Skocz do zawartości

[książki]Co czytacie i polecacie? cz. 2


Pixon

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

Jacek Komuda - "Wilcze gniazdo" - strata czasu i kasy

Andrzej Pilipiuk "Zaginiona" (kolejny tom z serii Kuzynki) - mam mieszane uczucia, raczej na nie;

Terry Pratchett "Niuch" lekko mrocznawa, jak kilka innych ostatnich książek Mistrza, ale zdecydowanie polecam

To tyle z ostatnich dwóch tygodni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to Twój pierwszy Henning Mankell i Wallander, to "witaj w klubie". Zazdroszczę, że masz przed sobą:"Fałszywy trop", "Piąta kobieta", "Morderca bez twarzy", "Mężczyzna, który się uśmiechał", "Biała lwica", "Psy z Rygi". Wymieniłam te powieści, które podobały mi się najbardziej i mniej więcej w takiej kolejności. Niestety, muszę się przyznać, że Mankella zdradziłam na rzecz Jo Nesbo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Kłaniam,

 

Właśnie walczę, bo ciężko to nazwać czytaniem z "Atlas Shrugged" Ayn Rand.

 

Polski tytuł "Atlas Zbuntowany", nie mam pojęcia czy istnieje tłumaczenie...

 

Zabrałe się za tę cegłę - dobrze ponad 1000 stron maczku - ze względu na intrygujacy pomysł fabuły.

 

na razie przebrnąłem przez około 150 stron i chyba tylko ta obietnica plotu popycha mnie do przodu.

 

Napisane niezwykle kwieciście, przez co dość dusznie ale jednocześnie całkiem współcześnie pomimo, że książka ma niemal 60 lat. Jednakowoż niektóre zwroty maja dziś zupełnie inne znaczenie i trzeba się przestawić.

 

Pozycja może być interesujaca dla miłośników diesel-punk'a z ciężką domieszką socjologiczno-psychologiczną.

 

Raczej nie do połykania, ale do smakowania jak wytrawne wino. Cierpkie i w sumie wstrętne ale pozostawia intrygujacy posmak i lekki szmer w głowie :)

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja prawie w ogóle kryminałów nie czytam. Czytałem Menkella "Mordercę bez twarzy". Straszna chała. Teraz czytam tego "o krok" i też nie lepszy, ale zwłok więcej.

Ten nasz Miłoszewski o niebo lepszy. O nesbo nie wiem. Nie byłem.

No to chyba źle zrozumiałam Twój pierwszy post w sprawie Mankella. W takim razie zapomnij o "klubie".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

"Wyspa Kanibali" Nicolas Werth'a, francuskiego historyka, badającego "białe plamy" w dziejach ZSRR. Momentami czyta się trochę jak powieść s-f, ale niestety wydarzenia te miały miejsce w czasach Wujaszka Dżugaszwilego na wyspie Nazino, na rzece Ob, w odległej, mroźnej Syberii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Napisane niezwykle kwieciście, przez co dość dusznie ale jednocześnie całkiem współcześnie pomimo, że książka ma niemal 60 lat. Jednakowoż niektóre zwroty maja dziś zupełnie inne znaczenie i trzeba się przestawić.

Ciekawie się również czyta "Mechaniczną Pomarańczę" w oryginale. Można docenić wtedy ile wysiłku włożył Stiller w swoje tłumaczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kłaniam,

 

Właśnie walczę, bo ciężko to nazwać czytaniem z "Atlas Shrugged" Ayn Rand.

 

Polski tytuł "Atlas Zbuntowany", nie mam pojęcia czy istnieje tłumaczenie...

 

Zabrałe się za tę cegłę - dobrze ponad 1000 stron maczku - ze względu na intrygujacy pomysł fabuły.

 

na razie przebrnąłem przez około 150 stron i chyba tylko ta obietnica plotu popycha mnie do przodu.

 

Napisane niezwykle kwieciście, przez co dość dusznie ale jednocześnie całkiem współcześnie pomimo, że książka ma niemal 60 lat. Jednakowoż niektóre zwroty maja dziś zupełnie inne znaczenie i trzeba się przestawić.

