Skocz do zawartości

[Apteczka] Apteczka rowerowa - w czym? i co w środku?


dariusz91

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

W związku z rozpoczynającym się sezonem postanowiłem skompletować apteczkę rowerową.

 

Mam kilka zagwostek

1. W czym wozić takową apteczkę?

Pierwszym pomysłem było aby wszystko wsadzić do sakw... ale po przemyśleniu doszłem do wniosku że jadąc do sklepu albo gdzieś blisko, nie będę ich miał przy sobie co wyklucza ten pomysł. Także padło raczej na trójkąt na ramię gdyż raczej torba podsiodłowa będzie chyba za mała.

Jeżeli macie inne propozycje to pisać !

 

2. Ważniejsze, Co właściwie należało by zabrać do takiej apteczki ?

Według niemieckiej normy  DIN 13164 apteczka powinna zawierać :

  • 1 szt. opatrunek indywidualny G
  • 1 opak. plastry 10x6 cm (8 szt.)
  • 1 szt. plaster 500x2,5 cm
  • 2 szt. opaska elastyczna 6 cm
  • 3 szt. opaska elastyczna 8 cm
  • 2 szt. chusta opatrunkowa 40x60 cm
  • 1 szt. chusta opatrunkowa 60x80 cm
  • 3 szt. kompres 10x10 cm
  • 3 szt. opatrunek indywidualny M
  • 2 szt. chusta trójkątna
  • 1 szt. nożyczki 14,5 cm
  • 4 szt. rękawice lateksowe
  • 1 szt. koc ratunkowy 160x210 cm
  • 1 szt. instrukcja udzielania pierwszej pomocy\

 

Co z tego jest tak naprawdę potrzebne ? 

Z własnych obserwacji dorzucił bym wodę utlenioną w sprayu.

Na forum nie znalazłem żadnego tematu o apteczce a myślę że jest to bardzo ważny temat, sam kilkakrotnie spotkałem się z sytuacją kiedy była potrzebna (nie konieczne zdarzenie rowerowe) a miałem przy sobie rower który powinien być już w taką wyposażony.

Razem myślę że uda nam się stworzyć uniwersalny model apteczki.

Pozdrawiam 


 

Napisano

Wszystko zależy jak dużo miejsca chcesz poświęcić i w jakie tereny chcesz jeździć, od stylu jazdy, czy robisz np w trasie ogniska i tak trzeba wytypować jakieś zagrożenia na jakie możesz być narażony.

Ja jeżdżąc niedaleko od domu biorę mini apteczkę do torby podsiodłowej, jadąc już gdzieś daleko biorę dużą apteczkę i przyczepiam na zewnątrz plecaka aby była widoczna.

Może jutro Ci wstawię foty jak dam rade rano przed pracą.

 

Wysłane z mojego GT-7100 SAMSUNG Galaxy Note 2. za pomocą Tapatalk 2

 

 

Napisano

Na pewno brakuje jakiegoś spirytusu albo widy utlenionej, Głupia gleba na drodze i fajnie jest odkazić.

Plastry do stosowania bezpośrednio na ranę też dobrze mieć ze sobą.

 

Dobrym pomysłem jest mieć też środek przeciwbólowy choć to oczywiście nie w razie wypadku ;)

Napisano

Fajne podejście - do czasu pierwszego kontaktu z rozbitą butelką gdzieś na bezdrożu.

 

Znam też przypadki, gdy ktoś mało nie stracił palca, bo gmerał przy hamulcach na rozkręconym kole.

 

Uważam, że apteczkę lepiej mieć niż nie mieć, aczkolwiek nie tak rozbudowaną jak mówi norma. W mojej są praktycznie tylko plastry, bandaże i środki do odkażania. Plus małe nożyczki.  Całość ma może 10x15 cm i mieści się wszędzie.

