Skocz do zawartości

[zakup roweru i akcesoriów] Ile % całkowitych wydatków na rower stanowi cena roweru ?


Rekomendowane odpowiedzi

Jak tak sobie czytam to forum od kilku dni to mam takie wrażenie że sporo z Was wydaje więcej na dodatki i na serwis niż na sam rower :)

A przynajmniej sporo kasy ładujecie w dodatki "usprawniajace" rower.

Jak to jest ?

 

Przykladowo ktoś kupuje rower za 500 zł. Zanosi go do przeglądu i ... płaci za przegląd 100 zł .  Jego rower to już tylko 83% wszystkich wydatków. Do tego lampka , bagażnik, spodenki  i ... pewnie spada do 70%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2i regulaminu

 

500zł to kosztuje produkt roweropodobny a nie rower. Wyjątek stanowią rowery używane, które można czasem za tyle kupić.

 

A nie dziwi Cię, że ktoś kupuje samochód i miesięcznie wydaje kilkaset zł na paliwo? O innych opłatach juz niewspominaiąc...

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te 500 zł to tak zadziornie aby pokazać jak mocno dodatki "umniejszają" wartość początkowego zakupu.

 

Moje pytanie wynika po części z ciekawości. Sam zapewne będę zmieniał sobie rower i stąd takie dociekanie ile trzeba przeznaczyć na dodatki ... choć wiele  z nich da się przenieść na nową maszynę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dopłaty nie są przecież konieczne ale często po prostu warto. porządne zabezpieczenie rowerowe jest jednym z droższych elementów, w które warto się wyposażyć po zakupie roweru. jak chcemy, żeby nam rower na długo służył to o niego dbamy prawda? często korzysta się z różnych płynów np do łańcucha albo amortyzatorów. no i inne bajery tak jak zacząłeś wymieniać. bidon i miejsce gdzie ten bidon włożysz (brakuje mi słowa... :D), pompka itp. wystarczy się przejść do jakiegoś sklepu sportowego, zajrzeć do działu akcesoria rowerowe i spojrzeć na ceny ;) tak jakoś wychodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

miejsce gdzie ten bidon włożysz (brakuje mi słowa... )

 

koszyk na bidon

 

U mnie to jest tak że sam serwisuję sobie wszystkie części (jak na razie oprócz hamulców bo nie było potrzeby, ale i na to przyjdzie czas). Tak więc na serwisie oszczędzam. Wolę te pieniądze co miałbym wydać na jakiś ogólny serwis, serwis amortyzatora czy odpowietrzenie hebli, wydać na narzędzia, płyny, smary itp. bo to i tak wychodzi taniej, a potem już jest. Po za tym, wiedzy nikt mi nie odbierze, a rower to nie odrzutowiec cobym musiał wzywać serwis :D Dlatego też z dodatków to u mnie tylko kask i oświetlenie takie żeby było.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja swój rower kupiłem za 700zł (używany) i jestem na tyle zadowolony, że nawet nie myślę o zmianie, choć pierwotnie był to zaku, aby zobaczyć czy się przyjmie. Niezły osprzęt, rower w miarę zadbany itp. Oczywiście pomału coś tam w niego wkładam.

 

Natomiast wydatki okołorowerowe - cóż nawet boję się podliczać, choć kupuję z reguły dość tanie rzeczy na promocjach/wyprzedażach czy wręcz w akcjach typu Lidl. Myślę, że już spokojnie w tym roku 3000 zostawiłem na ciuchy, plecak, akcesoria, kask, spd + buty itd itp. W zimie szykuję się do zakupu roweru szosowego, ale tym razem już nowego, bo to już będzie sprzęt do amatorskiego ścigania.

Prawda jest jednak taka, że jak kogoś nie stać to kupi sobie rower używany i będzie śmiagał. Dodatki (no może poza kaskiem i oświetleniem) to już w zasadzei nie jest "must have", tylko zwiększają komfort jazdy. Hobby musi kosztować - każdy wydaje tyle na ile mu budżet pozwala

 

BTW dodam, że najdroższe z całej zabawy w moim przypadku było jeżdżenie zimą. Dobre ciuchy niestety sporo kosztują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic dziwnego. U mnie wygląda to tak:

Rower - 350 zł

 

Opony - 70

Siodełko - 60

 