 

Pozycja może być interesujaca dla miłośników diesel-punk'a z ciężką domieszką socjologiczno-psychologiczną.

 

Raczej nie do połykania, ale do smakowania jak wytrawne wino. Cierpkie i w sumie wstrętne ale pozostawia intrygujacy posmak i lekki szmer w głowie :)

 

Szacunek...

 

I.

Czytałam polskie wydanie, choć nie w takim sensie, że wzięłam do ręki i strona za stroną, pierwsza strona, 10stron, 20 itd. Po prostu nie udało mi się czytać płynnie. Przeczytałam kilka str. i miałam dosyć. Na początku wydawało mi się, że to, właśnie, takie smakowanie. Ale z czasem przekonałam się, że chodziło o to, że w gardle stawały mi te kęsy i nie mogłam przełknąć. No a wiadomo co się dzieje jak człowiek nie może przełknąć. Jednak koniecznie chciałam "dojeść" do końca.

Nie będę opisywała fabuły. Powiem tylko, że fabuła jest pretekstem dla autorki, żeby przedstawić swoją teorię cywilizacji /co i kto popycha świat do przodu, a co i kto go hamuje i co się stanie gdy ci, którzy go pchają, zbuntują się/. Trzeba pamiętać, że pisała to w latach 50tych, w czasach McCarthy'ego - to dużo wyjaśnia. Chociaż w wielu aspektach zgadzam się z jej "filozofią", to jednak dostrzegam słabe punkty. Doceniam, że obnaża hipokryzję schlebiających masom, to jednak wykreowany przez nią świat jest dla mnie zbyt czarno - biały. Rozumiem, że w ten sposób - na kontrastach - łatwiej było przedstawić swój sposób myślenia, ale ten zabieg, zwłaszcza, w jej wydaniu, przeszkadza mi. Przekaz jest zbyt dosłowny, łopatologiczny. Poza tym forma, te niekończące się monologi /pochwała egocentryzmu/, te niekończące się opisy wszystkiego/ dla mnie momentami grafomańskie, przynajmniej tak brzmi po polsku/.

Ale jeśli ktoś zdecyduje się i sięgnie po tę książkę /ok1200 str./, doczyta do końca, bo, z kolejnej strony, to, cholernie, wciągająca, lektura.

 

I. - to będzie coraz wstrętniejsze i coraz bardziej pociągające

Ciekawie się również czyta "Mechaniczną Pomarańczę" w oryginale. Można docenić wtedy ile wysiłku włożył Stiller w swoje tłumaczenia.

Moim zdaniem nie da się tego porównać. Przynajmniej, w przypadku polskich wersji.W "MP" język jest równorzędnym bohaterem, a w "AZ" bardziej środkiem do celu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było coś o kindersztubie i że to niepolskie, więc ode mnie bestseller zza Odry, "On wrócił" Timura Vermesa. 

Mniej więcej do połowy czytało się to przyjemnie, potem zaczęło się robić nudno i przewidywalnie. Finisz bez pomysłu. Niemniej jednak - polecam, bo zawiera kilka ciekawych obserwacji, tu posłużę się banałem, "współczesnego świata", związanych z tym jak działają media, o miernocie, miałkości klasy politycznej, upadku obyczajów. Choć dla niektórych to podobno wstrząsający przykład jak łatwo wariat, nawet w dzisiejszych czasach, może dostać się na szczyt.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Poza tym forma, te niekończące się monologi /pochwała egocentryzmu/, te niekończące się opisy wszystkiego/ dla mnie momentami grafomańskie, przynajmniej tak brzmi po polsku/.

 

To miałem na mysli pisząc o kwiecistości języka. Może faktycznie, ocierające sie o grafomańskie, byłoby trafniejsze.

 

W sumie sięgnąłem po te pozycje nieco z przypadku. Białka widziala adaptacje filmowa i wypowiedziała sie pochlebnie.

 

Postanowiłem zatem sprawdzić jak to wyglądało pierwotnie i drukowanie...

