Kamilos92 Napisano 18 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2015 4 lata temu, jechałem sobie ulicą i mijałem korek z prawej strony, a że było szeroko to jechałem dość szybko (wiem, że moja prędkość to mój błąd i po części moja wina) i nagle w jednym z samochodów jakaś pani nagle postanowiła wysiąść, otworzyły się drzwi ja momentalnie w nie wpadłem przekoziołkowałem się po kierownicy i na asfalt. Miałem mocno zdarty łokieć, jak pojawił się strup to unieruchomił mi rękę na ok. 3 tygodnie bo jakbym zgiął rękę to by to pękało wszystko, doprowadziłem rower do domu i po paru godzinach jak adrenalina zeszła to zaczął mnie boleć nadgarstek i pojechałem na pogotowie bo nie byłem w stanie znieść bólu, na szczęście nic poważnego tylko stłuczenie, poza tym kilka zadrapań na plecach. Cała sytuacja była bardzo szybka, ja nie zdążyłem zareagować bo zmieniło się światło na zielone i dwie panie po prostu uciekły, z resztą byłem chyba w jakimś szoku bo nie reagowałem tylko zbierałem siebie i rower z ulicy. Widziałem tylko, że drzwi w tym aucie były delikatnie wygięte do zewnątrz, sama blacha na końcu drzwi. Pomogła mi jakaś dziewczyna, która przechodziła obok pomogła się zebrać i dała jakieś chusteczki bo cała ręka we krwi i poszedłem sobie do domu. To była moja jedyna poważna gleba na szczęście obyło się bez żadnych komplikacji zdrowotnych, a rower w ogóle wyszedł bez szwanku. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
djzatorze Napisano 15 Maja 2015 Udostępnij Napisano 15 Maja 2015 Uuu, widzisz, trzeba było samemu opatrzyć sobie łokieć, bo w tych przychodniach to tak zawsze - "nie rób nic przez miesiąc a wyzdrowiejesz". Da się tak obkleić plastrem, że można normalnie jeździć a skóra się goi - sprawdzone Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Qugar Napisano 15 Maja 2015 Udostępnij Napisano 15 Maja 2015 Witam .Ja gleby nie zaliczyłem, ale nowy rower i testowanie na trasie maratonu binduga . Miło fajnie błotko, słonko lekko za chmurką ,miałem troszkę za wysokie ciśnienie w moich Race king. W pewnym momencie w zakręcie, na błocie zaczął mi uciekać tył na zewnątrz zakrętu, straciłem panowanie nad rowerem i zjechałem w trawę i jakieś niskie krzaki stając praktycznie w miejscu. Niestety jakoś dziwnie się wypiąłem z SPD i podparłem prawą nogą że rozciąłem ją tuż pod łydką o blat korby ( nówka więc ostry jak brzytwa) ,skutek 5 szwów linki do zdjęcia dla wytrwałych http://ifotos.pl/zobacz/CAM00592j_wwsaxps.jpg I po wizycie na chirurgii http://ifotos.pl/zobacz/CAM00594j_wwsaxpa.jpg Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kamilos92 Napisano 15 Maja 2015 Udostępnij Napisano 15 Maja 2015 Uuu, widzisz, trzeba było samemu opatrzyć sobie łokieć, bo w tych przychodniach to tak zawsze - "nie rób nic przez miesiąc a wyzdrowiejesz". Da się tak obkleić plastrem, że można normalnie jeździć a skóra się goi - sprawdzone Sęk w tym, że ja miałem zdartą skórę z całej powierzchni łokcia i miałem taki strup, że nie mogłem zginać ręki bo strup nie zachowuje się jak skóra i by pękał i to by się ciągle paprało. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ychu Napisano 15 Maja 2015 Udostępnij Napisano 15 Maja 2015 Qugar No nieźle. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
aras Napisano 15 Maja 2015 Udostępnij Napisano 15 Maja 2015 Masakra Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MokryxD Napisano 15 Maja 2015 Udostępnij Napisano 15 Maja 2015 Aż przypomniały mi się dawne czasy. Przeskoczył łańcuch na wolnobiegu, noga spadła z pedału i sru łydką w blat Teraz się z tego śmieję, ale nie wyglądało to dobrze. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dawkon13 Napisano 16 Maja 2015 Udostępnij Napisano 16 Maja 2015 Aż mi się przypomniała przygoda jaką miałem kiedyś na rowerze komunijnym Jeździłem sobie po podwórku stojąc na pedałach. Nagle puściła śruba lewego ramienia korby i z całą siłą uderzyłem kroczem w ramę Z minutę leżałem na ziemi, a potem ledwo co chodzilem do końca dnia. Na samą myśl aż boli Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
