Skocz do zawartości

[Brooks] mit czy prawda


Rekomendowane odpowiedzi

 

Ale niech nie twierdzi, że nie jest wart swojej ceny albo, że nie jest wygodne tylko dlatego, że źle mu sie siedziało.

Ale jeśli coś ma nieopłacalny stosunek cena/jakość, jest brzydkie (subiektywnie) w dodatku drogie w porównaniu do odpowiedników to jak mówić, że jest warte swojej ceny :P

Poza tym jeśli źle się siedzi to znaczy, że jest niewygodne (znów subiektywnie) i nie zmieni tego 100 czy 1000 zadowolonych pośladków :P

Można co najwyżej pokusić się o stwierdzenie, że wybierając siodło na chybił trafił, większa będzie szansa, że wybrany model będzie wygodny w przypadku brooksa niż marki X. Nie mniej jednak ciągle będzie to loteria, a 2 brooksy wyjdą drożej niż 5 innych.



 

Rynek rowerowy nie zna chyba trwalszych i wytrzymalszych siodeł od Brooks'a, o którym wręcz krążą legendy. Przyślij zdjęcie swojego Authora za jakieś 60 lat i wtedy zobaczymy, czy będzie się lepiej trzymało od tego "dziadka"

Nie no jasne, pewnie po 60 latach nie pozostanie po nim nawet wspomnienie. Ale czy to coś zmieni? Pewnie nie, bo na przestrzeni 60 lat i brooksa trzeba będzie wywalić bo preferencje rowerowe i siodełkowe zmienią się diametralnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

No tak, ale jak dla mnie to jest właśnie "esencja" tego produktu. Jak się poopa i człek z takim "dogada", to dzięki temu jak dla mnie klasycznemu, a dla innych osób paskudnemu wyglądowi (zresztą mniejsza o wygląd) możemy mieć jedno, ulubione siodło do końca życia :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brooks jest na rynku grubo ponad wiek, a więc o lansowaniu się i marketingu nakierowanym na hipsterów raczej nie może być mowy. Najlepszym jest fakt że kilku hipciów już oberwało po uszach za to jacy to oni bezmięsni są, ale w ostrzynce oczywiście Brooks się pod czterema literami mieni...

Nie każdemu pasuje siodło Brooks'a, ale i nie do każdego roweru takie dzieło przypasi. Tychże siodeł raczej ze świecą szukać na typowych wyżyłowanych plastikowych ścigaczach gdzie ludziki dla kilku gramów zysku wciskają mniejszy rozmiar dętki(LOL). W klasykach, custom'ach, rowerach turystycznych jednak jest to wręcz "mus" - tak jak każda z kategorii kolarstwa ma swoje pewne cechy i charakterystyczne produkty.

Jedna z teorii nt. Brooks'a mówi że "zwykłe siodło jest dobre lecz z czasem robi się coraz gorsze, natomiast Brooks zaczyna jako niezbyt dobre siodło ale w miarę upływu czasu staje się idealnym siodełkiem". Mowa tutaj o komforcie, i to jest niepodważalny fakt - jeśli ktoś "złamie" Brooks'a to na pewno czeka go naprawdę przyjemna jazda. Niestety cena jaką przychodzi za to płacić to m.in.: skóra(szczególnie nowa) jest śliska, waga, potrzeba konserwacji siodła...i obolały kuper. W zamian otrzymujemy produkt nadal wytwarzany ręcznie, tradycyjnymi metodami w Europie a nie w tajchinlandii.

Idę zatem nałożyć następną warstwę impregnatu i dalej będę ugniatać swe siodło żeby za kilka lat powiedzieć że wygodniejszego nie posiadam...albo że się myliłem kilka lat wstecz ;) 

 

POZDRo-:ver

 



P.S.: Ciężko chyba też znaleźć siodełko które można z takim efektem poddać custom'izacji ;)

 

custom-brooks-swift-mountains-02.JPG

red-brooks-naccc-saddle.jpg

Custom-Brooks-saddle-Flyer-black-heart-0

 

 

POZDRo-:ver

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Brooks jest na rynku grubo ponad wiek, a więc o lansowaniu się i marketingu nakierowanym na hipsterów raczej nie może być mowy.