Napisano

Moim zdaniem warto mieć przy sobie plaster taki "z metra", ucinamy ile potrzeba, oraz octenisept do odkażania. Do tego jakiś bandaż kompres, nożyczki, to zajmie mało miejsca, a pomoże. Szczerze namawiam też do posiadania ustnika do sztucznej wentylacji. Na motorshow w Poznaniu dostałem coś takiego i teraz zawsze mam to przy sobie z kluczami, świetna sprawa, ustnik, rękawiczki, chusteczka alkoholowa. Warto zainwestować 12 zł. 

Brelok_ratownicz_4dfb2aecacecc.jpg

 

Jestem też absolutnym fanatykiem na tle ICE. Warto mieć kartę przy sobie, warto mieć wbite numery ICE w telefon. Może to nie dotyczy bezpośrednio apteczki, ale może nam pomóc :) Zdrowie nie ma ceny! 

Napisano

Ja zaś zawsze mam ze sobą podręczną apteczkę. Jest "bardzo" podręczna, ma 10x8x5 cm. Upchnąłem tam gaziki jałowe, przylepiec, peroxygel, tribiotic, plastry z opatrunkiem, bandaż 8cm i rękawiczki jednorazowe. Nic więcej nie potrzebuję w środowisku miejsko-leśno-kempingowym w którym się poruszam. Wszystko w zgrabnym i poręcznym, wodoodpornym pakiecie przymocowanym rzepami do szelek plecaka.

Napisano

Widzę że co użytkownik to inna wizja apteczki. :icon_wink:

Również skłaniam się ku opcji pozbycia się większości bandaży z normy. 

Warto zabrać podstawowy plaster, opatrunek, wode utlenioną, małe nożyczki, maskę do resuscytacji, rękawiczki jednorazowe, tabletki przeciwbólowe i karta ICE.

Napisano

NIE dla wody utlenionej i spirytusu !

Woda utleniona szybko traci swoje właściwości to raz, po drugie podobnie jak spirytus powoduje denaturacje tkanek, które są odkażane. Oba płyny działają tylko chwilowo i o ile w przypadkach, gdy nie ma nic innego są jakimś rozwiązaniem, tak już od ładnych paru lat są na rynku środki bardziej skuteczne i mniej problematyczne w stosowaniu.

Octenisept

octenisept_50ml_neu_300dpi_4c.jpg

Skinsept:
skinsept-pur-350ml.jpg

Napisano

 

to zagęszczenie wiosek i miast w Polsce jest na tyle spore, że w razie większości wypadków można albo znaleźć aptekę i kupić opatrunki, albo zaopatrzyć się w pierwszą pomoc w pierwszym napotkanym domostwie.

 

Głupia gleba na drodze jaką w zeszłym roku zaliczyła moja żona....  Spacerek po mieście by si,e wydawało i oczywiście nic ze sobą bo po co :)

 

I tu pojawia się problem apteki w jak by nie było małej wiosce Kraków w dzień świąteczny. Najbliższa 3km. Mało?  Tak nic wielkiego ale jednak z rozwaloną sączącą raną na nodze i ręce  niefajnie a byliśmy akurat blisko całodobowej. Wbrew pozorom w Krakowie wcale wielu aptek dyżurnych nie ma i jak byś był tu obcy i rozwalony to długo byś mógł szukać.   W małych wioskach możesz mieć duży problem. Jak będziesz 5km od cywilizacji może się okazać że głupia apteczka nagle stanie się być albo nie być. 

 

Pamiętam jak w głupim kurorcie nadmorskim musiałem kupić lekarstwo w sobotę popołudniu. Apteka była czynna do 13 w sobotę i od 8 w poniedziałek ;)  W wielu wioskach ich nie ma albo są nieczynne w dni wolne albo wieczorami.

