Skocz do zawartości

[odszkodowanie] pies wyskoczył na drogę


Rekomendowane odpowiedzi

Mam pytanie

Mojemu koledze podczas niedzielnego wypadu wyskoczył na drogę Pies. Jechał dość szybko i nie źle łupnął. Właściciel zbagatelizował sprawę więc 997. Wezwał policje gościu dostał mandat. Na miejscu okazało się że uszkodzeniu uległy tylko spodnie rowerowe. Były stare to dał spokój.

W domu okazało się że to nie wszystko

Uszkodzona została również lampka rowerowa wartość 160zł

Po dokładnych oględzinach zauważyliśmy że widelec również jest pęknięty. Z tego co się orientuje tego się nie da naprawić. Jak wiadomo nowy kosztuje sporo.

Teraz pytanie czy można się ubiegać od właściciela Psa odszkodowania?

Czy nie jest już za późno(przecież facet może powiedzieć że to stało się gdzie indziej)?

 

Może miał ktoś podobne zajście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idźcie do jakiegoś serwisu który przeprowadzi oględziny i da to na papierze. Skoro dostał mandat to policja także powinna wystawić stosowny papier. Z tym wszystkim udałbym się do właściciela psa i z nim porozmawiał. Jeśli nie będzie chciał się dogadać, wtedy już zostaje wynajęcie jakiejś firmy która specjalizuje się w odszkodowaniach.

 

Przecież nie każdy rowerzysta musi się znać na rowerach na tyle by na miejscu stwierdzić uszkodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wtedy już zostaje wynajęcie jakiejś firmy która specjalizuje się w odszkodowaniach

 

Firmy specjalizujące się w odszkodowaniach odzyskują należne odszkodowania z polis ...

Stawiam że właściciel psa nie miał ubezpieczenia od tego typu przypadków...

Jeżeli właściciel psa nie zgodzi się polubownie załatwić sprawy pozostaje droga sądowa w postępowaniu cywilnym ... więc bardziej właściwy jest tu adwokat ...

 

Najlepiej podejść do sprawy spokojnie bez straszenia sądami ... najlepszy i najszybszy sposób to załatwić to polubownie ... z sądem nigdy nic nie wiadomo ...

Tzn. wiadomo ze może być długo a w razie niepowodzenia drogi cywilnej i drogo ale nie dla sprawcy tylko dla ciebie ...

 

Wiec najpierw się na spokojnie dogadać ... będzie opór poszukać odpowiednich przepisów w kodeksie cywilnym i z tymi przepisami druga rozmowa ...

Jak dalej będzie opór to prawa w sądzie a tego nie chcecie oboje ...

 

Dobrze ze była policja ...

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Możliwe, że uda się uzyskać odszkodowanie z polisy właściciela psa - jednak nie jest to łatwa droga i kilka warunków musi zostać spełnionych.

 

Jeżeli Twój kolega posiada dane sprawcy (na pewno posiada je policja, która wystawiła mandat), to trzeba jeszcze ustalić ubezpieczyciela i nr jego polisy.

 

1. Jeżeli właściciel psa jest rolnikiem, to sprawa będzie łatwiejsza - ponieważ ma on ustawowy obowiązek posiadania ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej i wtedy można zgłosić takie roszczenie do jego ubezpieczyciela (towarzystwa ubezpieczeniowe mają wiele takich zdarzeń z nieodpowiednio zabezpieczonymi krowami, psami i wszystkim innym inwentarzem wyłażącym na jezdnię/drogę, itp.)

 

2. Jeżeli zaś właściciel psa jest osobą prywatną, to aby móc starać się o odszkodowanie musi on posiadać polisę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym. Oczywiście nie ma takiego obowiązku, ale w dzisiejszych czasach ubezpieczyciele często i gęsto dodają taką opcję do wielu innych swoich produktów, np. do ubezpieczenia majątkowego (dom, mieszkanie, firma, itp.) Tak jak pisałem: trzeba mieć wiedzę o ubezpieczycielu i nr polisy sprawcy, aby móc zgłosić szkodę.

 

3. Jeżeli właściciel psa nie jest rolnikiem, ani nie posiada ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym, pozostaje nam droga bezpośredniej ugody, albo droga sądowa - w zależności od tego jak dalej potoczy się sprawa.

 

Pzdr

 

BTW. Co się stało z pieskiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kundel nawet nie draśniety

Kumpel za mocno zachawował przodem i jedna noga się nie wypieła z pedała a druga tak i poleciał jakoś tak bokiem.

 

Facet nie jest rolnikiem na 100%

Ugoda odpada, powiedział ze dostał mandat i ma to gdzieś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To idziesz do kancelarii, porada będzie pewnie w granicach 50-100zł, dowiesz sie co proponuje kancelaria (z dużą dozą pewności będzie próbowała ugadać się z tym człowiekiem), jeśli się nie da poinformują jak widzą szanse na wygranie sprawy przed sądem (a musi być ona wygrana, żeby nie być stratnym, po wygraniu zostałoby zasądzone odszkodowanie + zwrot kosztów procesu, które najpierw ponosi powód), no i będzie decydowanie, czy wkraczamy na drogę sądową czy nie.

