Skocz do zawartości

[podróbki] czyli dylemat - jak bardzo jestem legalny?


Rekomendowane odpowiedzi

Jest dokładnie tak jak napisałeś. Dużo ludzi sięga po nielegalny "staff", bo jest łatwszy, szybki, bezkarny - i zaoszczędzić można. Podejrzewam, że w Polsce może się to zmienić, ale na to potrzeba sporo więcej czasu. Co najmniej jedno - dwa pokolenia, powiedzmy jak w wieki średnie wejdą ludzie, którzy nie będą pamiętać komuny i początków kapitalizmu, kiedy po lewy materiał sięgało się, bo nie było kasy... Powiedzmy, że ci ludzie dopiero się rodzą - lub są w planach... ;)

 

Offtop. Jak wspomniałeś o sklepie to mam wrażenie, że żyjemy w dwóch różnych światach, bo Polsce jako klient sklepu rowerowego czuję się jakbym wszedł do sklepu z "Misia", gdzie ekspedientka mówi "Jem, przecież!". Polska wciąż uczy się Podejścia do klienta. Wtedy klient chętnie wraca - nawet jeżeli dużo się płaci. Przykładem jest moja pani stomatolog. Traktuje mnie jak dziecko, jednocześnie wiedząc, że mam ponadprzeciętną wiedzę na temat techniki, chemii i medycyny, więc nam się dobrze współpracuje, bo ona wie, że ja rozumiem, co do mnie mówi. Gdyby ktoś podobnie traktował mnie w sklepie stacjonarnym to z pewnością chętnie bym do niego wracał, ale też z kompetencją sprzedawców wciąż bywa różnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega mklos1 dotknął ważnej sprawy - podejścia sprzedawców. Czasem taką olewkę robią na kleinta, że az żal. Albo mają cos w sklepie, idziesz, a okazuje się, że dopiero mogą to sprowadzić. Asortyment wielu rzeczy bywa porozrzucany w różnych sklepach w całym kraju. Idąc do typowego sklepu rowerowego praktycznie nic nie mogę dostać poza dętką i linką (które też są wątpliwe). Odechciewa się takich zakupów, marnować czas, kase na dojazd i jeszcze nie mieć szansy na zwrócenie towaru jak po paru dnaich nie przypasuje. Internet daje dużo większe pole manewru. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Kłaniam,

 

Parcie na logo... Tiaaa...

Temat ten próbowałem już sygnalizować przy 2 okazjach ale, że nie był w dostaecznie "medialnych" tematach przeszedł bez echa.

Ale jak widać jest okazja...

 

Wypadkowa sytuacji ekonomicznej polskiego społeczeństwa a także narodowe przywary "zastaw się a postaw się" niestety odbijają się niezdrową czkawką w Kraju-Raju od wieków.

Dopiero jak człowiek z tych czy innych przyczyn przestaje każdą złotówkę oglądać 7 razy przed wydaniem oczka się troszku otwierają.

Nagle się okazuje że nie potrzeba sobie logiem przedłużać prącia, a do roweró i rowerowania można mieć wyluzowany, nieściśnieniowany stosunek.

 

Oczywiście nie jest to uniwersalna i powszechna zależność, bo potrzebujacy leczyc własne kompleksy posiadaniem tej czy innej wszywki byli, są i będą pod każda długością i szerokością geograficzną. Jednakże zależności ekonomiczno-ćiśnieniowych niesposób niedoceniać..

 

Dużo ludzi sięga po nielegalny "staff"

 

Jeśli już tak bardzo makaronizujemy polszczyznę to róbmy to chociaż poprawnie. Staff to załoga, ludzie, ekipa. Stuff to przedmioty, klamoty, graty, rzeczy...

 

Szacunek...

I.


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie, np. kupowanie rurek na brytyjskim ebejcu to niemalze pewnosc dostania podroby ale kiedy taki grat kosztuje 1/3 oficjalnej ceny....

