Skocz do zawartości

[Rowerzyści] Bezczelność na drogach cz. 2


Piksel

Rekomendowane odpowiedzi

Wina kierowcy jest ewidentna. Sek w tym, ze rowerzysta mogl zrobic wiecej. Moim zdaniem. I nie mowie tego z poziomu fotela a siodelka roweru bo nie jedna sytuacje juz mialem.

Powtórzę, że z tego nagrania nie widać wszystkiego co działo się na drodze i dlaczego była taka reakcja. Wróć jednak do swojego stwierdzenia, że mógł zjechać na jezdnię. Uważasz to za rozsądne?

 

Jeżeli wyprzedził go ktoś na gazetę i on go z uporem wyprzedza i staje przed nim to jak to nazwać?

 

Możesz pokazać, w którym nagraniu na siłę wyprzedza te same pojazdy?

Od  pouczania jest policja a on mając materiał może się do niej zwrócić.

Osobiście nie miałbym czasu by spędzac godziny na spisywaniu protokołów (w takich sprawach spisuje się protokół). A juz tym bardziej jeździć po sądach jak kierowca odmówi przyjecia grzywny.

Nie uważasz, że wpierw lepiej kierowcy zwrócić uwagę tuż po fakcie by wiedział o czym mowa?

Jak nie widzę to jadę...  Jak widzę pojawiający się zderzak z boku to nieraz i staję. Przecież doskonale wiem ze ten z boku musi mi zajechać żeby mnie zobaczyć.

U Niemców normą jest że jak włączysz kierunkowskaz  na parkingu to wszyscy stają.

 

Nie uważasz, że bardziej rozsądne jest odsunięcie od krawędzi i jazda z normalną prędkością wraz z zachowaniem ostrożności przez wyjeżdżającego czyli powolne wysuwanie się a nie hop siup na drogę?

 

Dbałość o stan techniczny pojazdu należy do kierującego.

 

Częściowo zużyte klocki nie świadczą o niesprawności. I nikt nie będzie sprawdzał czy jest piasek na klockach po przejechaniu każdej kałuży.

 

Ależ oczywiście ze reaguję ale robię to możliwie najgrzeczniej staram się z uśmiechem i to daje efekty o wiele lepsze.

 

Pisałeś, że od pouczania jest policja :)

 

Z kolegą z YT jest ten problem że oburza się w wielu wypadkach na sytuacje codzienne które większość z nas ma dziesiątki razy dziennie  a rozwiązuje przez zwolnienie i przepuszczenie.

 

Jak ma przepuścić tira, który cociera się od niego? Nauczyć się wskakiwania na krawężnik? Skąd wiesz, że na wszystko tak reaguje? Może nie wrzuca dźwięku kiedy ktoś przeprosi? Zauważyłeś też, że z tirowcami sytuację podsycali sami tirowcy? Ewidentne ich błedy a oni idą w zaparte, że to rowerzysta jest głupi.

 

Tak jak napisał Demek gość wiedział że jest niebezpiecznie, że jest duży ruch że wyjeżdżają z centrum handlowego i mimo to wjechał w samochód.

 

A co miał zrobić? Przeskoczyć? Przecież tu nie chodzi o to by zwolnić do zera by uniknąć wypadków w ogóle.

Nie rowumiem po prostu dlaczego tak najeżdżacie na tego rowerzystę, który mógł nie wyhamować a kierowca przeszedł echem. Nie uważacie, że podstawowym problemem jest niezwracanie przez kierowców przez co przejeżdżają?

 

Niektórzy rowerzyści zakładają że jeśli ustawodawca dopuścił wyprzedzanie prawą aut stojących na skrzyżowaniu to muszą zająć "pole position"

 

Wdychanie spalin do przyjemnych nie należy. I należy rozgraniczyć wyprzedzanie od omijania. Wyprzedzanie tuż przed skrętem jest głupie i niedozwolone ale kierowcy też w ogóle nie ogarniają co się wokół nich dzieje na skrzyżowaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A autor filmiku wiedząc, że jest kiepska widoczność jedzie, bo "mu się należy".

Tego nie jestem w 100% pewien. Mozna go usprawiedliwiac pogoda. I to bez naciagania.

Nie mozna natomiast go usprawiedliwiac, ze mial pierwszenstwo. Skoro byl swiadomy i jechal lewa to mogl sie jeszcze bardiej postarac. Gdyby mu tym autem tak jak pisze KrisK, wyjechal przed kola to juz inna bajka.

 

Tak samo nie rozumiem zachowań takich jak wyprzedzanie prawą auta skręcającego w prawo...

Mialem ostatnio wymiane "zdan" z gosciem co "skrecal w prawo" na swiatlach. Tylko zapomnial po co sa kierunkowskazy. Czesto gesto kierunek wrzucaja jak juz rowerzysta dojedzie do niego a to troche za pozno. My wrozki nie jestesmy. Mnie korona z glowy nie spadnie jak strace 2 sekundy ale potrzebuje wiedziec, ze on skreca.

