Skocz do zawartości

[fizyka] Waga rowerzysty, a prędkość (czas)


Raffi

Rekomendowane odpowiedzi

Tak jak w temacie.

Zastanawiam się o ile poprawiłby się czas przejechania maratonu np. 50 kilometrów przy zrzuceniu powiedzmy 5 kilo zbędnego balastu :unsure:

Oczywiście zakładamy, że moc w nogach pozostanie taka sama. :)

Czy jest ktoś mądry kto potrafi to wyliczyć ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak to sie od czasu ima ale moge pomóc w kwesti pracy wykonanej podczas jazdy

 

wiemy że

 

W-praca , F-siła , s przesunięcie

 

W=F*s i wiemy tez że F=m*a czyli masa razy przyspieszenie

W=m*a*s

załózmy ze kolarz przed schodnięciem z rowerem ma 100kg=100%m

czyli potem 95kg=95%m=0.95m

 

podstawiamy do wzoru

W=0.95m*a*s

z tego wynika że nasza praca która wykonalismy jest 5% mniejsza czyli mniej sie zmęczymy teoretycznie

siła nasza ma byc stala pomimo zmniejszenia masy preznosimy 0.95 na druga strone równania

i otrzymujemy 1.05263W=m*a*s czyli taką prace by trzba włozyć przy starej wadze aby przejechac równie szybko jak bedac lżejszym

 

NO i w końcu ten czas

 

P-moc

W-praca

-t1 i t2 czas przed dietką i po niej

P=w/t1

P=0.95w/t2

 

Moc w nogach ma byc ta sama czyli P=const. czyli możemy porównac dłuższe cześci równań

 

w/t1=0.95w/t2 | :0.95w

w/t1*0.95w=t2 w nam sie skracaja

i otrzymujemy

że 0.95t1=t2 czyli zyskamy 5% czasu nie orientuje sie ile zajmuje maraton 50km ale np 2h=120min czyli 0.95*120min daje nam 6 minut mniej

 

 

A tak najprosciej to z tego wynika że przy 5% spadku masy nie licząc żadnych innych strat i róznic otrzymam 5% spadek czau uzyskanego na maratonie :D

 

W sumie nie wiem czy dobrze mównie ale to niech sie wypowie fizyk jakis najlepiej :D bo ja to uczniak jestem :D a na odatek to wróciłem ze 130km tripu wiec wybaczcie :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Waga rowerzysty - jeśli nie ma nadwagi - nie powinna ogdrywać znaczącej roli. Bo jeśli sie przybierze 3 kg miesni, to może te 3 kg miesni nam pomóc.

 

Co innego, gdy jest to nadwaga czy więszy ciezar roweru - wtedy waga przeszkadza.

 

A o tym już było, generalnie jeśli dobrze pamiętam, to 5 kg wiecej zbednej masy (bika lub rowrzysty)

to na 10 km

- pod górę strata z 10 sek

- na płaskim z 2 sek

- z góry lepiej ma cięzszy, ale niewiele z 2 sek

 

Generalnioe wiec, na szosie jak cięższy bedzie non-stop jechał za lżejszym, to może wyjśc na tym nawet lepiej na końcu.

W MTB juz tak łatwo nie jest :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

racja to też zastrzegłem że to jst czysta teoretyka i to na poziomie 1LO wiec nie mozna sie spodziewac złożoneości czynników bo to by dłuzo miejsca zajeło czasu żeby wzór przyjąć :]

 

P.s Przyspieszenie to o ziemskie chodzi bo przez nie mamy cieżar

a trezba by uwzglednic taercie pogode ; ukształtowanie terenu i inne czynniki ; prawda jest tez ze gdy cieższego bikera byśmy puścili z górki to bez pedałowania by dotarł pierwszy bez wzgledu czy ma tam mieśnie czy sadełko :]

 

 

no ale przynajmniej se troszke pogłowkowałem :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli a to g :P wtedy ze wzoru (W=m*a*s) wynika, że przez przez cały maraton "s" rowerzysta wykonuje pracę polegającą na pokonywaniu przyspieszenia ziemskiego, czyli lewituje :)

 

