Ghostwell Napisano 25 Września 2004 Udostępnij Napisano 25 Września 2004 Byłem wczoraj na pogotowiu, odesłali mnie do szpitala. Lekarze stwierdzili skręcenie kręgosłupa szyjnego. No i oczywiscie szyjka w kołnież. Ciekawe na jak dlugo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dobry Napisano 25 Września 2004 Udostępnij Napisano 25 Września 2004 o kurna, poważna sprawa :!: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bizon Napisano 25 Września 2004 Udostępnij Napisano 25 Września 2004 Ze zdrowiem nie ma co żartować teraz musisz siedzieć na dupsku i rehabilitowac sie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
donTarglo Napisano 25 Września 2004 Udostępnij Napisano 25 Września 2004 ja juz tego nie probuje zjezdzalem z przystanku autobusowego..(dach spadowy) jak wyglebczylem to mi noge do szyny wsadzili ale jeden plus dostane odszodowanie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
DaRochee Napisano 29 Września 2004 Udostępnij Napisano 29 Września 2004 ja tam wolałbym być zdrowy niż dostawać odszkodowania :roll: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ghostwell Napisano 29 Września 2004 Udostępnij Napisano 29 Września 2004 wiecie co jest najgorsze :?: Bylem w szpitalu na badaniach w piatek wieczorem. Stwierdzili co stwierdzili i kazali zalozyc kołnierz ortopedyczny. Oczywiscie samemu miałem go kupić a w weekend takie sklepy są zamkniete wiec głowa kiwała się do poniedziałku nie mowiąc o bólu jaki przy tym odczówałem. PARANOIA Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dobry Napisano 29 Września 2004 Udostępnij Napisano 29 Września 2004 zgadza się, ale nic się nie da z tym zrobić w naszym kochanym magicznym kraju, gdzie psy dupami szczekają i ch..ami wodę czerpią ... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KotBehemot Napisano 29 Września 2004 Udostępnij Napisano 29 Września 2004 To ja opiszę moje niedawne przygody: Trasa prowadziła przez las, po lewej ręce błoto w dużych ilościach, jechałem prawą stroną ścieżki, po korzeniach. Należy dodać że korzenie były mokre, śliskie i w dodatku nachylone w lewo. I było ich sporo na odcinku jakiś 200m. Jadę prosto, wjechałem na pierwszy korzeń, poślizgnąłem się, zjechałem do błota. Jakimś cudem utrzymałem równowagę, wyjeżdżam z powrotem na prawą stronę ścieżki, kolejny korzeń wrzucił mnie do błota. Tm razem - utrata równowagi, lewy but po kostkę w błocie. Nie poddaję się jednak. Uparcie trzymam się prawej strony ścieżki. Widzę kolejny korzeń - wjeżdżam na niego, on mnie wrzuca do błota - nie zdążyłem się wypiąć z SPD... OK, podnoszę się, twarz w błocie, ręce podobnie, ale czas jechać dalej. Przede mną jeszcze jakieś 100 m korzeni. Przy najbliższym postanowiłem zastosować jak najlepszą strategię - podrzuciłem nad nim przednie koło. Tylnego nie... Wpadłem tyłem do błota niemal po przerzutkę. Postanowiłem przy następnym podrzucić oba koła.podrzuciłem przednie, pechowo wylądowałem na kawałku ziemi który nad błotem wisiał tylko na słowo honoru. Wpadłem do błota - zdążyłem się podeprzeć. Przede mną ostatni korzeń, za plecami oddech kumpla. Ja w ciężkiej desperacji myślę gorączkowo jak przejechać tą ostatnią bestię - postanowiłem go przechytrzyć i dobrowolnie zjechać do błota i ominąć go od lewej - błoto okazało się "nieco" głębsze niz się spodziewałem. Gdy przednia tarcza zanurzyła się w lepkiej mazi zorientowałem się że nie wszystko obliczyłem do końca. Gorączkowe próby wypięcia się zakończyły się niepowodzeniem - prawdopodobnie z powodu dużej ilości błotka na pedałach po poprzedniej glebie - efekt - kąpiel w błocie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dobry Napisano 29 Września 2004 Udostępnij Napisano 29 Września 2004 nie powiem, przejażdżka z emocjami, kurde też chcę takie tereny koło siebie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ihsahn Napisano 1 Października 2004 Udostępnij Napisano 1 Października 2004 No to ja wam opowiem jak wyglądała moja PIERWSZA kraksa. Otóż miałem wtedy lat 4, jeździłem sobie jeszcze wtedy na malusieńkim rowerku z doczepianymi kółkami. Pojechałem z dwoma ziomalami zobaczyć, jak wygląda autobus z bliska. No i ja go zobaczyłem z BAARDZO bliska. Staneliśmy sobie we troje przy płocie, przyparliśmy się my i nasze super rowerki do niego i czekaliśmy na przyjazd haftobusu. No