Dokladnie to miejsce:

http://goo.gl/maps/wpkD4

 

Otworzyl okno i z morda, ze musi teraz mnie puscic i tracic czas...odpowiedzialem mu (jeszcze) grzecznie, ze niech jedzie pierwszy a nastepnym razem wlaczy kierunek jak bozia i przepisy i kultura nakazuje. Odszczekal, ze "laski mi pedalarzu je..ny nie robisz". Odpowiedzialem mu z urzyciem wyrazenia "łamago" zeby oddal prawo jazdy bo komus krzywde zrobi. Ruszyl z piskiem i wku..rzony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak: Gdańsk ma b. dobrą infrastrukturę, Gdynia kiepską, Sopot to już w ogóle milczeniem pominę. Łódź plasuje się pomiędzy Gdynią, a Gdańskiem, ale bliżej jej do Gdańska. Łódź znam dobrze, nawet lepiej od Gdańska, czy Gdyni.

Z tego co wiem to w Gdańsku jest bardzo dużo kontrapasów jak i pasów rowerowych. A ile jest w Łodzi? Doszukałem się kilku skrawków. A pasy rowerowe są właśnie wyznacznikiem odpowiedniej infrastruktury bo rowerzysta na jezdni nie odzwyczaja kierowców od rowerzystów w przeciwieństwie do DDR.

 

Wiem o tym, że mam pierwszeństwo, ale wiesz co robię? Mam po to oczy, aby obserwować co się dzieje (szczególnie że mam lepszą widoczność) i po prostu ich przepuszczam, albo przeczekam. Takie spłacenie długu wdzięczności za to, że inni mnie przepuszczają na skrzyżowaniach, czy zjazdach z DDR. A autor filmiku wiedząc, że jest kiepska widoczność jedzie, bo "mu się należy".

 

A czy ci kierowcy wyjeżdżają na środek zastawiając wszystko w proszeniu się o przepuszczenie? Zobacz, że ten kierowca wyjechał na pewniaka i zastawił chodnik i DDR jednocześnie. Z GSV chodnik i DDR mają 4,5m tyle co samochód. Gdyby wysunął się na tyle by mógł coś dostrzec (1,5m?) to by nie było żadnego problemu.

 

@demek. Wyjechał centralnie przed niego tarasując cały chodnik i DDR. Gdzie miał uciekać? Na jezdnię uważam, że to nierozsądne. Może z prawej było miejsce ale kto wie czy wtedy nie było by sandwitcha z polonezem. Czy przywalił specjalnie tego się już nie dowiemy.

 

Czy rowerzysta z filmu "kierowca z grodziska" też byłby nierozsądny gdyby się nie zmieścił? Przecież mógł zjechać na pobocze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powtórzę, że z tego nagrania nie widać wszystkiego co działo się na drodze i dlaczego była taka reakcja. Wróć jednak do swojego stwierdzenia, że mógł zjechać na jezdnię. Uważasz to za rozsądne?

Alez ona byla bardzo przemyslana. Mam u siebie podobna sytuacje i zawsze wiem czy cos jedzie w razie w. Ale pierwsze primo to zwalniam, drugie primo jestem przygotowany na ewentualna ucieczke.

Zdaje sobie sprawe, ze nie kazdy musi.

 

A co miał zrobić? Przeskoczyć? Przecież tu nie chodzi o to by zwolnić do zera by uniknąć wypadków w ogóle. Nie rowumiem po prostu dlaczego tak najeżdżacie na tego rowerzystę, który mógł nie wyhamować a kierowca przeszedł echem. Nie uważacie, że podstawowym problemem jest niezwracanie przez kierowców przez co przejeżdżają?

Przeciez jasno napisalem, ze jest tutaj wina kierowcy a do "ulubienca" na rowerze mozna miec tyle, ze jednak mogl zrobic wiecej.

 

@demek. Wyjechał centralnie przed niego tarasując cały chodnik i DDR. Gdzie miał uciekać? Na jezdnię uważam, że to nierozsądne. Może z prawej było miejsce ale kto wie czy wtedy nie było by sandwitcha z polonezem. Czy przywalił specjalnie tego się już nie dowiemy.

Chwila chwila. Sam przedstawil sytuacje, ze zdaje sobie sprawe iz tam taki problem moze wystepowac. Co wiecej nawet do lewej zjechal.

Kierowca zastawil caly DDRiP to fakt. Ale nie wyjechal mu przed kolo. I to jest w tym najwazniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@demek

Jakie ma znaczenie czy wyjechał mu metr przed nim czy 10m przed nim? Istotne jest, że mu wyjechał wymuszając pierwszeństwo czego nie powinien zrobić.

