Skocz do zawartości

[Wypadki] Wasze gleby- część druga


durnykot

Rekomendowane odpowiedzi

Ja to jakieś 2 miesiace temu, jak zwykle jeździłem po miejskich drogach rowerowych ścigając się z poniektórymi. Nagle podjechał mój znajomy ze ścieżki, który jasno zasygnalizował aby się ścignąć, no to sobie myślę: "patrz jak depnę  zaraz ciebie wyprzedzę". Pech chciał tak, że dokładnie w tym momencie wraz z bardzo dużą siłą jaką włozyłem w dociśnięcie pedału, moja noga się z niego ześlizgnęła. Niby nic, jednak prędkość i moja siła poskutkowały tym iż moja noga gładko się "wkręciła" pod rower nadziewając się udem na przednie zębatki. Myślałem iż zaraz mi noge urwie, na to ją zamaszyście wyszarpnąłem. Na początku nie wiedziałem jeszcze o skutkach po tym zdarzeniu i nawet nie czułem bólu, pewnie przez adrenalinę i mój ulubiony zespół rockowy właście rozpoczynajacy refren w moich słuchawkach.  Dalej przegoniłem znajomego i zatrzymałem w parku by sprawdzić co się stało. Patrzę i moim oczom ukazują się 4 dziury w udzie, z których to ochoczo spływałą krew tworząc ponad 20 cm strugę krwi, tak że była ona aż na bucie. Wróciłem sobie do domku i zabrałem się za ogarnianie rany, gdyż była czarno-czerwona, od smaru. Wtedy jeszcze adrenalina puściła i się zaczęło...

W efekcie przez ponad tydzień kulałem i ######iałem za każdym razem gdy musiałem wejść po schodach, a w moim technikum jest ich sporo :<

 

Gratuluje pomyślunku za jazdę rowerem ze słuchawkami na/w uszach. Sam prosisz się o wypadek. Uprzedzając Twoje sprzeciwy itp., niedawno u mnie nomen omen też uczeń szkoły średniej wysiadał z pociągu ze słuchawkami na uszach. Muza tak go wciągnęła, że przechodząc przez perony nie zauważył drugiego pociągu. Efekt taki, że zgarniał go helikopter w stanie krytycznym. Nie wiem, czy to przeżył. Sprostowanie dla czepiających się, nie ma pomostu ani przejścia podziemnego na tym dworcu. Muza w słuchawkach absorbuje i izoluje od otoczenia, dodatkowo często wyzwala emocje, które są raczej niepożądane na drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio pomagam na działce. Wjazd na działkę to skręt w lewo o 90st na trawie.

W niedzielę jadę na MTB, w zakręt pełnym ogniem i jadę dalej.

W poniedziałek miejską kobzą. W zakręt dość szybko jak na kobze, ale raczej bez zbędnych szaleństw.

Jako, że siodełko na sprężynach to nie poczułem, że tylne koło odjeżdża, a jak odjechało to nie było już czasu na reakcję.

Piękny szlif bokiem z obrotem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedzę sobie i  czytam to forum zamiast śmigać polami i lasami teraz a czemu? A temu, że miesiąc temu dokładnie pierwszego dnia urlopu wybrałem się na Nightbiking no i jadąc sobie powoli w całej ok 500osobowej kolumnie zadzwonił mój syn chcąc się dowiedzieć kiedy wrócę (żeby wiedzieć ile jeszcze może pograć na kompie) chcąc odebrać telefon zacząłem otwierać prawą ręką etui równocześnie zjeżdżając na pobocze, niestety zbyt mocno nacisnąłem lewy hamulec co skończyło się podbiciem tyłu i nie byłem już w stanie złapać równowagi i przeleciałem przez kierownicę. wstałem otrzepałem się - spoko trochę otarć, przetarta jedna nogawka, bolący obtłuczony prawy bark i bolący nadgarstek, stwierdziłem jest dobrze. Jadąc jeszcze kilka km nadgarstek coraz bardziej napierdzielał tak, że nie mogłem już hamować, zmieniać biegów a w końcu nawet trzymać kierownicy. Zdecydowałem zakończyć jazdę gdy akurat miałem ok 1km do szpitala. Zajechałem na SOR oczywiście trochę hihihi z pielęgniarkami i lekarzem że po nocach zacgciało się jeźdić itp. jednak po rentgenie już do śmiechu nie było - efekt:

 

Wieloodłamkowe złamanie podstawy (główki) kości promieniowej prawej ręki.

 

dsc0785.jpg

 

Gips ponad 6 tygodni i ponad 2 miesiące L4. Tak oto wakacyjny urlop zmienił się w siedzenie w domu przed kompem. Masakra bo nie potrafię nic zrobić lewą ręką i do tego od dwóch tygodni jestem sam w domu bo kobita z dzieckiem na wczasach. No ale przez to z nudów zakupiłem nowy rower 29er :) taki prezent urodzinowo imieninowy sobie zrobiłem. No i do tego dodatkowy bonus - urlop, który u mnie w pracy muszę wziąć cały w wakacje będę musiał wykorzystać w innym terminie i nadgodziny, które miałem do odbioru razem z urlopem teraz muszą mi zapłacić bo okres rozliczeniowy do końca sierpnia jest - 22 dni do zapłaty.

Wniosek z tego taki, że gleba nawet z bardzo małą prędkością może się naprawdę źle skończyć.

