Marian Napisano 2 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 2 Czerwca 2006 Ja miałem ostatnio dość dużo (za dużo :glare: ) wypadków ale to głównie dlatego że "uczymy się z qmplem skakać": 1. skaczemy z kumplem z... jak by to nazwać... no jest tak, zjeżdża się w dół jakieś 4-5 metrów później jest płaski kawałek tak z 1,5 metra (z tego się wybijamy na krawędzi) i jest tak jak by lądowanie w dół jakieś 3 metry no i skaczemy tam sobie i wpadliśmy na troche głupi jak sie potem okazało pomysł żeby wyciągnąć sztyce z siodełkiem i skoczyć :twisted: ja skakałem jako drugi... jadę w dół, rozpędzam się lekko, szykuje się do wybicia, słyszę krzyk kolegi (UWAŻAJ!), patrze na lądowanie a tam stoi może 3-4 letnie dziecko :eek: (wcześniej nie było widać bo zasłaniają drzewa) i zaraz po wybiciu (lekko spanikowałem że rozwale młodego) starałem się korygować lot żeby lądować około 30 cm od drzewa (myślę że lepsze to niż mieć dziecko na sumieniu) lądowanie było szczęśliwe ale mnie mocno zarzuciło tyłem w jego strone i myślałem że go zachaczyłem ale na szczęście nic się złego nie stało pomijając to że "usiadłem" na siodełku którego nie było... wierzcie nie zbyt miłe uczucie 2. Fajna hopka, 1m dziura, wysokość ok. 40 cm, skaczę jako pierwszy i moja cudowna przerzutka zrzuciła mi łańcuch na najmniejszy blat zaraz przed wybiciem (jeszcze się napendzałem) wylądowałem na szczęście w miarę normalnie ale jak się okazało zrobiłem no futera 3. Duża polana z dwoma chopkami oddalonymi od siebie o ok. 15 metrów. Już tam skakałem i wychodziło mi dobrze, chciałem zobaczyć ile da się tam skoczyć rozpędziłem się pierwszą mniejszą skoczyłem i po wylądowaniu miałem cholernie dużą prędkość i bałem się skoczyć z drugiej ale nie było już wyjścia (oczywiście próbowałem zwalniać ale jak się nie ma tarczy a kijowe V-ki to można klocki spalić i nie zwolni) tu tagże udało się wylądować w jednym kawałku ale dalej było gożej... Jak już pisałem przed wybiciem miałem duuużą prędkość a po drugim skoku jeszcze przyśpieszyłem :034: było kilka wyjść z tej sytuacji m. in. -jadę środkiem trzepie mną i rowerem na wszystkie strony (nierówność terenu) z możliwością wpadnięcia na kolege stojącego zaraz po wychamowaniu jak bym na niego nie wpad to za pewne pojechał bym jeszcze dalej gdzie był uskok w dół z korzeniami który przeskakiwał drugi kolega i hamował na polu uprawnym (czeka na zacisk hamulcowy) -jadę na prawo i wpadam w drzewko a później dziurę głębokości ok. 20 cm -jadę w lewo i... no właśnie wyglądało na to że wyhamuje na trawie Pojechałem w lewo. Zaczeło trzepać że myślałem że rower rozpadnie się w 1000 kawałków dalej miałem jeszcze kawałek na wychamowanie a później uskok i lądowanie w zaoranym polu, wystraszyłem się wizji leżenia w polu całego brudnego i poobcieranego, tylni hamulec na max, przedni na 70% i niewiem na co wjechałem ale to coś podbiło mi tył i miałem zaje***** lot przez kiere jak już leżałem to widziałem jak mój bike uczy się latać nademną i jeszcze odruchowo złapałem go za kiere ale poleciał dalej i lądował 2 metry za mną. Pierwsze myśli to że trzeba szybko zobaczyć co z rowerem i ku zdziwieniu miał tylko przebitą tylną dętkę :eek: 0 rys, zadrapań itp, a moje obrażenia to lekko zryte ręce, bolący nadgarstek (jeszcze czuję), ból w lewym kolanie (jeszcze boli przy mocniejszym dotknięciu), no i piny porysowały mi lewą nogę przy kolanie aż się wbiły ale się rozpisałem PS: Jak coś jeszcze sobie przypomną to dopiszę Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jo_jacek Napisano 7 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2006 W zwiazku ze kupilek tarcze Xt docieralem ja ciagle. jechalem dzisiaj 40km/h po ściółce leśnej i jest zakret.. mowie ciekawe jak szybko sie zatrzymam :razz: wcisnalem hampla na maksa (przeoczylem to, ze niema asflatu :wink: ) efekt był piorunujący. Koło sie zblokowało, ja upadłem gowa przywalilem w sciółke zjadłem troche paisku no i.. zatrzymalem sie najszybciej w zyciu z takiej predkosci :razz: przynajmniej wiem ze hamulec dziala :] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dexter_6669 Napisano 10 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2006 No to ja dziś sobie pomykam kumpel przedemną na liczniku 40 km/h a tu nagle wyrwa 50 cm nie było szans na cokolwiek.... kumpel bum a ja jakoś mi się udało i ominąłem. Ale podchodze do niego a on jęczy i nic nie odpowiada i tak 2min dopiero potem odzyskał świadomość(nic nie pamięta z tego jęku) Chyba zaczynam jeździć w kasku Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team Odi Napisano 11 Czerwca 2006 Mod Team Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2006 Ostatnio parę razy mi się udało cudem uniknąć OTB. Śmigam trochę w nowych miejscach i zdarzyło się nie raz, że zjeżdżając powoli z bardzo stromej górki na dole był uskok, którego wcześniej nie było widać. Jakoś z tego wyszedłem, ale nie było miło. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
witt2 Napisano 11 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2006 wczoraj miałem przygode ktorą przypłacilem chiba peknietym zebrem stłuczonym palcem i zniszczonym rogiem z kierownicy. wyskoczył mi taki kundel 9jaminikopodobny) przed kola i ja żeby mu uratwoać zycie sie zatrzymałem z saltem i jak wstawalem z ziemi to sie zorientowałem ze ledwo oddycham.. kundel uciekł bo sie zorientowal w powadze sytacji i ze sadło z psa i oklady ze skorek moga mi pomóc w rekonwalescencji ... dzisiaj boli żebro , kichnąć sie nie da, palec też boli masakra Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mrgorgo Napisano 14 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 To może ja opisze jak zkilowałem kask ;-). Mam rowerk XC i raczej taki styl jazdy preferuję, ale jak kupiłem sobie kask to od razu doszedłem do wniosku że nic mi się nie może stać ;-). Jak ktoś był w Szklarskiej Porębie to może zna taki mały odcineczek przy głównej drodze, prowadzący koło wodospadu Szklarka. Wiec moja przygoda miała miejsce w połowie tego zjazdu miedzy Szklarską a Piechowicami, na takim mały zwężeniu, bardzo blisko rzeki ;-), a wyglądało to mniej więcej tak ;-). Kask na głowę, buty zapięte i jazda ;-), ludzie uciekający z drogi ;-) a ja dalej w dół bez hamowania, na winklu w prawo kierownica zaczepia o dziwnie wyrastające drzewo z prawej strony, koło staje w poprzek a ja prze kierę lecę przywitać się banią z następnym drzewem, w jednej chwili słyszę dziwy trzask i ból na szyi od naciągającego się paska. Oczwiscie ludzie idą mnie podnieć ;-), ale ja w lekkim szoku, podnoszę daszek z gleby, wskakuje na bajka i poprawiając kask jadę dalej ;-), po 5 minutach zdecydowałem się zatrzymać i ocenić zniszczenia ;-(, tak jak się mogłem spodziewać kask uległ zniszczeniu, wizualnie wyglądał oki ale jak się go lekko naginało to widać było pęknięcie biegnące gdzieś przez ź kasku ;-( . Morał ;-), jeździjcie w kaskach bo baniaka nie da się wymienić ;-) ja pierwszy kask wymieniłem po pierwszej jeździe ;-) a z banią mogło by być gorzej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
witt2 Napisano 14 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 dzis Gliwce ul chorzowska jade wymienić rame w moim roweku !!!! skrzyżowanie hamulec- plama oleju- wstałem 10 m dalej na srodku skrzyzowania reka zdarta do kosci biodro to samo najgorzej ze moje siadelko kupione 2 dni temu ucierpiało ......, Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mrgorgo Napisano 14 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 To może opisze jeszcze jednego dzwona jakiego złapałem, bo myślę ze warto się tym pochwalić ;-). Jednego pięknego dnia wybrałem się na jazdę rowerową w Karkonosze a mianowicie na Odrodzenie ;-). Jak ktoś był to wie o czym mowa góra jest za…….. ciągnie się i ciągnie, w gore na wysokość chyba ponad 1300mp. No i zjazd jest dosyć stromy a do tego co jakiś czas są dziury w asfalcie oznaczone żółta farbą, bo po co łatać jak lepiej pomalować. Wiec przyszła pora na zjazd ;-), kask zapięty, rękawice na łapkach i jazd w dół ;-). Napędziłem się do ponad 70k/h i miedzy dziurami ;-), tak się zestresowałem