Pozostaje tylko się domyślać czy był w stanie wyhamować. Ja uważam, że istnieje możliwość, że nie dał rady.

@MaciekRutecki

Zapytałem tylko czy kierowcy przy wyjeżdżaniu zastawiają całą drogę w ciemno czy delikatnie się wysuwają patrząc co się dokoła nich dzieje.. Bo jak to drugie to nie ma to związku z sytuacją z filmu, gdzie mamy przypadek pierwszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem jak można DDR traktować jako jezdnię.

 

PoRD:

art. 2. 6) jezdnia — część drogi przeznaczoną do ruchu pojazdów; określenie to nie dotyczy torowisk wydzielonych z jezdni;

art. 2. 31) pojazd — środek transportu przeznaczony do poruszania się po drodze oraz maszynę lub urządzenie do tego przystosowane;

art. 2. 47) rower — pojazd o szerokości [...]

 

Skoro rower jest pojazdem, to DDR jest jezdnią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie ma znaczenie czy wyjechał mu metr przed nim czy 10m przed nim?

Metr czy 10m ma wielkie znaczenie ale chyba nie dla Ciebie.

 

 

Istotne jest, że mu wyjechał wymuszając pierwszeństwo czego nie powinien zrobić.

Nie powinien. Wyjazd z tylka co sami widzimy.

Szkody w rowerze nie sa male wiec hamowanie "ulubienca" bylo watpliwej jakosci. Bylo mokro wiec sam czesciowo go rozgrzeszylem (nawet chyba jako pierwszy o tym wspomnialem). Ale wrocmy do szkod. Moze sie ktos wypowiedziec kto zaliczyl dzwon i pogial kolo? Ile to bylo kmh.

Nawet jak jechal 25kmh a przypral 15kmh to udawal, ze hamuje a nie hamowal. Choc rownie dobrze szkody mogl juz miec i szukac jelenia az znalazl. Ale to jeszcze gorzej dla niego.

 

 

Pozostaje tylko się domyślać czy był w stanie wyhamować. Ja uważam, że istnieje możliwość, że nie dał rady.

Pare awaryjnych hamowan w zyciu mialem wiec powiem wprost. Jak on tego nie potrafi to niech odstawi rower dla wlasnego zycia i zdrowia a przede wszystkim dla zdrowia psychicznego innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze uważałem, że dochodzenia powinny mieć miejsce na forach :)

 

Koło może się zósemkować i przy 5km/h. Szczególnie przy hamowaniu jak pojazd nurkuje.

Kiedyś udało mi się skrzywić koło przy odkręcaniu wolnobiegu. Zaczepiłem obręcz o słupek i szarpnąłem.

A jak jechał na takim kole w poszukiwaniu to musiałby być niezłym ekstremistą laugh.png Oczywiście jest to możliwe.

 

Powiem też, że zdarzało mi się, że po wciśnięciu hamulca na maksa koło się nie blokowało. Raz nawet pękła mi linka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mialem ostatnio wymiane "zdan" z gosciem co "skrecal w prawo" na swiatlach. Tylko zapomnial po co sa kierunkowskazy

 

No nie :) Ja mówię o takich co włączają kierunkowskazy a nie o takich co wyrzucili.... na poprzednim skrzyżowaniu.

Z delikwentami co zapomnieli włączyć miałem parę razy rozmowę zazwyczaj mówię że było włączyć kierunkowskaz to bym go puścił a tak to pretensje do siebie.   Raz mi się nawet zdarzyło że gość włączył i spytał czy miga.... nie migało :) I tak czasem bywa i trzeba brać poprawkę.

 

 

 

Nie uważasz, że bardziej rozsądne jest odsunięcie od krawędzi i jazda z normalną prędkością wraz z zachowaniem ostrożności przez wyjeżdżającego czyli powolne wysuwanie się a nie hop siup na drogę?

 

Powolne 1,5m.... :) a ja go z normalną prędkością ominę i wyląduję na samochodzie  z przeciwka...

Zdecydowanie rozsądniej jest  jest zwolnić.

A kulturalniej pomóc bliźniemu i go przepuścić.  Wnosi to uśmiech i zdrowie psychiczne na drogi.

 

 

 

I nikt nie będzie sprawdzał czy jest piasek na klockach po przejechaniu każdej kałuży.

 

To już twój wybór i problem. Jak kiedyś zaliczysz wypadek bo (nie będę sprawdzał mogą źle działać itd itp) hamulce zawiodą to może zrozumiesz po co dostosowywać prędkość do warunków i możliwościowi sprzętu.

 

 

 

Jak ma przepuścić tira, który cociera się od niego? Nauczyć się wskakiwania na krawężnik? Skąd wiesz, że na wszystko tak reaguje?

 

Ale skręcającego w prawo 100m przed nim mógł...

