Skocz do zawartości

[Rama] po pożarze - wytrzymałość


Rekomendowane odpowiedzi

pogodzę Was  :sorcerer:

 

1. z tylnej przerzutki to stopiła się  plastikowa obudowa

2. lakier na tej ramie nawet nie jest stopiony porządnie, widać nawet napisy ;)

3. rama była poddana dużym temperaturom , istnieje wątpliwość - więc jeździć nie można bo wiąże się to z potencjalnym zagrożeniem zdrowia

4. żona autora zapewne się ze mną zgodzi  :w00t:

5. Robert też się ze mną zgodzi jak pomyśli czy dałby swoim dzieciom jeździć na tej ramie z czystym sumieniem :icon_cool:

 

@PeGie szybkiego powrotu to zdrowia życzę :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak będziesz miał możliwość po prostu wykorzystaj tę ramę do złożenia roweru,  z myślą, że i tak raczej będziesz musiał kupić inną. A nóż będzie wszystko ok.

To, że rama wygląda po pożarze jak wygląda, nie świadczy o jej złym stanie.

Jakby każdy dmuchał na zimne jak wspomniano wyżej to połowa samochodów by nie jeździła na drogach (z wiadomych przyczyn).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma własną koncepcję :D

Ja dmucham na zimne bo życie mnie do tego nauczyło (w kwestii mechaniki pojazdowej również) ;) Szczerze mówiac te zachowawcze odpowiedzi - moje i Kolegów - biorą się z ostrożności ale i z tego, że nikt nie chce być współodpowiedzialny za czyjeś kalectwo. Rower może jest ok, a może nie. To co tu robimy to ostre gdybanie po obejrzeniu zdjęć. Zdjęcia a życie - to tak jakby dwie różne sprawy :) I tu myślę że leży sedno. Guzik wiemy o tej ramie. Aluminium mogło ulec procesom zmęczenia i utracić sztywność. Spawy mogły stracić swoje właściwości. Tego nie wiemy.

Siłą rzeczy możemy wiec tylko radzić, aby ramę sprawdził, lub wyrzucił. Mówienie "jedź bo po co być ostrożnym, przecież jakby tak byc ostrożnym to nikt by nie jeździł" ma swoje wady, te o których napisałem :D

Gościu wyląduje w szpitalu a może nie. Moze pojeździ na rowerz 5 lat a może 1 dzien. Takie morze jest głębokie is zerokie.

Koledze kiedyś pękła główka ramy w Konie Stinky. Zespawał. Wszyscy mówili - będzie grało, co to tam jest, dobrze zespawane, jest prawidłowo. Pierwsza ostrzejsza przejażdżka i co? Rama złożyła się nie w miejscu spawu, a tuż obok - wczesniejsze pęknięcie naruszyło strukturę spawu dolnej rury w kilku miejscach, nie tylko w tym w którym materiał ustapił. I kolega uprawiał miłośc z drzewem. Wszystkich mówiacych "nie ma co sie martwić zespawaj i będzie działac" chciał potem osobiscie powiesić. Tak więc wiesz :D Taka rada bywa niebezpieczna, zwłaszcza przy takiej a nie innej wiedzy nt ramy (czyli zadnej, bo te zdjecia nie mówią prawie nic)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 rama na 100% jest rozhartowana i uszkodzona na tyle ze pękła lub nawet połamała by sie bardzo szybko,

Może trochę wiedzy z metaloznawstwa przydałoby się, Panowie. :wallbash: Hartuje się stal a nie aluminium ale hartuje się aby stal była bardziej twarda. Pilnik czy nóż to są najlepsze przykłady. Czy nóż można zwinąć w sprężynkę jak chociażby szprychę... A czy ramę rowerową można zgiąć... Owszem można i nie pęknie ale po co ja zginać skoro po wyprostowaniu rurki i tak nie powrócą do pierwotnego kształtu. Tymczasem w rowerach materiały muszą być miękkie aby były elastyczne aby nie pękły pod byle uderzeniem. Dlatego po spawaniu zarówno stali jak aluminium ramy się poddaje procesowi odpuszczania a proces ten zachodzi nie gdzie indziej jak w piecu. Oczywiście inna temperatura odpuszczania jest dla stali a inna dla aluminium.