Spodenki - 100

Koszulka - 30

Okulary - 55 jedna para, druga 20

Kask - 50

Oświetlenie + licznik - 32
Pulsometr - 60

Rękawiczki - 36

Chusta termoaktywna - 41

Nogawki + rękawki - 70

Do tego dojdą spodnie (min. 50), bluza (130), termoaktyw(ok.50), a za jakiś czas buty i pedały spd(500)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rower ma za dużo wymiennych części i za dużo dostępnych akcesoriów. :) To kosztuje, ale miło dbać o swoją maszynę. :)

Pierwsze skojarzenie, jakie miałem po przeczytaniu pierwszego posta, to samochód, o którym wspomniał Sotnikov. Zakup samego roweru to dopiero początek. Sam zacząłem przygodę z rowerem w maju tego roku, co kosztowało mnie na wstępie 2800. Potem licznik, oświetlenie, klocki hamulcowe, bidon, koszyk, pompka, torebka podsiodłowa, podstaowe narzędzia, zmiana opon, u-lock, w międzyczasie nowy łańcuch, rogi, gripy, kask, rękawiczki, okulary, brunox, olej do łańcucha - poszło na to około 1500. Aż sam się wystraszyłem teraz po podliczeniu... ;) 

 

Niestety niemal każda pasja jest droga. Ale dopóki daje radość, to jest w tym sens. Jak większość dnia siedzi się w pracy, to w pozostałym czasie warto robić coś, co daje radość i siłę, żeby kolejnego dnia znów siedzieć 8-9 godzin przy komputerze i telefonie. ;) 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od zasobności portfela i i własnego widzimisie. Ja kupuję rowery i części z ubiegłego stulecia, tzw. "retro", używki a jak się trafi to jakiegoś NOS-a na allegro. Lubie sam składać, modyfikować bardzo często i serwisować prawie po każdej jeździe. Chociaz z tym serwisowaniem różnie bywa bo czasem nie ma takiej potrzeby albo nie chce się.

Bo zakup roweru to dopiero początek kosztów i to najczęściej ta najmniej kosztowna cześć. Bo dobre ciuchy kosztuja sporo, dobre komponenty czy akcesoria idą w setki plnów.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie tam śmieszą sytuacje kiedy ktoś kupuje sobie wypas rower, wypas akcesoria i strój. Wyrusza na jeden, drugi, trzeci wyjazd i stwierdza, że go to nie kręci jednak :)  Poza tym "przegląd roweru" każdy może sobie sam zrobić bo co to za problem sprawdzic hamulce, działanie przerzutek,naciąg łańcucha, ciśnienie w oponach, czy są proste koła i nie ma gdzieś luzów/ pęknieć, za takie coś 100 zł bym nie dał :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie tam śmieszą sytuacje kiedy ktoś kupuje sobie wypas rower, wypas akcesoria i strój. Wyrusza na jeden, drugi, trzeci wyjazd i stwierdza, że go to nie kręci jednak :)  Poza tym "przegląd roweru" każdy może sobie sam zrobić bo co to za problem sprawdzic hamulce, działanie przerzutek,naciąg łańcucha, ciśnienie w oponach, czy są proste koła i nie ma gdzieś luzów/ pęknieć, za takie coś 100 zł bym nie dał :P

Dla jednych coś jest wypasem, dla innych normalnością. Gdybam że mając świetną sytuację finansową inaczej podchodziłbyś do wyborów zakupowych i inaczej kalkulowałbyś potencjalne ryzyko nieudanej inwestycji. 

Problem w samodzielnym robieniu takich czynności leży w zamożności ludzi. Ci którzy pieniądze mają wychodzą często z założenia że czas poświęcony na grzebanie przy czymś o czym kompletnie nie mają pojęcia mogą przeznaczyć na coś przyjemniejszego.

Myślę też że dla 99 procent posiadaczy rowerów na świecie rower jest jedynie narzędziem transportowym a nie hobby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ciekawości podliczyłam swoje wydatki na sprzęt okołorowerowy i odzież w tym roku i wyszło ok. 1400 zł, nie wliczając kasku, który dostałam w prezencie. Czyli dobrze ponad połowa wartości mojego roweru.