 

Co do spirytusu to ja mam sentyment ;)  Wszystkie moje rany zawsze były polewane dużą ilością i jakoś się wygoiło wszystko :D

Ale skoro piszecie ze te nowe lepsze to się przyjrzę tym szarlatańskim specyfikom i spróbuję jak smakują  ;)

 

Napisano

Ostatnio organizacje wydające rekomendacje ratownicze zasugerowały, że jeżeli osoba resuscytująca nie potrafi dobrze wentylować, to może tego nie robić. Najważniejszy jest masaż serca, gdyż sam uciskowy ruch klatki piersiowej zapewnia wystarczającą wentylację w kryzysowych warunkach, np. jeden ratownik. Najważniejsze jest bowiem nieprzerwane uciskanie na klatkę piersiową. Trochę się offtopowo napisałem, ale chodzi mi o to, żeby nie przesadzić z tym wyposażeniem apteczki...

 

 

Troche głupoty gadasz, masaż serca ma na celu rozprowadzenie powietrza do każdego zakamarka naszego ciała, więc co chcesz rozprowadzać jeśli nie będziesz co 30 ucisków wdmuchiwał powietrza? 

Napisano

 

Co do ustnika do resuscytacji, to jeżeli ktoś nie używał go nigdy to resuscytacja przy jego użyciu będzie gorsza dla resuscytowanego niż bez niego. Ustnik taki powinien mieć filtr, jeżeli ktoś chce rzeczywiście być bezpieczny podczas CPR. Do tego ustnik taki musi być w miarę sztywny i dobrze uszczelniać twarz. Często lepiej się sprawdzi chusteczka higieniczna z dziurą w środku, niż ustnik, którego nie potrafi się dobrze uszczelnić.

 

Pozwolę się z tobą nie zgodzić. Moim zdaniem nie do końca wiesz w jakim celu taka maseczka została stworzona. Po pierwsze jest ona zbudowana w taki sposób że powietrze przez nią wdmuchniemy ale już w drugą stronę zatrzymuje wszystkie płyny ustrojowe w tym wymiociny, co zapewnia nam jakiegoś rodzaju komfort i przede wszystkim bezpieczeństwo. Wyobraź sobie że musisz udzielić pomocy osobie której nie znasz, nie masz pojęcia na co może chorować a kontakt z wydzieliną z ust nie jest najmilszy. Teraz wyobraź sobie że używasz chusteczki higienicznej która po chwili cała zamoknie. Życzę powodzenia... to nie jest słoneczny patrol. Mam w rodzinie ratownika medycznego i  z jego opowieści wiem że to nie wygląda tak różowo jak w filmach.

PS. nastawiać się tylko na ciągłe masowanie  klatki piersiowej ? Jestem ciekaw jak długo byś wytrzymał taki masaż. :)

Pozdro 

Napisano

 

Troche głupoty gadasz, masaż serca ma na celu rozprowadzenie powietrza do każdego zakamarka naszego ciała, więc co chcesz rozprowadzać jeśli nie będziesz co 30 ucisków wdmuchiwał powietrza? 

 

Wcale nie głupoty i owszem jest takie zalecenie, że jeśli ktoś nie chce, brzydzi się bo np. nie ma maseczki to lepiej żeby wykonywał wyłącznie uciski niż nie robił nic.

 

Po pierwsze - tlen w wydychanym powietrzu to aż 17%, więc ubywa zaledwie 4%. Wobec tego dalej można go rozprowadzać. Będzie to mniej efektywne, ale wciąż przydatne.

Po drugie - uciskanie klatki piersiowej powoduje także uciskanie płuc, które wyrzucają drogami oddechowymi 'zużyte' powietrze, a relaksacja powoduje zasysanie tego 21-procentowego z zewnątrz.

 

Co do apteczki - różnej wielkości plasterki z opatrunkiem, gaza 1/2 i 1m^2, jakieś 2-3 opaski elastyczne i np. gaziki nasączone alkoholem do dezynfekcji, np. Leko. Oczywiście rękawiczki i ewentualnie maseczka do RKO. Jak ktoś się wybiera w jakieś dalsze wyprawy, to folia NRC jak dopadnie zimna noc. Chyba tyle.