 

Zobaczymy. Jak przewalczę to na pewno będe mial jakis pomysł czy bylo warto :)

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Moim zdaniem nie da się tego porównać. Przynajmniej, w przypadku polskich wersji.W "MP" język jest równorzędnym bohaterem, a w "AZ" bardziej środkiem do celu.

Fajnie tylko ja nie porównuję tych dwóch pozycji a zwracam uwagę na odczucia towarzyszące lekturze w oryginalnym języku i przekładzie.

 

Polecam

Gene Wolfe "Cień Kata" oraz cały cykl "Księga Nowego Słońca" Szeroko pojęta fantastyka, coś dla siebie znajdzie tu fan SF, fantasy i post apo. Książka ta jest o... podróży? Przypadku który rzuca głównym bohaterem od zdarzenia do zdarzenia? Jedno jest pewne - napisana w sposób niesłychanie sprawny warsztatowo, kreacja świata i jego bogactwo zauroczyło mnie i skłoniło do sięgnięcia po pozostałe pozycje cyklu, które w odróżnieniu od np. "Diuny" trzymają stały równy poziom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie zmyliło mnie to, że odniosłeś się do konkretnego fragmentu wypowiedzi IvanaMTB, zwłaszcza, że na początku podkreślił, że nie zna polskiego przekładu.

Natomiast co do Stillera, to nie jest "zwykły" tłumacz literatury jakich wielu. B. często za tłumaczenie biorą się np. tłumacze przysięgli. To nie znaczy, że tłumaczą źle. Stiller jest pisarzem, dziennikarzem, publicystą, nie tylko poliglotą ale, nazwałabym to, badaczem języków, z niesamowitą wyobraźnią i odwagą językową. Kto jak kto, ale właśnie on mógł się porwać na "MP". Tłumacz -pisarz/dziennikarz/ versus "zwykły" tłumacz - wyczuwa się to. Pisarz potrafi złapać ten "feeling", ma inną wrażliwość nie tylko językową.

Polecam Ci "Pokaż język..." Stillera - eseje o różnych językach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

To ja jeszcze dodam coś zdecydowanie lżejszego i przyjemniejszego w czytaniu, a równoczesnie o rowery nieco zahaczajacego.

 

"Three men on the bummel" Jerome Klapka Jerome.

 

Lużny sequel znakomitego "Three Men in a Boat (To Say Nothing of the Dog)" gdzie czynnikiem łączacym są właśnie owi tytułowi Panowie.

 

Jak dla mnie kwintesencja wiktoriańskiego, angielskiego humoru. Obiema rękami podpisuje się pod najbardziej stereotypowymi stereotypami jakie mamy w głowie słysząć Anglik lub Niemiec. Kpi niemiłosiernie z ludzkich niedoskonałości lekko szkicując odbiajający sie w krzywym zwierciadle portret angielskiego i niemieckiego społeczeństwa.

 

Tytułowi trzej Panowie postanawiają w ramach wywczasu i podtrzymania zdrowotności udać się na również tytułowy bummel po terenie Schwarzwald'u.

 

A co to jest ów bummel?

 

Odwołam się do oryginalnego opisu, gdyż polskiego nie znalazłem, a nie mam czasu i ochoty na gmeranie po jakiś chomikach czy inszych radosnych tajemnych źródłach :P

 

 

"A 'Bummel'," I explained, "I should describe as a journey, long or short, without an end; the only thing regulating it being the necessity of getting back within a given time to the point from which one started. Sometimes it is through busy streets, and sometimes through the fields and lanes; sometimes we can be spared for a few hours, and sometimes for a few days. But long or short, but here or there, our thoughts are ever on the running of the sand. We nod and smile to many as we pass; with some we stop and talk awhile; and with a few we walk a little way. We have been much interested, and often a little tired. But on the whole we have had a pleasant time, and are sorry when it's over."

 

O ile wiem istnieje polskie wydanie tej książeczki.

