Skocz do zawartości

[triathlon]Rower pod starty


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Hej,

 

ostatnio zapałałem chęcią ukończenia zawodów na dystansie 1/2 Iron Man. Jedną z konkurencji jest przejechania rowerem 90km. Patrząc na limity czasowe wypada mi, że aby spokojnie ukończyć przejazd bez dyskwalifikacji (3,5h na jazdę rowerem), muszę jechać jakieś 27km/h. Do tego nie może to być przejazd na maksa, bo jeszcze trzeba przebiec na koniec te 21km. Ogólnie czas może się trochę wydłuży, bo na przepłynięcie 2km, przebranie się i przejazd 90km rowerem mam 5h, czyli może uda się coś urwać na pływaniu, ale załóżmy, że jednak jest to te 3,5h na 90km. Trasa to asfalt, raczej płasko. Zakaz jazdy w grupie (min 10m odległości między rowerami).

 

I tu pojawia się pytanie o rower. Nie ukrywam, że nie mam środków na zakup roweru z prawdziwego zdarzenia pod starty. Opcje mam dwie

- zakup taniej szosy

- modernizacja swojego crossa pod takie przejazdy

 

Kwota jaką bym chciał wydać na szosę to powiedzmy te 1000-1500zł, czyli niewiele - starczy na jakiś podstawowy model BTWIN albo używkę. Bardziej by mi się uśmiechało jednak zainwestować taką kwotę w mojego corssa, bo przynajmniej skończyłbym z jednym porządnym rowerem, zamiast dwóch kiepskich. Przede wszystkim myślałbym tu o dobrych oponach, wymianie amortyzatora na sztywny widelec + dobrym napędzie - może wymianie kół, gdyby budżet się trochę zwiększył.

 

Pytanie tylko, czy po roku solidnych treningów dam rade utrzymać średnią prędkość 25-27km/h na dystansie 90km. Dzisiaj na dystansach ~20km robię średnią jakieś 21-22km z plecakiem i dodatkowym osprzętem, ale realnie gdyby nie było zatrzymań i zwolnień wynikających ze zwykłego ruchu ulicznego (a w wyścigu ich przecież nie ma) to byłoby pewnie w stanie jakieś ~24 utrzymać na tych 20km. Rower oczywiście przed optymalizacją - cross na oponach 1,75" raczej mocno zużyty napęd itp.

 

A i zapomniałem dodać - wiek 33 lata, rowerem jeżdżę od zimy.

Napisano

Pytanie z gatunku czy za rok będzie deszcz a może poświeci słońce a może walnie nas kometa ;)

 

Nawet profesjonaliści nie są w stanie dokładnie zaplanować treningu na rok, z tego prostego względu, że nie da się zaplanować przyszłości, w tym przewidzieć i zrobić miejsca na np. kontuzje, choroby czy zwykłą niemoc z gatunku "chromolęnierobię".

 

Co nie znaczy, że nie należy wytyczać sobie celów.  Trzeba i trzeba konsekwentnie do nich dążyć - ale czy się da i czy się uda, tego nie wie nikt.

 

W każdym razie średnia 27 km/h na prostej asfaltowej trasie  - i na odpowiednim rowerze - jest imo do zrobienia bez zarzynania się.

 

Pytanie tylko jaką dysponujesz bazą, bo jeżeli zupełnie zerową, to 1/2 ironman może być nie do przeskoczenia nawet po rocznym treningu.  Z drugiej strony nie zakładam żeby na taki wysiłek porywali się ludzie bez doświadczenia.

Napisano

  Z drugiej strony nie zakładam żeby na taki wysiłek porywali się ludzie bez doświadczenia.

 

 

No właśnie cały problem w tym, że baza praktycznie zerowa. Pół życia za biurkiem przerywanego drobnymi aerobami typu gra w piłkę na hali/orliku czy basen. W kategoriach ogólnych kondycja nie jest zla, brak nadwagi itp, ale na pewno trudno nazwać mnie sportowcem ;-)

 

Z tego co wiem, to 1/2 IM to cel bardzo ambitny w moim przypadku - taki na granicy osiągalności. W zasadzie gdybym rower zrobił w zakładanym czasie, to na bieg zostaje już bardzo dużo czasu (3h / 21km) - dużą część trasy można po prostu przemaszerować. Więc ten rower mnie niepokoi. Sam uważam, że jest to osiągalne, ale nie wiem czy bez szosówki dam radę.