i nadjechał, taki długi, przegubowy, piękny czerwony. I sobie wykręcał. I tak wykręcał, że tyłem zahaczył o mnie, biednego małego gluta stojącego przy płocie. Zdjął mnie z tego płotu i mnie wciągło pod koła. Razem z rowerem. Na szczęście byłem tak mały, ze mnie nie rozjechał, ulokowałem się między kołami, niestety tego szczęścia nie miał już mój rowerek. To co z niego zostało na pewno nie przypominało roweru. Na szczęście mi nie stało się nic, poza tym, ze byłem w szoku i w żałobie po rowerku Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bizon Napisano 1 Października 2004 Udostępnij Napisano 1 Października 2004 To jak a horroru No to miałeś cholerne szczęście Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ihsahn Napisano 1 Października 2004 Udostępnij Napisano 1 Października 2004 To jak a horroru No to miałeś cholerne szczęście No niby miałem szczęście, ale dziwnym trafem koledzy bikerzy mówią na mnie......Pan Nieszczęście ) Już mówię czemu Otóż w mojej okolicy (woj. mazowieckie - wyszków, a dokładnie sieczychy - to tam, gdzie pielgrzymują wszyscy harcerze z całej Polski, na grób Zośki :-)) ) jest około 10 - kilometrowy pas wzniesienia. Jest to jakiś teren, gdzie lodowiec się zatrzymał, czy coś takiego. No i kiedyś w końcu dorosłem do tego, żeby się tam wybrać. (w mojej okolicy to jest etap w życiu każdego dzieciaka ) - nazywaliśmy to camel trophy Zjeżdżało się tam na wszystkim, nawet na ukrainach ) Wybrałem sobie całkiem ciekawy zjazd, rozpędziłem się z górki, grzałem ponad 55 km/h. Na samym dole była droga w poprzek, a przed nią był metrowy dół. Oczywiście skoro był dół, to musiałem w niego wjechać. Przedni widelec tak się zgiął (ale nie złamał, hehe), że wlazł aż pod korbę A ja....no cóż, wspomnianą drogę oglądałem z lotu ptaka. Na szczęście skończyło się tylko na potłuczeniach i widelcem do wymiany Było to.......hmmm, 9 lat temu, jechałem na jakiejś włoskiej Nevadzie, nie wiem co to, ale mam to do dziś, matka spokojnie na tym jeździ Oczywiście ten za######..... teren eksploruję systematycznie, dziś ofkoz z większą rozwagą i na lepszym sprzęcie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ihsahn Napisano 1 Października 2004 Udostępnij Napisano 1 Października 2004 A tak w ogóle, jako dzieciak mniej kontuzji się odnosiło niż dziś. Te stare kości, hehe Najdłużej jeździłem na składaczku Salto - to taka miniatura Wigry3 Raz zostałem puknięty w tylne koło przez Kamaza załadowanego pustakami, a innym razem pieprznęła we mnie praga (to taki długi samochód ciężarowy - jak tir, tyle że bez naczepy, służący do przewożenia ściętych drzew). Na szczęście wolno jechała i podczas skrętu zepchnęła mnie wystającymi balami do rowu. Wtedy troszkę ucierpiałem. W końcu moje Salto uległo złamaniu na pół, gdy podrzuciłem przednie koło i sobie swobodnie opadłem A dziś? Mam zaledwie 21 lat, a byle upadek i tu boli, tam coś strzyka............ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dobry Napisano 1 Października 2004 Udostępnij Napisano 1 Października 2004 po prostu hardcore Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team Pixon Napisano 1 Października 2004 Mod Team Udostępnij Napisano 1 Października 2004 starość nie radość :? :? :? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bizon Napisano 1 Października 2004 Udostępnij Napisano 1 Października 2004 Na szczęście pomimo kilku upadków niezbyt groźnych nie złamałem sobie nic nic nigdzie nie strzyka nie piszczy nie stuka nie trzeszczy no panowie co jest jestem strszy od was u mnie nic a ni a u was.Wy chyba jesteście jakieś wybrakowane modele alebo mleka w młodości nie piliście Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ihsahn Napisano 1 Października 2004 Udostępnij Napisano 1 Października 2004 po prostu hardcore Wcześniej wspomniałeś coś, że w Twojej okolicy nie ma fajnych tras. Hmm, co prawda nie jest to blisko od Białego - ok 70 km, ale warto się tam przejechać. Okolice Hajnówki - dokładnie Narewka, a jeszcze dokładniej - Świnoroje. Są tam fantastyczne trasy po Puszczy Białowieskiej. Są to wyznaczone ścieżki, zaznaczone na mapach turystycznych. Za######....się tam śmiga, a jeszcze fajniej, jak się spotka po drodze stado dzików, tak ze 20 sztuk (cała familija) przebiegające ci właśnie przez ścieżkę. Uczucie, jakbyś się ledwo zatrzymał na przejeździe kolejowym przed przejeżdżającym pociągiem towarowym ) A propos, mój znajomy w lesie przywalił kiedyś w jelenia. A ze strachu mało nie zesrałem się ja, bo jechałem za nim i widziałem wszystko, natomiast on nie wiedział co się działo i stało A po samym Białym..........Nie za fajnie, jedna ścieżka rowerowa i w dodatku beznadziejna. I pełno drechów na niej, szczególnie wieczorami, czających się na dobre rowerki. Podobno za Dojlidami jest ciekawy teren, ale jeszcze nie wiem, bo nie sprawdzałem osobiście... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dobry Napisano 1 Października 2004 Udostępnij Napisano 1 Października 2004 no może przesadziłem trochę z tym że tras nie ma, otóż są, tylko trzeba było trochę po lasach pojeździć i poszukać najlepiej się właśnie jeździ po takich ścieżkach przez ludzi wydeptanych, bo są dość zakręcone, miejscami strome, wąske albo wyżłobionymi przez spływającą wodę nie wiem na ile znasz białystok, ale w lesie pietrasze jest bardzo dużo ciekawych miejsc, na osiedlu wyżyny, na krywlanach mówisz dojlidy ... jak nie będzie jutro padało to podskoczę ps. jeżeli chodzi o ścieżki to jest ich więcej niż jedna, ale tylko jedna jest w miarę sensownie skonstruowana Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ihsahn Napisano 1 Października 2004 Udostępnij Napisano 1 Października 2004 no może przesadziłem trochę z tym że tras nie ma, otóż są, tylko trzeba było trochę po lasach pojeździć i poszukać najlepiej się właśnie jeździ po takich ścieżkach przez ludzi wydeptanych, bo są dość zakręcone, miejscami strome, wąske albo wyżłobionymi przez spływającą wodę nie wiem na ile znasz białystok, ale w lesie pietrasze jest bardzo dużo ciekawych miejsc, na osiedlu wyżyny, na krywlanach mówisz dojlidy ... jak nie będzie jutro padało to podskoczę ps. jeżeli chodzi o ścieżki to jest ich więcej niż jedna, ale tylko jedna jest w miarę sensownie skonstruowana O, właśnie, o pietraszach słyszałem co nieco od kolegi bikera z roku Niedługo planuję rowerek do Białego przeteleportować i co nieco poszaleć Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dobry Napisano 1 Października 2004 Udostępnij Napisano 1 Października 2004 spoko, to się odzywaj, może akurat będę miał czas ps. masz jakąś rodzinę lub inne kontakty w białym? czy może studiujesz? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ihsahn Napisano 2 Października 2004 Udostępnij Napisano 2 Października 2004 Mam sporą rodzinę w Białym, dużo kontaktów i studiuję. Zaocznie na Akademii Medycznej - ratownictwo medyczne. Więc w razie czego, w trasie będę stanowił medyczne zaplecze :D Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dobry Napisano 2 Października 2004 Udostępnij Napisano 2 Października 2004 o to spoko przyda się medyk na trasie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Żaba Napisano 2 Października 2004 Udostępnij Napisano 2 Października 2004 Wiek i hardcore hmm... , no to wam opiszę. 15-letni kiedyś Żaba prubował pewnego numerku zręcznościowego na rowerku bez hamulców.Już wtedy nieźle śmigałem. 8) Murek tworzący okrąg wys.na 70 cm i szeroki na 30 cm.Zamykam już prawie koło, atu szczerba w murku.Przednie kółko spada z przeszkody,ja z roweru na prawą witkę.Efekt : złamanie kości przedramienia,złamanie otwarte kości strzałkowej i wyrwany nadgarstek ze stawów.To wszystko nastawiane na żywca,bo zanim matka dostarczyła mnie do szpitala to serdelka z lodówy chyciłem i pożarłem i przez to z narkozy nici. Jest maj tego roku.Żaba właśnie złożył nowy rowerk i jedzie razem z Kijanką go sprawdzić.Przypadkowo trafia w TO! miejsce.Pojawiają się wspomnienia i myśl-"a może teraz się uda".Krnąbrny ze mnie facet-nie??? Udało się,tym razem miałem breki. Ale pietra miałem,nie że trudny numer,ale uraz psychiczny.A zmianę pogody w tej łapie od tamtej pory czuję. THE END Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bizon Napisano 2 Października 2004 Udostępnij Napisano 2 Października 2004 Cięzko być żaba Ech to było bolesne Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Żaba Napisano 2 Października 2004 Udostępnij Napisano 2 Października 2004 Kiedyś bardzo.Ale w maju to tak wyłem z radości , że aż ludki stawali i się gapili - bo to w parku ta miejscówka jest. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.