Ale teraz nawet nie ma co sie kierowac cena, bo niektorzy "sprytni sprzedawcy" juz nie robia tego za pol darmo, bo kupujacy pomysli cena niemalze taka jak w sklepie, nieco taniej, musi ci to byc oryginal i lykaja podroby za 2x wieksza kase :teehee:

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co się orientuję to chińskie oryginały nie posiadają dodatków: firmowego opakowania czy naklejek, które znajdują się często w zestawie z daną częścią. Być może to obecnie jest znakiem oryginalności, choć pewnie jeśli nabywcy zaczną zwracać na to uwagę to pojawią się i naklejki i ładne pudełka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Kłaniam,

 

Ja nie twierdzę że temat podróbek to tylko przypadłość Polski. Ostatnio widziałem suporty brandowane Turner [WTF???].

 

Problem jest taki jak juz pomieniony. W Polszcze ludzie kupują podróbki i przedłużają sobie nimi kuśkę. Zagramanicą staje się to przeważnie temat do szydery...

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o są z tych samych fabryk co oryginały!), są bezpieczne i dużo tańsze.

To jest właśnie główny problem - tego nie wiesz i nigdy się nie dowiesz. Nie wiesz czy podróbkę różni tylko brak logo, czy jest wykonana tak samo/gorzej/lepiej, czy może trafiłeś na produkt, który miał zostać zniszczony, bo nie przeszedł kontroli jakości (według papierów został zniszczony, w rzeczywistości wylądował na ebayu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja gdybam że te mostki, kierownice, sztyce czy siodła to jednak wytwór chińskich rąk - przede wszystkim, a nie odpady legalnych fabryk.

Skoro można z półfabrykatów samemu zrobić pewne części (np różne projekty odchudzania przerzutek), oczywiście przy odrobinie zdolności, to z pewnością bez problemu można zrobić nieskomplikowane komponenty jakimi są części rowerowe, te najczęściej podrabiane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W Polszcze ludzie kupują podróbki i przedłużają sobie nimi kuśkę. Zagramanicą staje się to przeważnie temat do szydery...

I tu się nie zgodzę. Poszukam wieczorem bardzo ciekawego artykułu dot. chińskich podróbek fenomenalnej jakości m.innymi zegarków (nawet szwajcarzy byli zdziwieni ich jakością). Głównym odbiorcą powyższego są nie kto inny jak Niemcy ;)

Gdzieś nawet wstawiałem ten artykuł w innym wątku ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

No właśnie... Bo podróbek dajmy na to amorów to ja raczej nie widziałem...

 

Ale my tu o podróbkach rowerowych a nie zegarkach prawimy...

 

Wpadnij do Shenzhen, zaraz przy granicy z Hong-Kong'iem. Tam jest  całe WIELKIE centrum handlowe dilujace podróbkami ciuchów, zegarków, biżuterii, perfumów i licho wie czego jeszcze. Ruch jak na wyprzedaży przedświątecznej okrągły rok. Same białasy i garść innych...

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiciok co ty piszesz ,? , w ogóle nie porównuj podróbki do orginału ,poszukaj sobie i popatrz jak to jest wykonane wewnątrz i z jakiego materiału ,carbon ? to nie widziało carbonu tylko jakaś sklejka jak z tej aukcji ta sztyca , aż szkoda w ogóle gadać 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

adamos jak Cie lubię to kompletnie nie mogę zgodzic się z takim podejściem. 
Nie widzę tu żadnej różnicy pomiędzy podrobioną sztycą, wodą toaletową, jeansami czy płytą CD. Jeśli kasa nie wpada w ręce tego kto wypracował sobie markę to zwykła kradzież, czy na dużą czy na małą skalę.
Oczywiście jeśli wgłębic się w temat to zaraz się okaże, że "bez kary" nie ma tu żadnego. Bo wystarczy zapytac: ile z osób tu piszących używa tylko oryginalnych płyt CD, plików muzycznych kupionych oficjalnie w necie, filmy ogląda tylko w telewizji lub kino, a jeśli w telewizji to jak tam z abonamentem? O legalności oprogramowania na komputerach nie wspomnę....
itd itd
Ale wracając do tematu podróbek rowerowych - tu oprócz problemu samego logowania byle czego dobrym znakiem dochodzi poważniejszy problem zdrowia osób które nieświadome (chocby przykład Tobo?) kupią dajmy na to kierownicę "Bontragera" i połamią żeby lub co gorsza kark na tym plugastwie (przykład "riczeja" pęknietego na allegro) To jest problem!
Czy możemy coś zrobic? Jako wielka nieformalna grupa może może... Powoli rodzą się czasy społeczności wirtualnej odgrywającej rolę w świecie realnym.
Tylko co? Do Skośnych pisac nie bardzo. Ale może do pośrednika! Czy takie dajmy na to alledrogo naprawdę nie ponosi żadnej odpowiedzialności za legalnośc towaru jaki sprzedaje? Czy ktoś wie coś więcej na ten temat?
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze raz powtórzę, kupno podrobionych towarów nie jest przestępstwem! Uważam za bezzasadne dorabianie jakieś wyuzdanych ideologii o okradaniu  "twórcy" itd.