 

Nie jestem prawnikiem, ale coś podobnego miałem w życiu i tak to właśnie wyglądało. Też chodziło o uzyskanie odszkodowania od takiej zwykłej osoby, która mnie uszkodziła normalnie w autobusie przez swoją głupotę. Tylko nie wiem czy to jest jakaś różnica, gdy mowa o uszkodzeniu ciała, a mienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnica jest taka że szkody na osobie po zakończeniu leczenia na mieniu od razu :) ...

 

@@Minor, realnie nakreślił tok sprawy ... i jeżeli nie bijemy się o tysiące to tak jak pisałem najlepsze rozwiązanie to ugoda ...

Radca kosztuje a kto musi przygotować pisma procesowe ...

Jak chcemy aby sąd zasądził odszkodowanie o określonej kwocie trzeba wpłacić wadium ...

Jak się trafi że domniemany sprawca ma cwańszego prawnika skończymy sprawę z rachunkiem za koszty procesowe , koszty prawnika przeciwnik a bla bla bla...

 

Więc albo ugoda ... albo masz takiego asa w rękawie że nic go nie przebije i idziesz na pewniaka po spore pieniądze...

 

Których możesz nigdy nie zobaczyć bo na sam koniec się okaże że koleś jest gołym niewypłacalnym bezrobotnym i jedyna rzecz którą może zająć komornik jest obroża psa.

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Szkody na osobie, to zazwyczaj poważniejsze sprawy, niż uszkodzenie mienia.

Zwłaszcza, że w tym przypadku mamy do czynienia tylko z pękniętym amortyzatorem i lampką rowerową.

Jeżeli właściciel psa woli się "ciągać" po sądach, niż uruchomić swoją polisę lub pójść z kolegą na ugodę to pewnie liczy się z tym, że kolega sprawę "odpuści".

Niech kolega skonsultuje całą sprawę z jakimś prawnikiem. Może jak go jakaś kancelaria "postraszy", to zmądrzeje i pokryje szkody.

Złożenie pozwu cywilnego uważam za ostateczność.

 

Pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedzialność właściciela psa reguluje art. 431 KC.

 

Jest to odpowiedzialność na zasadzie winy, a nie ryzyka, co oznacza że w procesie trzeba będzie wykazać - oprócz szkody - winę właściciela.

 

Nie musi to być wina w jakimś rażącym stopniu, wystarczy zwykłe niedbalstwo.

 

Ale wina jest kwestią ocenną, a sąd jest zobowiązany rozważyć wszystkie okoliczności, które mogą mieć na nią wpływ.

 

Będzie analizował np. czy kolega nie przyczynił się do szkody, czy prawidłowo się poruszał itp. Nie jest pod tym względem związany oceną policji, chociaż mandat jest dobrym dowodem w sprawie.

 

Nie piszę tego żeby zniechęcać, ale żeby kolega miał świadomość, że wszędzie tam gdzie wchodzi w grę ustalanie winy, nie jest to hop siup, a ostateczny rezultat nie musi być zgodny z oczekiwaniami. Nie wspominając, że będzie to rezultat po iluśtam miesiącach czy nawet latach procesu.

 

Jeżeli szkoda jest nieduża wysłałbym ostre pismo przez prawnika.

 

Jeżeli nie zadziała poważnie bym się zastanowił czy jest sens babrać się przed sądem. W życiu są fajniejsze rzeczy do roboty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedzialność właściciela psa reguluje art. 431 KC.

 

Jest to odpowiedzialność na zasadzie winy, a nie ryzyka, co oznacza że w procesie trzeba będzie wykazać - oprócz szkody - winę właściciela.

 

 

Gwoli ścisłości w tym przepisie jest mieszana podstawa. Występują tu wszystkie trzy:

-wina(par. 1 ),

-ryzyko(par. 1),

-słuszność(par. 2).

 

I kolejna sprawa- jeśli za podstawę służyć będzie w tym wypadku wina to poszkodowany jej nie udowadnia. Tu jest domniemanie iuris tantum winy w nadzorze, które ewentualny pozwany może próbować obalić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OMG, unikam ględzenia o prawie w czasie wolnym.

 

Ale skoro już muszę (i) dominująca podstawą odpowiedzialności jest wina w nadzorze; (ii) zasada ryzyka dotyczy tylko czynów osób, za które chowający odpowiada. Sprawa nie dotyczy (ii), a w par. 2 nie wierzę i już widzę oczy sędzi na hasło "zasady współżycia społecznego, rower i widelec".

 

Się zgadza co do rozkładu ciężaru dowodu, ale ja mówię ogólnie - że bez ustalenia winy chowającego kolega nie wygra sprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bez powodu wyraźnie napisałam, że 'gwoli uściślenia'(nie polemiki czy innego 'ględzenia o prawie'). Po prostu przy takim sformułowaniu jakie cytowałam informacja jest nieprawdziwa bo raz, że podajesz cały artykuł, a mówisz tylko o jednym regulowanym nim przypadku, potem człowiek bierze, patrzy a tu jeszcze multum innych rzeczy i 'olaboga co to' :D

Dwa pojawia się stwierdzenie 'trzeba będzie wykazać'.