 

To może inaczej - czy różnica między średniej klasy crossem z sztywnym widelcem i slickami będzie duża w porównaniu do roweru szosowego typu BTWIN Triban? Bo w sumie nawet jeśli się nie uda zrobić połówki to przynajmniej powalczę o jakiś przyzwoity czas na 1/4 IM.

Napisano

Ludzie się porywają na maraton biegowy po 4 miesiącach biegania, z tego co widzę w triatlonie jest obecnie identyczna tendencja - nie liczy się ukończenie choćby na jakimś średnim satysfakcjonującym poziomie, liczy się samo ukończenie, choćby w żenującym tempie, aby się zmieścić w limicie czasowym.

Jasne, to jest znacznie prostsze niż wytrenowanie się do w miarę optymalnego poziomu, ale dla mnie osobiście to żadna ambicja. Tak samo nie cieszyłbym się z przejechania turystycznie maratonu mtb w zupełnym ogonie w 9h, albo przeczłapania maratonu w 6h.

Mam taką radę - skup się na treningu na dwa lata, w tym czasie postartuj w krótkich zawodach biegowych i zawodach szosowych, które dadzą ci na pewno sporo funu, a później PRZYGOTOWANY przystąp do triatlonu i walcz tam o wynik, a nie o życie i zmieszczenie się w limicie czasowym. Na pewno da ci to o wiele większą satysfakcję.

 

Napisano

Przeskoczenie ze średniej 22km/h na 27km/h na dystansie 100km zajeło mi pół roku. Też się na triathlon napaliłem acz 1/4 ironman'a na początek. Specjalnie z tej okazji kupiłem przełaja + dojdą opony na szosę.

Wyborów masz kilka:

- zawsze możesz wystartować na tym co masz (niektórzy znajomi na mtb będą nawet startowali).

- możesz też kupić dobre obręcze + opony szosowe do obecnego roweru (dobre, lekkie koła naprawdę bardzo zmieniają wrażenia z jazdy) tylko weź pod uwagę, że wymiana kół = regulacja hamulców. Same opony szosowe nie wejdą Ci zapewne na obręcze od crossa (które są szersze - acz to możesz łatwo sprawdzić).

- nowy rower, tylko pytanie czy w tej cenie w ogóle warto się na niego porywać? Acz na pewno jest to najbardziej przyjemna opcja.

- jeśli zależy chcesz jak najwięcej zaoszczędzić to kup same gładkie opony acz wtedy zapewne będą one szersze niż standardowe 23mm szosowe. 

A co do wystartowania tylko dla ukończenia to się nie zgadzam. Nie każdy musi być od razu pro by walczyć w czołówce. Limity są po to by się właśnie w nich zmieścić. Jeśli wydaje mi się, że mieszczę się w limicie to czemu miałbym nie startować? Zwłaszcza, że dużo mi podobnych osób tam będzie i mimo, że to nie będzie walka 'na szczycie' to to będzie walka wśród ludzi na podobnym poziomie. Ja się zapisałem, wiem, że wynik super nie będzie ale taka mobilizacje jaką to mi to daje to coś pięknego  :)

Napisano

Nie no jasne, jakieś wyzwanie to będzie, po prostu nie podoba mi się obecna tendencja zachęcająca ludzi kompletnie nieprzygotowanych do biegania maratonów czy startów w half ironmanie czy ironmanie.

Później ktoś się chwali że ukończył maraton w 5h - a nie oszukujmy się, to powinno być oczywiste dla każdego średnio sprawnego człowieka po niewielkim treningu. Ot takie rozważania nad upadkiem kondycji fizycznej wśród ludzi ;).

Nie każdy musi być pro, ale każdy powinien dążyć do najlepszego dostępnego dla siebie wyniku, a nie "planu minimum".

 

Wracając do tematu, różnica między crossem a nawet tanią szosówką będzie znaczna - choć przy zakładanej prędkości 27km/h może nie aż tak wielka, szosówka ma to do siebie, że różnice między nią a rowerem turystycznym są tym większe, im większa prędkość.

Ja bym nie usprawniał tego crossa, ze słabego roweru i tak nie zrobi się wyścigówki. Poszukałbym jakiejś fajnej okazji na allegro - nawet stalowa 10kg szosówka z manetką na ramie będzie lepsza do tego celu, a czasem za 1500 można trafić nawet rower z klamkomanetkami.

Albo w ogóle iść po kosztach, kupić opony typu Schwalbe Kojak i na tym poprzestać.