Wydaje mi się, a nawet jestem pewien, że osoba kupująca sztyce czy kierownice z karbonu nie kupuje jej dla metki. Jestem przekonany, że chęć zakupu takiej kiery była podyktowana parametrami, właściwie jednym paramtrem... WAGĄ. Nie spędzam na allegro jakoś dużo czasu, nie miałem potrzeby intensywnie lajtować swojego roweru, ale z tego co widziałem to te podróbki należą do najlżejszych w określonym przedziale cenowym.

Nikt nikogo nie okrada ani też nie pozbawia zysków, bo człowiek kupujący podrobioną kierownicę za 100zł nie kupiłby jej oryginalnej w cenie 400 zł czy więcej. 

I jeszcze raz podkreślam, że kupno takich towarów nie jest przestępstwem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

anarchy ale w czym się nie możesz zgodzić w moim podejściu, bo trochę niezakumałem?

1. napisałem przecie, że okradanie prawowitych producentów to obciach
2. przysłowiowa walka z wiatrakami - bo jak sam piszesz, czy wśród nas nie ma nikogo bez winy, kto nie uległ pokusie i nie ściągnął "lewej" mp3-ójki, filmu, programu, nie zakupił podrabianych dżinsów, perfum, itd., itp. (mniej lub bardziej świadomie)
3. co za tym idzie szkoda tylko czasu na taką "rozkminę", bo zawsze tam kogoś będziemy "okradać" w mniejszym czy większym stopniu -

No bo jak to teraz ma być wedle zadanego w temacie pytania?

Procentowo mam się określać na ile jestem legalny, a na ile nie ?

Trochę szkoda mi na to czasu, bo moim zdaniem są ciekawsze w życiu rzeczy do robienia, niż zastanawianie się dajmy na to: czy kupiłem oryginalną czy podrabianą żarówkę (podaję to tylko jako przykład, nadal nie popierając jawnego okradania prawowitego producenta, do którego powinna trafić kasa za żarówkę) Tu bardziej chodzi o skalę całego procederu i naszych zachowań - będę kupował coś większego, droższego i będę chciał oryginał - to na pewno dołożę wszelkich starań i to sprawdzę.

O to mnie się rozchodzi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wydaje mi się, a nawet jestem pewien, że osoba kupująca sztyce czy kierownice z karbonu nie kupuje jej dla metki. Jestem przekonany, że chęć zakupu takiej kiery była podyktowana parametrami, właściwie jednym paramtrem... WAGĄ.

 

Można kupić taką samą kierownicę bez żadnego logo, będzie nawet lżejsza bo nie będzie miała napisów :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

refiko - nie mogę przejśc obojętnie obok takiego bełkotu!
Jesteś tak krótkowzroczny, że nie widzisz problemu? Ktoś wydał sporo pieniędzy, czasu, nerwów by stworzyc markę, firmę, zapłacic za patenty, reklamowac się, wydac mnóstwo kasy na organizacje struktur współpracy, sponsorowac zespoły itd itd itd Po to by jego nazwa, logo, marka było kojarzone z produktem dobrym, sprawdzonym, prestiżowym. Podszywanie się pod takie logo to już "okradanie" właściciela z jego wizerunku.
Co gorsza - i to większy problem - wypuszczanie produktu gorszego, wadliwego, byle jakiego pod tą sama nazwą obniża wartośc oryginału (przykład dla niewidzących znaczenia: " nie kupię "Bontragera" bo pęka, bo ma słabe jarzmo itd itd").
Czy to jest uczciwe?
Czy kopiowanie muzyki (czytaj: czyjejś pracy, wiedzy, daru, umięjętności) to też nie jest okradanie Muzyka? Nie, to "tylko" nie danie mu możliwości zarobienia za to co zrobił. :)


adamos, widocznie źle Cię zrozumiałem (wybacz) wnioskując, że nie warto pochylic się nad tematem. Wg mnie temat powinien byc nagłaśniany. Nie w odniesieniu do tego "ile w nas złodzieja" ale co zrobic by wyplenic z nas, naszych znajomych, innych chęc kupienia żałosnej podróby.

