Skocz do zawartości

[trening] Zima bez roweru


Andiks

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Czy jeżeli cały sezon intensywnie się jeździ a z rozpoczęciem się zimy, sniegu nie pasuje komuś jazda na rowerze w niskich temperaturach czy przez ten nieprzyjemny okres traci sie bardzo na kondycji ? Nie chcąc zakupu trenażerów itp. Jakie ćwiczenia żeby utrzymać to co wytrenowaliśmy? Czy bez ćwiczeń w zimie łatwo powrócić i rozpocząć nowy sezon?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak mówi stare powiedzenie nie ma formy bez pracy w zimie, zależy jakie masz cele na sezon, moim zdaniem nie da się zrobić wysokiej formy bez przepracowania zimy. Chociaż jeżeli chcesz być tylko w dobrej kondycji przepracowanie zimy nie ma aż tak dużego znaczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

beskid, nie stracony. Po prostu się nie rozwijasz trenując zimą. Odpuszczając treningi zimowe cofasz się w rozwoju na tyle, że w sezonie jesteś w stanie maksymalnie dojść do kondycji, jaką miałeś rok temu, nie masz szans polepszyć wyników poza ten poziom.

Prawda jest taka, że jak zimą nic się nie robi, wiosną startuje się praktycznie od zera i nie ma mowy o dobrym początku sezonu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up punkt widzenia zależy od punktu siedzienia

 

Fakt, siedzę na dupsku od grudnia do końca marca. Mam też w dorobku przepracowane zimy na rowerze jak i bez ale z intensywnym chodzeniem po górach. Co to zmieniało? Nic. Tak samo trzeba było na wiosnę odbudowywać formę.

 

W zimie forma spada radykalnie i najlepiej to zaobserwować w okresie od początków pażdziernika do końca listopada. Sens według mnie ma przepracowanie końca zimy a nie całość. Idąc takim tokiem rozumowania to aby być w formie to trzeba jezdzić cały rok co jest absurdem. Potem nie dziwota co już tu było podnoszone jest efekt przepracowania z okresem w którym na jazdę nie ma się specjalnie ochoty. Dlatego te kilka mies daje sobie spokój i to samo z jednym miesiącem, zazwyczaj lipcem. Można się nie zgadzać ale nie udzielajcie takich rad w stylu "nie harowałeś przez zimę to nie przygotujesz się nawet na maratony w okolicach wakacji". Jak ktoś nie potrafi odbudować formy w 3-4 miesiące to niech sobie sam odpowie co w ogóle jest warta jego "forma".

 

@Klosiu też racja tyle, że jest tu masa naprawdę bardzo młodych osób u których sam progres będzie efektem dojrzewania i rozwoju a nie intensywnej pracy przez całą zimę. 

 

@domin34 mylisz się bo ja to odnosiłem do konkretnego przypadku w którym udzielono rady, że jak nic w zimie nie robiłeś to nie przygotujesz się do drugiej części sezonu. innymi słowy jest po ptakach. Osobiście Już od połowy maja a max koniec tego miesiąca mam formę odbudowaną.

 

Natomiast, żeby nie było to faktycznie jak ktoś chce iść pełną parą jak tylko zejdzie śnieg to w zimie cokolwiek trzeba robić.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

beskid, nie stracony. Po prostu się nie rozwijasz trenując zimą. Odpuszczając treningi zimowe cofasz się w rozwoju na tyle, że w sezonie jesteś w stanie maksymalnie dojść do kondycji, jaką miałeś rok temu, nie masz szans polepszyć wyników poza ten poziom.

Otóż to
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beskid, czyli mówisz, że zaczynasz końcem marca i odbudowywujesz formę w 3-4 miesiące, czyli w formie jesteś dopiero przed wakacjami? No sorki, ale koniec czerwca to jest już praktycznie środek sezonu ;)

 

Co do spadania formy w zimie- może jak się jeździ w zimie, to to tak wygląda, wiadomo, nie da rady się szybko oddychać bo zimne powietrze skutecznie to umożliwia, więc nie uzyskuje się tak dobrych wyników jak w cieplejszych miesiącach. Więc cały ten "spadek formy" jest IMO spowodowany raczej warunkami atmosferycznymi i tylko nam się wydaje, że forma spada. 

 

Wiadomo, zawsze warto zrobić sobie trochę przerwy od roweru zaraz po zakończeniu sezonu, dać czas mięśniom na zregenerowanie , czyli najlepiej listopad, ale jak się nie chce dużo stracić na formie z poprzedniego sezonu to trzeba jeździć już od grudnia albo i najlepiej trochę wcześniej. Wiadomo, w zimie nie da się przeprowadzać tak częstych treningów jak w lecie ale jeździć trzeba. Zawsze na pierwszych zawodach wychodzi, kto przepracował zimę a kto nie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii kolarskich powiedzeń nikt nie dodał: wyścigi wygrywa się w zimę. Bo tak jest. Przy odpowiedniej motywacji zima nie musi oznaczać zmniejszenia ilości/objętości treningów- wręcz przeciwnie. Wg. mnie najlepszym możliwym scenariuszem zimy są przełaje. Mocne dowalenie przez zimę, trochę przerwy w lutym, kręcenie kilometrów i sezon zaczynamy zupełnie z innego poziomu. 

 

"Formę" uzyskaną przy treningach od marca pomijam. Na wycieczki starczy, maratony itp. też. Ale na poważniejsze ściganie- nie da rady. No chyba, że ktoś ma za sobą już naprawdę dobrych kilka lat ścigania, z solidnie przepracowanymi zimami- wtedy da radę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...