 

Moda retro bardzo dobrze pasuje do hipstera, a siodełko Brooksa będzie idealnie komponują się do "starego" holendra znanej marki. Oczywiście są hipsterzy i Hipsterzy. Ci przez duże H koniecznie muszą mieć oprawki Ray-Ban, nawet jeżeli mają być tam szkła "0".

 

 

Ale niech nie twierdzi, że nie jest wart swojej ceny albo, że nie jest wygodne tylko dlatego, że źle mu sie siedziało.

 

 

Jeżeli na siodełku się źle siedzi i ma się problemy z przejechaniem kilkunastu km, to obiektywno-subiektywnie jedyne do czego się nadaje, to demontaż i półka lub śmietnik, bez względu na to, jak prestiżowy znaczek posiada. Zakup Booksa nie daje żadnych gwarancji na to, że trafi się akurat na to siodełko, które będzie pasować do anatomii (bo ta jest decydująca). Jedyną gwarancję jaką się ma, to że gruba skóra jest wieczna, więc o ile nie trzasną sprężyny czy prowadnice, to jest szansa, że przeżyje użytkownika. Mój ojciec ma rower... Rama z lat 20-tych ubiegłego wieku - potwierdzone. Siodełko ze skory i na sprężynach. Nie wiem czy oryginalne, ale odkąd ja żyję, to go nie zmieniał...

Panuje powszechne przekonanie, że jeżeli na siodełku źle się jeździ, to trzeba kupić większą kanapę i więcej żelu, a jak to mało, to Brooks na sprężynach... A to podstawowy błąd, gdyż w większości przypadków problemem jest zwykle: złe ustawienie, niewłaściwa bielizna, zbyt szerokie siodełko.  Zatem nawiązując do pierwszego posta - Brooks obrósł nieco legendą - jako lek na wszystkie bolączki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją wypowiedź teraz kieruję do kilku osób które miały okazję przejechać się na brooksie i stwierdziły, że to absolutnie nie to.

Pamiętajcie, że brooks nie będzie wygodny i to całkiem długo. Potrzeba kilku miesięcy jazdy, aby siodło dostosowało się pod tyłek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie twierdzę, że dla każdego będzie ono świetne jeśli pojeździ określoną ilość czasu (raczej mówmy o przejechanym km). Mówiłem (pisałem) o tym, że może powiedzieć, że jest dobre/ złe dopiero po dobrych kilku miesiącach(tysiącach km) jeżdżenia.

Ot, cała prawda. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie, piszecie takie durnoty czasem, że nie wiem gdzie wyście się chowali.

Mieliśćie kiedyś kurtkę ze skóry? Czy skórzane buty? A może pasek skórzany? Każda z tych rzeczy w początkowym okresie użytkowania jest niewygodna i pije i ma się odciski i obtarcia. Ale jak przetrzymamy okres adaptacji to jest to o wiele wygodniejsze i zdrowsze niż cokolwiek innego. Czy uważacie, że jakieś syntetyczne żele pokryte skajem są zdrowsze i lepsze dla wszego siedzenia niż prawdziwa, naturalna skóra?

Czy mieliśćie kiedyś na nogach buty Dr. Martensa chociażby? Moje pierwsze "trójki" z blachą poraniły mi kostki aż do krwi, a na piętach miałem takie pęcherze, że płakałem z bólu. Ale po miesiacu cierpienia miałem przez następne 5-6 lat buty do chodzenia na codzień i od święta. Zawsze w nienagannym fasonie, nierozklepane, nieśmierdzące i niepodarte. A dopasowane tak, że żadne nike, pumy czy inne się nawet nie umywały.

 

Pogadajcie sobie na temat skóry z dżokejami, góralami... Skóra dopasowuje się do kształtu naszego ciała, oddycha, ładnie pachnie, dobrze izoluje zarówno od ciepła jak i od chłodu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie, piszecie takie durnoty czasem, że nie wiem gdzie wyście się chowali...