Prawda?

Ale wolał gonić i robić dym.

 

 

 

A co miał zrobić? Przeskoczyć? Przecież tu nie chodzi o to by zwolnić do zera by uniknąć wypadków w ogóle

 

A o co?

Wiesz ile razy zwalniam do zera żeby uniknąć wypadków w ogóle....

Pewnie nie uda mi się zawsze ale robię to niemal codziennie :D

I tak w zasadzie to o to chodzi żeby jak trzeba zwalniać do zera....

 

Był świadomy że może to zagrożenie się pojawić i mimo to nie wyhamował.

Tak robią drogowe głupki albo kamikadze.

 

Tylko i aż tyle. Zapewniam cie że nie chciałbyś na drodze trafić na gościa z takim podejściem.

Wcześniej czy później musi kogoś trafić.

 

Co do policji to tak dokładnie jak napisałem. A że czasem z jakimś kierowcą wymienię parę zdań...

Czasem warto ;)

 

 

 

Wdychanie spalin do przyjemnych nie należy. I należy rozgraniczyć wyprzedzanie od omijania. Wyprzedzanie tuż przed skrętem jest głupie i niedozwolone ale kierowcy też w ogóle nie ogarniają co się wokół nich dzieje na skrzyżowaniu.

 

 

A to jadąc rowerem też wydzielam spaliny i dlatego mi się delikwent pakuje przed koło...

Pomijam że w większości wypadków można stanąć na wysokości maski samochodu i spalin nie wdychasz a i nie stajesz niezgodnie z przepisami.  Wielu zapomina że przed autem tak naprawdę wolno stanąć jak jest śluza i potrafią się ustawiać  przed autami w poprzek przejścia tarasując je.

 

Tak na marginesie

http://www.forumrowerowe.org/topic/160467-potracenie-sprawiedliwosc-po-polsku/

 

Analogiczna sytuacja?

Jeżeli artykuł jest rzetelny to można wysnuć wniosek że...

Winy nie ponosi ani rowerzysta ani kierujący a DROGA...

Wiem że sprawa śliska bo sędzia bo umorzenie..

Prawda jest taka że ani policja ani prokuratura nie zadają sobie trudu tylko obwiniają uczestników a w wielu wypadkach winni są projektujący wykonawcy i zarządcy a nie uczestnicy.

 

Gdyby nasz wojownik nie napisał że jest świadomy to bym mu nieco odpuścił :) 

Ale kierowca też jest w ciemnej czarnej bo wyjeżdża na drogę i nie jest informowany o przejeździe.

W mojej opinii głównymi winnymi są projektujący dane rozwiązanie drogowe. A dalej zawziętość...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

Powolne 1,5m.... smile.png a ja go z normalną prędkością ominę i wyląduję na samochodzie z przeciwka...
Nie ogarniam tego. Po DDR jeżdżą samochody?

 

 

Ale skręcającego w prawo 100m przed nim mógł... Prawda? Ale wolał gonić i robić dym.
Bo go widział znacznie wcześniej i sądzę, że spodziewał się wymuszenia. Uważasz, że kierowca tira w ogóle zainteresował się tym przez co przejeżdża? Bardzo dobrze, że mu zwrócił uwagę. Problem w tym, że to tirowiec zaczął pyskować.

 

Był świadomy że może to zagrożenie się pojawić i mimo to nie wyhamował.
Był świadomy, że samochód prowadzony przez normalnego kierowcę może zatarasować co najwyżej DDR. Nadal ma chodnik do ominięcia. Nie widzę w tym żadnej głupoty by oczekiwać od innych logicznego myślenia.

Jeśli uważasz, że jazda po lewej nie jest wystarczająca to najlepiej zejść z roweru i prowadzić.

 

A to jadąc rowerem też wydzielam spaliny
Śmierdzące i trujące? :)

 

Pomijam że w większości wypadków można stanąć na wysokości maski samochodu i spalin nie wdychasz a i nie stajesz niezgodnie z przepisami.
Za to sprzyjasz nieprawidłowemu wyprzedzaniu.

 

Wielu zapomina że przed autem tak naprawdę wolno stanąć jak jest śluza i potrafią się ustawiać przed autami w poprzek przejścia tarasując je.
Przed autem można stanąć zawsze o ile nie przejedziesz sygnalizatora.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak więc przejazd dla rowerów może również być skrzyżowaniem

Nie może, przejazd dla rowerów to oddzielny twór prawny i w żadnym wypadku nie można go utożsamiać ze skrzyżowaniem. Tak samo skrzyżowaniem nie jest przejazd kolejowy czy przejście dla pieszych.

 

Owszem może istnieć skrzyżowanie ddr z inną drogą, ale to nie będzie przejazd dla rowerów.

