Skocz do zawartości

[tuning] modulator siły hamowania


vvitold

Rekomendowane odpowiedzi

Ale gdzie tu widzisz puszczanie nerwów i brak argumentów? Argumentem jest to że założycielowi tematu tak się DOBRZE jeździ. 

Poza tym nie pytał o technikę hamowania tylko o to czy ktoś używał modulatora.

Co byś nie napisał nie sądzę by on zmienił swoje podejście do tej kwestii. 

No właśnie. Jeśli chodzi o ten modulator, to temat jest wyczerpany, niedźwiedź przesądził sprawę już na początku. Ale dyskusja zaczęła żyć swoim drugim życiem i to lubię :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rany, ale jak można stosować jakieś fajerwerki techniczne, kiedy widzę kilka metrów przed sobą dół z wodą niewiadomo jak głęboką? :sweat:

 

Nie trzeba stosować żadnych "fajerwerków technicznych".

Poziom trudności dobrego hamowania porównywalny jest jazdą na stojąco.

 

 

A no właśnie... Jechać wolniej... A najlepiej to się gzić, żeby móc hamować przednim :sweat:  No sorry, ale ja wolałem pędzić, bo to wielka frajda. I nie uratowała mnie technika, tylko refleks i dobre opony :thumbsup:

 

Taaak, my rowerzyści zakładamy hamulec z przodu żeby jeździć wolniej, Sz.Pan Vvitold oznajmia nam ze najlepsze jest blokowanie tylu, zawsze.

Pieprzyć wszystkich zawodowców, zawodników XC i DH, najlepszy jest dobre nięcie na tył i uwaga "refleks  i dobre opony"

 

 

ABS, ESP, modulatory, klocki z "abs-em" - wszystko to wymyślono dla niedzielnych kierowców - amatorów.

Sezon się zaczął, cały naród na rowery a na forum jak grzyby po deszczu, pojawiły się inteligentne tematy. Znawcy, zadają pytania choć o swoich racjach są zawsze przekonani od początku do końca.

Czekam na moment aż jakiś cymbał napisze, że nie ma przykręconej kierownicy, żeby mu sie łatwiej ją skręcało gdy wstawia rower do ciasnej piwnicy/balkonu.

 

Odkręć sobie ten hamulec, albo lepiej! Daj smaru na klocki - obiecuje nie zablokujesz koła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Technika jazdy to ma wiele do rzeczy, ale przy hamowaniu kontrolowanym. Jeżeli hamujesz raptownie, niezaplanowanie, w nagłej potrzebie, to technika nic ci nie da, bo nie będzie czasu na jej zastosowanie, a silny hamulec spowoduje przykre konsekwencje dla zdrowia, a może nawet życia ridera.

Uwierz mi, można wypracować taką technikę. Jasne, że kiedyś może się zdarzyć, że nie zapanuje nad przodem, ale Ty ze swoim hamulcem też prędzej czy później wpakujesz się komuś w kufer.

 

Ktoś tu wspomniał o ABS-ie. Ależ mnie właśnie o coś takiego tu chodzi :sweat:

Z prawdziwym ABS-em nie ma to nic wspólnego. Prawdziwy ABS  bierze pod uwagę nieustannie zmieniające się warunki na drodze. To o czym tu mowa to zwykła sprężynka, tani gadżet. 

 

Załóżmy, że jedziesz w teren. Szutry itp., ustawisz cały ten majstersztyk tak żeby dobrze hamował na szutrze. Za chwilę zmienią się warunki, czyli np: wyjedziesz na czysty, przyczepny asfalt i odczujesz totalny brak siły hamowania. I na odwrót, ustawisz pod asfalt to na szutrze wywiniesz orła bo właśnie zblokujesz koło naciskając klamkę tak jak na asfalcie.

No chyba, że co pół kilometra będziesz się zatrzymywał i korygował

 

Podsumowując, gadżet dla dzieciaków co by błysnąć na osiedlu przed koleżkami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Podsumowując, gadżet dla dzieciaków co by błysnąć na osiedlu przed koleżkami. 

 

 

Chyba trochę przesadzasz :) Ten gadżet jest tak widoczny jak brud pod ramą.

Przypominam że taki patent stosowany jest powszechnie w wielu miejskich rowerach, nie jeżdża nimi dzieci.

 

A jeśli chodzi o takie ustawianie hamulców to nie wyobrażam sobie bezpiecznej i dynamicznej jazdy w terenie, na szosie czy gdziekolwiek ze spowalniającym hamulcem. Ten sam efekt osiągnie się za pomocą brudnych klocków i obręczy, albo przy plastikowych dźwigniach hamulcowych.