zjazdem ze nogi miałem jak z waty ;-), wiec postanowiłem odreagować ;-) coś jedząc, idąc za myślami pojechałem do Cieplic na Pizze ;-), Pizza była dobra ale trzeba wracać ;-) wsiadam na rowerek godzina gdzieś około 17 środek rynku, masa ludzi a ja po 20 obrotach zaczynam lecieć przez Kierę ;-), po prostu zagapiłem się i przeleciałem przy 20 km/h, pozdzierane kolana, łokieć zdarły dosyć ostro i stłuczony, uszkodzona obręcz przedniego kola, licznik porysowany i masa ludzi na około (co za wstyd ;-( nawet nie zdajecie sobie sprawy jak było mi głupio). I tak skończył się mój wyjazd na Odrodzenie ;-), posiniaczony i poobijany poprowadziłem rowerek do domku ;-(. P.S jutro jadę znowu na odrodzenie ale z Pizzy to chyba zrezygnuje ;-), bo szkoda rowerku ;-) i mojego ciała ;-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mikey89 Napisano 15 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2006 Ja to w ogole mam cos ostatnio pecha z OTB. Raz jade sobie z kolegą kolo firmy budowlanej, no i tam jest taki elegancki zjazd, niestety tamtędy przejeżdząją często traktory i wpadłem w wyrwe, przeleciałem dwa-trzy metry. Twarz zdarta, róg porysowany (dopiero co kupiłem) przejechałem sobie przyrodzeniem po ramie:D hehe i to najbardaziej bolało. Druga sytuacja - wracamy soie z kolega z "rajdu rowerowego" wzdłuż szlaku odry zorganizowany z okazji dni Środy Śląskiej, juz po asflcie, kolega mnie troche wyprzedzil no to ja wstałem na pedała, jeden obrót korbą, i poczułem tylko tapnięcie, nastepnie przejechałem sie poasfalcie lewą reką(łokiec+nadgarstek), drugą(łokiec) biodrem, kolanem prawym. I nowymi rogami. Niedość ze róg wygiął kierownice to jeszcze sam sie troche skrzywił Kolega podchodzi podnosi mnie, patrze sie a to łancuch spadl, było tąpniecie, kiera sie koło skreciło w lewo a ja ciągle prosto - oto przyczyna zasmakowania asfaltu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
nush Napisano 17 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2006 Najbardziej nieprzyjemnie wspominam mój upadek, podczas zjazdu z lokalnej górki. Byłem przyzwyczajony że na owej górce występuje w miare gładka droga utwardzana, niestety nie tym razem. Jacys budowlancy postanowili wysypac na droge kamienie. Byłem dosc rozpędzony, los tak chciał, że przy kontakcie z kamieniami pękła mi przednia opona, koło sie zblokowało i poleciaaałem.. Pierwszy raz zdziwiłem się, gdy po trudnym "pozbieraniu sie" zobaczyłem grupkę biegnących do mnie ludzi z nieopodal znajdującej się restauracji. Drugie zdziwienie dotknęło mnie w momencie, gdy zobaczyłem swój łokieć (do dziś mam konkretną szrame, zawsze nowi znajomi pytają co takiego ciekawego robiłem..) Z ciężkiej sytuacji odratowała mnie kelnerka, która zawiozła mnie na pogotowie samochodem marki Fiat 126p Dziś, jeżdżąc tamtędy zawsze jestem szczególnie ostrożny. Btw. Witam wszystkich forumowiczów. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jagd Napisano 20 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 20 Czerwca 2006 Zaliczyłem dziś glebę i nie należała ona do zabawnych. Asfalt. Przy 32km/h spadł mi łańcuch z największego blatu. W zasadzie nic nie powinno sie stać - tylko że stałem na pedałach i byłem w trakcie przyspieszania. No po każdej takiej wylotce łańcucha i przepiłowaniu go blatem będzie gorzej Ja po 500 km zerwałem łańcuch na podjeździe i gdyby nie to że moja rama ma naprawdę spory przekrok, obił bym sobie orzechy jak ta lala No łańcuch ma to do siebie - że robi głupie numery :| Co do zaufania - znajdź dobry seriwis. Naprawdę nie wszyscy to partacze... Się niedawno przekonałem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sokolik Napisano 20 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 20 Czerwca 2006 Ja jeżdze od niedawna ale już glebe zaliczyłem. Wracałem z qmplami ze szkoły i zaczeło robić się nudno. Jechaliśmy ok 30km/h i jeden wpadł na pomysł żeby pobawić sie w berka. Jak ganiałem to gdy juz go doganiałem (ok 35km/h) zajechał mi droge. :arrow: Nie miałem szans żeby się zatrzymać przywaliłem