 

Przy wyjazdach można wymalować co najwyżej linie krawędziowe. Zwróćcie uwagę, że one są identyczne jak linie wyznaczające przejazd.

Jesteś absolutnie pewny, że są identyczne?

Do przestudiowania (nie wiem na ile aktualne, ale nie powinno być różnic co do spornych linii) http://ciolczyk.hekko.pl/stale/02%20-%20Znaki%20Drogowe%20Poziome.pdf

P-11 przejazd dla rowerów to są kwadraty 0,5x0,5m

P-7a/c linia krawędziowa 0,24x1m lub 0,12x1m

P-19 linia miejsca postojowego 0,24x0,5m

P-14 linia warunkowego zatrzymania 0,75x0,25m

 

Przejazd dla rowerów powinien być oznaczany kwadratami o boku 0,5m. Inne linie to są prostokąty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Za to sprzyjasz nieprawidłowemu wyprzedzaniu.

 

  ke?  :)

 

Ruszamy razem ze skrzyżowania i jest git ;)

Za to jak jestem przed to  często jeszcze na skrzyżowaniu próbują przeskoczyć przede mnie

 

A w kwestii gdzie można sie zatrzymać przed autem to widziałem już delikwentów stających przed śluzą :)

Lubie też pajaców jadących do oporu za przejście i potem zdziwionych że już zielone (skąd mają wiedzieć skoro światła daleko za nimi).

 

 

Nie ogarniam tego. Po DDR jeżdżą samochody?

 

Akurat pisałem o jeździe samochodem  ale jak chcesz to sobie zobacz ddr na Dobrego Pasterza  w Krakowie

Jadąc tam szybko (a da się i 50)  możesz się spotkać z niespodzianką zarówno z tytułu wyjazdów jak i uliczek i jedyną ucieczką będzie ulica...

Jakoś sobie odpuszczam tą przyjemność i zwalniam ale wielu leci bo długa prosta z górki i kilka razy widziałem tam papierowe twarze jak im się z  Kwartowej wysuwało auto. Zresztą kawałek dalej przejazd przez Strzelców twarz jest wesoły bo wylatujesz zza żywopłotów na przejazd. Żeby kierowca mógł cię zobaczyć musi wjechać na ddr.

 

 

 

Był świadomy, że samochód prowadzony przez normalnego kierowcę może zatarasować co najwyżej DDR. Nadal ma chodnik do ominięcia. Nie widzę w tym żadnej głupoty by oczekiwać od innych logicznego myślenia. Jeśli uważasz, że jazda po lewej nie jest wystarczająca to najlepiej zejść z roweru i prowadzić.

 

Widzisz ale stało się tak a on przyładował w auto.

A mógł zwolnić bo przewidywanie normalnego kierowcy w świecie nienormalnych jest co najmniej dziwne.

 

U nas jest takie przeświadczenie że trzeba jechać szybko i za wszelką cenę egzekwować swoje pierwszeństwo.

I to leży u podstaw tego i wielu innych zdarzeń na drodze.

Jak byśmy trochę odpuścili było by na drogach normalniej.

Do tego trzeba dorosnąć, dojrzeć, przejrzeć czy co tam sobie innego wpiszesz. 

Oczywiście trzeba wyjechać 5min wcześniej...   Dojechać do świateł drugi... itd itp...

 

Dla mnie temat jest wyczerpany.

Ja nie chciałbym na tego gościa na drodze trafić.

 

 

 

A wracając do bezczelnych rowerzystów to  dzisiaj fajnego agenta spotkałem.

 

Jechał dość szybko +30 ale jak dojeżdżał  do azylów  to przestawał pedałować i zwalniał.

Ewidentnie jechał tak żeby nie dało się go wyprzedzić.

Jak go zacząłem wyprzedzać to mi palant do lewej  zaczął zjeżdżać..

Dzięki temu kawałek dalej złapało mnie czerwone ale stwierdziłem że jednak tym razem stanę przy prawej co by się nie bawić z oszołomem. Przeniósł rower przed auto... Najlepsze że w tym czasie zaświeciło się zielone więc musiałem czekać aż się wgramoli na rower i ruszy.

Mi się udało go wyprzedzić praktycznie od razu sporym łukiem ale pozostałych 5 na mm gościa brało. Kawałek dalej dojechałem do kolejnego rowerzysty i wszyscy go wyprzedzali dużym łukiem i bez przepychania się...  (specjalnie patrzyłem w lusterko żeby zobaczyć jak się zachowają)

 

