Skocz do zawartości

[Bikemaraton] Zdzieszowice 11.05.2013


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Tak tez bylem ale musze powiedziec ze nie zaluje ani troche. Rower pod waz i wszystko dziala, jedynie hamulce slabiej chwytaj ana poczatku. Ale reszta sie kreci. Ale ostatnie 5 km bylo niesamowite, wyprzedzanie po tych kaluzach i szutrze bezcenne, ostatni km juz znow sciezka. Agang dal rade jak napisal ktos :-) w tescie pancerny rower:-) dzis na pewno przyjze sie dokladniej. No makaron to kpina. Fajnie ze przynajmniej koszulki sa:-)

Napisano

Graty @@bigos97 za pudło :) Oby tak dalej.

 

Ja niestety musiałem zakończyć rywalizację na 22km. Gdy wylądowałem 20m za trasą hamując nogami stwierdziłem, że to już powoli się robi mało zabawne.

A szkoda, bo jechało mi się bardzo dobrze. Na  1. międzyczasie byłem w okolicach 10m open GIGA i 12 MEGA...

Napisano

Hample + amor do serwisu :)

I jak sie okazalo sztyca simca z ktorej bylem max zadowolony pekla po tych zawodach.

Dobrze ze dojechalem i zauwazylem ryse podczas mycia.

I jest kolejny wydatek ...

I tak warto bylo :)

Napisano

Mnie jeszce z dodatkowych atrakcji spotkała awaria pilota do samochodu ...najpierw jezdzenie po okolicy za baterią a23, ale sklepy do 13 ...pytanie ludzi przy samochodach. No ale nic wszedłem do samochodu na alarmie i odpalic nie mozna bo zabezpieczenie. To wziałem sie za osuszanie pilota, po zdobyciu baterii niestety dalej nie działał, po 30 minutach kombinowania cos zaswiecila diosa ale bez mozliwosci otwarcia. I wtedy przypomnialem sobie ze spakowalem wd40 :) ..popsilaem na uklad zywcem ...potem chusteczka ...i po 5 minutach eureka :) takze odjechalem z 2,5 godzinnym opoznieniem :) ..ale i tak warto było :) 

Napisano

Witam

, taaaa, widziałem jakiegoś trekinga po maratonie pakowanego na dach autka. Jak się na nim jechało nie pytałem ale po szerokości oponek myślę, że szedł jak skalpel przez lawinę błoto.

Chyba napiszę do modów o zmianę tematu na

" [bikemaraton] Zdzieszowice 11.05.2013 - błotnika masakra"  ;)

Wg mnie odpowiadając na pytanie jaki jest najlepszy rower na taką imprezę? Odpowiem (jak z kawałem o najszybszym samochodzie świata): rower służbowy.

Chciałem pojechać mega/giga a skończyło sie na mini wędrując po polach i lasach z grupką przemiłych ludzi.

Ambitnie pociągnąłem pierwszy asfaltowy podjazd, aby z samego końca 5-tego sektora pójść do przodu, ale żeby nie przedobrzyć i nie "spalić" nogi. Potem żałowałem każdej sekundy niewykorzystanej na tym podjeździe. utknąłem. Kolejki na zwężeniach

Całą zimę śmigałem w śniegu i brei śnieżnej do pracy i nie zaliczyłem gleby. Tu jednak parę mnie dopadło, najczęściej w sytuacjach, kiedy osoba którą chciałem wyprzedzić stawała w poprzek lub łapała żabę.  Totalnie mi to odebrało ochotę do walki.

 

Wrażenia  z pola minowego są niesamowite.  Dojeżdżając patrzę w dal a tam ludzie z rowerami na plecach???

O sssooo chodzi??? Jak dojechałem to się przekonałem.

 

Za to mycie w fontannie: bezcenne. Nigdy tego wcześniej nie robiłem.

Ponieważ nie walczę o złote gatki i szkoda mi własnej,ciężko zarabianej kasy, to drugi raz na starcie takiej błotnej imprezki  (poza jednym MTB, z którym ma porachunki) nie pojawię się z prywatnym rowerkiem. Błota się nie boję, ale jego nadmiar w bajku mnie nie bawi.

