Skocz do zawartości

[wypadki] Wasze gleby


Mieciu

Rekomendowane odpowiedzi

Gdyby było lepiej z Toba na twoim miejscu wstał bym i wylutował mu za beszczelny uśmieszek :) Nic to i tacy się trafiają...

 

A ja dziś też sobie pofruwałem...

Mianowicie jade sobie bardzo fajną ścieżka na początku podjazd i zaraz drugi... zadzwonił telefon wiec zatrzymałem się i zaraz długa w dół... Nie jechałem za szybko ani za wolno ale widocznie to wystarczyło by wylecieć z zakrętu gdzie były krzaczki...Jak mówiłem był zakręt i sam już nie pamiętam czy wyleciałem z zakrętu i ręka mi spadła z kierownicy czy tylko wyleciałem ale wydaje mi się ze ta pierwsza opcja...Próbowałem jeszcze wyjśc jakoś z tej sytuacji i hamowałem przednim i w końcu pięknie zablokowało mi koło i sruuu w krzaczory...Najgorsze w tym wszystkim jest to że rower upadł tak ze kierownica się zablokowała na górnej rurze od ramy i gdy odczepiałem zobaczyłem przepiękną ryse http://img403.imageshack.us/my.php?image=teren002ds4.jpg ... Ja nic szczegolnego sobie nie zrobiłem poza tym ze dziwnie spadłem na noge + sznyty na ręce...

 

Postanowienia:

Pokonanie tej pechowej scieżki z wiekszą prędkością :)

 

pzdr.

 

P.S

gdyby nie zadzwonił telefon nie zatrzymał bym sie i nie odpoczął bym :P i nie wybiło by mnie to z rytmu ;]

Bo kolego popełniasz elementarne błędy! Telefon jak się ma to wyłączony, ewentualnie wyciszony. Jak dla mnie na rowerze to urządzenie jest jedynie ostatnią deską ratunku, nienawidzę kiedy coś mi przeszkadza podczas jazdy. To była pierwsza sprawa, nie sprecyzowałeś dokładnie, ale jeżeli przednim hamowałeś już w trakcie zakrętu to był duży błąd, bo hamuje się przed zakrętem, a nie w trakcie, spróbuj a zobaczysz różnicę. Hamując w trakcie zakrętu naprawdę kiedyś zrobisz sobie większą krzywdę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale jeżeli przednim hamowałeś już w trakcie zakrętu to był duży błąd, bo hamuje się przed zakrętem,

:arrow:

Próbowałem jeszcze wyjśc jakoś z tej sytuacji i hamowałem przednim

Wiem o co Ci chodzi...i wiem że nie hamuje się w trakcie zakrętu.

Moze źle napisałem , ale chodziło mi o to że te hamowałem by jeszcze jakoś się uratować.

I wyszło jak wyszło...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj kolejna gleba. Maraton w Karpaczu. Na końcu przy wjeździe na metę był szutrowo-piaszczysty zjazd i następnie zakręt w stronę mety. Chciałem jeszcze łyknąć 2 gości, ale niestety na zakręcie zbyt szybko nacisnąłem na pedał i zaliczyłem glebę. Kask ochronił mi głowę bo czułem jak przywaliłem łbem. Konsekwencje to zdarta ręka od dłoni do łokcia ale tak bardziej to w okolicach łokcia i całe udo poharatane. Ale nikt mnie nie wyprzedził jak glebę zaliczyłem. Szybko się pozbierałem, na rower i sprint na metę :unsure:

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dziś na naturalnej hopce na zjeździe poleciałem na przednie koło (nie wiem gdzie popełniłem błąd?) i przewaliłem przez kierę uderzając w nią kolanem. Efekt: szwy na kolanie i stłuczony staw. W locie jeszcze popatrzyłem, czy rower dobrze położyłem i jak się okazało nic mu się nie stało :unsure:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja na XC w Poznaniu miałem też wywrotę ostatnio. Lekki zjazd i zaraz krótki ale ostry podjazd pod kątem po piachu (niektórzy tam wręcz wyskakiwali) ktoś rypnął przede mną po prawej stronie, drugi na niego wjechał, chciałem jeszcze się ratować minięciem ich z lewej strony ale ktoś wyrósł przede mną No i skończyło się z nosem w piachu:P Szybko się zebrałem i rura dalej:P

 

Na tym samym wyścigu na strasznie wąskim i krętym zjeździe koleś przede mną wleciał w drzewo i zatarasował całą drogę. Po chwili pozbierał się i pojechaliśmy dalej (mały korek się zrobił) Chyba nic mu się nie stało ale wyglądał na przymroczonego i zaraz potem zrezygnował i się zatrzymał. Więcej go nie widziałem, nie wiem czy zrezygnował z dalszej jazdy czy po prostu jechał gdzieś z tyłu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O temat dla mnie :D

Dzwonów to ja troche miałem.

