BartoloM Napisano 28 Marca 2015 Udostępnij Napisano 28 Marca 2015 Dziewczyny wyklęte - Szymon Nowak Jak sama nazwa już niektórym wskazuje książka o dziewczynach walczących z komuną. Dobra książka o najnowszej historii. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team mrmorty Napisano 28 Marca 2015 Mod Team Udostępnij Napisano 28 Marca 2015 Jacek Komuda - "Wilcze gniazdo" - strata czasu i kasy Andrzej Pilipiuk "Zaginiona" (kolejny tom z serii Kuzynki) - mam mieszane uczucia, raczej na nie; Terry Pratchett "Niuch" lekko mrocznawa, jak kilka innych ostatnich książek Mistrza, ale zdecydowanie polecam To tyle z ostatnich dwóch tygodni. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lucass3 Napisano 28 Marca 2015 Udostępnij Napisano 28 Marca 2015 Scott Lynch - Republika Złodziei Trzecia część cyklu Niecni Dżentelmeni trzyma jakość Wciąga niesamowicie i 650 stron szybko pęka. Czekam z nie cierpliwością na kolejne części. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
parmenides Napisano 30 Marca 2015 Udostępnij Napisano 30 Marca 2015 Komisarz Wallander "O krok". Fajna akcja, dużo trupów. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Izka Napisano 30 Marca 2015 Udostępnij Napisano 30 Marca 2015 Jeśli to Twój pierwszy Henning Mankell i Wallander, to "witaj w klubie". Zazdroszczę, że masz przed sobą:"Fałszywy trop", "Piąta kobieta", "Morderca bez twarzy", "Mężczyzna, który się uśmiechał", "Biała lwica", "Psy z Rygi". Wymieniłam te powieści, które podobały mi się najbardziej i mniej więcej w takiej kolejności. Niestety, muszę się przyznać, że Mankella zdradziłam na rzecz Jo Nesbo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
parmenides Napisano 30 Marca 2015 Udostępnij Napisano 30 Marca 2015 Ja prawie w ogóle kryminałów nie czytam. Czytałem Menkella "Mordercę bez twarzy". Straszna chała. Teraz czytam tego "o krok" i też nie lepszy, ale zwłok więcej. Ten nasz Miłoszewski o niebo lepszy. O nesbo nie wiem. Nie byłem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
cinek1987cinek Napisano 30 Marca 2015 Udostępnij Napisano 30 Marca 2015 Wziąłem się wreszcie za ten klasyk - "Biblię" Joe Friel Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team IvanMTB Napisano 30 Marca 2015 Mod Team Udostępnij Napisano 30 Marca 2015 Kłaniam, Właśnie walczę, bo ciężko to nazwać czytaniem z "Atlas Shrugged" Ayn Rand. Polski tytuł "Atlas Zbuntowany", nie mam pojęcia czy istnieje tłumaczenie... Zabrałe się za tę cegłę - dobrze ponad 1000 stron maczku - ze względu na intrygujacy pomysł fabuły. na razie przebrnąłem przez około 150 stron i chyba tylko ta obietnica plotu popycha mnie do przodu. Napisane niezwykle kwieciście, przez co dość dusznie ale jednocześnie całkiem współcześnie pomimo, że książka ma niemal 60 lat. Jednakowoż niektóre zwroty maja dziś zupełnie inne znaczenie i trzeba się przestawić. Pozycja może być interesujaca dla miłośników diesel-punk'a z ciężką domieszką socjologiczno-psychologiczną. Raczej nie do połykania, ale do smakowania jak wytrawne wino. Cierpkie i w sumie wstrętne ale pozostawia intrygujacy posmak i lekki szmer w głowie Szacunek... I. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Izka Napisano 30 Marca 2015 Udostępnij Napisano 30 Marca 2015 Ja prawie w ogóle kryminałów nie czytam. Czytałem Menkella "Mordercę bez twarzy". Straszna chała. Teraz czytam tego "o krok" i też nie lepszy, ale zwłok więcej. Ten nasz Miłoszewski o niebo lepszy. O nesbo nie wiem. Nie byłem. No to chyba źle zrozumiałam Twój pierwszy post w sprawie Mankella. W takim razie zapomnij o "klubie". Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