Napisano

Klosiu no błagam Cię nie mówmy, że ukończenie 1/2 IM w minimalnym czasie to iście na minimum... U mnie jest właśnie tak jak pisał panmarcepan - ja nie idę tam, żeby się ścigać o czołówkę tylko ze sobą czy innymi amatorami. Samo ukończenie takiego wyścigu w wyznaczonych limitach to już jest spore osiągnięcie i trzeba mieć dobrą kondycję. Gotowym do takiego wyścigu jest może 5% społeczeństwa (mówię o gotowości rzeczywistej, a nie o tym, że gdyby zaczęli trenować).

Na forum triathlonowym, gdzie zadałem pytanie o swój planowany trening też rozgorzała podobna dyskusja czy iść na HIM czy na rezultat 1/4IM i podobnie jak tutaj podejścia są dwa ;-) Jedni wolą walczyć z czasem drudzy z odległością - ja wolę z odległością.

 

Poza tym wszystko zależy od limitów. Na niektórych imprezach limity wyrobiłbym już teraz jako osobne konkurencje, ale np. na edycji poznańskiej limity są dość wyśrubowane i to nie jest tak, ze kończąc ten wyścig kończysz go w kiepskim stylu - trzeba naprawdę zapierdzielać, żeby się zmieścić z pływaniem + jazdą na rowerze - dopiero 3 etap ma limit dość szeroki.

 

Wracając do roweru, to właśnie jest tak, że ja rowerem jeżdżę sporo (do pracy, z rodziną i teraz te treningi) - sam szosa mi nie wystarczy, a na 2 dobre rowery nie mam kasy. Właśnie dlatego myślę o crossowym przygotowanym pod wyścigi szosowe. Z drugiej strony muszę przyznać, że taki szosowy nabytek mnie pociąga jak widzę z jaką łatwością nabiera się na nim prędkości itp.

 

Panmarcepan - widzę, że chyba przymierzamy się do tej samej imprezy. Jak ukończysz w tym roku 1/4 to musimy się na piwko umówić i może kilka wspólnych treningów jak już trochę kondycji złapię ;-)

Napisano

Ja stanę po stronie "czasu" jak to ładnie ująłeś. IMO są dwa rodzaje imprez. Te na których startują wszyscy i są to masówki w których walczysz sam ze sobą i imprezy dla wybranych, gdzie walczysz z innymi. Nie chcę, żebyście mnie źle zrozumieli. Ale tak samo jest w kolarstwie. Są zawody kompletnie płaskie gdzie startują amatorzy, gdzie jest ponad tysiąc ludzi i gdzie startuja ludzie na holendrach. Nic do nich nie mam, fajnie że chcą się bawić i chcą brać udział w takim czymś. Są też imprezy w stylu MTB maratonu gdzie nawet ci, którzy jeżdza w pierwszej 10 na płaskich trasach nie porywają się na góry, bo wiedzą że to nie ma sensu.

Jeżeli jesteś zdecydowany na triatlon to OK. Ale może nie za rok, tylko za dwa. Wszystkie dyscypliny wchodzące w skład triatlonu to sporty wytrzymałościowe i do tego trzeba czasu, aby wyrobić odpowiednią bazę tlenową. Duzo moich znajomych jeździ duzo na rowerze, ale jak jadą ze mną to padają, bo jest za szybko. Co z tego że chodzą na siłownię, skoro nie potrafią wykorzystać w pratyce siły swoich mięśni.

I jeszcze jedno. Szosa z racji na swoją geometrię zdecydowanie będzie lepsza niż przerabiany cross. Za 1.5k spokojnie można wyrwać na allegro rower poniżej 9kg, który  będzie jechał zdecydowanie lepiej niż cross. Jeżeli jeździsz z rodziną czy do pracy to smigaj na crossie, a potem na trening bierzesz szose. Po za tym jeżdząc dużo kilometrów musisz się liczyć z kosztami eksploatacji, więc zdecydowanie lepiej będzie mieć 2 rowery.

Napisano

hadwao --> a tak z ciekawości, w ile biegasz półmaraton? Ja biegam w 1:35 - ale wątpię czy po mocnych 90km na rowerze dałbym radę pobiec wiele poniżej 2h. Weź na to poprawkę, bo jeśli np teraz biegasz w 2h, to możesz się trochę zdziwić. Jak nie masz dobrej bazy, to możesz mieć od razu na dzień dobry shutdown przy bieganiu.