Napisano

Są różne rodzaje maseczek, stąd wynika chyba nieporozumienie tutaj. Są podręczne pocket maski czyli w zasadzie maski twarzowe z wbudowanym filtrem lub bez, ale też takie w formie folii z ustnikiem jednostronnym który wkłada się w zęby reanimowanego i wtedy odchodzi konieczność otwierania ust. Taką maseczkę uszczelnia się tak samo jak bez niczego - obejmując ustami usta - i bądź co bądź jeśli ktoś zacznie wymiotować to w pierwszej chwili nas 'uratuje', bo treść zostanie stłumiona.



Oczywiście przepraszam za offtop, ale chyba już wszystko zostało w tej kwestii wyjaśnione ;)

Napisano

 

Ciężko mi wyobrazić sobie sytuację, w której od apteczki zależy "być albo nie być".

 

Z tego wniosek że rzadko w górach bywasz.... 

Głupie dwa bandaże przy zwichnięciu czy złamaniu które uniemożliwia ci chodzenie mogą być wystarczajcie żeby dokuśtykać i uchronić cie przed nocką w lesie wychłodzeniem i nawet śmiercią albo utrata złamanej kończyny w skrajnym wypadku.

 

Telefon działa zawsze jak go nie potrzebujemy jak potrzebujemy z zasady jesteś poza zasięgiem ;)

 

 

Chyba nie nosisz apteczki jak idziesz z żoną na spacer po parku?

 

Ja nie :D  Czego na jednej z przejażdżek spacerowych żałowałem :) 

Za to mój ojciec jak gdziekolwiek z nami chodził to miał na pasku apteczkę. Wielokrotnie się przydawała na spacerach ;) 

W góry obowiązkowo brał poważniejszy zestaw. No i tabliczkę czekolady.

Ale on turysta z czasów kiedy jeszcze się o telefonach nie śniło i nie wierzyliśmy w ich zbawczą moc.

 

Z tego co piszesz można odnieść wrażenie że masz znikome wyobrażenie o urazach.  Głupie głębokie rozerwanie skóry(nawet naderwanie mięśnia) można za pomocą bandaża i gazy zaopatrzyć tak żeby zminimalizować krwawienie co daje czas który potrafi być bezcenny.  Opaska uciskowa jest raczej złem koniecznym i nie powinno się jej stosować.

 

 

Ważną rzeczą rzeczywiście jest folia NRC.  Może przesądzać o tym czy głupi uraz nie skończy się głupia śmiercią.

 

 

2. Aktualnie są dwie choroby, których możesz się bać udzielając RKO - AIDS oraz WZW C, więc bez paniki, nie ma ich tak znowu wiele.

3. Prawidłowo przeprowadzając uciski klatki jeden ratownik jest w stanie resuscytować przez maksymalnie 20 minut. Dlatego tak ważny jest szybki przyjazd karetki/helikotpera i defibrylacja. 

 

Jeszcze gruźlica... wiesz trochę tych chorób by się znalazło.... 

A maseczki są rzeczywiście różne lecz cześć jak najbardziej zabezpiecza przed kontaktem bezpośrednim.

 

Punkt 3 jest wierutna bzdurą.  Mój kumpel prowadził sam reanimację przyjaciela przez ok1h.  

A że miało to sens świadczy że chłopak przeżył. 

To jak długo ktoś jest w stanie walczyć o drogą osobę zależy od sił i zaparcia.

 

Napisano

Apteczka jest niezbędna, jednak co jest w niej niezbędne weryfikuje dopiero życie. Z grubsza plastry, bandaże, chusta trójkątna, jakiś specyfik do przemywania ran. Co do reanimacji krążeniowo oddechowej to 30 ucisniec, 2 wdechy. Jeśli nie jesteśmy ratownikiem medycznym możemy stosować jedynie ucisniecia, jednak nie mniej jak 100 na minute. Pozatym co do DEFIBRYLACJI to ona wbrew pozora zatrzymuje serce, które wpadło w migotanie komór, a nie jak pokazują na durnych filmach przywraca akcje serca.

 

Napisano

Też dorzucę parę groszy od siebie.