konczyna1 Napisano 16 Maja 2015 Udostępnij Napisano 16 Maja 2015 Miałam taką sytuację, wracałam kiedyś ze szkoły rowerem do domu i jak skręcałam w poprzeczną drogę obejrzałam się jeden raz i nic nie jechało więc skręciłam. Że był to ostry zakręt nic nie było widać na drodze, ale w ostatniej chwili wyjechał jakiś pirat drogowy i lekko potrącił mnie. Trzeba się dwa razy oglądać zanim skręcisz.... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Plastyk Napisano 8 Czerwca 2015 Udostępnij Napisano 8 Czerwca 2015 Taka historia pozornej oszczędności.Był sobie zużyty napęd. Mimo zmian łańcuchów w potrójnym cyklu nadszedł czas, ze następny się nie przyjął, już strzelał. Pozostawiłem zatem ostatni który działał. Gdy ten zaczął skakać, podszlifowałem kasetę. Raz, drugi, pierwszy raz to robiłęm i dopiero za 3 podejsciem wyszło jak trzeba, skakało mniej, po 100km dotarło się, działało. Pojeździłem z 500km i przez ostatnie 100km znów zaczęło skakać, to raz tu, raz tam, w sumie dało się żyć. Części od 3 miesięcy na stanie, kwestia wymiany. Ostatnie 30km to już było źle, ale jeździłem spokojnie i jakoś działało, już myślałem o zmianie, ale przecież jeszcze da się jeździć... Dziś na miejskim dojeździe po pół cywilnemu jak nie pizg*o, noga spadła, korba w łydę Do domu jakoś dojechałem te 2km bocznymi dróżkami, ba, nawet kawałek chodnikiem... wyższa konieczność, tempo 10km/h. 7 dziur z czego 4 na pełna wysokość zęba, 3 nieco płytsze i jeszcze kilka draśnięć Nie warto takich rzeczy odwlekać w nieskończoność.Ku przestrodze. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team adamos Napisano 9 Czerwca 2015 Mod Team Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2015 Po co tak ryzykować?Dobrze, że tylko tak to się skończyło. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zekker Napisano 9 Czerwca 2015 Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2015 Bo osłony korby to zło Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
saintwrc Napisano 9 Czerwca 2015 Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2015 Jakieś dwa lata temu jechałem z kumplami mało uczęszczanym chodnikiem przy parku, który kończył się krawężnikiem i przechodził w ubitą ziemię. Chcąc skorzystać z krawężnika jako małej hopki nabrałem rozpędu, wzbiłem się w powietrze i w locie zauważyłem że w miejscu przewidzianym na lądowanie znajduje się dziurwa... przednie koło zostało w niej, ja efektownie katapultowałem się przez kierownicę lądując na nadgarstkach, które zdążyły przestać boleć po poprzedniej kraksie. Ludzie idący w większej odległości z przodu najpierw zamarli bo nie widzieli czy jeszcze żyję a później mieli niezły ubaw Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ychu Napisano 9 Czerwca 2015 Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2015 przednie koło zostało w niej, ja efektownie katapultowałem się przez kierownicę W ostatnim tygodniu jeździłem sporo po mieście szukając czegoś na geocaching i też dwa razy koło mi wpadło w dziurę i chciało mnie wyrzucić ale prędkość była na tyle mała że nie poleciałem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
RafalxM Napisano 9 Czerwca 2015 Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2015 no to i ja się zgłaszam dzisiaj - najpierw łańcuch w szprychy, pięc minut później OTB na DDR, ahhh te kumulacje , prawie jak w lotto Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rah Napisano 9 Czerwca 2015 Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2015 Ja dzisiaj chciałem przetestować hamulce. Na jednym dohamowaniu postawiło mnie na przednim kole, ale opanowałem temat. Przy kolejnej pętli postanowiłem wyczuć hamulce tarczowe w moim nowym rowerze, ale miałem jeszcze ok. 25 km/h. Przyhamowałem, żeby wyczuć granicę i nie zdążyłem odpuścić, a już leciałem ryjem na glebę. Leciałem zbyt płasko, żeby się zwinąć więc zrobiłem pad na dłonie, szczególnie prawą i przez bark prawy. Efekt - prawy nadgarstek napierdziela, ale chyba złamany nie jest. No i bark też boli. Ważę 95 kg i wylądowanie przy 25 km/h uważam za nienajgorsze. Jednak moja ocena tarczowych hamulców jest negatywna. Tu nie ma wyczuwalnej granicy kiedy się koło zablokuje. W starym rowerze z Vkami hamulce, jak brzytwa, ale dające komfort kontroli. Muszę nad tym popracować, ale teraz przy mniejszych prędkościach. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
djzatorze Napisano 9 Czerwca 2015 Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2015 Co to za hample? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rah Napisano 10 Czerwca 2015 Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2015 Shimano alivio . Łapa boli, bark nieco mniej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