ps: Pamiętacie czasy CD z okładkami ksero? Czas zrobił swoje (mam nadzieję) i dziś chyba mało kto chciałby "pochwalic" się takim "albumem".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@refiko Nie przeczytałeś tego, co napisałem. To nie problem zrobić węglową kierownicę i oferować ją na rynku w niskiej cenie. Ale pod własną marką. W takim razie czym według Ciebie jest sprzedaż produktu, który posiada oznaczenia producenta, który na produkcję swojego produktu, jego reklamę i ogólnie wyrobienie własnej marki wydał masę pieniędzy?

I nie odpowiedziałeś na moje pytanie dotyczącego obecnie obowiązującego prawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

refiko - nie mogę przejśc obojętnie obok takiego bełkotu!

Jesteś tak krótkowzroczny, że nie widzisz problemu? Ktoś wydał sporo pieniędzy, czasu, nerwów by stworzyc markę, firmę, zapłacic za patenty, reklamowac się, wydac mnóstwo kasy na organizacje struktur współpracy, sponsorowac zespoły itd itd itd Po to by jego nazwa, logo, marka było kojarzone z produktem dobrym, sprawdzonym, prestiżowym. Podszywanie się pod takie logo to już "okradanie" właściciela z jego wizerunku.

Co gorsza - i to większy problem - wypuszczanie produktu gorszego, wadliwego, byle jakiego pod tą sama nazwą obniża wartośc oryginału (przykład dla niewidzących znaczenia: " nie kupię "Bontragera" bo pęka, bo ma słabe jarzmo itd itd").

Czy to jest uczciwe?

Czy kopiowanie muzyki (czytaj: czyjejś pracy, wiedzy, daru, umięjętności) to też nie jest okradanie Muzyka? Nie, to "tylko" nie danie mu możliwości zarobienia za to co zrobił. :)

 

 

adamos, widocznie źle Cię zrozumiałem (wybacz) wnioskując, że nie warto pochylic się nad tematem. Wg mnie temat powinien byc nagłaśniany. Nie w odniesieniu do tego "ile w nas złodzieja" ale co zrobic by wyplenic z nas, naszych znajomych, innych chęc kupienia żałosnej podróby.

 

ps: Pamiętacie czasy CD z okładkami ksero? Czas zrobił swoje (mam nadzieję) i dziś chyba mało kto chciałby "pochwalic" się takim "albumem".

 

 

 

W erze empetrójkowej przypał z powodu tekturowej okładki raczej nie ma miejsca :)

 

Jak wykorzenić potrzebę posiadania podróby? Wywiercić w ziemi otwór, niech tryśnie z niego ropa :)

Problemu nie wyplenisz jednak społeczeństwo zamożne jest zbyt leniwe żeby szukać nielegalnych sposobów wejścia w posiadanie czegoś.

Bieda - jakkolwiek nie jest usprawiedliwieniem tego - jest wytłumaczeniem zdecydowanej wiekszości takich sytuacji.

Ci, którzy się ucywizlizują ucywilizują tych którzy jeszcze tacy nie będą. 

Życie w normalności, stabilności i poczuciu bezpieczeństwa bardzo łagodzi obyczaje a wraz z nimi otwiera oczy na inne aspekty życia, których się nie dostrzega będąc ciągle na polu walki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem temat i nasuwa mi się kilka wniosków.

 

1. Przede wszystkim podrabiane są dobra tak zwane luksusowe, lub z wyższej półki.

Cechuje je oderwanie poziomu cen od kosztu wytworzenia, cena zbyt niska obniża popyt.

Im bardziej luksusowy wyrób tym bardziej to widoczne.

 

2. Ludzie kupują podrobione produkty albo z niewiedzy - tutaj należy się dotkliwa kara dla świadomych sprzedawców tego typu wyrobów, bo często zagraża to bezpieczeństwu użytkowników, albo też z powodów prestiżowych/ekonomicznych. Tak jak Tobo wspomniał, można nabyć identyczne kierownice bez logo nawet taniej, uważam że bezsprzecznie SPRZEDAWCY powinni być karani za świadome rozprowadzanie podróbek.