W treningach skup się przede wszystkim na objętości, bo jak zamierzasz być na trasie 7-8h to baza będzie ci bardzo potrzebna.

Napisano

HADWAO rozumiem, że masz pulsometr. Jeżeli nie, to zaopatrz się w taki sprzęcik i powoli buduj bazę tlenową. Jezeli 90km masz zamiar przejechać w ok 3.5h to treningi nie powinny byc dłuższe niż 4h. A to i tak sporo. Stopniowo zwiększaj dystans jadąc na określonym tętnie. Sam poczujesz róznicę i zdecydujesz kiedy przestać. Po pewnym czasie czuć, że przejechanie zamierzonego dystansu nie robi na Tobie wrażenia. Przejeżdżasz, zjadasz makaron i zastanawiasz sie co zrobić dalej (ewentualnie zapisujesz wyniki w kalendarzu).

Napisano

Po przemyśleniu i radach tutaj/na forum triathlonowym, doszedłem do wniosku, że trochę wystopuję swoje ambicje i faktycznie, spróbuje najpierw powalczyć z 1/4 i dopiero jak uda mi się takie zawody ukończyć w dobrym czasie / czy z dużą rezerwą, zacznę treningi pod HIM. Może uda się do końca przyszłego sezonu, ale celem będzie na ten sezon jednak 1/4 w przyzwoitym (jak dla mnie oczywiście) czasie. W tym roku chciałbym jeszcze wystartować w jakimś biegu 10km lub może nawet w półmaratonie jak uda się do niego przygotować.

 

Co do pulsometru, to się trochę wkurzam, bo było ostatnio kilka okazji taniego zakupu pulsometru, ale uznawałem, że mi nie potrzebny - jeździłem dość rekreacyjnie, a nie w formie treningów. Dobrze,że chociaż perspektywicznie kupiłem sigmę z pomiarem kadencji ;-)

Oczywiście roli pulsometru w treningu do takiej imprezy jestem świadomy i powoli zaczynam się rozglądać - może jeszcze coś się trafi w dobrej cenie.

 

Zdecydowałem też na razie rozwijać swojego crossa, a szosę kupić dopiero przed startem w HIM. Może nie jest to najlepsza decyzja, ale jednak 1/4 dam radę spokojnie na corssie pojechać, a wolę trochę odłożyć i kupić lepszą szosę, która starczy mi na dłużej. Z crossem już zrobiłem ten błąd, że kupiłem tanio, bo chciałem spróbować, czy w ogóle mnie wciągnie i teraz muszę trochę w niego włożyć, żeby mieć przyzwoity rower.

 

 

Napisano

Pytanie tylko, czy po roku solidnych treningów dam rade utrzymać średnią prędkość 25-27km/h na dystansie 90km. Dzisiaj na dystansach ~20km robię średnią jakieś 21-22km z plecakiem i dodatkowym osprzętem, ale realnie gdyby nie było zatrzymań i zwolnień wynikających ze zwykłego ruchu ulicznego (a w wyścigu ich przecież nie ma) to byłoby pewnie w stanie jakieś ~24 utrzymać na tych 20km. Rower oczywiście przed optymalizacją - cross na oponach 1,75" raczej mocno zużyty napęd itp.

 

A i zapomniałem dodać - wiek 33 lata, rowerem jeżdżę od zimy.

 

Odniose sie tylko do tego, poniewaz wg. mnie to meritum sprawy.

Na chwile obecna tj w miejscu jakim jestes, sam pomysl startu to czysta abstrakcja i sfera poboznych zyczen ;)

 

Powinienes kupic ta szose jak najszybciej(osobiscie polecam uzywke lub tego btwin + zmiana kol) i zrobic pierwsze setki.

Tak samo powinienes przebiec i przeplynac zalozony dystans.

Wowczas bedziesz wiedzial na czym stoisz i co musisz rzezbic.

Kazde inne rozwazanie jest pozbawione sensu :)

Napisano

Panowie, no doly to tu zapuszczacie dosyc glebokie......!

 

Moj znajomy, zaden sportowiec, taki gosc z wieloma pomyslami. Pewnego dnia z kumplami z uniwerka postanowili zrobic triathlon na pelnym dystansie.

Gosc zakupil trenazer, rower szosowy i trenowal. Plywal, biegal i jezdzil. Po roku przygotowania, nie tylko, ze skonczyl impreze ale zaja dosc wysokie miejsce.

A w miedzy czasie, imprezowicz byl z niego niemaly.

Moze akurat mial predyspozycje..?