 

Odnośnie składu apteczki:

Według mnie powinna zależeć od dystansu, rodzaju wycieczki, ewentualnie terenu w jakim będziesz jeździł. Opatrunek w rolce (już jeden kolega wspomniał), kilka jałowych gazików, malutkie nożyczki lub nożyk, rękawiczki, bandaż i jeśli miejsca starczy to husta trójkątna.

Nawet opatrunek (typu przylepce) można zastąpić gazikami i taśmą klejącą (taką jakby to nazwać - "medyczną").

Jeśli byłbyś ratownikiem lub kimś na pozór kogoś takiego to oczywiście skład musiałby być bardziej rozbudowany.

 

Warto zabrać podstawowy plaster, opatrunek, wode utlenioną, małe nożyczki, maskę do resuscytacji, rękawiczki jednorazowe, tabletki przeciwbólowe i karta ICE.

Broń Cię Panie Boże tylko nie leki p/bólowe. Nie dość że efektu nie uświadczysz pewnie na długo przed powrotem do domu (zanim się wchłoną, przemieszczą tam gdzie trzeba i wywrą efekt), to w przypadku gdybyś musiał udać się do szpitala mogłyby być przyczyną nieprawdiłowego lub opóźnionego rozpoznania. Jeśli miałoby być to dla Ciebie (bez urazy) to OK, ale podczas udzielania pomocy innej osobie z tym bym nie eksperymentował. Pozatym podawanie jakichkolwiek leków w zakresie I pomocy przedmedycznej jest przeciwskazane.

A w przypadku naprawdę czegoś poważnego to i nawet NLPZty nie pomogą.

 

Słów parę odnośnie opasek elastycznych:

Uczono mnie, że powinno się odbiegać od ich stosowania. Przy jej użyciu w wypadku stresu i nerwów towarzyszących wypadkkowi łatwo za mocno ją założyć i przez to narobić więcej szkód od pożytku (niedokrwienie). Lepiej już zwykły bandaż.

 

Karta ICE, jak wyżej już wspomniano, byłaby bardzo przydatna w przypadku samodzielnych wyjazdów. Kurcze, muszę ją wreszcie wyrobić. :icon_confused:

 

Troche głupoty gadasz, masaż serca ma na celu rozprowadzenie powietrza do każdego zakamarka naszego ciała, więc co chcesz rozprowadzać jeśli nie będziesz co 30 ucisków wdmuchiwał powietrza?

Fisiek, niestety ale nie masz racji.

U dorosłych najczęściej NZK wynika z ustania pracy serca i sam masarz rozprowadza to co zalega jeszcze w płucach i krążeniu, dlatego też jeśli nie umiesz poprawnie wentylować lub poprostu masz jakieś obiekcje to po prostu tego nie robisz (wytyczne!).

Przeciwnie ma się sprawa dzieci, u których NZK wynika z niewydolności oddechowej, dlatego też u nich BLS wygląda trochę inaczej, ale to zupełnie inny temat.

1. Maseczka nie służy zabezpieczaniu ratownika przed wymiocinami !!! Jak nieprzytomny pacjent wymiotuje to nie przeprowadza się RKO, tylko szereg szynności jak odessanie treści zołądkowej, intubacja, a jak nic nie mamy to chociaż pozycja boczna i ręczne oczyszczanie jamy ustnej. A maseczki też są różne i nie wszystkie mają taki układ, jaki opisujesz. Najważniejszy w masce jest jednak jej system uszczelniania twarzy, bo bez niego dobrze funkcjonującego to całe powietrze ucieka zwyczajnie bokiem.

Nie przeprowadza? Toż ci nowość. Powinno się przechylić na bok głowę poszkodowanego (po uwczesnym wykluczeniu urazu kręgosłupa szyjnego) i za pomocą wzroku (nie na ślepo) wygarnąć wymiociny i ciała obce.

A co ma do tego odsysanie treści żoładkowej? Nie widzę powiązania.