 

Ja mam styczność ze spowalniaczami z przymusu - we wspomnianej szosówce. Hamulce szosowe to jeden z największych mankamentów tego typu roweru. Nie mają zapasu zgodnie z zasadą że lepiej mieć więcej niż mniej. 

 

Gdyby spowalniacze były dobrym rozwiązaniem to byłyby powszechnie stosowane w sporcie rowerowym a jednak obowiązuje tam inna reguła. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie byłoby lepiej popracować trochę nad techniką jazdy niż co tydzień drobiazgowo regulować hebel, i to przedni czyli zasadniczy, po to tylko, żeby nie hamował dobrze? P

i tak właśnie powinien postąpić autor tematu, zamiast wymyślać "kwadratowe koło". Modulator, jak już wspomniał tobo, upośledza hamowanie. Ja zawsze dążę do tego, by hamulce, a zwłaszcza przedni, był jak najmocniejszy. Nie miałem przypadku, kiedy straciłem panowanie nad rowerem na skutek za silnego hamulca - przeciwnie, kilka razy uratował mi "skórę". Tu jest podobna sytuacja, co z pedałami SPD - musimy sobie wyrobić nowe nawyki i odruchy, nasze naturalne przyzwyczajenia trzeba przezwyciężyć, żeby się nie wywrócić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Chyba trochę przesadzasz :) Ten gadżet jest tak widoczny jak brud pod ramą. Przypominam że taki patent stosowany jest powszechnie w wielu miejskich rowerach, nie jeżdża nimi dzieci

Odniosłem się do tras jakie pokonuje autor czyli  " drogi czołgowe, muldy, oczywiście na pełnej szybkości"

W rowerach miejskich niech sobie taki modulator będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki model ustawiania hamulca przedniego, co zresztą wynika ze specyfiki konstrukcji V-brakeów, wymaga częstych, nawet cotygodniowych, drobiazgowych regulacji (by wymaganą minimalną czułość hamulca utrzymywać).

Że o co chodzi?? Wyjaśnij może zamiast zawracania kijem Wisły w jaki sposób dokonujesz tych regulacji i jakie są objawy złej pracy.

 

Jakich drobiazgowych regulacji blink.gif

To baryłki przy klamce nie masz by zniwelować luz, jaki się pojawia w miarę zużywania klocków???

Też tego nie rozumiem jak i też stwierdzenia "ustawiony na brzytwę". Dotychczas sądziłem, że siłę hamowania w przypadku tego typu hebli uzyskuję poprzez odpowiedni nacisk na klamki. Tyle lat byłem w błędzie??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Sezon się zaczął, cały naród na rowery a na forum jak grzyby po deszczu, pojawiły się inteligentne tematy. Znawcy, zadają pytania choć o swoich racjach są zawsze przekonani od początku do końca.

 

Dla kogo sezon się zaczął, dla tego się zaczął. Dla mnie nigdy się nie kończy :thumbsup:

Skoro uważasz, że temat, który zadałem, jest "inteligentny", to czemu w nim się udzielasz? :ermm:

 

 

Że o co chodzi?? Wyjaśnij może zamiast zawracania kijem Wisły w jaki sposób dokonujesz tych regulacji i jakie są objawy złej pracy.

 

Nie będę się powtarzał. Czytaj uważnie co kto pisze.

 

 

i tak właśnie powinien postąpić autor tematu, zamiast wymyślać "kwadratowe koło". Modulator, jak już wspomniał tobo, upośledza hamowanie. Ja zawsze dążę do tego, by hamulce, a zwłaszcza przedni, był jak najmocniejszy. Nie miałem przypadku, kiedy straciłem panowanie nad rowerem na skutek za silnego hamulca - przeciwnie, kilka razy uratował mi "skórę". Tu jest podobna sytuacja, co z pedałami SPD - musimy sobie wyrobić nowe nawyki i odruchy, nasze naturalne przyzwyczajenia trzeba przezwyciężyć, żeby się nie wywrócić.

 

Nie wymyśliłem tu kwadratowego koła  :)  tylko zadałem proste pytanie, o działanie modulatora, byłem po prostu ciekaw, co to takiego (wiem, wiem, nazwa groźnie brzmiąca, modulator siły hamowania :laugh: i może stąd tyle hałasu wokół tematu).