parmenides Napisano 30 Marca 2015 Udostępnij Napisano 30 Marca 2015 Ja lubię kryminały i filmy "B". Tylko na wakacjach. Także do klubu się mogę zapisać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team adamos Napisano 30 Marca 2015 Mod Team Udostępnij Napisano 30 Marca 2015 "Wyspa Kanibali" Nicolas Werth'a, francuskiego historyka, badającego "białe plamy" w dziejach ZSRR. Momentami czyta się trochę jak powieść s-f, ale niestety wydarzenia te miały miejsce w czasach Wujaszka Dżugaszwilego na wyspie Nazino, na rzece Ob, w odległej, mroźnej Syberii. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
BikerLight Napisano 30 Marca 2015 Udostępnij Napisano 30 Marca 2015 Napisane niezwykle kwieciście, przez co dość dusznie ale jednocześnie całkiem współcześnie pomimo, że książka ma niemal 60 lat. Jednakowoż niektóre zwroty maja dziś zupełnie inne znaczenie i trzeba się przestawić. Ciekawie się również czyta "Mechaniczną Pomarańczę" w oryginale. Można docenić wtedy ile wysiłku włożył Stiller w swoje tłumaczenia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Izka Napisano 30 Marca 2015 Udostępnij Napisano 30 Marca 2015 Kłaniam, Właśnie walczę, bo ciężko to nazwać czytaniem z "Atlas Shrugged" Ayn Rand. Polski tytuł "Atlas Zbuntowany", nie mam pojęcia czy istnieje tłumaczenie... Zabrałe się za tę cegłę - dobrze ponad 1000 stron maczku - ze względu na intrygujacy pomysł fabuły. na razie przebrnąłem przez około 150 stron i chyba tylko ta obietnica plotu popycha mnie do przodu. Napisane niezwykle kwieciście, przez co dość dusznie ale jednocześnie całkiem współcześnie pomimo, że książka ma niemal 60 lat. Jednakowoż niektóre zwroty maja dziś zupełnie inne znaczenie i trzeba się przestawić. Pozycja może być interesujaca dla miłośników diesel-punk'a z ciężką domieszką socjologiczno-psychologiczną. Raczej nie do połykania, ale do smakowania jak wytrawne wino. Cierpkie i w sumie wstrętne ale pozostawia intrygujacy posmak i lekki szmer w głowie Szacunek... I. Czytałam polskie wydanie, choć nie w takim sensie, że wzięłam do ręki i strona za stroną, pierwsza strona, 10stron, 20 itd. Po prostu nie udało mi się czytać płynnie. Przeczytałam kilka str. i miałam dosyć. Na początku wydawało mi się, że to, właśnie, takie smakowanie. Ale z czasem przekonałam się, że chodziło o to, że w gardle stawały mi te kęsy i nie mogłam przełknąć. No a wiadomo co się dzieje jak człowiek nie może przełknąć. Jednak koniecznie chciałam "dojeść" do końca. Nie będę opisywała fabuły. Powiem tylko, że fabuła jest pretekstem dla autorki, żeby przedstawić swoją teorię cywilizacji /co i kto popycha świat do przodu, a co i kto go hamuje i co się stanie gdy ci, którzy go pchają, zbuntują się/. Trzeba pamiętać, że pisała to w latach 50tych, w czasach McCarthy'ego - to dużo wyjaśnia. Chociaż w wielu aspektach zgadzam się z jej "filozofią", to jednak dostrzegam słabe punkty. Doceniam, że obnaża hipokryzję schlebiających masom, to jednak wykreowany przez nią świat jest dla mnie zbyt czarno - biały. Rozumiem, że w ten sposób - na kontrastach - łatwiej było przedstawić swój sposób myślenia, ale ten zabieg, zwłaszcza, w jej wydaniu, przeszkadza mi. Przekaz jest zbyt dosłowny, łopatologiczny. Poza tym forma, te niekończące się monologi /pochwała egocentryzmu/, te niekończące