 

Ach, wybacz jaśnie panie.

 

 

 

... Ale jak przetrzymamy okres adaptacji to jest to o wiele wygodniejsze i zdrowsze niż cokolwiek innego...

 

Czy to tak ciężko zrozumieć, że każdy ma inną doopę i nie każdemu może ten Brooks podpasować?

Przeczytałeś to, co napisał Classified?:

 

Ja na obydwu Brooksach jeździłem ponad rok. To co, po roku NADAL potrzebuje czasu? :D

 

A może dla ciebie rok to mało?

 

 

--

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skóra dopasowuje się do kształtu naszego ciała, oddycha, ładnie pachnie, dobrze izoluje zarówno od ciepła jak i od chłodu.

Dopasowanie się, ma pewne granice; co do oddychalności  prasowanej, impregnowanej skóry, to bym polemizował; moim zdaniem śmierdzi; są syntetyczne materiały które izolują lepiej.

 

 

Czy mieliśćie kiedyś na nogach buty Dr. Martensa chociażby? Moje pierwsze "trójki" z blachą poraniły mi kostki aż do krwi, a na piętach miałem takie pęcherze, że płakałem z bólu. Ale po miesiacu cierpienia miałem przez następne 5-6 lat buty do chodzenia na codzień i od święta.

Miałem skórzane kowbojki, które i po 5 latach były niewygodne... :teehee:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pogadajcie sobie na temat skóry z dżokejami

jeśli chodzi o jeździectwo to najlepsze i najdroższe siodła szyte są na zamówienie pod anatomię konkretnego konia i jeźdźca. Źle dopasowane siodło się nie ułoży pod dany kłąb i tyłek choćby było ze skóry misia polarnego i kosztowało tyle co samochód średniej klasy.

Miałam Brooksa na próbę w rowerze miejskim, chciałam go kupić, ale się rozmyśliłam. Było mi koszmarnie niewygodnie. Jestem jednak pewna, że to kwestia zlego rozmiaru do mojego zadka, a nie tego, że Brooks jest super czy do kitu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy zauwazyliście, ale temat skręcił w kierunku sporu ideowego.

 

A to chyba nie o to chodzi :)

Ustaliliśmy ponad wszelką wątpliwośc, że każdy ma swoją własną pupę. To fakt anatomiczny i obiektywny. Każdy też inaczej odczuwa jazdę na siodle - i to też fakt anatomiczny oraz obiektywny. Każdy ma tez inne upodobania i możliwości cenowe. Kolejny fakt obiektywny.

Reszta to subiektywne widzimisię. Przy zakupie Brooksa jasno mnie poinformowano, że 3-4 miesiace to czas aby moje Uni Black dostosowało się do mnie. Jeździłem również na już zamontowanym w mieszczuchu Flyes Special Men. Obydwa nowe. Rok jazdy po relatywnie szerokich, betonowo-piaszczystych okolicach Burbank. Zero katowania. Mi w ogóle skóra nie leżała, przez 5 miesięcy siodło było średnio wygodne, potem lekko się zdeformowało pod układ ud i pośladków - sytuacja nieco sie poprawiła. ALE - i tu leży moim zdaniem sedno sprawy - mogłem kupić sobie jakąs sprężynę albo żelówę renomowanej marki innej niż Brooks i OD RAZU mieć miękko i wygodnie i zapłacić sporo mniej.