Kosmita normalnie.... nie wiem co chciał pokazać albo osiągnąć. Stał się moim niekwestionowanym idolem irracjonalnego zachowania na drodze.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj byłem świadkiem epickiej sceny, która o mały włos nie zakończyła się wypadkiem. Scena odbyła się tutaj. Jechałem w kierunku centrum, za mną dwóch gości, jeden na MTB drugi na ostrym. Na przejeździe Ciołka/Górczewska zaczyna migać światło zielone, więc zaczynam  heblować. Goście natomiast pełen ogień i wyprzedzają mnie, żeby przelecieć na "4-tej fazie późnego żółtego". Zapaliło się już czerwone i rusza półciężarówka. No i kolesie heblują. O ile mtb zrobił to bez problemu (choć dość nerwowo), tak OK zblokował tylne koło i zaczął kłaść rower. Pech chciał, że trafił na mokre pasy. Zaczął się ratować w bardzo chaotyczny sposób, co spowodowało, ze przewrócił się na drugą stronę, spadł z roweru i wturał się prawie pod pojazd wraz ze swoim bajkiem. Prędkość ciężarówki była na tyle mała że gość zatrzymał ją prawie w miejscu. Do rozjechania rowerzysty leżącego na przejeździe zabrakło kilkudziesieciu cm. Na koniec okazało, że "otry kolasz" jest naprawdę ostry, bo wstał i puścił wiązkę w kierunku kierowcy, który de facto uratował mu życie, po czym odjechał.

Wnioski jakie płyną z tego zdarzenia:

1) Nie przelatuj na ostatniej fazie żółtego.

2) OK jest bardzo bezpieczne w ulicznym życiu codziennym ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Na koniec okazało, że "otry kolasz" jest naprawdę ostry, bo wstał i puścił wiązkę w kierunku kierowcy, który de facto uratował mu życie, po czym odjechał.

Też tego nie czaję, ktoś zaliczy glebę przez własną głupotę a potem pretensje do wszystkich.

Ja byłem świadkiem podobnej sytuacji, tylko że zamiast ostrego jechał gość na BMXie bez hamulców/hamulec noga na tylną oponę. Mało brakowało a skosił by rodzinę z dziećmi.

Tydzień śmigałem na ostrym bez hamulców i nie wiem naprawdę jak oni to robią :D ja się w ogóle nie czułem bezpiecznie bo w sytuacji awaryjnej pozostae skid, z górki nie pojedziesz, na mokrym nie zahamujesz. Jak dla mnie zabicie przyjemności z jazdy.

 

 

 

Zlapanym na jezdzie bez hamulcow policja powinna na miejscu przecinac rame

Kolega kiedyś jeździł na BMXie bez hamulców i złapała go policja i się pyta czemu bez świateł i hamulców. To on tam zaczął jakąś bajere, że to wyczynowy i nie ma miejsca na takie rzeczy. Policjant popytał trochę o szczegóły i puścił po chodniku bo na ulicy niebezpiecznie. Tak więc nawet nie spuścili powietrza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zlapanym na jezdzie bez hamulcow policja powinna na miejscu przecinac rame bo spuszczone powietrze to sobe zaraz za rogiem napompuja.

Według naszego prawa rower musi mieć co najmniej jeden hamulec. W przypadku ostrego masz go w pedałach, więc nie ma podstaw do interwencji.

 

Tak czy inaczej ostre bez przedniego hamulca to kiepski pomysł na miasto, zwłaszcza jak ma się zapędy do tak ostrej jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zekker

Rzeczywiście one się różnią ale są bardzo podobne i na pierwszy rzut oka mogą być mylące.

 

@KrisK

25km/h to całkiem normalna prędkość rowerzysty. Ty coś tam wpominasz o 50.

 

@gof

OK ma hamulec. Tak samo jak torpedo i inne systemy bezklamkowe. Jedynie jest to system zero-jedynkowy.

 

@mklos1

Zielone migające nie zabrania wjazdu na przejazd. Po zapaleniu się czerwonego zielone dla ruchu poprzecznego może się zapalić po upłynięciu czasu ewakuacji. Najczęściej jednak zielone dla pieszych i rowerzystów gaśnie znacznie wcześniej niż dla samochodów dla tego samego kierunku (niezrozumiałe uprzywilejowanie ruchu samochodowego)/ Albo rowerzyści wjechali już na kilkusekundowym czerwonym. Albo sygnalizacja źle ustawiona. Albo kierowca ruszył jeszcze na czerwonym lub żółtym (jak skręcał w prawo to bardzo prawdopodobne). Albo też wjechał na zielonej strzałce wymuszając pierwszeństwo.

Rowerzyści mogli też wyprzedzać na przejeździe z sygnalizacją.

 

@MaciekRutecki

Mniejsze pole widzenia w samochodzie jest bardzo wyolbrzymione. Kierowcy nie mają w zwyczaju obracać głowy a ich plecy są przyklejone do fotela. Gdyby to zaczęli robić to nagle by się okazało, że widoczność jest kilkukrotnie większa. Problem zaczyna się w przypadku rowerów poziomych, pojazdów bez bocznych tylnych szyb oraz tylnej jak i przy pojazdach wielkogabarytowych.