się opisy wszystkiego/ dla mnie momentami grafomańskie, przynajmniej tak brzmi po polsku/. Ale jeśli ktoś zdecyduje się i sięgnie po tę książkę /ok1200 str./, doczyta do końca, bo, z kolejnej strony, to, cholernie, wciągająca, lektura. I. - to będzie coraz wstrętniejsze i coraz bardziej pociągające Ciekawie się również czyta "Mechaniczną Pomarańczę" w oryginale. Można docenić wtedy ile wysiłku włożył Stiller w swoje tłumaczenia.Moim zdaniem nie da się tego porównać. Przynajmniej, w przypadku polskich wersji.W "MP" język jest równorzędnym bohaterem, a w "AZ" bardziej środkiem do celu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Qaroll Napisano 30 Marca 2015 Udostępnij Napisano 30 Marca 2015 Było coś o kindersztubie i że to niepolskie, więc ode mnie bestseller zza Odry, "On wrócił" Timura Vermesa. Mniej więcej do połowy czytało się to przyjemnie, potem zaczęło się robić nudno i przewidywalnie. Finisz bez pomysłu. Niemniej jednak - polecam, bo zawiera kilka ciekawych obserwacji, tu posłużę się banałem, "współczesnego świata", związanych z tym jak działają media, o miernocie, miałkości klasy politycznej, upadku obyczajów. Choć dla niektórych to podobno wstrząsający przykład jak łatwo wariat, nawet w dzisiejszych czasach, może dostać się na szczyt. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dzemi15 Napisano 30 Marca 2015 Udostępnij Napisano 30 Marca 2015 "Zero, zero, zero. Jak kokaina rządzi światem." Robert Saviano Książka o produkcji "koksu", przedziwnych metodach dystrybucji, wachlarzu konsumentów, kartelach itd. Do konsumentów nie należę ale polecam. Wciąga z każdą stroną. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team IvanMTB Napisano 31 Marca 2015 Mod Team Udostępnij Napisano 31 Marca 2015 Poza tym forma, te niekończące się monologi /pochwała egocentryzmu/, te niekończące się opisy wszystkiego/ dla mnie momentami grafomańskie, przynajmniej tak brzmi po polsku/. To miałem na mysli pisząc o kwiecistości języka. Może faktycznie, ocierające sie o grafomańskie, byłoby trafniejsze. W sumie sięgnąłem po te pozycje nieco z przypadku. Białka widziala adaptacje filmowa i wypowiedziała sie pochlebnie. Postanowiłem zatem sprawdzić jak to wyglądało pierwotnie i drukowanie... Zobaczymy. Jak przewalczę to na pewno będe mial jakis pomysł czy bylo warto Szacunek... I. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
BikerLight Napisano 31 Marca 2015 Udostępnij Napisano 31 Marca 2015 Moim zdaniem nie da się tego porównać. Przynajmniej, w przypadku polskich wersji.W "MP" język jest równorzędnym bohaterem, a w "AZ" bardziej środkiem do celu. Fajnie tylko ja nie porównuję tych dwóch pozycji a zwracam uwagę na odczucia towarzyszące lekturze w oryginalnym języku i przekładzie. Polecam Gene Wolfe "Cień Kata" oraz cały cykl "Księga Nowego Słońca" Szeroko pojęta fantastyka, coś dla siebie znajdzie tu fan SF, fantasy i post apo. Książka ta jest o... podróży? Przypadku który rzuca głównym bohaterem od zdarzenia do zdarzenia? Jedno jest pewne - napisana w sposób niesłychanie sprawny warsztatowo, kreacja świata i jego bogactwo zauroczyło mnie i skłoniło do sięgnięcia po pozostałe pozycje cyklu, które w odróżnieniu od np. "Diuny" trzymają stały równy poziom. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Izka Napisano 31 Marca 2015 Udostępnij Napisano 31 Marca 2015 W takim razie zmyliło mnie to, że odniosłeś się do konkretnego fragmentu wypowiedzi IvanaMTB, zwłaszcza, że na początku podkreślił, że nie zna polskiego przekładu. Natomiast co do Stillera, to nie jest "zwykły" tłumacz literatury jakich wielu. B. często za tłumaczenie biorą się np. tłumacze przysięgli. To nie znaczy, że tłumaczą źle. Stiller jest pisarzem, dziennikarzem, publicystą, nie tylko poliglotą ale, nazwałabym to, badaczem języków, z niesamowitą wyobraźnią i odwagą językową. Kto jak kto, ale właśnie on mógł się porwać na "MP". Tłumacz -pisarz/dziennikarz/ versus "zwykły" tłumacz - wyczuwa się to. Pisarz potrafi złapać ten "feeling", ma inną wrażliwość nie tylko językową. Polecam Ci "Pokaż język..." Stillera - eseje o różnych językach. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team IvanMTB Napisano 31 Marca 2015 Mod Team Udostępnij Napisano 31 Marca 2015 To ja jeszcze dodam coś zdecydowanie lżejszego i przyjemniejszego w czytaniu, a równoczesnie o rowery nieco zahaczajacego. "Three men on the bummel" Jerome Klapka Jerome. Lużny sequel znakomitego "Three Men in a Boat (To Say Nothing of the Dog)" gdzie czynnikiem łączacym są właśnie owi tytułowi Panowie. Jak dla mnie kwintesencja wiktoriańskiego, angielskiego humoru. Obiema rękami podpisuje się pod najbardziej stereotypowymi stereotypami jakie mamy w głowie słysząć Anglik lub Niemiec. Kpi niemiłosiernie z ludzkich niedoskonałości lekko szkicując odbiajający sie w krzywym zwierciadle portret angielskiego i niemieckiego społeczeństwa. Tytułowi trzej Panowie postanawiają w ramach wywczasu i podtrzymania zdrowotności udać się na również tytułowy bummel po terenie Schwarzwald'u. A co to jest ów bummel? Odwołam się do oryginalnego opisu, gdyż polskiego nie znalazłem, a nie mam czasu i ochoty na gmeranie po jakiś chomikach czy inszych radosnych tajemnych źródłach "A 'Bummel'," I explained, "I should describe as a journey, long or short, without an end; the only thing regulating it being the necessity of getting back within a given time to the point from which one started. Sometimes it is through busy streets, and sometimes through the fields and lanes; sometimes we can be spared for a few hours, and sometimes for a few days. But long or short, but here or there, our thoughts are ever on the running of the sand. We nod and smile to many as we pass; with some we stop and talk awhile; and with a few we walk a little way. We have been much interested, and often a little tired. But on the whole we have had a pleasant time, and are sorry when it's over." O ile wiem istnieje polskie wydanie tej książeczki. Część czytajacych uważa, że bummel jest słabsza książką niż "Trzech panów w łódce". Poniekąd się z nimi zgadzam, gdyż pierwszą hmmm... częścią - choć nie należy tego w sumie tak rozpatrywać, gdyż książeczki oprócz bohaterów nie mają żadnych wspólnych punktów - Jerome K. Jerome straszliwie wysoko wywindował sam sobie poprzeczke oczekiań. Dla jasności dodam, że "Trzech panów w łódce (nie licząc psa)" przeczytałem najpierw w tłumaczeniu, a kilka lat później w oryginale. O ile polski przekład jest wspaniały, warto tez o ile wiedza językowa pozwala zmierzyć się z oryginałem, gdyż jest tam jeszcze to "coś" co ma tylko angielska literatura komiczna. Książeczka traktuje o wyprawie 3 panów Tamizą ponownie dla wywczasu i sportu. Wspaniała szydera z Wiktoriańskiej Anglii. Napisana lekko i z polotem. Polecam! Szacunek... I. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Izka Napisano 1 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2015 Jeszcze co do opisów, to świetne były np u Suskinda w "Pachnidle". Nic nie nudzi tylko rozpala wyobraźnię. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