mu w bika przeleciałem przez kiere i dalej z bardzo nie pamiętam. Przynajmniej qmpel ma za swoje bo mu rozwaliłem nową przerzutkę alivio(kupił miesiąc temu) I to on wpadł na pomysł z tą zabawą. Mój bike raczej przeżył tylko troche mu się koło rozcentrowało Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jurasek Napisano 20 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 20 Czerwca 2006 Ja jeżdze od niedawna ale jóż glebe zaliczyłem. jak sie nie przewrócisz to sie nie nauczysz Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MrLog Napisano 20 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 20 Czerwca 2006 Hehe a ja miałem glebe (drzewo) na serio idiotyczną... Jechałem sobie jak gdyby nigdy nic chodnikiem, obejrzalem sie do tylu przez lewe ramie i rower troszeczke zjechał na prawo... przytarłem o krawężnik od którego nie umiałem się odkleić, gdy już przez niego przejechałem łup - drzewo... amor skrzywiony, moze lekki wstrzas mozgu... na szczescie stało się to na starym "rowerze" typu real, teraz mam prawdziwego sprzęta Amorka dalo sie wyprostowac i po lekkim tuningu jezdzi do dzis W sumie to dobrze że nic mi sie nie stało bo kasku nie miałem wtedy... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wilku89 Napisano 22 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 22 Czerwca 2006 Wracałem do domu po wypadzie 50 km, złapał mnie ostry deszcz, skręcam w uliczkę w lewo kierując sie do domu i gdy skręcalem, pochylilem sie na lewo, jak to zawsze robie az tu nagle calym bokiem bum na ziemie. Zapomnialem, ze mam opony na sucha nawierzchnie. Bylo mokro i caly bok udo i lokiec mam zadrapane i siniaki. A rower? Korek kierownicy i kawalek rogu strate do koloru srebrzystego Cale szczescie, ze nie rama. Wstalem pokiwalem kierowncom ręką, ze wszystko ok i zeby jechali dalej, pozbieralem sie i jazda do domu. Moja pierwsza gleba na tym rowerze. Kask oczywiscie mialem i cale szczescie, ze nie sprawdzilem jego wytrzymalosc, bo glową nie walnalem w asfalt. Coz, deszcz to deszcz, jest niebezpieczny przede wszystkim przy skrętach nalezy uwazac, by zwolnic i nie pochylac sie zbytnio na bok. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Spider Napisano 23 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 Wczoraj jechałem po jednej z głównych przelotówek przez Grudziądz ,prędkość ponad 40km/h. Nagle zauważyłem na jezdni szyjkę od butelki po piwie....ups nie było wyjścia ,gdybym zjechał gwałtownie zaliczyłbym glebę pod auto ,także musiałem na nią najechać. Jakimś cudem nic się nie stało i opona cała ,nie muszę chyba komentkwać co by było gdyby opona w szosówce strzeliła przy takiej prędkości... To zdarzenie nauczyło mnie żeby bardziej zwracać uwagę co leży na jezdni. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
algra7 Napisano 23 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 nie mogles przez nia przeskoczyc jakos? chocby przednik kolem, zawsze to przynajmniej jedna opona by zostala w calosci gdyby cos sie stalo Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ulf Napisano 23 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 nie mogles przez nia przeskoczyc jakos? chocby przednik kolem, zawsze to przynajmniej jedna opona by zostala w calosci gdyby cos sie stalo Pozycja rowerzysty na szosówce przynajmniej według mnie nie sprzyja skakaniu Pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
algra7 Napisano 24 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2006 aha, na szosowce, nie doczytalam, sorka Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pchełas Napisano 24 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2006 ooo tam nie sprzyja skakaniu, jakiś czas temu widziałem kogoś próbującego jechać na szosówce na tylnim kole, każdy robi to co lubi Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Moby Napisano 28 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2006 U mnie wczoraj lekki wypadek ;] Zjezdzalem z takiej gorki gdzie byly 2hopki (malutkie, ot pagoreczki male). Pierwsza przejechalem, na drugiej