 

Ja uważam - i jestem w tym zdaniu osamotniony, co mnie nie zraża - że przedni hamulec nie może być zbyt mocny. Dlaczego tak uważam? Dlatego, mianowicie, że odruchowe użycie takiego hamulca spowoduje natychmiastowe zablokowanie koła i wyrzucenie ridera z siodła. Koledzy próbują dorabiać do tego teorię, że oto można stosować technikę hamowania i z siodła nie wylecieć. No nie można. Bo z prawami fizyki to jeszcze nikt nie wygrał. Nie dam sobie wmówić tego, że jak wystąpi nagła potrzeba zahamowania, to ja będę miał czas stosować jakieś techniki hamowania - po prostu, nie zastanawiając się, nacisnę na klamkę. Oczywiście rozumiem, że moje przekonania może ktoś, a nawet wielu, kwestionować, szanuję to, ale kompletnie nie rozumiem dlaczego co poniektórzy usiłują mnie tu obrażać i prowokować :icon_confused:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sęk w tym abyś tak nacisnął na klamkę(przednią jak i tylną) aby z siodła nie wylecieć. Czy to jest aż tak trudne do zrozumienia ?
Po tym poście widzę, że twoją techniką hamowania jest ciśnięcie klamki do końca i niech się dzieje co chce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat ten ładnie podkreśla że człowiek (osoba która nie ćwiczy techniki, kolarstwo nie jest dla niego pasją)  instynktownie hamuje a kolarz (osoba o dużym bagażu doświadczenia, pasji  i zaangażowaniu)  już ma wyuczone odruchy ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

naprawdę nie rozumiem niektórych. Tył lepszym hamulcem? Niech powiedzą to motocyklistom. Hamując przodem narażamy się tylko i wyłącznie na OTB? Niech powiedzą to motocyklistom. Prawda jest taka, że przód jest hamulcem, który najszybciej wytraci naszą energię kinetyczną pędzącego cielska na rowerze ;) Dlatego że jest on dociskany do podłoża coraz bardziej, przez co skuteczność hamowania się zwiększa. A jak nie przelecieć rzez kierownicę? No najprościej to nie mieć drewnianych rąk oraz posiadać odrobinę zaufania do siebie, oraz swoich umiejętności

 

Pozdrower

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autor ciągle pisze o nagłym hamowaniu i OTB. Jak się ma dobrą technikę hamowania, twoje ręce, palce, ciało jest nauczone takich odruchów, żeby nie wylecieć z siodła. To jest odruch BEZwarunkowy. Nie myślisz nad tym. Kiedy czujesz, że blokuje się przednie koło, instynktownie puszczasz lekko klamkę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No litości, proszę niech ktoś z Warszawy się z chłopem spotka i pokaże jak się hamuje.

 

Skoro uważasz, że temat, który zadałem, jest "inteligentny", to czemu w nim się udzielasz? :ermm:

 

Masz rację, wychodzę. Baw się dobrze w "pędzenie bo to wielka frajda" bez (sprawnych) hamulców. Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy próbują dorabiać do tego teorię, że oto można stosować technikę hamowania i z siodła nie wylecieć. No nie można. Bo z prawami fizyki to jeszcze nikt nie wygrał. Nie dam sobie wmówić tego, że jak wystąpi nagła potrzeba zahamowania, to ja będę miał czas stosować jakieś techniki hamowania - po prostu, nie zastanawiając się, nacisnę na klamkę.

 

Ja rozumiem że możesz być przekonany do swojej filozofii użytkowania hamulców ale akurat to co powyżej to bzdura. Tu nie chodzi o wygrywanie z grawitacją, fizyką czy czymkolwiek innym tylko o umiejętności.

Nikt niczego ci nie musi wmawiać - wszystkie kołowe środki transportu posiadają mocniejszy hamulec z przodu, tył jest wspomagaczem. W rowerze pod tym względem jesteś jeszcze w błogosławionym położeniu bo rower zazwyczaj ma dwa takie same hamulce - motocykl z przodu np dwie tarcze 320 z ośmiotłoczkowymi zaciskami i jedną tarczę z tyłu 200 mm i dwutłoczkowy zacisk. Samochody miewają hamulce tarczowe z przodu i bębny z tyłu. Spróbuj odpowiednio skutecznie zatrzymać motocykl albo samochód zgodnie z twoją filozofią konstrukcji układu hamulcowego - NIE MA TAKIEJ MOŻLIWOŚCI.

W dyscyplinach sportu rowerowego gdzie wymagane są duże umiejętności techniczne i rozwijane duże prędkości przedni hamulec ma przewagę nad tyłem - np przez większą tarczę - dh, fr, enduro.