Problem jest w tym, ze Ty wiesz co chciałeś powiedzieć i poza tym wiesz o czym mówisz(przynajmniej tak zakładam bo takiej wiedzy nie posiadam) a czytający niekoniecznie- on najpewniej będzie interpretował to literalnie. Toćka w toćkę tak jak zostało napisane bo nie wie o czym jest mowa- przecież jakby wiedział to by nie pytał.

 

Absolutnie nie uważam, ze trzeba tu robić analizę całego przepisu ale jednak unikajmy skrótów myślowych, które prowadzą do nieprawdziwych stwierdzeń. Choćby to co napisałeś teraz czyli

mówię ogólnie - że bez ustalenia winy chowającego kolega nie wygra sprawy
już nie budzi żadnych zastrzeżeń i wszyscy wiedzą o co chodzi. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

 

OMG po raz drugi ;)

 

Sęk w tym, że w mojej informacji nie ma nieprawdy, bo nie ma mowy, że to powód ma wykazać winę, tylko jest mowa o wykazaniu winy w procesie. Czy nastąpi to przez domniemanie, czy przez przeciwdowód i jego obalenie, to już obojętne.

 

To tak propos precyzji sformułowań, a także precyzji - że tak to ujmę - ich postrzegania ;)

 

A co do reszty, no przecież jesteśmy na forum rowerowym. Ważniejsze jest powiedzieć co będzie/jak będzie niż rozkładać przepis na części pierwsze - mnie więcej jak to ujął kolega poniżej ;) [E: przepraszam, powyżej]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a czy siampek biegal bez smyczy? jesli tak to mamy dobry start ;-)

za co dostal gosc mandat ?

 

 

Facet dostał 100zł mandatu. Z tego co wiem na dzień dzisiejszy to raczej odszkodowania nie będzie. Mój genialny kolega postanowił sam załatwić sprawę i pojechał z pyskówka do gościa. Został wyproszony niecenzuralnymi uwagami.

Z tego co wiem to łączna kwota jaka miałaby go satysfakcjonować to 220 zł.

160zł lampka + 60zł naprawa żywicą epoksydową.

Zresztą policja nie udokumentowała zdjęciami zajścia ponieważ

Nie było zgłoszenia o uszkodzeniach ciała i sprzętu. Po tym czasie to nawet nie da się udowodnić że był ten rower ani inny. Druga sprawa to nie ma świadków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem to łączna kwota jaka miałaby go satysfakcjonować to 220 zł. 160zł lampka + 60zł naprawa żywicą epoksydową.

Wow! To o 220zł ten szum?

Naprawa widelca żywicą? :woot:

Może zacznijmy od tego co to za wideł bo dla mnie ciąganie się po sądach jest sensowne jeśli ten widelec jest wart z 1500zł (koszta sądowe adwokata itp..) a nie za lampkę którą na ebayu kupi za 1/4 tej sumy i za butelkę żywicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow! To o 220zł ten szum?

Naprawa widelca żywicą? :woot:

Może zacznijmy od tego co to za wideł bo dla mnie ciąganie się po sądach jest sensowne jeśli ten widelec jest wart z 1500zł (koszta sądowe adwokata itp..) a nie za lampkę którą na ebayu kupi za 1/4 tej sumy i za butelkę żywicy.

 

 

Nie o kwotę chodzi tylko o zasady

Roxim RS na ebayu nie kupisz za ¼ tej kwoty. Co prawda widelec nie jest pęknięty, ale ma sporą rysę. Gdyby kolega chciał kupić nowy to już kwota drastycznie wzrośnie. Przecież może nie chce jeździć z porysowanym. Gdyby zechciał nowy to kwota rośnie do 900zł.

Nie wiem co cię tak dziwi że drobny ubytek zostanie uzupełniony żywicą epoksydową po kolor widelca.

Policja została wezwana dla zasady. Mój koleżka to raczej dobrze sytuowana osoba(bywa nerwowy)

(-;0 i nie będzie latał po sądach za dziadkiem w gumowcach . Właściciel psa zareagował tak jakby to jemu psa dręczyli. W tej sytuacji jego chamskie zachowanie sprowokowało do wezwania Policji. Może facet zrozumie może nie. Gdyby rowerem jechał dzieciak bez kasku to mogłoby to się inaczej skończyć. Niestety jazda po terenach wiejskich ciągle zaskakuje.

 

Temat założyłem ponieważ interesował mnie fakt czy ktoś miał podobną sytuacje i jak ją załatwił

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) Nie pisałeś że chodzi o "zasady" tylko o kwotę która kolegę "zadowala" więc sie zdziwiłem. Miałem prawo?

2) Może się to nie będzie nazywać Roxim ale.......to czcza polemika w tym przypadku.

3) Była mowa o pęknięciu a nie o rysie więc moje zdziwienie po raz drugi. Poza tym żywica to kiepski materiał do niwelowania ubytków na metalu, po jakimś czasie odejdzie. Już prędzej jakaś szpachla samochodowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...