 

Uwierzcie mi, może w Polsce są ludzie co emocjonują się nadmiernie markami. Ale np w US nikogo nie obchodzi jakiej marki masz siodło :) Bo nikt ci na nie nie patrzy, rowerów jest od groma, w tym całkiem sporo drogich jak na polskie warunki konfiguracji, trochę cruiserów pimpowanych przez czarnych, sporo Treków i Speców, dużo Mongoosów. I naprawde nikt na jakieś siodło nie zwraca uwagi wiec efekt lansu leży :D W Polsce odwrotnie modlą się do każdej marki całują naklejki obnosza się z napisami pisza dumnie pełne nazwy aby nic nie umknęło. Komedia :D

Hiszpan co mi sprzedawał Brooksa sam się mnie pytał: "a może jakieś inne siodło byś sobie wybrał, ja bym tyle kasy na tego angola nie wydał" :D

 

Piszę to jako PRZYKŁAD swoich odczuć. Jaby niektórzy nie zauwazyli, jest to temat subiektywny i każdy ma prawo do swojej opinii i nie musi zaraz być dziwny niedouczony i "ach mój Boże nie szanujący tradycji i super duper Brooksa". Płacą wam za to czy co? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ludzie, piszecie takie durnoty czasem, że nie wiem gdzie wyście się chowali. Mieliśćie kiedyś kurtkę ze skóry? Czy skórzane buty? A może pasek skórzany? Każda z tych rzeczy w początkowym okresie użytkowania jest niewygodna i pije i ma się odciski i obtarcia. Ale jak przetrzymamy okres adaptacji to jest to o wiele wygodniejsze i zdrowsze niż cokolwiek innego. Czy uważacie, że jakieś syntetyczne żele pokryte skajem są zdrowsze i lepsze dla wszego siedzenia niż prawdziwa, naturalna skóra? Czy mieliśćie kiedyś na nogach buty Dr. Martensa chociażby? Moje pierwsze "trójki" z blachą poraniły mi kostki aż do krwi, a na piętach miałem takie pęcherze, że płakałem z bólu. Ale po miesiacu cierpienia miałem przez następne 5-6 lat buty do chodzenia na codzień i od święta. Zawsze w nienagannym fasonie, nierozklepane, nieśmierdzące i niepodarte. A dopasowane tak, że żadne nike, pumy czy inne się nawet nie umywały.   Pogadajcie sobie na temat skóry z dżokejami, góralami... Skóra dopasowuje się do kształtu naszego ciała, oddycha, ładnie pachnie, dobrze izoluje zarówno od ciepła jak i od chłodu.  

 

1. Nie wiem i nie chcę wiedzieć co robiłeś z paskiem skórzanym, że miałeś od niego odciski i obtarcia :P

2. Goły tyłek raczej rzadko sadza się na siodle rowerowym, więc nie ma różnicy czy to żel pokryty skajem czy prawdziwą naturalną skórą bo tyłek i tak styka się bezpośrednio z syntetykiem.

3. Jakby skóra tak świetnie oddychała i izolowała od ciepła to w upałach 30 stopniowych ludzie zdejmowaliby sandały i zakładali skórzane, wizytowe buty, jednak dziwnym trafem to właśnie po wyjściu z biura ludzie marzą o zdjęciu wyjściowych butów i wskoczeniu w coś bardziej casual'owego :)

4. Izolacja od zimna też jest słaba, jakoś większość zimą chodzi w syntetykach, puchówkach, wełnianych płaszczach, a skór mało, pojawiają się dopiero na wiosnę (tylko jaki związek z siodełkiem ma izolacja skóry od zimna...).

5. Skórzane buty też mogą się podrzeć i zacząć śmierdzieć...

 

Mam wrażenie, że z Brooksem jest trochę tak jak ze sprzętem Apple - jest dobry i fajny bo jest fajny i dobry... A potem trzeba sobie jakoś wytłumaczyć tę nadwyżkę wydaną względem innych (wcale nie gorszych, a być może nawet lepszych) produktów i pisać peany w internecie. Chociaż trzeba przyznać, że - względem Apple - Brooks jest bardziej wyjątkowy i nie ma aż tylu fanboy'ów :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

1. Nie wiem i nie chcę wiedzieć co robiłeś z paskiem skórzanym, że miałeś od niego odciski i obtarcia

2. Goły tyłek raczej rzadko sadza się na siodle rowerowym, więc nie ma różnicy czy to żel pokryty skajem czy prawdziwą naturalną skórą bo tyłek i tak styka się bezpośrednio z syntetykiem.