 

3. Są sytuacje, gdy ograniczenie dostępu do pewnych dóbr jest bardzo dotkliwe dla społeczności danego kraju. Wtenczas "podrabia" się zagraniczne wyroby. Uważam, że na wstępnym etapie rozwoju gospodarki jest to chyba jedyna i najlepsza z możliwych ścieżka rozwoju, co widać świetnie obserwując chociażby Chiny. Kto bowiem stwierdził, że interes zagranicznych producentów jest ważniejszy od dobrobytu ludności lokalnej?

 

4. Istnieją też takie obszary, które poddane są silnemu lobby producentów, autorów, chociażby medycyna, kultura, high-tech.

Tutaj należy znaleźć kompromis mający na celu maksymalizację dobrobytu społeczeństwa oraz kontynuację badań i rozwoju przez producentów/twórców. Tak, dajemy im tylko tyle, by nadal tworzyli. A dlaczego? Bo ludzi jest 7 miliardów a twórców może z 1%. 

 

Co do podrabianych części i testów. Uważam, że chinole powinni przeprowadzić testy porównawcze swoich produktów (pod swoim logo) z dotychczasowymi liderami z branży. Jeżeli okaże się, że są bezpieczne i mają podobne właściwości to czemu by ich nie kupować. To znaczy znalazłoby się kilka patriotyczno-gospodarczych argumentów, ale z punktu widzenia rowerzystów wybór był by większy a ceny niższe.

 

Najważniejsze to nie karać odbiorców tylko producentów i sprzedawców, ponieważ inne działania osłabiają i tak fatalne zaufanie społeczne

 

PS

 

a propos muzyki i dóbr kultury ogólnie, uważam, że straty społeczne wywołane ograniczeniem dostępu do nich są na tyle dotkliwe i fatalne  w skutkach, że wręcz należy większości zapewnić do nich dostęp, za wszelką cenę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ciekawe chińskie produkty okazują się być wcale niegorsze od przeciętnych produktów wielkich producentów - tu na forum i nie tylko tu jest wielu zadowolonych użytkowników chińskich ram, widelców, kierownic, sztyc i kto wie czego jeszcze. Wielcy producenci w pogoni za prymem na rynku częstokroć żyłują swój wytwór do granic możliwości tym samym czyniąc go niekoniecznie trwałym. Sam używam chińskiej ramy i jak do tej pory nie mam do niej żadnych zastrzeżeń, w tym czasie przez moje ręce w pracy przeszły dziesiątki markowych produktów które nie dorastają mojemu chinolkowi do pięt. 

Są już na rynku chińscy producenci którzy mają wyrobioną markę i są polecani. 

Myślę że chińskie produkty z lewym logo nie są większością oferowanych produktów - przynajmniej nie w rowerówce. Dostaję dosyć systematycznie automatyczne maile z okazjami na Alibabie i praktycznie mało kiedy wśród tych ofert jest fałszywka ze znaną nazwą. 

Chińczycy systematycznie się uczą i pozwala im na to cały świat, wprowadzając na terytorium ich kraju swoje fabryki, technologie i inżynierów. 

Cztery lata temu pewne ramy z którymi mam styczność były produkowane jeszcze "handbild" w Stanach, potem już na Tajwanie. W tym roku ten sam produkt pochodzi już z chińskiej fabryki. A co śmieszne - obecnie jest poprawiony i lepszej jakości niż wcześniejsze roczniki wyprodukowane w krajach o większym zapleczu i doświadczeniu. Wiem, że poprawki naniosło biuro projektowe w Stanach co nie zmienia faktu że chińska rama okazuje się najbardziej dopracowana :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Allegro nie ponosi odpowiedzialności. Wiele rzeczy im zgłaszałem, argumentowałem, na zdjęciach udowadniałem... mają to gdzieś. Napisali mi, żebym poszedł z tym na Policje. O problem legalnosci musi wystąpić albo sam producent, albo ileś osób, które nabyły produkt i zgłosiły problem. Jedna poszkodowana osoba moze co najwyzej wystawic negatywa, a gośc sprzedaje sobie dalej (lub zmienia konto, jak tamto jest nafajdane). Oni tego nie tępią z oczywistego względu - $$$.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...