Amen

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluje pomyślunku za jazdę rowerem ze słuchawkami na/w uszach. Sam prosisz się o wypadek. Uprzedzając Twoje sprzeciwy itp., niedawno u mnie nomen omen też uczeń szkoły średniej wysiadał z pociągu ze słuchawkami na uszach. Muza tak go wciągnęła, że przechodząc przez perony nie zauważył drugiego pociągu. Efekt taki, że zgarniał go helikopter w stanie krytycznym. Nie wiem, czy to przeżył. Sprostowanie dla czepiających się, nie ma pomostu ani przejścia podziemnego na tym dworcu. Muza w słuchawkach absorbuje i izoluje od otoczenia, dodatkowo często wyzwala emocje, które są raczej niepożądane na drodze.

Słuchawki niekoniecznie są złe. Wszystko czego używa się w sposób niewłaściwy jest złe. No a jazda po drodze rowerowej ze słuchawkami nie jest raczej złe. Tym bardziej zaznaczę, że muzykę nastawiam na taką głośność aby słyszeć otoczenie. Każdy jeździ jak mu wygodniej. Jeden ze słuchawkami na uszach może jeździć szybciej i bezpieczniej niż babcia na składaku jadąc 10km/h - trzeba myśleć i wykorzystywać wszystkie zmysły

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

15 minut temu wypierdzieliłem rowerem w taką żółtą barierkę, postawioną przy DDR. Chciałem tylko przeczytać tabliczkę na szkole, która za rzeczoną barierką była... straty: lekko rozcięta żuchwa, obite kolano i najgorsze... zmasakrowana klamka hamulca Elixir 3 plus zmiażdżony przewód hamulcowy :wallbash: Jak to jest możliwe, że człowiek pruje w górach po tych kamieniach i nic, a zniszczy rower i siebie na prostej drodze?... mam nadzieję że szybko zarobię na wymianę hamulca :icon_confused:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

15 minut temu wypierdzieliłem rowerem w taką żółtą barierkę, postawioną przy DDR. Chciałem tylko przeczytać tabliczkę na szkole, która za rzeczoną barierką była

+

 

Jak to jest możliwe, że człowiek pruje w górach po tych kamieniach i nic, a zniszczy rower i siebie na prostej drodze?


Wniosek nasuwa się jeden, a w zasadzie dwa - powinieneś zatrzymać rower, żeby przeczytać tabliczkę lub udać się do lekarza specjalisty - najlepiej jakby to był okulista. :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i ja muszę się dopisać. banał - chwila zamyślenia, śpiący policjant, momentalny kozioł przez kierownicę - której niestety nie puściłem do końca... efekt to złamana ręka i oczekiwanie na operację, druty lub śruby. ech :(

 

p.s. chyba odruchowo nacisnąłem na hamulce, jednak tarczówki nie wybaczają nieuwagi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To był na szczęście ostatni dzień pobytu w górach - zjeżdżaliśmy czerwony szlakiem z Pustej Wielkiej do Wierchomli Wielkiej. Prędkość była  też niewielka - zwłaszcza w porównaniu do poprzedniego odcinka. Za to ze względu na spore nachylenie odcinka chwilowe przeciążenie kierownicy - znaczne. Znacznie za duże. Straciwszy jeden z krytycznych punktów podparcia oddaliłem się bez wahania zgodnie z wektorem grawitacji i wpasowałem idealnie w kamienie zalegające grupowo dno koryta ścieżki. Skończyło się tylko na niewielkim otarciu i posądzeniu dzień później mięśnia czworogłowego o zakwasy - okazało się, że to jednak giga-siniak. Jak zwykle szczęście mnie nie opuściło - oby tak zawsze :-)

 

gallery_101450_3373_1251400.jpg

 

 

gallery_101450_3373_92646.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od września 2010 zrobiłem trekkingiem 21 tysięcy km i do tej pory zaledwie 2 niegroźne upadki. Jeden to w 2011 gdy po skosie wjeżdżałem na wysoki krawężnik, miałem na łokciu lekką ranę, którą można było szybko zdezynfekować watą cukrową. A drugi upadek w 2013, gdy na jezdnię wybiegł mi kot. Jak na złość miałem akurat z górki, jechałem spokojnie te 30 km/h, więc droga hamowania była dłuższa. Kot lekko przejechany po tyłku, przewróciłem się, koło przednie lekko skrzywiło się i miałem niewielkie otarcie (też na łokciu). Natomiast kot mnie zostawił na jezdni i uciekł ;) widocznie nic mu się nie stało :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]  chcąc odebrać telefon zacząłem otwierać prawą ręką etui równocześnie zjeżdżając na pobocze, niestety zbyt mocno nacisnąłem lewy hamulec co skończyło się podbiciem tyłu i nie byłem już w stanie złapać równowagi i przeleciałem przez kierownicę. [...]

 

Nie należy NIGDY hamować bez obu rąk na kierownicy. Nawet lekkie przyhamowanie tylnym hamulcem z jedną ręką na kierownicy może zakończyć się fikołkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(..) miałem na łokciu lekką ranę, którą można było szybko zdezynfekować watą cukrową. A drugi upadek w 2013 (..)

 

EDIT: ciekawe czy ktoś w mojej wypowiedzi (pisanej późno w nocy) zauważył czym dezynfekowałem rany :D oczywiście chodziło o wodę utlenioną ;) taka pomyłka niewinna :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...