Skocz do zawartości

[SkandiaMaraton] Dąbrowa


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Jeździlem właśnie trochę po buczynach. Jest kilka sporych kałóż, ale do jutra powinny podeschnąć. Trasy są już ładnie wyznaczone. Wystarczy czekać na jutrzejszy dzionek.

 

Wysłane z mojego GT-I9100

Napisano

No to po zawodach ... chwalić się osiągami ...

 

Ja na Medio zrobiłem 3:03:21 ...

Co dało :

- 118 w open na 306 startujących i ...

- 42 w M-3 na 112 zawodników ... 

 

Generalnie start z 7 sektora owocował totalną miazgą na pierwszych kilometrach terenu ... w tak błotnej imprezie jeszcze nie brałem udziału.

Jestem ciekawy jak wyglądała końcówka mini :)

Zaliczyłem OTB w błotku :) i najprawdopodobniej znowu tam zgubiłem licznik ... który jakby nie było odzyskałem po poprzednich zawodach w Radzionkowie ( dzięki użytkownikowi @@zuro88,) ... teraz to już nie liczę na odzyskanie zguby :(

 

 

Ale jak ktoś znalazł Sigmę BC 1609 STS to .. :) chętnie postawie kolejnego 4-pack`a złocistego napoju.

 

Szkoda @@Mlodziutki, że zaliczyłeś awarię ... słyszałem że urwałeś hak ...

 

Pozdro 

 

 

Napisano

Ech dzisiaj to nie był mój dzień zdecydowanie. Na pierwszą połowę tabeli wyników nie wystarczyło, więc jest niedosyt...

 

Te błota były solidne. Szkoda że org nie opóźnił troszkę startu mini, bo jak się na błotach medio z mini spotkało to już było słabo. To mój ogólny zarzut do orga. Gdyby puszczał jeszcze 5 minut później mini, to wszystkim żyłoby się lepiej ;)

 

W Kraku miałem sektor i dobrą dyspozycję dnia. To było zupełnie inne ściganie. Bez sodomy i gomory po starcie.

Napisano

To tak:

 

Mini w 1:36:48 - to daje 24/48 w M1 i 144/423 w open.

Tak jak pisali poprzednicy trasa naprawdę bardzo błotnista, jechałem z 11 sektora i to była masakra ( ludzie tylko odliczali do asfaltu ;) ).

Jak znajdziecie jakieś fotki to zarzucajcie tutaj linkiem :D

Napisano

No cóż ja niestety nie skończyłem maratonu noga naprawdę dobrze się kreciła i były szanse na wywalczenie 4-6 miejsca w mojej kategorii na 1 miedzyczasie bylem 57 open i to na dys Medio no ale cóż trudno się mówi :D

Napisano

Moj pierwszy maraton, w górach sobie nie wyobrażam takiego dystansu

Medio 170 na prawie 300 osób czas 3:23:39

aha @rzezniol w uzyskanym wyniku wydatnie pomogła mi lewa manetka revoshift z microindexem :thumbsup: polecam

Napisano

Moj pierwszy maraton, w górach sobie nie wyobrażam takiego dystansu

 

 

W górach taki dystans to już giga. I ma z 2500-3000m przewyższenia. To już dla prawdziwych harpaganów :D

 

Tutaj licznik naliczył mi 599m w pionie.

 

Na jesień - jak czas pozwoli - chciałbym spróbować pierwszego maratonu w górach. Tam na mega jest z reguły 40-50km. I chyba taki dystans już ogarnę i Ty pewnie tak samo dałbyś radę.

Napisano

Ja nie startowałem, ale z oposów wynika, ze sporo błotka było i start z 11 sektora psuje całą zabawę na tak płąskiej trasie, gdzie na zwężeniach robią się korki i można pożegnać się z dobrym wynikiem :icon_confused:

Napisano

Ja nie startowałem, ale z oposów wynika, ze sporo błotka było i start z 11 sektora psuje całą zabawę na tak płąskiej trasie, gdzie na zwężeniach robią się korki i można pożegnać się z dobrym wynikiem :icon_confused:

 

Moim zdaniem wszędzie oprócz pierwszych 600m (jeszcze w parku) oraz odcinka Pogoria II można było swobodnie wyprzedzać jeśli się miało parę (no i technikę). A na samym Pogoria II aż tak dużo się nie straci, przypuszczalnie różnica w tempie między najlepszymi a ogonem nie jest tam jakaś dramatyczna. Choć może się nie znam, to był mój pierwszy maraton, ot takie obserwacje;)

 

S.

Napisano

Jechałem z 7 sektora ... błoto przy Pogorii II to już był mocno rozjechany budyń :) ...

