sosobass Napisano 29 Maja 2004 Udostępnij Napisano 29 Maja 2004 najgorsze, że to jedyna scieżka rowerowa w mieście (w sumie poza miastem) i korzystamy z niej często wracajac z jeziorka, bo na jeziorko trasa jest przez las i poka ..rewelacje około 10km dłuzsza..)) ale na scieżce teraz za dużo niedzielnych rowerzystów Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Anonymous Napisano 29 Maja 2004 Udostępnij Napisano 29 Maja 2004 Witam.Jestem tu pierwszys raz i chyba zaczne bywac czesciej :wink: .Wszedlem na ten temat poniewaz niedawno mialem dosc bolesny wypadek :lol: .Bylo to na zopelnym pustkowiu,jedna sciezka i obok niej latarnia...Jade sobie z qmplami w dosc "szybkim"tepie i tu nagle...boom!!To ta latarnia :oops: Wydaje mi sie,ze chcialem sie pobawic w kolarza i jakus wyszlo ,ze schowalem glowe :oops: Badz co badz wjechalem w sam srodek betonowej latarni :wink: Zatrzymala mnie natychmiast,rower padl na glebe ja stoje :cry: Boli kolano,bark,ramie...Pochodzilem troszke (bylem w szku) w kolko i siadam...czuje w prawej nogawce mokro?! :| ...strumien krwi!! :? mysle sobie mada faka.Rower szybko do qmpla do wozkowni,a ja do damciu.Jestem..."scigam" spodnie...pacze...dziura :shock: Sam srodek kolana(pozniej doszedlem do wniosku,ze przysloliem w metalowa plytke,ktora byla przymocowana do latarni jako drzwiczki do elektryki).W domu jestem sam ... co robic papier toaletowy i jazda!!Godzina 22 na szycie(dodam ze wszystko satlo sie ok.16).No i taraz mam takie sobie powiklania,ze kiedy zbyt dlugo siedze odczowam bol w kolanie to samo jak stoje zbyt dlugo.50/50 :lol: .Taka sobie historyjka,ale przyjemnie nie bylo :| Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość relin Napisano 30 Maja 2004 Udostępnij Napisano 30 Maja 2004 Jestem tu nowy. ALe niedawno miałem spoko wypadek (spoko ale tylko dla mnie). Jde przez park 30km/h i wyjeżdżam spod podpożadkowanej. Nie widziałem czy ktoś jedzie bo choinki my wszystko zasłaniały. Nagla wyjechał mi koleś. Uderzyłem go w bok. Patrze leże pod dwoma rowerami i pod kolesiem. ON coś nie wstaje i leci mu krew z ust. Był nieprzytomny. POdniosłem to wszystko i poleciałem po pomoc. Już był przytomny jak wróciliśmy. Ledwo co ale był. Chcieliśmy go zabrać do przychodni ale chirurg (trzeba było go zszyć) kończył prace (był w gabinecie) i nie chciał go przyjąć. Ktoś pojechał po matke łepka gdy ja zacząłem szacować straty. Ja cały Mój łowełek cały, koleś cały ryj pocharatany, a jego giant miał przednie koło zósemkowane. Matka przyszła zabrała go na pogotowie. Z tego co wiem później zabrali go do szpitala i został na obserwacji. Niezła przygoda co nie ?? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Root Admin Mieciu Napisano 30 Maja 2004 Autor Root Admin Udostępnij Napisano 30 Maja 2004 trzeba było brać jego rower i w nogi :twisted: ... ewentualnie zostawic mu koło :mrgreen: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sosobass Napisano 31 Maja 2004 Udostępnij Napisano 31 Maja 2004 do czego Ty Mieciu namawiasz?? ) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
afr Napisano 31 Maja 2004 Udostępnij Napisano 31 Maja 2004 To teraz moja kolej na opisanie gleby , od ktorej zostaly mi blizny do dzisiaj,a bylo to 2 lata temu. Byl to chyba koniec roku czy cos takiego i zrobilismy WIELKA IMPREZE u kolesia w domu. Jak na kazdej imprezie, alkohol kiedys sie musi skonczyc , wiec trzeba wyslac delegacje najtrzezwiejszych do sklepu. JA tez chcialem uczestniczyc w tej wyprawie, wiec koles wyposazyl mnie w rower swojej matki ( wypas, jakis makrokesz z koszykiem na kierownicy :wink: ) i tak jechalismy do tego sklepu , w miedzy czasie 3 razy wjechalem do rowu, ach te boczne wiatry :wink: , ale jakos dotarlismy do sklepu. Oczywiscie na droge wzialem sobie jeszcze neleweczke, ktora wiozlem w koszyku na kierownicy. Nakupowalismy piwa, spakowalismy je do mojego koszyka i w droge. Po 100 m juz lezalem na ulicy, nie wiem dlaczego, chyba znowu ten wiatr :wink: efekt byl taki ze wszystkie piwa wypadly a jedno sie rozszczelnilo, czyli bilans -1 piwo. JEdziemy dalej, a ja znowu leze, bilans -2 piwa, wkoncu dojechalismy do domku, wiec chcialem