A tak jako ciekawostkę to nawet odchodzi się od wczesnej intubacji na rzecz innych czynności ratujących życie, gdyż wczesna intubacja nie wiązała się z wzrostem przeżycia.

2. Aktualnie są dwie choroby, których możesz się bać udzielając RKO - AIDS oraz WZW C, więc bez paniki, nie ma ich tak znowu wiele.

Owszem. Jednak nie sprecyzowałeś dokładnie swojej wypowiedzi, a może wzbudzać trochę kontrowersj. Ww choroby stanowią zagrożenie w przypadku kontaktu z KRWIĄ poszkodowanego. M. in. wir HIV w ślinie nie przeżywa, dlatego też zwykła wentylacja usta-usta nie jest tutaj ryzykowna. Ale jak pisałem wyżej, możesz od niej odstąpić nawet z powodu "a bo nie chciałem" - nikt za to Ciebie do konsekwencji prawnych nie może pociągnąć (jednak osobiście uważam że odstępywanie od wentylacji tylko dlatego że można odstąpić byłoby trochę dziwne)

3. Prawidłowo przeprowadzając uciski klatki jeden ratownik jest w stanie resuscytować przez maksymalnie 20 minut. Dlatego tak ważny jest szybki przyjazd karetki/helikotpera i defibrylacja.

Punkt 3 jest wierutna bzdurą.  Mój kumpel prowadził sam reanimację przyjaciela przez ok1h.

 

Czytając punkt 3 lekko się zastanowiłem. 20 min? toż zwykły człowiek wzięty z ulicy tyle człowiek wytrzyma?

Odnośnie 1h - no to chyba tylko Pudzian lub innych hardkorowy koksu by tak potrafił (jeśli by żeber nie połamał :laugh: ).

Nie wiem czy sami kiedykolwiek próbowaliście resuscytować, ale masowanie w pojedynkę (ciągle 30:2) przez 5 min jest sporym wysiłkiem :sick: . 10 min dla osoby nie wykonującej RKO dość często byłoby to naprawdę dużo.

A odnośnie godziny - w 2 osoby bym jeszcze uwierzył, ale w pojedynkę to nie ma szans. Jeszcze spytaj co on przez tą godzinę dokładnie robił. :thumbsup:

Szansa na to, że przywrócimy komuś akcję serca "nieuzbrojeni" oscyluje wokół 1%, (2% w Nowym Jorku).

A skąd takie dane? :icon_confused:

Mnie uczono, że przeżywalność na pewno nie jest niższa od 15%.

Gdyby się nawet zastanowić to nawet nie byłoby sensu przeprowadzać RKO w przypadku takiej skuteczności.

 

Napisano

To jest wątek o apteczkach. I byłoby fajnie, gdyby takim pozostał. Chcecie sobie coś wyjaśniać to jest PW. Inaczej szanowni moderatorzy zamkną cały topic.

Pzdr...

Napisano

 

Nie ma potrzeby używać takich słów i dyskredytować swego rozmówce, aby przedstawić swoje racje. Utrzymajmy jakiś poziom dyskusji na tym forum bez obrażania się nawzajem.

 

Ciężko mi wyobrazić sobie sytuację, w której od apteczki zależy "być albo nie być".

 

To nie było obrażanie tylko budzenie wyobraźni.

Mało ludzi "pod schroniskiem" w górach zginęło bo nie byli w stanie dotrzeć?  Bo nie mieli koca ratunkowego?  Bo.......

 

twoje podejście do urazów jak najbardziej daje  wrażenie że wyobraźnia albo doświadczenie cię zawodzą :) Jest wiele urazów gdzie nawet prowizoryczne zaopatrzenie daje szanse na dotarcie do miejsca które daje szanse na pomoc a bez tego jest ciężko się ruszyć.   Ty jakbyś popadał w skrajności  małe obtarcia i następny krok amputacja. 