I mówię to jako osoba jeżdżąca chłodnią na bazie ciągnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedynie jest to system zero-jedynkowy.

Kwestia umiejętności jeźdźca. Przecież nie trzeba blokować koła, tak samo jak przyśpieszanie nie powoduje natychmiastowego poślizgu.

 

Po zapaleniu się czerwonego zielone dla ruchu poprzecznego może się zapalić po upłynięciu czasu ewakuacji.

Przede wszystkim nie wiesz jaki jest czas ewakuacji.

Po drugie może go wcale nie być (we Francji normą jest, że jak zapala się czerwone dla samochodów, to dla pieszych od razu zielone, w drugą nie przyjrzałem się).

Po trzecie, chyba nie ma unormowania ile czasu zielone miga.

 

Dobra praktyka to nie pchanie się na przejazd/przejście/skrzyżowanie na takie późne fazy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Najczęściej jednak zielone dla pieszych i rowerzystów gaśnie znacznie wcześniej niż dla samochodów dla tego samego kierunku (niezrozumiałe uprzywilejowanie ruchu samochodowego)

To nie jest niezrozumiałe uprzywilejowanie ruchu samochodowego tylko normalna logika - pieszy porusza się 10 razy wolniej niż samochód więc dla niego zapala się czerwone wcześniej niż dla samochodów jadących równolegle. To raczej dla wygody i bezpieczeństwa pieszych (żeby nie mieli sytuacji podobnych do tej jak opisana kilka postów wyżej) i jest uwarunkowane współczerwonym z samochodami na poprzecznej. Oczywiście można równie wcześnie zatrzymywać samochody jadące równolegle. Pytanie tylko po co. Na złość?

 

 

 

Mniejsze pole widzenia w samochodzie jest bardzo wyolbrzymione.

To się zaczyna robić conajmniej groteskowe. W tematach o wyższości rowerów nad wszystkim innym co ma koła, jako jeden z kolejnych argumentów pojawia się to, że rower jest bezpieczniejszy dla pieszych i mniej skłonny do kolizji, gdyż... rowerzysta widzi więcej niż kierowca - bo nie ma słupków, bo ma głowę wyżej, bo nie jest spięty pasami i łatwiej mu się odwracać itp. A jak dochodzi do konfliktu kierowca-rowerzysta, to nagle okazuje się, że nie, że to wyolbrzymione, że nie prawda, że kierowca świetnie wszystko widzi...

 

 

 

Kwestia umiejętności jeźdźca. Przecież nie trzeba blokować koła, tak samo jak przyśpieszanie nie powoduje natychmiastowego poślizgu.

Ale wiesz, to trochę tak jakby powiedzieć, że zredukowanie o 2-3 biegi w samochodzie jest wystarczającym hamulcem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Po drugie może go wcale nie być (we Francji normą jest, że jak zapala się czerwone dla samochodów, to dla pieszych od razu zielone, w drugą nie przyjrzałem się).

 

U nas są wyjątkowo długie "czasy ewakuacji"  Zapewne wynika to z nasze wrodzonej skłonności do jeżdżenia na późnych fazach różnych kolorów. W Niemczech zaserwowałem ze  praktycznie w momencie kiedy zapala sie czerwone dla pieszych kierowcy dostają zielone. Nie jak u nas ze jeszcze jest kilka sekund dla skoczków.

Tak samo z światłami dla samochodów. U nas w wielu miejscach potrafi na czerwonym przelatywać jeszcze z 3-4 zanim  drugi kierunek dostanie zielone. Tam nie ma takiej opcji. 

Te koszmarnie długie fazy z długimi przerwami są niestety powodowane  przekonaniem rodaków że można i należy przeskakiwać na późnym żółtym i migającym zielonym.

 

 

 

A jak dochodzi do konfliktu kierowca-rowerzysta, to nagle okazuje się, że nie, że to wyolbrzymione, że nie prawda, że kierowca świetnie wszystko widzi...

 

Bo rowerzysta to taki zwierz który zakłada że kierowca jest wszechwiedzący wszechwidzący i nieomylny...

Stąd jak popełnia błąd to świadomie i jest cham.

 

 

Ale jak już sobie tak rozpatrujemy ten aspekt...

 

Wczoraj jadąc Karmelicką utknąłem między nitkami alei wraz z drugim rowerzystą. https://maps.google.pl/maps?ll=50.069019,19.926651&spn=0.267084,0.676346&cbll=50.069019,19.926651&layer=c&panoid=0aBBccKtXJNNESOmVTGx4g&cbp=12,330.49,,0,11.99&t=h&z=11

 

Ruszyłem przed nimi a za nami tramwaj. Kawałek dalej jest przejście i na nie weszła kobieta. Ponieważ już  praktycznie przeszła torowisko więc dałem po hamulcach i zwolniłem prawie do 0  żeby spokojnie przeszła .