parmenides Napisano 6 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 6 Kwietnia 2015 Małgorzata Szejnert "Usypać góry. Historie z Polesia". Znak 2015. Najnowsza książka mistrzyni reportażu literackiego. Książka, którą chciał zawsze napisać Kapuściński, ale nie zdążył. Szejnert, która wychowała całe pokolenie wspaniałych poslkich reportażystow, po odejściu na emeryturę wróciła do pisania. To jej kolejna książka dla Znaku. Pierwsza: "Czarny ogród" o Górnym Śląsku to perła wśród opowieści o moich rodzinnych stronach. W następnych latach wydała "Wyspę klucz" o polskich emigrantach w USA, potem "Dom żółwia" o Zanzibarze oraz retrospektywny stary zbiór reportaży z okresu PRL "My, właściciele Teksasu". Teraz wraca w świetnym stylu. Język, prowadzenie historii, trafność metafor, bogata faktografia - czyli wszystko to, co zbudowało potęgę polskiego reportażu literackiego w tej książce jest. Ale przede wszystkim czyta się to lekko. Ta umiejętność opowiadania o rzeczach ważnych w łatwy i wciągający sposób jest przynależna tylko największym artystom pióra i tylko największym dziennikarzom. Może wreszcie w tym roku Szejnert otrzyma za tę książkę główną nagrodę Nike. Mam taką nadzieję. Bardzo polecam Wam tę książkę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Belinda Napisano 21 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2015 Czytałam, polecam jak najbardziej. Niestracony czas. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tofi Napisano 21 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2015 To ja od siebie polecę coś objętościowo cieniutkiego "Starość aksolotla" Jacka Dukaja Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team adamos Napisano 21 Kwietnia 2015 Mod Team Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2015 Bardzo polecam Wam tę książkę. Hmmm, ciekawe z jakich źródeł korzystała Pani Szejnert pisząc tę książkę. skoro taka bogata faktografia...To już chyba bardziej reportaż historyczny jest?Tak, czy inaczej parmenides, zachęciłeś mnie tą krótką recenzją. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Biskupator Napisano 24 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2015 Nie wiem czy ktoś to już tutaj pisał, nie chce mi się czytać 18 stron postów, od siebie mogę gorąco polecić Demoniczny Cykl autorstwa Petera V. Bretta. Jeśli ktoś lubi fantastykę, świat opanowany przez demony i ciekawą, nietuzinkową historię to odnajdzie tutaj to czego szuka. Powstały już 4 książki, polskie tłumaczenie 4 jest w drodze. Polskie edycje dzielą każdą księgę na 2. Ktoś może powiedzieć, że jest to trochę skok na kasę, ale polskie wydanie nadrabia to swoim pięknym opracowanie, okładką, ilustracjami, nawet sam autor wypowiedział się kiedyś, że wydania jego książek opracowywane przez polaków są najładniejszymi ze wszystkich. Ja osobiście mam wszystkie i cieszą oko na półce.Wracając do książki, a raczej książek, jest to historia pisana z perspektyw 3 osób, Arlena, Rojera, Leeshy. Na początku opowiadane są losy każdej z tych postaci, które w pewnym momencie łączą się ze sobą. Potem dochodzą inni bohaterowie i opowieści o ich losach. Nie będę tu za dużo opowiadał, bardzo polecam chwycić za książkę i przekonać się na własnych oczach i mózgu czy to się nam podoba czy nie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.