 

Ponieważ zawsze lubiłem różne dziwne sporty wielokrotnie miałem urazy zarówno kolan jak i kostek. I nie raz nie dwa bez bandaża nie było mowy o zrobieniu kroku a po zabandażowaniu "normalnie" chodziłem.  Raz na rowerze miałem taka sytuację że po upadku nie byłem w stanie jechać i właśnie bandaż zaoszczędził mi dłuższego posiedzenia w lesie. Po zabandażowaniu na sztywno "jedną nogą" dojechałem do domu.

I taka ciekawostka. Nie bylem sam a z kumplem. I co z tego skoro ten nie miał pojęcia gdzie jesteśmy jak trafić gdziekolwiek i na 99% jak by pojechał po pomoc to by nie wiedział gdzie mnie zostawił :D  To było jakieś "głupie" naderwanie jednak bandaż w większej ilości zdał egzamin.

 

Głupie podwiązanie złamanej kończyny i znalezienie dwóch "badyli" potrafi umożliwić przemieszczenie się a bez tego ciągniesz obolałą nogę co paraliżuje każdy krok. Sytuacji i urazów jest tysiące w wielu niewiele trzeba żeby "prawić swoje notowania"  

 

Ad punkt. 3 to nie był Pudzianem acz nie przecinkiem. Za to był żołnierzem i ratownikiem WOPR więc na pewno miął i wiedzę i siłę. 

Żeby była jasność to sam trafił do szpitala mimo że nie brał udziału w wypadku i puścili go dopiero  po 2 dniach.   Jak dokładnie to wyglądało nie wiem. Wiem tylko ze uratował życie i że nikt z gapiów nie był łaskaw ruszyć dupy więc nie miał szczególnego wyboru.

 

 

ale mimo usztywnienia nie dojdziesz ze złamaną, zwichniętą nogą kilku km do czego byś tam chciał dość

 

Ale mogę dojść do szlaku turystycznego...

Zresztą historia pokazuje że jednak się da, jak się nie ma wyjścia to człowiek może więcej. 

 

 

Złamanie zamknięte nie stanowi zagrożenia amputacją, tak samo otwarte

  

No otwarte szczególnie :)  Jak każda inna rana otwarta kończyny.... Zastanów się....  

Złamania na rowerze  niestety mogą być na tyle poważne że nie uratują nogi. 

 

 

To w końcu głupie czy głębokie, bo to nie jest to samo

 

Głupie :D  acz głębokie :D  Za bardzo się wpuszczamy w chęć udowadniania sobie kto ma rację  i nie widzisz już gry słów tylko szukasz co ja tu za bzdury piszę.  Widziałeś kiedyś mądre niezamierzone rozcięcie ?   ;)

 

 

Z chęcią dowiem się jeszcze jakich innych zakaźnych nieuleczalnych chorób

  

 

Opryszczka.... ;)  WZW typów innych np D....   

 

 

 

Dlatego napisałem "prawidłowo przeprowadzając uciski klatki", że wiele osób robi masaż zbyt płytko, nie na 5 cm, 100 razy na minutę

 

Prawidłowo = skutecznie. Jak ktoś nie ma siły robić prawidłowo masażu serca i zacznie w akcie desperacji napierdalać po klatce piersiowej wzbudzając serce to będzie prawidłowo. 

 

 

 

A na ranę krwawiącą mocno to żaden opatrunek poza opaską uciskową nie da rady, trzeba jechać do szpitala w celu chirurgicznego zaopatrzenia rany. Rany, jeżeli już, to najpierw przemywa się je bieżącą wodą, a dopiero potem stosuje się octanisept,

 

Cała dyskusja zaczęła się stąd że napisałem że nie zawsze jest apteka :D.

Jak byś wziął pod uwagę że ludzie z tego forum jeżdżą czasem poza szlakami. Nie raz i nie dwa sami, może nie oponował że głupia  (acz dobrze doposażona) apteczka może im uratować tyłek (oszczędzić stresu i bólu).

Nie wożą ze sobą bieżącej wody.  Będąc w lesie nie cierpią na nadmiar kranów  i nieraz "jechać do szpitala" jest troszkę trudniejsze niż napisanie tego na forum.