Rozebrany rower, też nie. Chyba się starzeję. :)))

 

Napisano

ponieważ pory roku ciągle się przesuwają i ekstremalne sytuacje będą coraz częstsze przez ocieplenie klimatu, można by się przygotować na takie ekstrema ;-) 

 

Moim zdaniem najlepszy by był rower przełajowy z hamulcami tarczowymi linkowymi, z wysokimi obręczami kół żeby się nie zapadać i nie blokować w błocie. W Zdzieszowicach nie ma dużych gór więc założyłbym z przodu jedną zębatkę a z tyłu jak najszerszy łańcuch więc maks 8 biegów żeby błoto nie blokowało. 

 

To by było coś ;-)

Napisano

 

W Zdzieszowicach nie ma dużych gór więc założyłbym z przodu jedną zębatkę a z tyłu jak najszerszy łańcuch więc maks 8 biegów żeby błoto nie blokowało. 

Hehe ja od 10 Km miałem tylko jeden bieg 32 z przodu oraz 4 ke z tyłu, biegi w XTR przestały działać przez to błoto... 
Napisano

Stary XTR z 2006 z tyłu i nie mlodszy LX z przodu dału rade przez całe mega. Mialem wszystkie biegi niezaleznie od ilosci blota. Za to klocki skonczyly sie po 10km.

 

 

Wysyłane z mojego GT-N7000 za pomocą Tapatalk 2

 

 

Napisano

grand231, dobra opcja na  Zdzieszowice, jedna tarcza z przodu i jedna z tyłu. niezły miks :)) A łańcuch nie rzęził?

Mnie do końcowych pomyków przez wielkie kałuże na szutrach cały czas coś rzęziło, biegi skakały, ale nie wiem nawet po jakich?

Po szybkiej kałużowej kąpieli przestało i już do mety biegi powróciły. Tylko hamulce zrobiły się lajtowe. Na jednej z krzyżówek między domami stał koleś i wołał aby skręcić w lewo (było lekko z górki) ja pojechałem prosto. Wtedy uświadomiłem sobie, że z hamplami jest wielki problem :))

Noga poszła z gazu i  bez spinania się dojechałem do "stadionu".

Szkoda, że org nie przygotował awaryjnej, dużo łatwiejszej trasy na takie okazje. Wystarczyłoby skrócić porządnie okrążenie mini, puścić dwa kółka pod górę Św Anny i wyszłoby wszystkim na zdrowie. Mega/giga też zyskałoby na atrakcyjności, jakby poleciały resztę swoją nierozjeżdżoną trasą.

Napisano

Jak tak oglądam filmiki to faktycznie ciekawie tam mieliście  :icon_mrgreen: Ale takie maratony najbardziej się pamięta :D Ja miałem dzień później też maraton, też było błotko, ale nie tak obfite :sweat:

Napisano

Dokładnie, masakra. W tym polu to rower ważył +25kg. Ci z pierwszych sektorów mieli lepszy start, bo nie mieli tych górek wyjechanych tak jak ostatnie sektory. Ja(7sektor) mieli my już porobione takie ogromne niewygodne koleiny. Trzeba było wchodzić, bo napęd nie dawał rady przyjąć tego na klate :). Dobrze, że mam tarcze to aby hamulce pozostały w pełni sił.

Napisano

Używam Vek na zielonych swisstopach, na mini miałem hamulce do samego końca, i nie widać po klockach jakiegoś dramatycznego zużycia ;] 3 razy się zastanowię, zanim przejdę na tarcze ;]  

Napisano

Ja tam uważam że zawody powinny odbywać się na wyznaczonych trasach bez względu na warunki  i dobrze że tak było kto chciał to skrócił dystans jak większość do mini.
Osobiście przejechałem mega i z wielką przyjemnością powtórzył bym to jeszcze raz. Nabytych nowych doświadczeń oraz wrażeń się nie zastąpi . Jedyne na co można było by zwrócić uwagę to słabe przygotowanie co niektórych do zaistniałych warunków , w skrócie widać było kto jeździ na rowerze bez względu na pogodę a kto tylko w słoneczne dni :P. Ale cuż miejmy nadzieję że czegoś się nauczyli i będzie coraz lepiej .
Co do sprzętu chyba nikt nie wyszedł bez strat jak większość straciłem okładziny , tarcze , musze przeprowadzić generalny serwis od 0 co jest kosztowne i czasochłonne , jednak rower nie zawiódł i do mety dojechał „sprawny”.
 

Napisano

Ale że nikt nie pomyślał żeby tamtą kłodę przenieść gdzie indziej  :teehee: Chociażby tamten ratownik. Przecież na niej masa ludzi poleciała. 

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...