Ja nawet nie chcę próbować myśleć nad tym problemem. Powiedzmy, że lżejszemu (przy zachowaniu takiej samej siły mięśni) będzie łatwiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale wcześniej pisze że ma=cieżar czyli nie lewituje a przemieszcza cieżar swój i roweru

ale do bra mało to istotne aczkolwiek tez sie troszke zaintrygowałem :]

 

Wiadomo jest to że ostatnie zdanie Napatosa jest prawdą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie małe gdybanie (bez wzorków):

Energia rowerzysty w trakcie ruchu jednostajnego zużywana jest na pokonywanie oporów tarcia i oporów powietrza. Przy małych prędkościach te pierwsze sa większe od drugich ale wraz ze wzrostem prędkości coraz więcej energii trzeba wkładać w pokonywanie oporu powietrza. Zatem energia tracona zależy od prędkości, która zależy od energii :( Cięższy rowerzysta (albo układ rower + człowiek) będzie tracił więcej energii na rozpędzanie ale większa bezwładność układu dążąca do utrzymywania prędkości będzie pomagać w chwili rozpoczęcia podjazdu gdy zmniejsza się prędkość rowerzysty. Rozważając podjazd - oczywiście cięższemu trudniej podjechać (ach ta grawitacja :) ) ale na zjeździe szybciej się rozpędzi. Pytanie tylko, czy odzyska to, co stracił na podjeździe - raczej nie. Wracając do większej bezwładności - gdyby nie używać hamulców (zamiana wypracowanej w pocie czoła energii na ciepło), to bezwładność układu na odpowiednio długiej trasie nie miałaby znaczenia. Oczywiście pomijając fakt, że większa bezwłądność związana jest zazwyczaj z większą masą, która powoduje większe opory.

 

Kończę te typowo akademickie rozważania, bo chyba już zaczynam bredzić :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w zupełności zgadzam sie z esejem Napatosa i modle sie zeby moje studia tak nie wygladały :excl:

 

o tym że bedzie grubszy szybciej zjeżdżał to juz wspomniałem zakładając ze cały czas bedzie zjeżdźał nie było tam drugiej opcji ale sie zgadzam z Napatosem ze tak i tak bedzie w tyle

 

 

P.s nie owiem o co to pytanko ale rowerek mam zasyfiony fest po tripie ostatnim :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra lecimy po kolei B)

 

 

Cięższy rowerzysta (albo układ rower + człowiek) będzie tracił więcej energii na rozpędzanie ale większa bezwładność układu dążąca do utrzymywania prędkości będzie pomagać w chwili rozpoczęcia podjazdu gdy zmniejsza się prędkość rowerzysty.

Z tym sie zgadzam w 100%.

 

Rozważając podjazd - oczywiście cięższemu trudniej podjechać (ach ta grawitacja :) ) ale na zjeździe szybciej się rozpędzi.

Cale rozwazania sa teoretyczne, ale nie mozemy tak bardzo upraszczac sprawy. Zauwazylem podczas jezdzenia po lesie, ze duzo jest krotkich podjazdow zaraz po zjezdzie. Ciezszy rowerzysta moze calkiem sprawnie pokonywac je "z blatu" gdyz wytracanie predkosci bedzie duzo mniejsze niz w przypadku jakiegos anorektyka 50 kilowego :) Generalnie masz oczywiscie racje, gdyz fizyki nie oszukamy do konca, jednak podjazdy to nie tylko kilometr pod gore.

 

Pytanie tylko, czy odzyska to, co stracił na podjeździe - raczej nie.

Tutaj tez upraszczasz :) Moze ja mieszkam w jakims dziwnym rejonie, ale na wiekszosci zjazdow sa zakrety. A lzejszemu latwiej skrecac, bo ma mniejsza bezwladnosc. Przypomnij sobie wzor na sile odsrodkowa :)

 

Wracając do większej bezwładności - gdyby nie używać hamulców (zamiana wypracowanej w pocie czoła energii na ciepło), to bezwładność układu na odpowiednio długiej trasie nie miałaby znaczenia.

Autor pytal sie o maraton, a takich 50 kilometrowych prostych chyba nie ma :wink:

 

Oczywiście pomijając fakt, że większa bezwłądność związana jest zazwyczaj z większą masą, która powoduje większe opory.

