Skocz do zawartości

[ Szosówka jako dodatek do treningu MTB] dobry pomysł ?


moby1655

Rekomendowane odpowiedzi

Witam !

Treningi na MTB zacząłem w zasadzie w maju tego roku. Zaplanowałem sobie, że  wystartuję chociaż w jednym maratonie MTB jeszcze  w br. Trenuję różnie. Wiem, że na początku nie ma się co forsować i raczej preferowane są dłuższe, ale mniej intensywne jazdy żeby wyrobić wydolność tlenową, tak też robię. Dłuższe jazdy asfaltem przeplatam  jazdą w terenie, głównie las. Trasy czasami wymagające.
Zastanawia mnie, czy jeśli jeżdżę na danym treningu tylko po asfalcie, to nie lepiej  wziąć między nogi szosę ?
Obawiam się tylko, czy nie przyniesie to skutków odwrotnych od zamierzonych, wiadomo szosa to inna pozycja, mniejsze opory, inna kadencja, prędkość i w ogóle inaczej się jeździ.
Co o tym sądzą bardziej doświadczeni?
Ewentualnie możecie podać mi kilka wskazówek odnośnie treningu. Może powinienem wprowadzić do treningu jakieś interwały lub coś innego ?

BTW. Mam 23 lata. Wzrost 180 cm, waga 70 kg, od połowy maja przejechane około 2 000. 70% po asfalcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie w okresie startowym powinno robić się treningi specjalistyczne pod starty - ale to dotyczy głównie zawodników. Ale ty dopiero zaczynasz więc każda godzina na rowerze nie ważne jakim coś daje. Szosa jest dobrym uzupełnieniem treningów. Zwłaszcza do robienia wydolności tlenowej. Czyli spokojnie na długie treningi na szosie bierz szosę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie w okresie startowym powinno robić się treningi specjalistyczne pod starty - ale to dotyczy głównie zawodników. Ale ty dopiero zaczynasz więc każda godzina na rowerze nie ważne jakim coś daje. Szosa jest dobrym uzupełnieniem treningów. Zwłaszcza do robienia wydolności tlenowej. Czyli spokojnie na długie treningi na szosie bierz szosę.

 

 

Za dwa tygodnie startuję w pierwszym maratonie MTB, na trasie 23 km i w zasadzie od jakiegoś czasu próbuję przygotować się do tego dystansu  jeżdżąc intensywnie po lesie na dystansie  zbliżonym do tego na zawodach.

W przyszłym roku starty w zawodach chciałbym zacząć od  kwietnia, zatem jak dobrze przygotować się w czasie  jesieni i zimy ?

Na wiosnę zatem zaopatrzę się w szosę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z ciekawości sprawdziłem jak to u mnie wygladalo w km:

marzec -> mtb 492 / szosa 144

kwiecień -> mtb 344 / szosa 435

maj -> mtb 334 / szosa 828

czerwiec -> mtb 384 / szosa 550

lipiec -> mtb 299 / szosa 894

 

myśle, że tendencja będzie szła w strone maja i lipca. Na mtb wiecej zima jezdzilem, na mrozie lepiej jest jechac wolniej zeby mniej zimno odczuwac, a zeby miec odpowiednia intensywnosc bez duzej predkosci w zimowce mam ciezkie opony :) . Już to pisałem nie raz, szosa to jest po prostu bardzo precyzyjne i brutalne przelozenie mocy na kola, pozwala dokladniej zrealizowac trening niz mtb, o ile trening nie jest typowo mtb :D A jak na ustawki pochodzisz, gdzie srednie sa po 40 i wiecej, popracujesz troche na zmianach, to pozniej dynamit w nodze na mtb :D

 

ps. 24km to wyscig na zapieku :D nie wiem co robiles do tej pory, ale przynajmniej raz na tydzien powinna byc zapiekanka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Techniki nie trzeba trenować jak się ją ma na dobrym poziomie. Ogromna większość startujących w maratonach ma technikę bardzo słabą (nie mówię tylko o zjazdach, także o kadencji na podjazdach i w trudniejszym terenie, czy zwykłym utrzymywaniu równowagi na rowerze). Czarnota przy swojej doskonałej technice może sobie trenować 20% czasu na góralu, ale zwykły amator odniesie większe korzyści z większej ilości treningów w terenie. Bo później wychodzą mocarze z zaistymi parametrami, którzy potrafią stracić minutę przewagi na pięćdziesięciometrowym zjeździku z paroma korzonkami albo na wąskim mostku :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klosiu dobrze prawi. Sprowadzenie MTB do 25% dla kogoś początkującego, ale chcącego startować w MTB to nieporozumienie. Znajomy ustawił się ostatnio na dość wymagającym technicznym singlu na maratonie w Bielawie. Ścisła czołówka tam po prostu przeleciała bez hamulców. Dalej była już przepaść, włącznie ze schodzeniem z roweru i sprowadzaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klosiu dobrze prawi. Sprowadzenie MTB do 25% dla kogoś początkującego, ale chcącego startować w MTB to nieporozumienie. Znajomy ustawił się ostatnio na dość wymagającym technicznym singlu na maratonie w Bielawie. Ścisła czołówka tam po prostu przeleciała bez hamulców. Dalej była już przepaść, włącznie ze schodzeniem z roweru i sprowadzaniem.

 

 

Zatem jak proporcjonalnie ułożyć treningi MTB do szosy ?

Co szczególnie ćwiczyć w terenie , żeby sprawnie manewrować rowerem na maratonie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie dlatego przed poważnym rozpoczęciem treningów warto wystartować w jakimś maratonie. W tej chwili nie wiesz (i my też nie wiemy) jakie masz braki, gdzie najwięcej tracisz w stosunku do innych i na jakim poziomie jest twoja technika. A trening musi być indywidualnie dopasowany do zawodnika z naciskiem na jego słabe strony.

Dopiero jak wystartujesz będziesz wiedział co głównie trenować na przyszły sezon, bo wyobrażenia bardzo często nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak mówicie - taka przewaga szosy w treningach jest, ale u raczej doświadczonych kolegów. Wydolność można tak samo trenować na rowerze MTB i w terenie, a obycie z nim jest po prostu koniecznością, jeśli chcemy startować w maratonach, bo co z tego jeśli siły będą, jeśli ktoś będzie bał się po jakimś odcinku przejechać :P nawet już nie o sam strach chodzi, ale też trzeba wiedzieć jak się zachować, bo wiele wydających się trudnych fragmentów, można przejechać od tak bez hamulców ale trzeba odblokować się w głowie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Taaak... Wszyscy mówią, że szosa to podstawa treningu pod MTB i rzeczywiście tak jest.

 

Ale jak to pogodzić z tym, że jak tylko wjeżdżam do lasu z asfaltu to banan na twarzy pojawia się natychmiast? Mimo, że na szosie można trenować efektywniej, to jako amator - kolarz "po godzinach pracy" wybieram MTB z przyczyn jw. :)

 

 

wiele wydających się trudnych fragmentów, można przejechać od tak bez hamulców ale trzeba odblokować się w głowie

 

Mówi się, że rower większość trudniejszych momentów sam doskonale przejedzie, byle mu nie przeszkadzać zbyt mocno (oczywiście drobne korekty są niezbędne) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...