3. Jakby skóra tak świetnie oddychała i izolowała od ciepła to w upałach 30 stopniowych ludzie zdejmowaliby sandały i zakładali skórzane, wizytowe buty, jednak dziwnym trafem to właśnie po wyjściu z biura ludzie marzą o zdjęciu wyjściowych butów i wskoczeniu w coś bardziej casual'owego

4. Izolacja od zimna też jest słaba, jakoś większość zimą chodzi w syntetykach, puchówkach, wełnianych płaszczach, a skór mało, pojawiają się dopiero na wiosnę (tylko jaki związek z siodełkiem ma izolacja skóry od zimna...).

5. Skórzane buty też mogą się podrzeć i zacząć śmierdzieć... Mam wrażenie, że z Brooksem jest trochę tak jak ze sprzętem Apple - jest dobry i fajny bo jest fajny i dobry... A potem trzeba sobie jakoś wytłumaczyć tę nadwyżkę wydaną względem innych (wcale nie gorszych, a być może nawet lepszych) produktów i pisać peany w internecie. Chociaż trzeba przyznać, że - względem Apple - Brooks jest bardziej wyjątkowy i nie ma aż tylu fanboy'ów

 

Ad.1) Zabawne. Zakładam, że nigdy nie miałeś w spodniach paska skórzanego, tylko ze skóry mielonej, które niby ładnie wyglądają i kosztują nie mało a z prawdziwą skórą nie maja wiele wspólnego.

 

Ad.2) Nie do końca tak jest, bo dużo zależy kto w czym jeździ. Jeśli ktoś nie używa lajkry z pampersem i jeździ w bawełnianej bieliźnie to chyba lepsza nat. skóra niz jakikolwiek syntetyk z żelem, o którym można poczytac w innych tematach że jest przereklamowany i odradzany ;)

 

 

Ad.3) Jeśli uważasz, że wszyscy o tym marzą to chyba nie zdajesz sobie sprawy ilu ludzi kupuje tanie "skórzane: buty w tanich sieciachj jak Deichmann czy CCC albo jakies inne. Jeśli wierzysz, że producent sprzedaje skórzane buty poniżej 200pln to odsyłam do Ad.1.

 

Ad.4) W mrozy nie chodzi o zwykłą skórzaną ramoneskę. Zastanów sie chwilę. Widziałeś kiedyś skórzaną pilotkę z "misiem" czy skórzany korzuch?  Wystrczy tylko odpowiednia podpinak i masz stylową zimowa odzież. Na lato? Skóra ma zawsze temperature otoczenia, więc latem nie bedzie w niej cieplej niż w jakiejś innej odzieży. Bo przy 30st. we wszystkimm jest gorąco. A co do siodła, to skórzane nie będzie sie nadmiernie nagrzewało w upały i nie będzie nadmiernie wychłodzone zimą. A to jest ważne dla Twoich klejnotów. Analogia do skórzanej kierownicy w samochodzie: styl i trwałość. Lepsze trzymanie, latem się nie nagrzewa tak bardzo jak syntetyki a zimą nie jest zimna jak lód po nocnym postoju.

 

Ad.5) Mogą, ale to zużycie postepuje zdecydowanie wolnie.

 

Proponuję zakupić sobie pare rzeczy ze skóry, tej prawdziwej a nie "mielonej" czy "syntetycznej" czy jakiejśc jescze innej "ekologicznej" ;)

Portfel, pasek do spodni, buty, kortkę, rękawiczki. To są rzeczy na wiele lat a nie na sezon czy dwa jak inne materiały. Zonwestuj w skórzaną sofę czy fotel to będiesz mógł przekazać wnuczkom w spadku i jeszcze ich dzieci będą mieć z tego pożytek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z częścią twoich argumentów może się zgodzę, ale nie z tymi dotyczącymi temperatury itd. Co mam na myśli? już mówię.