Toczenia tak, aerodynamiczne juz niekoniecznie :)

 

 

Kończę te typowo akademickie rozważania, bo chyba już zaczynam bredzić ;)

Dobrze piszesz, tylko strasznie upraszczasz sprawe :)

 

 

p.s Jurasku leze na podlodze ze smiechu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

haha prawie z krzesła nie spadłem... :) :) :)

 

Sorry że pytam ale czy nie macie innych problemów???

 

PS jedynym ciekawym i wartym uwagi wątkiem fizycznym na tym forum jest siła B.Rowersa...

;):):):)

 

pozdrawiam

 

A żeby to był "legalny" OT to dodam że na pewno lżejszy rowerzysta będzie miał łatwiej(lżejszy ale nie kosztem sprawności, mięśni i zdrowia). Ale myślę że 5kg w tą czy w drugą stronę nie sprawi większej różnicy... Więc nie warto nad tym rozmyślać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cale rozwazania sa teoretyczne, ale nie mozemy tak bardzo upraszczac sprawy. Zauwazylem podczas jezdzenia po lesie, ze duzo jest krotkich podjazdow zaraz po zjezdzie. Ciezszy rowerzysta moze calkiem sprawnie pokonywac je "z blatu" gdyz wytracanie predkosci bedzie duzo mniejsze niz w przypadku jakiegos anorektyka 50 kilowego

Moje rozważania w kwestii strat i ich odrabiania dotyczyły spraw związanych z grawitacją i pominąłem całkowicie (w tym momencie) bezwładność

Tutaj tez upraszczasz :) Moze ja mieszkam w jakims dziwnym rejonie, ale na wiekszosci zjazdow sa zakrety. A lzejszemu latwiej skrecac, bo ma mniejsza bezwladnosc. Przypomnij sobie wzor na sile odsrodkowa :P

Ja upraszczam? :) To co powiesz o wzorach michaelo ?

Tylko co tu mają zakręty - miałem na mysli straty i zyski związane z grawitacją

Toczenia tak, aerodynamiczne juz niekoniecznie :)

Oczywiście. I rozważając straty i zyski związane z oporami toczenia nie możemy wnioskować na temat zysków i strat całkowitych (w sensie ilościowym), gdyż nie znamy stosunku strat na opory toczenia i aero.

 

Tutaj należy rozważyć jeszcze jedną kwestię: Załóżmy, że jesteśmy w trakcie podjazdu o długości 843m. Na 485 metrze zza drzewa wyskakuje jurasek i pyta: "czy macie wyczyszczone rowery ?". Jak wpłynie to na energię naszego układu? Co stanie się z masą rotowaną? Jaki będzie wpływ dziury ozonowej na tarcie w łańcuchu?

 

Jest wiele pytań bez odpowiedzi, ale widzę tu silną ekipę brednioplotów, więc może choć niektóre z problemów nurtujących rowerową społeczność doczekają się rozwiązania.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałeś poruszyć najistotniejszą kwestię...

 

"Wpływ księżyca na rozwój dorożkarstwa(w II wersji "kolarstwa") w polsce na przełomie XX i XXI wieku"...

 

:):P:)

 

a tu nagle wyskakuje jurasek:"Czy macie wyczyszczone rowery?"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, może moje zagadnienie nie do końca jest związane z tematem postu, ale nie chcę rozpoczynać nwego, mianowicie rozmair opon (dokładniej szerokość), jaki ma wpływ na prędkość?

[jeżdże na 28" głownie asfaltem]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety smutna prawda jest taka, że przy zjazdach bardzo często korzysta sie z hamulca, zwłaszcza w trudnym terenie (konary, kamienie itp.) i korzyść dla cieżkiego jest znikoma.

 

Za to przy podjeżdzie lepiej ma lżejszy niż tłuszcioszek

 

 

 

---

Co innego na szosie. Grubasek będzie miał lepiej bo będzie mógł sie szybciej toczyć na zjazdach, zaś pod górę (lekkie podjazdy) czy płaskim zawsze może się w peletonie usadzić i jechać za lekkimi - tak w końcu robią spinterzy (którze sa przeważnie z 10 kg cięzsi niż "górale). Chowaja sie po peletonie a dają czadu na mecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...