chcialem sie wybic mozliwie wysoko i... spadlem piszczela na pedal. Dziura w nodze na glebokosc 0.5cm (dokladniej cos kolo 7, ale zaokraglilem do dolu, bo nie wiem ile dokladnie), dluga na 2cm i szeroka na 1cm. Zanim zdazylem owinac noge koszulka to polowa skarpetki w krwi, but tez nie zostal bez sladu. Ogolnie to wygladalo powazniej, ale nic nie bolalo (tzn. cos tam czulem, ale jestem odporny na bol ) Po przyjezdzie do szpitala czekalem 2h na przybycie chirurga, tak sie zlozylo, ze mial cesarkie ciecie i byl potrzebny (no coz, ale akurat izba przyjec znana z dlugiego oczekiwania na lekarzy ) Skora byla niezbyt fajna (w sensie poszarpana) i musial mi chirurg powycinac troche. Potem kilka szwow (nie chcial mi powiedziec ile :/ "dowiesz sie w odpowiednim czasie" ). Teraz kilkanascie dni na zagojenie i do zdjecia. Plusem jest tylko to, ze pielegniarka mi powiedziala, ze sobie takie bubu zrobilem, ze odszkodowanie bedzie na bank, wiec koniecznie mam zlozyc wniosek (moze akurat na spd skapnie troche kasy). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MrLog Napisano 30 Czerwca 2006 Udostępnij Napisano 30 Czerwca 2006 Witam, to moj pierwszy wypadek na nowym sprzecie, calkiem nie grozny ale za to wywolany makro-debilizmem ludzi... i tak zaczynajac opowiesc: chcialem dzisiaj skoczyc do serwisu aby przeczyscili mi suport bo byl juz zapiaszczony po 1000km, ze trasa byla krotka to nie bralem rekawiczek (rece bardzo bola od moich gripow). W drodze powrotnej zaczely mnie oczywiscie dlonie napieprzac, jade sobie przez parking realowski jakies 25km/h, lewa reke polozylem na nodze zeby odpoczela od tych gripow i z daleka zauwazylem ze jakis facet z wozkiem zatrzymal sie przy drodze... na szczescie poczekal az sie zblize i dopiero wtedy wylazl mi pod kola, zahamowalem przednim z jedna reka na kierze (hamulce magura julie - tu nie ma przelewki), scielo mnie i polecialem na prawa strone... zjechana dlon, ubity miesien czworoglowy i co najgorsze - rogi do wymiany... Nim sie spostrzeglem to facet znikl w czelusciach reala, nawet mu sie nie przyjzalem w locie. Cale szczescie ze kasku nie przytarlem bo bym sie chyba wsciekl... a i tak szkoda rogow bo ja sie wylecze a one nie. Przestrzegajac: 1. Nigdy nie robcie wyjatkow od wlasnych przyzwyczajen co do wygody i bezpieczenstwa podrozowania (zawsze miejcie kask i najlepiej te rekawiczki) 2. Trzymajcie obydwie rece na kierownicy, zwlaszcza na terenie zabudowanym i na parkingach sklepowych 3. Jezeli widzicie z daleka jakiegos niezdecydowanego faceta zastanawiajacego sie czy przejsc czy nie to zatrzymajcie sie dla dobra waszych rogow... z regoly tylko laski bywaja tak niezdecydowane... Gwoli sprostowania mojego posta - nie chcialem urazic uczuc zadnej z dziewczyn na forum i poza nim ktore sa zdecydowane i nie wychodza innym pod kola Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kejt Napisano 3 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 3 Lipca 2006 wczoraj zdaje sie po raz pierwszy przeleciałam przez kierownicę. dość szybko jechałam po wale, było dużo ludzi więc uważałam zeby na nikogo nie wpaść, chciałam skręcić ale nie wiedziałam że z tyłu dogania mnie jakis chłopak. usłyszałam tylko jak hamuje<dość długo> i ktoś krzyknął i leżałam. chyba we mnie uderzył. na szczęście tylko kolano mocno zdarte, reszta podrapana < w połowie wylądowałam na trawie>. w szoku byłam, na ale pozbierałam się szybko. rower lekko podrapałam. oczywiście to moja wina. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
prawie jak premier Napisano 4 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2006 Ładnie sie dzisiaj wyłożyłem, jakaś babka przebiegała jezdnie, ostro skrecilem i wpakowlałem sie w szyne tramwajowa. Efekty: bolące kolano, zdarta skóra na nodze od korby, rozcentrowane oba kola, przedni hamulec zgięty, pęknięty SKN. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Robert Napisano 4 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2006 A co na to babka ?? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.