1 przypadek: Początek sezonu - luty - na ulicach jeszcze kałuże. Wskakuje na rower, pierwszy łuk duza predkość. Na łuku zauważam kałuze - próbuje ją ominąć - tylne koła tracą trakcje - gleba w żywopłocie :D Mi sie nic nie stało, rower stracił tylko jedną manetke :D.

2. Początek trasy (pierwsze metry) - zaczynam rozbujowywać sie na stojąco - naglę na lewym pedale ułamała sie kosta (gwint sie złamał) zaliczyłem kilkunasto metrowego szlifa po kostce brukowej :P

3. Jade sobie pod stromą górke, bawiąc sie przednim hamulcem :P mysląc sobie ze jade pod górke wiec moge mocniej nacisnąc no to nacisłem i poleciałem heh

4. (dzieciństwo) jechałem true kozą :D jadąc bez trzymanki pomyslałem... co sie stanie jak zahamuje :D no stało sie ze zaliczyłem glebe :)

5. Jade z kumplem - waska sciezka - zaczelismy sie scigac - nagle zwezenie drogi po jednej stronie ławka, kawałek dalej drzewo i latarnia. Na tym zwezeniu przy ponad 30 km/h odbilismy sie - straciłem równowage i trzask heh

6. Pocienam ulicami miasta - nagle na ulice wjezdza dziadek - przy....łem w niego - on sie utrzymał a ja poleciał pod zaparkowany samochód :)

wiecej wypadków nie pamietam, ale ja jestem na tyle zdolny ze w zadnym nie ucierpialem :D

 

a teraz kilka przypadków które mogły sie fatalnie skonczyc:

 

1. Ostry łuk w lewo - biore go od lewej z prawego pasa - wychodząc na prawą krawedz lewego pasa o mały włos uniknąłem zdrzenia z busem :D

2. zjazd - 45 km'h wyprzedza mnie auto i nagle gwałtownie hamuje (na pasach) - nacisnieche hebli nic nie dało - znalazłem sie w na wysokoscie przedniego błotnika tego auta ale na szczescie obok niego :)

3. jadąc ulicą nagle przez jezdnie przechodzi dziewczyna - natychmiastowa reakcja i poczułem jej tylko zapach i uszłyszałem krzyk aaaaa ! :)

 

Ogólnie rzecz biorąc kocham schizować sie na rowerze heh :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mialem kilka gleb, ale jedna z najsmieszniejszych jest ta:

Kiedys sie ostro spieszylem do kumpla i obok naszego domu kultury jest taki hamski zakret.. Zawsze bralem go lagodnie ale teraz scielem. Niby wszystko ok, ale zapomnialem, ze zaraz za nim stoi budka tel. Jak wycielem w budke to nie moglem sie podniesc... Od razu odechcialo mi sie pedzenia do ziomka ;P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. No więc pojechałem z kumplem do lasu i on znalazł tam hope. No i robilismy lota 2 - 3m. Ale raz mi nie wyszło, i się jakoś wy****łem. Sam nie wiem jak, najprawdopodobniej wylądowałem na przednim kole ;p

 

A 2 bardzo zabawna. Wyjechałem z chodnika, byłem już na drodze, patrze bmw wyjeżdża.... Myślę, zatrzyma się, wkońcu będę szanowany gorzej od przejeżdżającego auta ? No ale on sie nie zatrzymał.... Przygrzmocił mi w chyba rame(tylny trójkąt dokładnie).... Mam strasznie śliskie opony na asfalcie, więc na szczęście nic sie nie stało (rowerowi [ bo 3 dni temu dosłownie kupiony]), na a ja się przewróciłem na bok, i nie wiem jakim cudem, walnąłem głową w mostek.... Gdy doszedłem do siebie po paru sek, zauważyłem, że bmw z jednej strony zderzak zwisa.... No więc jak to ja, opier****łem gościa z bmw i se pojechałem.. Jechałem dość wolno, gdybym jechał szybciej, gorzej by było ze mną.... Ja nie poniosłem żadnej straty... Może poza bólem głowy, a z jego zderzakiem był problem .. :)

(skasowałem bmw :) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deusx

poczytaj w wolnej chwili dział wypadki na forum to zaskoczysz że ONI na nas polują

uważaj na siebie

mój rower miał 6 dni jak spod TIRa na słupie oświetleniowym sie zatrzymał

pierwszeństwo ma bardziej opancerzony

im szybciej to zrozumiesz tym zdrowszy będziesz

powodzenia

 

P>S> nie musisz korzystać ze słownika ortograficznego , teraz są już programy same sprawdzające błędy , zajrzyj do zasad pisania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deadhorse jeździsz chociaż w kasku ??