efektowanie wjechac na posesje, efekt, scentrowane kolo i pol wina rozbite, waska ta bramka byla :wink: ale dotarlismy, ja lokcie i kolana rozwalone, caly zakrwawaiony, ale usmiechniety bo w rekach trzymalem dwie siatki piwa, a potem to juz pilismy dlugo i szczesliwie .... sorki ze sie rozpisalem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Root Admin Mieciu Napisano 31 Maja 2004 Autor Root Admin Udostępnij Napisano 31 Maja 2004 Ja po pijaku na rower nie mogłem wsiąśc... a ten jeszcze jeździł :wink: geez Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Karol Napisano 1 Czerwca 2004 Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2004 Wiesz czasami trzeba :? jak masz 25km do domu to trzeba dojechać :mrgreen: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sosobass Napisano 1 Czerwca 2004 Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2004 tylko gorzej jest jak zaraz przy sciezce masz drogę expresową, lub musisz jechać jakaś krajówka...)), juz lepiej jechac przez las...zaliczasz glebę, zasypiasz i rano wstajesz jak "nowy" i jedziesz dalej... sprawdzone... :twisted: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość VIP Napisano 1 Czerwca 2004 Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2004 A myślałem, że to ja jestem hardcorowiec :lol: ... z całym szacunkiem - jak ostatni menel :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PIOK Napisano 1 Czerwca 2004 Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2004 no cóż to nie moja gleba ale... jechał sobie gosc na składaku...(już wszystko wiadomo:D) no i chcial przed moim qmplem zaszpanowac.. rozpędził się i kilka metrów od niego ostro zachamował tak "żeby był fajny pisk i żeby sie opona starła"... zachamował: w tym czsie mu sie URWAŁO tylne koło:D i poturlikało sie kilkanascie metrów dalej a on zaliczył solidną glebe to tyle:D Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
afr Napisano 1 Czerwca 2004 Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2004 POTURLIKALO- nie znalem teog wczesniej , ale to jest wlasnie caly urok jezdzenia na skladaku, nigdy nie wiadaomo co sie stanie 8) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PIOK Napisano 1 Czerwca 2004 Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2004 no co ty chcesz nie ma to jak po cieżkim dniu w szkole wsiasc na kochanego składaka i przekospac sie do pobliskiego sklepiku(tylko jeszcze jakiego:D...) ponoc mozna używanego starego składaka kupic za 15 zł. a co do gleb: -ostatnio jade sobie koło takiego mega-giga wielkiego sklepu co sie zwie hipermarket a przedemna kolega moj jedzie...nagle na ulice tuż przed nim wyszli ludziska.. on zachamował a ja cudem go wyminalem (przy czym zjechalem sobie noge o jego pedałA:P) zahamowalem zeby w ludzi nie wjechac )brakło 10 cm moze ) no i prawie przez kierę wyleciałem wszystko nic ale babka jak wszystko zobaczyła zaczeła jakos dziwnie krzyczec i potem juszcze dorzycila "Gott sei dank " - czy cos w tym stylu mialbym niemca na koncie - chociaz lepiej by bylo jakby to byl jakis dress:D Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pawlicki Napisano 4 Czerwca 2004 Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2004 Brat mojego kumpla Zgreda miał fajne gleby. Mamy to nawet na filmie. Wyskoczył z chopy i w powietrzu zrobił śrubę. Walną bokiem o ziemie. Fajnie to wyglądało jak w locie zrobił razem z rowerem table top'a. A następnego dnie przechyliło go do przodu i złamał podbrzuszem kierownice. HARDCORE :!: :twisted:. Ale miał później siniaka. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Toca Napisano 5 Czerwca 2004 Udostępnij Napisano 5 Czerwca 2004 To teraz ja. Mi rok temu przydażył się dziwny wypadek a mianowicie jechałem sobie około 30-35 km/h za mną mój kumpel do którego coś tam mówiłem i nagle do buzi wleciał mi bąk póściłem kiere spadłem przy tej prędkości na bark wystawiając go. Prawie bym się udusił ale bąka wyplułem nieżywego. Ale jak spojrzałem na rower to byłem strasznie zły miałem już gdzieś ten bark i tego bąka --> Złamałem korbe Deore LX Jaki z tego morał ? - Nigdy nie jedź z otwartą buzią na rowerze. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bizon Napisano 5 Czerwca 2004 Udostępnij Napisano 5 Czerwca 2004 Uuuuuuuuuuu ale jest sposób na otwrtą buzi.Bierzesz pończoche wycinasz nakładasz na głowe ,wycinasz dwa otowry na oczy.I mozesz jechać i nawet spiewać nic nie wpadnie nie ma szans:) Jedno ale nie wchodzić tak do sklepu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Root Admin Mieciu Napisano 8 Czerwca 2004 Autor Root Admin Udostępnij Napisano 8 Czerwca 2004 A po co CI otwory na oczy.... niszczysz protektor oczu - z nim przynajmniej nic Ci do oka nie wpadnie :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bizon Napisano 8 Czerwca 2004 Udostępnij Napisano 8 Czerwca 2004 W sumie Mieciu masz racje i pończoch do tego jeszce zniszczona a tak bez dziur możne ją jeszcze kobita na nózke załozyć Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Antydres Napisano 9 Czerwca 2004 Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2004 Zwłaszcza taką spoconą pończochę po maratonie i z jakimiś żyjątkami, które złapało się na drodze... :twisted: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Arecki Napisano 9 Czerwca 2004 Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2004 Witam wszystkich! No to panowie ja opowiem o swojej glebie, którą zaliczyłem miesiąc temu. Dodam że przygotowywałem się do maratonu w kielcach, no ale niestety ten sezon poszedł w zapomnienie :cry: Jechałem sobie prawą stroną jezdni około 40 na h gdy nagle zaparkowany po prawej stronie TRUCK pier.... nie widząc mnie w lusterku zaczął wykonywać manewr zawracania! :evil: Zacząłem hamować ale widzę że pierd..... prosto w niego więc odbiłem w prawo i wykonałem lot przez kieryche. Potem nic nie pamiętam ( na szczęście SPD się wypieły) przyjechała karetka i zabrali mnie do szpitala . Obrażenia: Zjechany cały ryj po prawej stronie, szyta broda ( gdyby nie kask już bym tego nie pisał - tak powiedział lekarz - uderzyłem skronią w krawężnik) stłuczony bark, stłuczone 2 nadgarstki i najgorsze naderwane ścięgna w prawej ręce ( teraz mam przykurcz i niestety nie mogę jej wyprostować do końca). W piątek idę na przesłuchanie, ma być sprawa w sądzie. Na rowerku już śmigam ale niestety nie w terenie - za bardzo telepie :mrgreen: Pozdrowionka dla wszystkich! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
afr Napisano 9 Czerwca 2004 Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2004 Hardcore gleba, wiem co to znaczy, mi tez szyli brode :twisted: , mam nadzieje ze mu do######a takie kolegium, ze sie ch.. nauczy jezdzic .... :evil: :evil: :!: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Arecki Napisano 9 Czerwca 2004 Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2004 Tez mam taką nadzieję no i oczywiście gościowi zakładam sprawe o odszkodowanie, a co chociaż sę może osprzęt wymienie . Na szczęście rowerkowi nic się nie stało, aż dziwne tylko troszkę pedałek się zarysował i tylne koło rozcentrowało. Zainteresowanym mogę przesłać zdjęcie dla przestrogi - moje motto to KASK TO PODSTAWA!!! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
afr Napisano 9 Czerwca 2004 Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2004 Oj ja chyba tez sobie sprawie kask, do tej pory jezdzilem bez, ale jak teraz kupie rower to z kaskiem. Ale tak to juz jest, pasy w samochodzie nauczylem sie dopiero zapinac, po tym jak wylecialem przez szybe ... czlowiek sie uczy na bledach.... :| Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość nikifor Napisano 9 Czerwca 2004 Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2004 ja miałem dośc głupia sprawe. jeżdząc z kolega na rowerach po terenie z bardzo duza predkością zatrzymalem sie na poboczu aby napic sie wody. zatrzymalem sie kulturalnie na poboczu nikomu nie wadzac az tu nagle moj kolega jak mi nie przywalil w tyl. naszczescie nic sie nie stało zle muslalem ze go uduszee. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bizon Napisano 9 Czerwca 2004 Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2004 Arecki czyli moje wszytkie wypadki prz ty twoim to pikuś ehhh ci kierowcy :evil: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.