 

@classified, czy po zespawaniu rama kolegi  była poddana procesowi odpuszczania... :blink:

 

Ja także z niecierpliwością czekam na opinię rzeczoznawcy ale rzeczoznawcy z prawdziwego zdarzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczoznawca ze tak powiem z koziej dupy :) Przyjechał, obejrzał, zrobił zdjęcia i stwierdził że nie ma pojęcia czy to się nadaje czy nie, ale do szkody zgłosił cały rower, więc jest dobrze. Pytanie tylko jak ubezpieczyciel to wszystko zinterpretuje. Dam znać jak się sprawa zakończy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To pięknie. A masz papier na ten rower... Jeśli nie to mógłbyś niezły sprzęcik złożyć np zamówić ramę chro-mo u Orłowskiego i założyć osprzęt XTR :woot:

 

 

Podejrzewam że bez papieru to byłoby ciężko cokolwiek więcej wywalczyć... Przedstawiłem kartę gwarancyjną wraz z datą i kwotą zakupu. Dodatkowo pokazałem rachunki na nowe hamulce i kompletne koła wymienione 1,5 miesiąca temu. Zależy mi na tym żeby nie stracić, a nie żeby zyskać ;)

 

A ramę może jednak wezmę na działkę. Tam to rower służy do jazdy do sklepu i z powrotem po płaskiej drodze utwardzanej. Samochody tam nie jeżdża a prędkości na rowerze nie przekraczają 20km/h, ale muszę jeszcze nad tym mocno pomyśleć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@PeGie

 

Zanieś go do sklepu gdzie kupiłeś i zareklamuj. Powiedz że nastąpiła awaria tylnego hamulca i przejechałeś 100km na zaciśniętym :woot:

 

A na poważnie to radzę ją spacyfikować, oszczędność raczej znikoma, a szkody możesz narobić zarówno sobie jak i nowo zakupionym komponentom.

A przecież ta spalona również będzie wymagała pewnych nakładów finansowych...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słaby miałeś ten pożar jak nawet alu się nie potopiło :D W moim przypadku http://bike4-life.blogspot.com/2013/06/pozar-przerwa-i.html (coś dużo tych pożarów) wszystko co aluminiowe zostało przemienione przez ogień w bliżej nieokreśloną masę aluminium. Na szczęście nie miałem żadnego roweru na strychu. 

Ps. Jak to się stało że się poparzyłeś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słaby miałeś ten pożar jak nawet alu się nie potopiło :D W moim przypadku http://bike4-life.blogspot.com/2013/06/pozar-przerwa-i.html (coś dużo tych pożarów) wszystko co aluminiowe zostało przemienione przez ogień w bliżej nieokreśloną masę aluminium. Na szczęście nie miałem żadnego roweru na strychu. 

 

Ps. Jak to się stało że się poparzyłeś?

 

Podług twojego to rzeczywiście słaby :)

 

A jak się poparzyłem? szczyt głupoty i tyle. Chciałem przesunąć rower w miejsce obok które się nie paliło i straciłem równowagę i w skarpetkach prosto w palące się podłoże (rozlany rozcieńczalnik ekstrakcyjny, który po przewróceniu butelki doznał samozapłonu od nagrzanych płytek balkonowych).

Wydawać by się mogło że człowiek w wieku Chrystusowym to mądry już powinien być, a jednak, zamiast od razu lecieć po tą gaśnicę, to ja rowerek będę ratować :/ DEBIL, DEBIL i jeszcze raz DEBIL. Później z małżonką rozmawialiśmy to szczerze powiedziałem że czegoś takiego bym się po sobie nie spodziewał...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby kask rowerowy gwarantował 100 % bezpieczeństwo to by od dawna był wprowadzony obligatoryjny nakaz ich zakładania. Tylko kaski integralne gwarantują bezpieczeństwo ale te sa stosowane tylko w sportach grawitacyjnych. A typowe skorupy styropianowe to tylko miraż. 

 

Dopiero teraz czytam temat ale większej bzdury nie słyszałem. Osobiście gdyby nie zwykły kask rowerowy (specialized propero 2 - nie żaden integralny) to bym już tego posta nie pisał. Miałem kilka sytuacji w których dzięki właśnie takim zwykłym kaskom nie rozwaliłem sobie nic na głowie i jedną jak faktycznie taki kask uratował mi życie. Oczywiście jeździć bez kasku każdy może ale pisanie że jest to zasadne to bzdura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście jeździć bez kasku każdy może ale pisanie że jest to zasadne to bzdura.

Podobnie jak wielu osobom zbroja uratowała stawy i kości. Czy zatem na maratony MTB lub do sklepu po bułeczki mamy jeździć w pełnej zbroi...A dlaczego kolarze jej nie stosują skoro w każdym starcie jest niejedna obcierka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...