 

a zgadnij B)

 

oczywiscie, że nie.

 

swoją drogą to dwa dni temu na skrzyzowanku.... skrecałem w prawo - samochód przede mną też. wyjezdzalismy z podporzadkowanej wiec zerkalismy na lewo. z lewej było czysto. babka przedemną rusza to ja za nią jednoczesnie obserwujac lewa strone. po chwili dziwnym trafem sie zatrzymałem - na tylnym zderzaku :D Widzialem tylko moment amortyzaji mojego koła na plastikowym zderzaku :) babka nie usłyszała nic chyba bo nawet nie wyszła :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deusx, ja bym tego tak nie zostawił.

 

Jeśli twój wypadek był spowodowany w 100% idiotyzmem i brawurą kierowcy to trzeba było zadzwonić na policje. Korzyść dla Ciebie żadna, a nawet strata, bo musiałbyś poczekać na radiowóz i opowiedzieć całą sytuacje, ale może kilkuset złotowy mandat oprzytomniłby trochę kierowcę bmw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj zaliczyłem porządną glebę, ale od początku :

A więc pierwszy raz od dawna postanowiłem wyjść na rower , w sumie to dzisiaj zacząłem sezon. Chciałem odreagować maturke z maty. I tak jadę spokojnie , na liczniku ok 32 km/h i wyprzedza mnie golfik, zdziwiłem się że zachowała ( jak to się później okazało była to kobieta ) metrowy odstęp. Tylko gdy jeszcze jej zderzak był na wysokości mojego przedniego koła nagle skręciła w prawo :/ o to po hamulcach , ale dużo to nie dało zbyt mała odległość na wyhamowanie i zaryłem w jej tylne nadkole , odbiłem się i na glebę razem z rowerem. Na szczęście kierowca jadący za mną wyhamował i pomógł mi się pozbierać. Nie wiem kto bardziej na nią przeklinał ja czy on. Nie wiem co ona myślała ze jadę 5km/h albo stoję ? :| ehhh. A miała być miła przejażdżka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ehh kupiłem sobie rower do dirtu i byłem nim 7 razy ? . Ćwiczyłem x-upa i nie zdążyłem wrócić kierownicą i przeleciałem przez rower spadając ze stolika na bark i głowę. Złamany kręg szyjny :/ Pomyślec co by się stało gdybym nie miał kasku :/

pozdrower

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zjeżdżałem z dobrze znanego mi zbocza w lasku wolskim. Teren był lekko mokry wszystko pięknie no to postanowiłem troszkę szybciej niż zazwyczaj zjechać. Na jednym z zakrętów zablokowało mi się przednie koło i wykonałem OTB w trakcie odbiłem się jeszcze od siodełka. Elektem było lekkie wybicie palca i stoczenie się po zboczu kilka metrów w dół.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiscie, że nie.

To lepiej jak najszybciej się w niego zaopatrz, bo czytając jak jeździsz to chyba należysz do tej grupy "seryjnych samobójców" co cały czas próbują, ale im nie wychodzi.

 

Krzychu_KrK błędy bywają bolesne, ale zawsze można się czegoś nauczyć :)

 

Addie szybkiego powrotu do zdrowia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

thx katsumoto . mam nadzieje że dostane odszkodowanie bo nie mam druczku z pogotowia bo myślałem że znowu naciągnąłem ściegna ,a zdarza mi się to dość często , no ale juz mam prześwietlenia i opinie neurologa więc mam nadzieję , że się PZU nie będzie migać. kolejny zakup Zbroja !! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość BarteX88