Wydaje mi się, że tu często działa tzw. efekt szminki. Tak jak średnio zamożna kobieta prędzej sobie kupi nową szminkę, która daje natychmiastową poprawę nastroju niż nazbiera na drogą sukienkę, tak i pasjonat roweru często ulega niekoniecznie niezbędnym zachciankom. I tak sobie myślę, że zdecydowanie przyjemniej kupuje się akcesoria rowerowe niż szminki :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na sam serwis roweru mtb (bez żadnych kosztów zewnętrznych typu ubrania itp) wydaje rocznie od 500 do 1000zł. I mam na myśli jeden z trzech rowerów, na szczęście pozostałe dwa(szosa i zimówka) zamykam w max 400zł/rower na dwa lub trzy lata więc nie ma tragedii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Wcale nie, bo jak ci sie zepsuje koło czy pedał to nie kupujesz nowego ... nowy sie kupuje jeżeli naprawa starego jest nie opłacalna finansowo bądź mechanicznie np sprzęt juz nie kompatybilny z dzisiejsza technologią, prosty przykład stara rama 1" główki ... bez przeróbki marny jej żywot w większości przypadków. Albo po prostu chce sie nowy :P

 

Ja w tym roku szybko licząc wydałem chyba z 500zł na rower, niektórzy powiedzą ... matko boska ja swoj kupiłem za 280 ... a ja odpowiednim ze mój przedni hamulec tyle kosztował  :P w moim przypadku to nie jest 50% czy nawet 25% cey roweru ale tylko dlatego ze moja maszyna nie była tania. 

 

Ale wchodząc w rachunek procentowy, więcej w % wydadzą na rower ci którzy mają rower tani, bądź masakryczne tani (choć ci to szczególnie) od tych drogich. Oczywiście mowie tu o przymusowych kosztach bo wiadomo ze można do roweru marki tesko kupić sprzęt XTR przewyższający cenę roweru nawet kilkanaście razy  :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym roku wydałem już około 1000zł.

Ale w tym były: ciuszki, buty + pedały SPD, podsiodłówka, kask, narzędzia, licznik, smary, pompki, bidony. Także starty w maratonach (nie liczę dojazdów). W najbliższym czasie dojdą pewnie rękawki i nogawki, może także pulsometr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie rower kosztował 56GBP ale, zebm mógł następnego dnia pojeździć to musiałem jeszcze te 120 funtów dołożyć bo w domu nawet śrubokręta nie nie miałem. Kupiłem błotniki, oświetlenie, smary (stały i oliwka do łańcucha) i tani zestaw narzędzi rowerowych, byle by można było ten rower uruchomić i w razie czego porobić drobny serwis. Z czasem doszły ubrania, centrownica (koszt 1/3 ceny centrowania w lokalnym sklepie rowerowym), kilka innych narzędzi, no i po roku chyba tylko rama suport i korba się ostały z oryginału.

 

Wysłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 4

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od tego jak podchodzi się do tematu. Jeżeli do roweru podchodzi się na zasadzie niemalże zła koniecznego - koledzy/koleżanki mają, więc wypada mieć - to wydatki są stosunkowo nie duże. Zupełne minimum. Jednak jeżeli połknie się bakcyla, to na akcesoria i rzeczy okołorowerowe przeznacza się każde dostępne środki. Aczkolwiek znam osoby, które podchodzą do hobby bardzo ekstremalnie - minimalistycznie... Rozbite światełko można skleić taśmą Scotch - działa - "Noś dziada, póki ci z d... nie spada!". Tak też można. Tu też wydatki są minimalne. 

 

Moim zdaniem na akcesoria tzw. "entry level" (czyli dla początkującego) trzeba przeznaczyć do kilkuset PLN. "Cykloza" w zaawansowanym stadium, to suma wydatków pod kilkanaście tyś PLN... Drugi lub trzeci rower, bardziej rozbudowany warsztat, chemia, części, elektronika, nawigacje, sakwy, ubrania, prasa itp. itd. I gdybym miał szacować, to rower(rowery) stanowi góra 1/3 takich wydatków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duzo tez zalezy od tego jakie akcesoria sie kupuje do roweru. Jedni zadowola sie podstawowymi wersjami za pare zlotych a inni kupia wszystko z najwyzszej polki bo np lubia gadzety i lubia takowe miec przy sobie, przy swoim rowerze. A % rosnie....

 

Ciekawi mnie czy wszystkie Wasze wydatki znaja Wasze piekniejsze polowki (nie oszukujmy sie nie wszystkie niewiasty lapia bakcyla rowerowego tak jak my) a jezeli nie to jak Wy to ukrywacie? Nie rzadko sa to przeciez niemale kwoty a nie mozna przeciez za kazdym razem wmawiac ze trafilo sie na wyprzedazy badz kupilo sie cos w lidlu hehe ;-)

 

Wysłane z mojego GT-I9300 za pomocą Tapatalk 4

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rower ma za dużo wymiennych części i za dużo dostępnych akcesoriów. :) To kosztuje, ale miło dbać o swoją maszynę. :)