Nie wykluczone, ze hadawo moze miec takie.

 

Przez rok solidnej pracy mozna duuuzo osiagnac. Szczegolnie startujac z poziomu sredniej 22 na 20km.

Dobry plan treningowo-zywieniowy i jego sumienna realizacja i sie zdziwisz.

 

Problemem moze byc sprzet. Z plywaniem i bieganiem poradzisz sobie, chociaz i tu solidne trzewiki sa wskazane. Ale rower szosowy, w nadmiarze gotowki lemondka i w okresie zimy trenazer, to raczej koniecznosc.

Napisano

Przez rok solidnej pracy mozna duuuzo osiagnac. Szczegolnie startujac z poziomu sredniej 22 na 20km.

Dobry plan treningowo-zywieniowy i jego sumienna realizacja i sie zdziwisz.

 

Czy ja napisalem, ze tak nie jest i nie bedzie? :)

Odnioslem sie do konkretnej sprawy i konkretnie to widze, a nie dywagacje nad crossem i jazda w ruchu miejskim.

Napisano

Na tą chwilę chyba po prostu skupię się na treningu - w sumie mam te 3-4 miesiące na podjęcie ostatecznej decyzji. I tak muszę budować bazę biegową i pływacką. Na tą chwilę, czy będę się przygotowywał do 1/2 czy 1/4 to treningi i tak będą wyglądać tak samo. Dopiero gdy pojawi się kondycja, to będzie trzeba zacząć je profilować. Zobaczymy jak na to wszystko zareaguje organizm, bo w końcu 33 lata to jednak już nie student, który może po 12h imprezie iść grać w piłkę :-)

 

Po cichu liczę na 1/2 IM, ale powiedzmy, że cel minimum to 1/4 z jakimś przyzwoitym rezultatem, a nie tylko ukończenie. We wrześniu czy październiku podejmę ostateczną decyzję i opłacę startowe na kolejny sezon. W Sierakowie na pewno kupię 1/4 a w Poznaniu zobaczymy. Jeśli będę miał realną szansę na ukończenie 1/2 nawet w dolnej granicy limitów czasowy, to zdecydowanie wybiorę tą opcję, ale jeśli do tego czasu nie nabiorę pewności to wybiorę 1/4.

 

Ze sprzętem to powiedzmy tak, że jak kasa naprawdę będzie potrzebna to się znajdzie. Tu bardziej jest problem racjonalności wydatkowania (w postaci drugiej połowy ;-)) niż samego braku środków. Jeśli okaże się, że szosa będzie potrzebna to sobie kupię, ale póki co zostaje ze starym rowerem, bo przecież na nim mogę też trenować, a szosę najwyżej kupić zimą żeby trochę przyoszczędzić - od marca do sierpnia spokojnie opanuję ją na tyle, żeby czuć się na niej pewnie.

 

W każdym razie dzięki za rady. Na pewno trochę schłodziły pierwszy zapał i pozwoliły trochę policzyć i ocenić swoje możliwości.

Napisano

Jest może mniej efektywny. Ja jestem szosowo "zielony", dopiero zacząłem a mimo tego wyraźnie czuję różnicę między wcześniejszym uszosowionym mtb a obecnym rowerem typowo szosowym. Oczywiście że trenować można na wszystkim a wielu ludzi nie może sobie pozwolić na dwa rowery. Ale jeśli można je mieć i tak też uprzyjemnić sobie zabawę - to oczywiście.

Napisano

No właśnie, trenować można na wszystkim :) Ostatnio ponad 200km zrobiłem ze znajomymi na rowerach mtb. Czy taki trening jest gorszy niż jakby jechali na szosach? :)

 

Trenuje sie na tym, na czym sie startuje ;)

 

Wielu zawodnikow mtb kreci szose na mtb, zeby byc ciagle w odpowiedniej pozycji etc.

Duzo zawodnikow kreci na szosie, a startuje na mtb(ja takie podejscie preferuje i uskuteczniam)

Bywaja rozne przypadki, czasami cross tez wchodzi w gre ale najczesciej nie jest to sprzet za 1500zl, musi byc solidniejszy, zeby wytrzymac przebiegi liczone w tysiacach km miesiecznie ;)

 

Osobny rower na szose ma kilka zalet:

- brak konicznnosci przekladania opon startowych/treningowych

- zawsze gotowy rower do treningu

- urozmaicenie treningu

- minimlny wplyw defektu na rower startowy ;)

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...