Apteki  też rzadko widuję jak za miasto jadę ;)

 

Swoją drogą jak się ktoś wypuszcza w tereny oddalone od cywilizacji (np jeździ poza szlakami) to poza apteczką powinien zaopatrzyć się w podstawową wiedzę z surwiwalu. Zaopatrzenia ran, bandażowania, usztywniania, metod przemieszczania się z urazami, itd itp Bo sama apteczka to dopiero młotek fajnie by było jeszcze  nim  umieć gwoździe wbijać. Bez tego rzeczywiście apteczka jest mało przydatną kupką szmatek. 

 

  • Mod Team
Napisano

Apteczka zdecydowanie tak.

Byłem sceptyczny do czasu kiedy w środku lasu gałąź wbiła mi się w łydkę. Oczywiści zestaw narzędzi był ale czym zatamować krwawienie to już nie. Sytuacje uratowały dwie reklamówki z marketu i kilka chusteczek jednorazowych,

Mój zestaw: plaster z metra, 2xrolka bandaża,2x opatrunek jałowy, octanisept. Wersja rowerowo-minimalna.

Napisano

Trochę się bałaganu zrobiło. Każdy widzę że ciągnie wózek w swoją stronę. Ja się tego co napisałem będe trzymał bo mam brata ratownika i uwierzcie resuscytacja to cholernie ciężka sprawa. Raz widziałem na żywo... tak się złożyło niestety, jak mój brat z innym ratownikiem po cywilu prowadzili masaż przez 1 godz. wyglądali jakby ukończyli porządny maraton. 

dobra KONIEC offtopicu KAŻDY SWOJE ZDANIE MA !

 

A co powiedzielibyście o umieszczeniu w apteczce kropli do płukania oczu?

W sumie często coś do oka wpadnie a nie zawsze jest woda żeby przemyć.

Napisano

To już chyba by był przerost formy nad treścią.

Oczywiście można, ale druga sprawa czy za pomocą paru kropli osiągnąłbyś zamierzony efekt.

Od biedy wodą z bidonu by można było przemyć.

Napisano

W sumie może i tak. Troche za bardzo patrzyłem z mojego punktu widzenia.

Bardziej chodziło mi o te krople tzw. sztuczne łzy, powodują łzawienie przez co bardzo fajnie czyszczą oko.

 Na co dzień noszę soczewki i jak coś wpadnie to dużo bym dał za to aby je mieć akurat przy sobie :)

 

PS. Jutro postaram się odrobine podsumować wątek i stworzyć jakąś listę którą można będzie gdzieś podpiąć .

Napisano

Sól fizjologiczna w ampułkach 5 albo 10 ml? Nada się i do oka i do rany.



Chociaż jak ktoś lubi to może i większą butle wozić - zawsze można wypić jak bidon wyschnie  :teehee:

Napisano

NIE dla wody utlenionej i spirytusu ! Woda utleniona szybko traci swoje właściwości to raz, po drugie podobnie jak spirytus powoduje denaturacje tkanek, które są odkażane. Oba płyny działają tylko chwilowo i o ile w przypadkach, gdy nie ma nic innego są jakimś rozwiązaniem, tak już od ładnych paru lat są na rynku środki bardziej skuteczne i mniej problematyczne w stosowaniu. Octenisept  Skinsept:

 

A mnie zastanawiają te dwa środki.

 

Pierwszy  (Octenisept) tak zachwalany to rzeczywiście jakiś "kosmos" jeśli chodzi o skład ale...

Ma jedną wadę która go dyskwalifikuje z zastosowania do apteczki.

Przechowywać w temp. do 25st.

 

Drugi (Skinsept) z kolei to nic innego mieszanka spirytusów  więc jak to się ma do starego dobrego salicylowego albo czystego? Czy to nie przerost marketingu?

 

Jest ktoś mądry kto może mi rozwiać wątpliwości i faktyczny wpływ temperatur powyżej 25st. na chemię w  specyfiku (Octenisept)?

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...