adammat Napisano 10 Czerwca 2015 Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2015 Sobota, długi weekend w Beskidzie Żywieckim. Po raz ostatni wsiadłem na rower (następnego dnia rano trzeba było wracać do domu). Zjazd z jednego ze szczytów - najpierw szutrowa droga, a pod koniec betonowe płyty. Sama końcówka, wychodzę z zakrętu i zauważam w ziemi rynienkę do odprowadzania wody z gór... Nie zdążyłem podnieść koła, poleciałem przez kierownicę. Potłuczenia na całym ciele. Najgorzej dostała prawa noga, na którą do dziś utykam i jutro idę odwiedzić lekarza. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Plastyk Napisano 11 Czerwca 2015 Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2015 Po co tak ryzykować? Dobrze, że tylko tak to się skończyło. Pusta skorupa pod skorupką nie zorientowała się w porę, że to już czas, a sytuacja w której strzeliło była nietypowa. W żadnym wypadku nie kalkulowałem w przeciąganiu wymiany ryzyka takiego urazu, gdyby mi to przez myśl przeszło, to bym się tym dawno zajął... mylić się jest rzeczą ludzką. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Markovsky Napisano 12 Czerwca 2015 Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2015 Jak bylem maly to na wakacjach na wsi wybralismy sie z rodzinka nad wode. Niestety musialem jechac na bagazniku bo bylo za malo rowerow. W drodze powrotnej nawet nie zauwazylem kiedy a prawa stope mialem w szprychach. Pech chccial ze nawet nie potrafilem jej wyjac. Jak sie pozniej okazalo mialem bardzo pocharatana stope , obylo sie bez gipsu. Druga powazniejsza gleba miala miejsce 2dni temu. Jadac sb z predkoscia 25km/h wcisnalem przedni hamulec i przelecialem przez kierownice. Reka w gipsie zcharatany nadgarstek , obojczyk, otarcia na nogach. Na domiar zlego bylem bez kasku. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mbiela Napisano 12 Czerwca 2015 Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2015 Czy mi się wydaje, czy całkiem sporo gleb jest spowodowanych przednim hamulcem? Ja bym ich zakazał Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kaczorak Napisano 12 Czerwca 2015 Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2015 sporo gleb jest spowodowanych przednim hamulcem? To chyba nie chodzi o zakaz tylko o to żeby się ludzie nauczyli korzystać z tego hamulca. Nie hamuje się przecież blokująć koło - trzeba się nauczyć go wyczuć, wiedzieć kiedy jest ta granica że zacisk zaciśnie klocki na tyle mocno że hamuje na maxa ale jeszcze nie blokuje koła. Jakby hamowanie polegało na blokowaniu kół to niepotrzebne by były wynalazki typu XTR bo przecież zwykłe BR-M355 też to zrobią. Trzeba się nauczyć modulacji swojego hamulca i tutaj dopiero widać różnicę między wspomnianymi wcześniej przeze mnie modelami hamulców. Ot cała tajemnica. Nie mówię bo sam się nauczyłem dopiero jak zrobiłem pierwszy PPK i się mocno obiłem - to był bodziec dla mnie i sygnał że jednak nie o to chodzi w hamowaniu. Wiem też że w sytuacjach kryzysowych gdzie działa adrenalina i element zaskoczenia ciężko jest to wyczuć bo człowiek chce się jak najszybciej zatrzymać ale trzeba takie nawyki w sobie zautomatyzować tak często hamować na granicy żeby nawet w ciężkiej sytuacji wyczuć ten hamulec. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rah Napisano 12 Czerwca 2015 Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2015 No i właśnie ja przeleciałem przez kierownicę przy próbie kontrolowanego hamowania przednim hamulcem, ale on działa w ten sposób, że hamuje do pewnego momentu z możliwością kontroli, a w pewnym momencie się kompletnie blokuje, Jeździłem motorowerami i motocyklem w sumie ponad 10 lat i nauczyłem się hamowania głownie przednim i wspomagania się tylnym hamulcem. W poprzednim rowerze z hamulcami v-brake nie miałem problemów z dozowaniem hamulca do granicy blokowania. W tym nowym z hamulcami tarczowymi jest tragedia. Przedim hamulcem mogę hamować do 30-40% jego możliwości, bo przekroczenie tej wartości przechodzi do zablokowania hamulca. Hamuję więc głównie tylnym, a każdy wie, że to słabizna. Przednie koło dociskane daje największe możliwości wyhamowania. Tylne odciążone hamuje z ułamkiem intensywności hamowania przednim kołem. Po co mi więc hamulce tarczowe, jak v-brake działały z możliwością pełnego wykorzystania. Chyba, że moje hamulce działają wadliwie i powinienem je reklamować? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ychu Napisano 12 Czerwca 2015 Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2015 Może masz klocki metaliczne na których siła jest większa niż żywicznych. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.