Skocz do zawartości

[relacja] Szlak Orlich Gniazd


Sputnik

Rekomendowane odpowiedzi

Tym razem poniosło nas w modny ostatnimi czasy Szlak Orlich Gniazd. Czemu szlak zawdzięcza ów rozgłos, nietrudno się domyślić – Jura ma swój wyjątkowy, niepowtarzalny klimat – wszelakiej maści ostańce, ruiny, łąki po horyzont czy doprowadzający do białej gorączki piach.

Jak więc wyglądała nasza przygoda? W wielkim skrócie, posłuchajcie. Dotarliśmy do Częstochowy w piątek ok. godz. 20:40, co pozwoliło nam tylko odjechać w najbliższe chaszcza, rozbić się i iść w kimono.

 

Następny dzień przywitał nas piękną słoneczną pogodą i zarazem wspaniałą, ale troszkę monotonną jazdą. Przez dłuższy czas drogi ciągnęły się lasami przez tony piachu, ale gdy ukazały się skały tudzież zamki…warto było! Bez większego pośpiechu dojechaliśmy tego dnia za Ogrodzieniec, od którego odbiliśmy kawałek celem rozbicia się obok źródła (koło żółtego szlaku).

jy42.jpg

 

mvyu.jpg

 

filq.jpg

 

ezw1.jpg

 

0v0i.jpg

 

5cyw.jpg

 

e5xt.jpg

 

w5bi.jpg

 

nyq4.jpg

 

Dzień drugi obfitował w dużo lżejszą (moim zdaniem) jazdę niż w dzień 1. Ba! Wpadliśmy nawet do Edzia na piwo po drodze. Dużo więcej jazdy łąkami z niesamowitymi widokami – choćby dla tego odcinka warto wybrać się w Jurę. Dalej Ojców (jak wygląda, każdy wie) i w try miga do Krakowa. Szlak na tyle krótki, że na miejscu byliśmy już koło godz.17 i to bez większego pośpiechu z kilkoma sporymi przerwami po drodze.

 

 

 

 

 

 

va4x.jpg

 

h3m3.jpg

 

owrc.jpg

 

57ub.jpg

 

xbzd.jpg

 

 

Żeby sprecyzować – jechaliśmy cały czas szlakiem pieszym, od początku aż do końca.

 

Zapraszam do obejrzenia fotorelacji!

 

 

..oraz do przeczytania całej relacji na naszej stronie: http://www.gsbc.cba.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=49

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie sprawiała problemów, zawsze jakoś przez krzaczory się przecisnęło. Z takim ekwipunkiem jeździmy od lat, spisuje się, nie niszczy zbytnio, więc nie widzę potrzeby wymiany ;)

A śpiwór... no cóż, łatwo to nie jest, ale co poradzić? A Ty z czym jeździsz, jeśli można zapytać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje eskapady z całym dobytkiem biwakowym zakończyłem.

Od lat już śmigam na lekko. Daje to większą frajdę z jazdy, ale zmniejsza elastyczność układania trasy.

Używałem swego czasu alumaty i śpiwora. Łączna waga takie go zestawu nie przekraczała 1 kg.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...