Ja też miałem nieprzyjemną przygodę. Zaraz za przejazdem kolejowym jest skrzyżowanie. Można jechać prosto, lub w lewo. Zdecydowałem się na to drugie, jechało stamtąd srebrne Seicento (a myślałem że mają miękkie blachy). Chciałem ściąć zakręt i zdążyć przed autem, myślałem że zwolni przed zakrętem. Niestety nie, wpakowałem się prosto pod koła, na szczęście jechał dość wolno. Lewy ubijak wbił się ! w zderzak, a mnie poniosło na maskę. Jakoś sturlałem się i upadłem na ziemię, pierwsze co od razu poleciałem do roweru. Nie mogłem wyjąć pedała ! Kierowca siedział w aucie i się gapił ! Nagle zaczyna cofać razem z moim rowerem (ale to musiało głupio wyglądać). Krzyknąłem żeby się zatrzymał. Wysiedli wszyscy i jakoś wyciągnęliśmy tego ubijaka, nawet inny kierowca nam pomógł. Spytali się czy nic mi nie jest, oprócz krwawiącego kolana :) Jakoś się pozbierałem i pojechałem dalej, kilka razy się zatrzymywałem, noga strasznie mi drżała, ale to chyba jeszcze adrenalina działała, szok po prostu. Najbardziej denerwowali mnie przechodzący ludzie. Musieli się oczywiście zatrzymać, całość trwała chyba z 5 minut, a więc trochę osób się zebrało. Ku przestrodze, pamiętajcie aby uważać na drodze ! Co wam da pokonanie zakrętu sekundę szybciej i na wariata, lepiej zrobić to wolniej i bezpieczniej, choćby z troski dla kasy wpakowanej w rower (zależy jak kto do tego podchodzi) :)

Ciao

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja opiszę moją małą przewrotkę.

Jadę sobie spokojnie ścieżką nad jeziorkiem (zalewem konkretnie). Patrzę ścieżka rozdziela się na dwa zjazdy jeden łagodny, drugi chyba dość stromy bo go nie widzę:) No więc ja niewiele myśląc wybrałem ten bliższy, który oczywiście był tym stromym. Żeby się na niego dostać trzeba było zeskoczyć jakieś 05-07m w dół na piaszczysty zjazd (dopiero po fakcie okazało się, że był piaszczysty :) ). No więc nieco przyspieszyłem, wydobyłem z siebie średnio głośne "ichaaa!!!" i skoczyłem... zaryłem się przednim kołem w piachu, ale nie straciłem równowagi, niestety nogi spadły mi z pedałów i zacząłem jechać, a właściwie toczyć się siłą bezwładności. Zanim spadłem słyszę z dołu jakieś krzyki "co to?!", "co się dzieje?!" (ktoś chyba usłyszał moje zmagania z rowerem?). W tym momencie zdałem sobie sprawę, że bez wywrotki się nie obędzie. Rower się prawie zatrzymał, ja przeleciałem przez kierownicę a z dołu słyszę głośne "o mój Boże!!!". Przeleciałem przez kierownicę ale jakimś cudem spadłem na obie nogi a ręką złapałem rower :) Jeszcze zdążyłem zamienić słówko z grupką wystraszonych dziewczyn i wyjaśnić, że wszystko pod kontrolą :)

Z mojej perspektywy to wyglądało średnio fajnie/śmiesznie ale jak sobie pomyślę o tych dziewczynach: siedzą sobie spokojnie na kocyku w lasku a tu z góry słyszą "ichaaa!!!' foczym jakiś łomot, grzechot i z zarośli wypada głową do przodu rowerzysta :lol: , no normalnie ROTFL!

Obyło się bez start na mieniu i osobie (nie licząc poharatanej nogi o pedał i lekko obitego tyłka :) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kampinoskim parku narodowym znalazło sie trochę błota, ale co tam, przecież przejadę B) Niestety zatrzymałem się, zacząłem przechylać się w prawo, ale jakimś dziwnym trafem nie wypiąłem się od razu tylko już prawie leżąc lewą nogę przełożyłem przez ramę :lol: i jakoś podparłem się lewą nogą i prawą ręką upadając na prawo :lol: Efekt to pogięty koszyk od bidonu :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiec tak:

1. Jechalem sobie spokojnie rowerkiem, z dosc duzym starzem;/ i nagle kraweznik wysoki...ucieszylem sie i hop...w powietrzu wylecialo mi przednie kolo i polecialo dalej, a ja z przednim widelcem zamiast koła ;) fikolek, na szecie nic mi sie nie stalo, ale juz zawsze sprawdzam kola przed jazda.

2.Co chwila jakies wywrotki na sciezkach rowerowych, bo ludzie wogle nie zwracaj uwagi po czym ida...i wchadza na sciezki...od teraz bd takich rozjedzal;/

i tyle...jakos zawszez wychodze calo z wypadkow :) na szczescie!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...