 

Zwyczajnie nie masz odpowiedniej techniki do prawidłowego użytkowania hamulców. Ja nie potrafię latać ani zapierniczać w cięzkim terenie - dlatego tego nie robię.  Ale z tego powodu nie zamierzam "uświadamiać" ludzi którzy to robią że robią to źle :)

 

Jeszcze jedno zdanie w temacie: GDYBY MODULATORY I OSŁABIACZE BYŁY TAKIM ŚWIETNYM ROZWIĄZANIEM TO BYŁYBY STOSOWANE POWSZECHNIE. A nie są. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa przykłady z mojego życia:

1.M596+203 - Już sam hamulec to brzytwa a co dopiero z 203 tarczą... Jeszcze nie zaliczyłem OTB

2. To już nie rowerowy - Jak widać po nicku gram w Airsofcie(do wyszukania co to) - mogę mieć przez cały czas palec na spuście(kojarzący wiedzą jaki to grzech) ale w razie zaskoczenia( zasadzka,wybuch granatu obok etc.) nie pociągnę za spust, nie mam odruchu nagłego ruchu palca. Dość często przydaje się to w rowerowaniu (tym bardziej w dół).

 

Nie sprzęt a technika... ;) Trzeba pracować nad sobą a nie będzie potrzeby żaden spowalniacz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam ten temat i tak się zastanawiam dlaczego ja w ogóle jeszcze żyję, przecież używam głównie przedniej tarczy 203, a nie tylnej 180 (mimo że Juicy 3 to swoje potrafią). 

 

Do nauki techniki polecam założyć jakieś liche opony i wybrać się w las. Hamujesz na granicy uślizgu przedniego koła i jest git. Ja tak się właśnie nauczyłem hamować, tylko że nie celowo. Po prostu miałem liche opony.

 

Aha, jeszcze jedno, przypominam że zarówno zawodnicy DH, jak i osoby w jakikolwiek inny sposób związane z kolarstwem grawitacyjnym używają głównie przedniego hamulca, oczywiście na zjazdach także, bo to właśnie tam jest on tak bardzo potrzebny. Mało który kończy na OTB.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro masz tyle kłopotów z V-kami to nigdy nie kupuj hydraulicznych bo tam nie ma regulacji. I w dalszym ciągu twierdzę, że usiłujesz zawracać kijem Wisłę. Twoja upartość w niewłaściwym podejściu do sprawy jest wręcz śmieszna. Już sam fakt, że nikt nie przychyla się do Twojego poglądu na sprawę dało by mi do myślenia.

 

Sęk w tym abyś tak nacisnął na klamkę(przednią jak i tylną) aby z siodła nie wylecieć. Czy to jest aż tak trudne do zrozumienia ?

 

Dalej nie rozumiesz??

 

Dlatego, mianowicie, że odruchowe użycie takiego hamulca spowoduje natychmiastowe zablokowanie koła i wyrzucenie ridera z siodła. Koledzy próbują dorabiać do tego teorię, że oto można stosować technikę hamowania i z siodła nie wylecieć. No nie można. Bo z prawami fizyki to jeszcze nikt nie wygrał. Nie dam sobie wmówić tego, że jak wystąpi nagła potrzeba zahamowania, to ja będę miał czas stosować jakieś techniki hamowania - po prostu, nie zastanawiając się, nacisnę na klamkę.

Ale próbuje się te prawa oszukać jak w przypadku SPD. Albo nabyłeś nawyk wypięcia albo gleba tylko czy to jest powód aby z tego wynalazku nie skorzystać i dorabiać dziwne teorie??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autor tematu celowo psuje sobie hamulec w dodatku cotygodniowo poświęcając na to czas i energię. Skoro już to robi i jeszcze na dodatek się chwali to choćby z troski o początkujących rowerzystów należy tu napisać, że to NIE jest dobrze. Dobry hamulec to między innymi właśnie taki dzięki któremu mogę, jeśli tylko chcę, zablokować koło w każdych warunkach. Nierzadko zatrzymuję rower robiąc stopppie, czasem nawet awaryjnie w popłochu chwytając za klamkę i jakoś przez kierownicę nie latam. Da się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nierzadko zatrzymuję rower robiąc stopppie, czasem nawet awaryjnie w popłochu chwytając za klamkę i jakoś przez kierownicę nie latam. Da się.

To proszę to natychmiast przerwać! - tak nie można, łamiesz przecież prawa fizyki, a z nimi podobno nikt jeszcze nie wygrał :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...