Pierwsze skojarzenie, jakie miałem po przeczytaniu pierwszego posta, to samochód, o którym wspomniał Sotnikov. Zakup samego roweru to dopiero początek. Sam zacząłem przygodę z rowerem w maju tego roku, co kosztowało mnie na wstępie 2800. Potem licznik, oświetlenie, klocki hamulcowe, bidon, koszyk, pompka, torebka podsiodłowa, podstaowe narzędzia, zmiana opon, u-lock, w międzyczasie nowy łańcuch, rogi, gripy, kask, rękawiczki, okulary, brunox, olej do łańcucha - poszło na to około 1500. Aż sam się wystraszyłem teraz po podliczeniu... ;)

 

... początki są i trudne i kosztowne

bo jak się zaczyna to kwoty są spore, po paru latach jak już parę pudełek popierdółek i chociaż podstawowe klucze się zgromadziło i pamięta

się gdzie to wszystko leży (syndrom wiewiórki - one też mają sklerozę :rolleyes: ), to złotówek wydaje się znacznie mniej (zwłaszcza znając ceny i umiejąc

wybierać części o najkorzystniejszym stosunku trwałości/jakości do ceny a nie kwestiami wizerunkowymi, manią lekkości, ilością biegów

czy znudzeniem sprzętem, modą, opiniami estetów...)

 

początkowo też popełnia się masę błędów zakupowych i serwisowych, co mocno potrafi uderzyć po kieszeni... zwłaszcza jeśli

się nie uczymy na błędach (vide dysonans pozakupowy itede)

 

 

 Aczkolwiek znam osoby, które podchodzą do hobby bardzo ekstremalnie - minimalistycznie... Rozbite światełko można skleić taśmą Scotch - działa - "Noś dziada, póki ci z d... nie spada!". Tak też można. Tu też wydatki są minimalne. 

 

Moim zdaniem na akcesoria tzw. "entry level" (czyli dla początkującego) trzeba przeznaczyć do kilkuset PLN. "Cykloza" w zaawansowanym stadium, to suma wydatków pod kilkanaście tyś PLN... Drugi lub trzeci rower, bardziej rozbudowany warsztat, chemia, części, elektronika, nawigacje, sakwy, ubrania, prasa itp. itd. I gdybym miał szacować, to rower(rowery) stanowi góra 1/3 takich wydatków.

 

nawet przy podejściu minimalistycznym to w dłuższej perspektywie czasu (dekada) sam początkowy koszt roweru gdzieś jakby znika

no bo przecież:

- parę kompletów opon/dętek może kosztować, bo wieczne to one nie są;

- liczniki i bidony potrafią się w ferworze walki w miejskiej dżungli zgubić;

- gripshifty się ścierają, chwyty także;

- łańcuchy rozciągają, zębatki tracą zęby;

- obuwie i odzież się niszczy;

- ramę lepiej dać fachowcowi do odmalowania, niż pozwolić by ją zeżarła rdza... spawanie też czasem może być konieczne;

- hotel dla roweru gdy latorośl jeszcze za mała i kitra palce gdzie nie trzeba a małżonka bykiem patrzy;

- koła z czasem się zeszlifują, a przegapione przesmarowanie piast też może źle wpłynąć na ich kondycję;

- siodełko z czasem przestaje być wygodne, albo się zedrze;

- serwisowanie amorka też trochę pochłonie

- itd itp

 

/ tak więc nawet przy wariancie bliższym podejściu chorego na cyklozę to część wydatków na sam zakup roweru

to sporo mniej niż 1/3 :starwars:

 

@mkiggy

.... jeśli podliczyć koszt i sens bluzeczek "bo stara się znudziła", kosmetyczek (powodujących skróne infekcje), fryzjera itede

to i tak pewnie wychodzisz bardziej ekonomicznie z cyklozą niż twoja piękniejsza połówka z jej maniami, no chyba że jesteś metro ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jedni zadowola sie podstawowymi wersjami za pare zlotych a inni kupia wszystko z najwyzszej polki bo np lubia gadzety i lubia takowe miec przy sobie, przy swoim rowerze.

 

Są pewne dziedziny, gdzie nie można iść na kompromis i należy kupować najdroższe na jakie można sobie pozwolić. Np na co dzień nie trzeba jeździć w koszulce endury za 200 PLN, chiński team'owy ciuch wystarczy, ale jak chce się jeździć w deszczu, to jednak chiny są niewystarczające. Drugą dziedziną to bezpieczeństwo - na tym też się nie oszczędza, bo to może wyjść bokiem jeszcze bardziej niż przemoknięcie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...