wychyliły i były mocno zdziwione tym że ktoś może jechać szybciej od nich... Jakby to jakieś zawrotne prędkości były A ja z kolei zdaje sobie sprawę że szczególnie w niedzielę to bardziej trakt spacerowy niż szybka przelotówka i ludzie mogą tam być nadmiernie wyluzowani. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kiciok Napisano 26 Maja 2014 Udostępnij Napisano 26 Maja 2014 A to widzieli? Filmik może nie bardzo tu pasuje, ale nie wiedziałem gdzie wrzucić Ehh, żeby zawsze i wszędzie była taka kulturka... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
demek Napisano 26 Maja 2014 Udostępnij Napisano 26 Maja 2014 W zeszlym roku polecial mi kamien spod kola (droga tylko tlucznierm wysypana). Poszla szyba w zaparkowanym BMW. Zostawilem kartke z nr telefonu. To nie boli. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Baikal Napisano 29 Maja 2014 Udostępnij Napisano 29 Maja 2014 A to CIekawe: http://www.sadistic.pl/a-pod-tramwaj-wjezdzam-tak-vt296159.htm Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team adamos Napisano 29 Maja 2014 Mod Team Udostępnij Napisano 29 Maja 2014 A to CIekawe: http://www.sadistic....ak-vt296159.htm LOL! Dziadek tak spanikował, że zapomniał na dźwignie hamulców nacisnąć... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mavel Napisano 29 Maja 2014 Udostępnij Napisano 29 Maja 2014 Rowerzysta jadący 3km/h godzinę nie zauważył tramwaju, a niektórzy się dziwią, że kierowca czasami nie zauważy rowerzysty. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Artwro Napisano 29 Maja 2014 Udostępnij Napisano 29 Maja 2014 Wiecie,są rowerzyści oraz ci jeżdżący na rowerach.Takich sytuacji widzę codziennie wiele.....temat bez końca. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kakadu90 Napisano 4 Czerwca 2014 Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2014 A tutaj nowy filmik prosto z Rosji . Tak to się kończy jak wjeżdża się na drogę bez patrzenia i zatrzymania się. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.