 

Część czytajacych uważa, że bummel jest słabsza książką niż "Trzech panów w łódce". Poniekąd się z nimi zgadzam, gdyż pierwszą hmmm... częścią - choć nie należy tego w sumie tak rozpatrywać, gdyż książeczki oprócz bohaterów nie mają żadnych wspólnych punktów -  Jerome K. Jerome straszliwie wysoko wywindował sam sobie poprzeczke oczekiań.

 

Dla jasności dodam, że "Trzech panów w łódce (nie licząc psa)" przeczytałem najpierw w tłumaczeniu, a kilka lat później w oryginale. O ile polski przekład jest wspaniały, warto tez o ile wiedza językowa pozwala zmierzyć się z oryginałem, gdyż jest tam jeszcze to "coś" co ma tylko angielska literatura komiczna.

 

Książeczka traktuje o wyprawie 3 panów Tamizą ponownie dla wywczasu i sportu. Wspaniała szydera z Wiktoriańskiej Anglii. Napisana lekko i z polotem.

 

Polecam!

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małgorzata Szejnert "Usypać góry. Historie z Polesia". Znak 2015. Najnowsza książka mistrzyni reportażu literackiego. Książka, którą chciał zawsze napisać Kapuściński, ale nie zdążył.

Szejnert, która wychowała całe pokolenie wspaniałych poslkich reportażystow, po odejściu na emeryturę wróciła do pisania. To jej kolejna książka dla Znaku. Pierwsza: "Czarny ogród" o Górnym Śląsku to perła wśród opowieści o moich rodzinnych stronach. W następnych latach wydała "Wyspę klucz" o polskich emigrantach w USA, potem "Dom żółwia" o Zanzibarze oraz retrospektywny stary zbiór reportaży z okresu PRL "My, właściciele Teksasu". Teraz wraca w świetnym stylu. Język, prowadzenie historii, trafność metafor, bogata faktografia - czyli wszystko to, co zbudowało potęgę polskiego reportażu literackiego w tej książce jest. Ale przede wszystkim czyta się to lekko. Ta umiejętność opowiadania o rzeczach ważnych w łatwy i wciągający sposób jest przynależna tylko największym artystom pióra i tylko największym dziennikarzom. Może wreszcie w tym roku Szejnert otrzyma za tę książkę główną nagrodę Nike. Mam taką nadzieję. Bardzo polecam Wam tę książkę. 

 

Szejnert_Usypac-gory_popr_3D.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • Mod Team

 

 

Bardzo polecam Wam tę książkę.


Hmmm, ciekawe z jakich źródeł korzystała Pani Szejnert pisząc tę książkę. skoro taka bogata faktografia...

To już chyba bardziej reportaż historyczny jest?

Tak, czy inaczej parmenides, zachęciłeś mnie tą krótką recenzją. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy ktoś to już tutaj pisał, nie chce mi się czytać 18 stron postów, od siebie mogę gorąco polecić Demoniczny Cykl autorstwa Petera V. Bretta. Jeśli ktoś lubi fantastykę, świat opanowany przez demony i ciekawą, nietuzinkową historię to odnajdzie tutaj to czego szuka. Powstały już 4 książki, polskie tłumaczenie 4 jest w drodze. Polskie edycje dzielą każdą księgę na 2. Ktoś może powiedzieć, że jest to trochę skok na kasę, ale polskie wydanie nadrabia to swoim pięknym opracowanie, okładką, ilustracjami, nawet sam autor wypowiedział się kiedyś, że wydania jego książek opracowywane przez polaków są najładniejszymi ze wszystkich. Ja osobiście mam wszystkie i cieszą oko na półce.
Wracając do książki, a raczej książek, jest to historia pisana z perspektyw 3 osób, Arlena, Rojera, Leeshy. Na początku opowiadane są losy każdej z tych postaci, które w pewnym momencie łączą się ze sobą. Potem dochodzą inni bohaterowie i opowieści o ich losach. Nie będę tu za dużo opowiadał, bardzo polecam chwycić za książkę i przekonać się na własnych oczach i mózgu czy to się nam podoba czy nie. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...