Skocz do zawartości

[rower] Poison Zyankali czy wymienić na trekkingowy


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano 22 minut temu

Witam

 

W 2008r. kupiłem rower mtb Poison Zyankali na bebechach:

Widelec Rock Shox Tora Pop Loc

Hamulce Avid Juicy 5

Przerzutki Shimano XT

SUPORT, KORBA FSA

Obręcze Mavic

Opony Kenda

kolor czarny mat, rozmiat bodajże 46

 

Kupując go mialem w założeniu wyskoki z kumplem w góry, na jurę, a skończylo się sporadycznie

na lesie. W większości przemieszczam się po mieście. Rower jest super sztywny, amortyzator super tłumi wszelkie nierówności.

Jedynie po kupnie miałem wątpliwości, co do wielkości ramy, mam 180cm wzrostu i widaje mi się, że jest trochę za krótki.

Zbyt wyprostowana pozycja za kierownicą i wrażenie na mocniejszych zjazdach, że zaraz spadnę na twarz.

Niestety życie szybko się zmienia. Zdążyłem przejechać na nim niestety około 2500 km z powodu braku czasu (tylko go dotrzeć :) i lekko go porysować).

 

Teraz mam dziecko, mam zamiar kupić fotelik na rower i oto mój dylemat;

 

czy nie lepiej go sprzedać (ile mógłbym za niego dostać?) i czy w mojej sytuacji lepiej nie kupić jakiegoś crossa albo rower trekkingowy?

Na crossie pewnie szybciej i wygodniej poruszałbym się po mieście.

 

Z góry dziękuję za wszelkie sugestie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo rozumiem, co masz na myśli pod hasłem wygoda. Wzorem geometrii roweru crossowego jest dla mnie Merida Crossway 900-D. Z pewnością nie jest bardziej wygodny niż MTB i nie jest on przeznaczony na niedzielne wycieczki z rodziną, tylko do jazdy sportowej. Z fotelikiem można jeździć praktycznie na wszystkim. Mój kumpel jeździ z córką na Vision Cross Trail. Ale on jest jak polski lotnik... Jak trzeba to na drzwiach od stodoły poleci... W zeszłym roku przyznał mi, że trekingowy byłby lepszy. Ale jeździ stosunkowo mało, więc na zmianę roweru się nie zdecydował.

Do jazdy trekingowej na wycieczkę wystarczy Ci rower do 2000 PLN, w lepszy nie ma sensu się pakować, bo go nie wykorzystasz. Do polecenia:

- Kross Trans Syberian (lub Pacific)

- Romet Wagant 2.0/3.0

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może rzeczywiście na siłę nie ma powodu zmieniać roweru.

Zmienię ogumienie na jakieś semi-slick i siodełko na coś wygodniejszego od Selle Italia XO (daje mocno w kość).

Może zaproponujecie jakiś sprawdzony model; wygodny i pasujący do charakteru Zyankali?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz sportowy rower, więc zmieniając siodło na kanapę i zakładając semi-slick praktycznie nic nie ugrasz na wygodzie (w moim rozumieniu), bo przede wszystkim to, co przeszkadza na ulicy czy w mieście to geometria. Zacząłem się nad tym zastanawiać, gdy w zeszłym roku zacząłem jeździć więcej w terenie. Tam geometria XC mi nie przeszkadza i jakoś nie czuję dystansów rzędu 20-30 km, a 50km nie straszne. W terenie pracuje się całym ciałem (szumnie powiedziane), a na ulicy pracuje się tylko nogami dlatego XC przestaje być już wygodną pozycją (tym bardziej niewygodną im mniej się jeździ).

 

Na rowerze trekingowym dystans rzędu 50-60 km łyka się jak młody bocian (o ile ma się jakąkolwiek kondycję). Oczywiście nie ze średnią 35 km/h... O MTB nie mogę tego powiedzieć - chyba że ktoś jest naprawdę zaprawiony w bojach z mtb na asfalcie. Ale chyba nie po to chcesz założyć fotelik dla dziecka, by wyrabiać średnią...

 

Jeżeli możesz pozwolić sobie na posiadanie dwóch rowerów, pozostaw mtb, bo jakbyś sobie sam chciał do lasu wyskoczyć, to na trekingowym не-льзя́! Ja mam taki układ. Podział dystansów około 4:1-3:1 (trek/mtb)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...