Jako motocyklista - turysta mogę powiedzieć, że nie ma nic gorszego niż skóra. Za namową przedstawiciela starszego pokolenia motocyklistów z mojego otoczenia dałem się namówić na pierwszy strój na motocykl z skóry. Po pół roku całkiem intensywnego użytkowania (prawie 10tyś km po terenie UE) zakupiłem dobry strój materiałowy. 

W tym momencie zacząłem odczuwać przyjemność z jeżdżenia motocyklem. Wreszcie nie "gotowałem się", czułem przepływ powietrza i wbrew temu co piszesz wreszcie nie byłem nagrzany(skóra) jak piekarnik.

 

Od razu uprzedzę pytanie. Skórzany strój również był dobrej jakości(drogi i polecany).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

To ja wtrącę swoje 3 grosze do tematu. Mam w swoim garażu 4 siodełka BROOKSa ... na trekingu, na MTB, w fullu i na mieszczuchu. Dlaczego tyle ... bo mi się na nich rewelacyjnie jeżdzi.

Ale po koleji czyli jak do tego doszedłem.

Przez ponad 2 lata miałem na swoim MTB siodło żelowe. Było ok na krótkich dystanasach ale już na wyprawach tyłek bolał jak diabli. W dodatku tworzyły się obcierki i odparzenia. Poczytałe trochę i ...wymieniłem na nowego Brooksa tuż przed kolejną wyprawą. Jazda na nim przez pierwsze 500 km była niekomfortowa i je przeklinałem ale ...potem kompletnie zapomniałem o nim i mogłem godzinami na nim jeżdzić. Ot siodło ułożyło się.

5950-45.jpg

 

 

Owo siodło powędrowało do trekinga i do dzisiaj wiernie mi służy. Oczywiście przez ten czas było wielokrotnie oliwione i czasami skóra była naciągana specjalną śrubą.

 

https://picasaweb.google.com/101188059922695488423/2009Suwalszczyzna?noredirect=1#5387332113435630722

 

Złożyłem nowy MTB. Stare siodło żelowe już było w strzępach więc kupiłem używanego sportowego Brooksa. Pomimo, że było już ułożone to wiele czasu się na nim męczyłe i myślę, że męczyłem się dłużej niż na poprzedniej nówce. Jednak minął ten okres i na owym MTB zwanym przez mnie letnim mogę robić ponad 100 km przejazdy bez żadnych dolegliwości.

 

DSCN1993.jpg

 

Kolejne siodełko Brooksa jakie zakupiłem był kolejny sportowy model. Kupiłem je jako mocno używane i w efekcie śruba naciągowa wyszła po za zakres regulacji więc na siodle kompletnie nie dało się jeżdzić. Jednak jedno popołudnie spędzone w garażu i dorobiłem nową śrubę o wiekszym zakresie regulacji. Naciągnałem skórę, naoliwiłem i ... siodełko od razu mi przypadło do tyłka. Teraz do użytkuję je na fullu.

 

Kolejne siodło BROOKSa, było kolejnym modelem turystycznym. Użytkuje je w mieszczuchu ale jest ono zbyt krótkie więc zapewne je sprezentuję  żonie trochę narzeka na swoje siodło żelowe.

 

Miałem też siodło Leppera ale to była porażka gdyż skóra na siodle było piekielnie twarde mimo wielokrotnego uliwienia. Również praca sprężyn pozostawiała wiele do zyczenia. W końcu pręty pękły i siodło zakończyło swój żywot. Ani myślę je reanimować.

 

To było na tyle w temacie siodeł Brooksa.

Podsumowując.

Siodło BROOKSa jest fenomenalnym siodłem i moim zdaniem każdemu będzie pasować ale  pod warunkiem, że wybierze właściwy model, poczeka aż się ułoży, będzie należycie je serwisował czyli oliwił i naciągał skórę. I jeszcze jedna uwaga. Siodło BROOKSA wymaga bardzo dokładnego ustawienia w e wszystkich płaszczyznach. Wystarczy zmienić jakiś element w rowerze ... kierownica, mostek, buty a siodło trzeba na nowo ustawiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...