 

Było ciasno ale nie było tragicznie kto chciał i wody się nie bał to dawał radę wyprzedzić ...

Pod względem sportowym moim zdaniem nie było problemu ... sprzęt na błotach bardziej ucierpiał niż pozycja w tłoku ...

 

Kto bił się o miejsce to i tak bił się od samego początku przepychając się do pierwsze linii na starcie sektora ...

Do tego spory kawałek asfaltu na rozciągniecie stawki ... więc wpadał w błoto z bezpośrednimi konkurentami ... i to na jakiej pozycji wyjechał z błota zależało w większym stopniu od tego jak podawała noga i przygotowania sprzętu niż od "korka".

 

Pozdrawiam

 

  

Napisano

Dokladnie tak. Start z pierwszej linii sektora, 50 kmh na starcie po asfalcie i po klopocie. W czasie wyscigu wyprzedzanie nie stanowilo problemu, ale wiadomo przed trudnymi odcinkami maruderow trzeba wyprzedzic. A jak sie nie da, to srodkiem przez bloto i kaluze :)

Napisano

Kto bił się o miejsce to i tak bił się od samego początku przepychając się do pierwsze linii na starcie sektora ...

 

To jednak nie całkiem tak. Ja zawsze startuję z ostatniej linii. I nie dlatego, że nie zależy mi na miejscu, tylko dlatego, że mi szkoda nerwów na takie przepychanki.

 

Owszem, przepychać się można po starcie, ale zawsze coś się na tym traci. Trzeba uprawiać jazdę szarpaną, a i tak prędzej czy później ktoś przyblokuje. Zatrzyma się przed nosem/na podjeździe/zjeździe (w DG akurat podzjazdów i zjazdów na początku nie było).

 

Jak ktoś kończy w okolicach połowy stawki (tak jak ja), to może nie jest to jakiś dramat, ale dla tych, co jadą na poziomie najlepszych 10%, to raczej uniemożliwia normalne konkurowanie ze "swoimi", którzy od początku mogą jechać według swoich możliwości.

 

Po tym jak raz mogłem jechać z sektora od razu ze swoimi, wyprzedzanie połowy stawki z ostatniej linii przestało mnie bawić. Na szczęście jest na to recepta. Zrobić lepszą formę w zimie, zdobyć i nie oddawać sektora :D

 

Gorzej jak się upatrzy 3 maratony i każdy jest u innego orga..

Napisano

Dla mnie start z ostatniej linii jednoznacznie oznacza że nie biję się o miejsce tylko "chcę przejechać dystans"

 

Nie mówię że mam jakieś mega doświadczenie w startach ... ale jedno co zaobserwowałem to miejsce startu jest ze sporym przybliżeniem miejscem w klasyfikacji... na zasadzie że startujący sam ocenia na co go mniej więcej stać i w sektorze ustawią się w miarę swoich możliwości. 

Startując z ostatniej linii z ambicjami na pierwszą połówkę wyników sam prosisz się o kłopoty.

 

Pozdrawiam 

Napisano

To jednak nie całkiem tak. Ja zawsze startuję z ostatniej linii. I nie dlatego, że nie zależy mi na miejscu, tylko dlatego, że mi szkoda nerwów na takie przepychanki.

 

Jak tak, to co się dziwisz, że musisz się przeciskać? :icon_question:

 

To jest - nawet na amatorskim poziomie - ściganie się, a wynik to wypadkowa kondycji, sprzętu, taktyki (a w tym miejsca startowego)... Przepychanie się i ścisk są wliczone w ten klimat. Nie łapię, po co komu wyścigi, jak nie lubi się przeciskać?

 

Dla kolegi - z takim nastawieniem - proponuję czasówki ;)

 

 

Po tym jak raz mogłem jechać z sektora od razu ze swoimi, wyprzedzanie połowy stawki z ostatniej linii przestało mnie bawić. Na szczęście jest na to recepta. Zrobić lepszą formę w zimie, zdobyć i nie oddawać sektora

 

W każdym sektorze skład jest mieszany - są lepsi i gorsi. Jazda w grupie ludzi ze swojego sektora to recepta i owszem, ale na wynik - w uproszczeniu - równy średniej czasu grupy, z którą jedziesz. Jeżeli o to chodzi w tej taktyce to OK.

 

 

Kto bił się o miejsce to i tak bił się od samego początku przepychając się do pierwsze linii na starcie sektora ...

 

Dokładnie tak to działa. Poza pojedynczymi przypadkami pierwszy rząd przy taśmie to ludzie, którzy biją się o miejsce i nie pozwalają sobie na stratę czasu i dystansu do innych przy starcie.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...