A kolega za mną sekundę później wyprzedza mnie i zygzakiem przed jej nosem przelatuje. Zrobił to na tyle blisko że dziewczyna się zatrzymała zdezorientowana na przejściu.  W tym momencie tramwaj musiał gwałtownie przyhamować żeby jej nie potrącić.  Wszytko to bo pajac nie mógł zwolnić.

 

Czyli powszechne wśród rowerzystów chamskie i bardzo niebezpieczne wyprzedzanie na przejściu. 

Ale teraz wisienka na torcie. Koleś 30m dalej zatrzymuje się schodzi na chodnik i "parkuje" rower....

 

Widząc takich zawsze się zastanawiam czy to możliwe żeby  się tacy głupi urodzili czy może jakieś  lekcje brali.

 

 

A dzisiaj samobójca jadący piastowską skręcił w lewo w al. 3 maja pod prąd  pomiędzy skręcających w lewo i prawo i mi tuż przed maską na przejazd rowerowy i dalej na ddr.... 

Niby nic ale  lekko mnie zaskoczył bo obserwowałem  przejazd z obu stron auta na pisowskiej i przede mną... jego się tam nie spodziewałem :)  https://maps.google.pl/maps?ll=50.062566,19.902636&spn=0.000743,0.001321&t=h&z=20 Jechał po tym ładnie wy kreskowanym obszarze :)

Z tym że to zachowanie to raczej nie tyle bezczelność co objaw jazdy na rowerze nie przystosowanym do standardów Krakowskiej infrastruktury rowerowej.  Bez przycisku TELEPORTUJ nie ma po co wyjeżdżać z domu :(

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielone migające nie zabrania wjazdu na przejazd.

 

Odsyłam do opisu sytuacji. "Otry kolasz" wpadłby na przejazd na czerwonym, nawet gdyby się nie wywrócił. Chwila zawahania, którą przypłacił wywrotką, jedynie pogorszyła sprawę. Nie wiem co się wyświetlało dla kierowcy w momencie gdy ruszył, bo jego sygnalizatora nie widziałem.

Co by nie było, nie zmienia to faktu, że próby przelatywania na późnej fazie, to skrajna głupota.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeżdżę do pracy już z trzy lata, prawie cały rok i jak sobie przypomnę to najniebezpieczniejsza sytuacja była właśnie z powodu rowerzysty. Ten to jechał chodnikiem, a ja wyjeżdzałałem z uliczki. Mówię zdecydowane NIE dla rowerów na chodnikach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Zahaczyl-rowerem-o-samochod-zostal-pobity-Policja-bada-sprawe-n79690.html

 

To że gówniarze nieokrzesane to już lepiej przemilczeć bo tony słów można użyć, ale że gościu przywalił w może i źle zaparkowane auto to już dla mnie nie pojęte. Za to interwencja policji tragiczna!!! Jak można widząc pobitego gościa nic nie zrobić, dziki kraj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypadkowo zahaczył o dwa lusterka w dwóch samochodach?

Musieli go gonić, bo nie pofatygował się zatrzymać i jakoś naprawić tego co zrobił?

 

Nie bronie osób nieprawidłowo parkujących, ale niszczenie czyjejś własności przez "szeryfów" uważam za skur***ństwo. Tak samo jak niszczenie jej i ucieczka.

A co do Policji to co mieli więcej zrobić? Spałować? Aresztować? Po co? Co właściwie mieli zrobić? Mandat mieli dać? Dane są znane, wersje rozbieżne, facet obdukcje zrobił i jak mu poradzili złożył zawiadomienie o pobiciu - dalej niech przed sądem dowodzą swoich racji. A nawiasem mówiąc - patrol jechał na inną interwencję, więc czasu na zabawę za bardzo nie miał.

Przyszedł, złożył zawiadomienie, został przesłuchany, zabezpieczono materiały dowodowe, jak był w okolicy monitoring to pewnie też poszły pisma o zabezpieczenie nagrań, sprawa w toku. Tak to się właśnie odbywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wiesz, to trochę tak jakby powiedzieć, że zredukowanie o 2-3 biegi w samochodzie jest wystarczającym hamulcem ;)

Wyjaśnij jaka jest różnica między przykładaniem siły hamującej na koło przez zaciskanie klocków na obręczy/tarczy/bębnie, a naporem łańcucha na zębatkę i piastę?

Tak czy inaczej da się modulować siłę, aż do zablokowania koła. Przy OK na pewno trudniejsze niż w tradycyjnych hamulcach.

 

ale że gościu przywalił w może i źle zaparkowane auto to już dla mnie nie pojęte

Różnie bywa na drodze, mógł się zagapić, mógł kogoś mijać i się przykleił do krawędzi, było bardzo ciasno, mógł to zrobić z pełną premedytacją.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...