Skocz do zawartości

[nocleg] spanie na dziko, a zwierzęta


bzyko

Rekomendowane odpowiedzi

Jak w temacie. Jakie są Wasze doświadczenia związane ze spaniem na dziko. Nie chodzi o ludzi (bo wiadomo, tych zawsze trzeba się obawiać), a o zwierzęta. Czy zdarzają się czasem nieprzyjemne lub niebezpieczne sytuacje z tym związane ? Gdzieś czytałem np: że w Rumuni (a tam mam zamiar się wybrać) jest dość duża populacja niedźwiedzi. Jak to się ma do spania na dziko ? Trzeba się bać czy nie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardziej obawiałbym się komarów , aczkolwiek zawsze jest jakieś ale ... może w sklepach myśliwskich są jakieś preparaty odstraszające.

Spróbuj nasikać dookoła namiotu ? Widziałem coś takiego w "Sztuce przetrwania" na Discovery Channel.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólna zasada jest taka, że zwierzęta unikają kontaktu z człowiekiem. Atakują głównie sprowokowane, jak zostanie im odcięta droga ucieczki, w obronie młodych.

Oczywiście też potrafią przyjść za zapachem jedzenia jak są głodne - ale nie wiem czy w Rumuni to jest częsty przypadek.

Najlepiej jest zawsze powoli się wycofać - atak jest tak jakby ostatecznością.

 

Jak zamierzasz poruszać się po Rumuni, szosami czy terenowo?

Ostatnio właśnie byłem dwa tygodnie z sakwami w Rumuni typowo szosowo. Dużo jazdy w górach, spało się często na dziko np. przy strumieniach, często u gospodarzy i nic niepokojącego nawet nie zaobserwowaliśmy - jedynie może krowę co chodziła i obudziła nas dzwonkiem zawieszonym na szyi B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak w temacie. Jakie są Wasze doświadczenia związane ze spaniem na dziko. Nie chodzi o ludzi (bo wiadomo, tych zawsze trzeba się obawiać), a o zwierzęta. Czy zdarzają się czasem nieprzyjemne lub niebezpieczne sytuacje z tym związane ? Gdzieś czytałem np: że w Rumuni (a tam mam zamiar się wybrać) jest dość duża populacja niedźwiedzi. Jak to się ma do spania na dziko ? Trzeba się bać czy nie ?

Szacunek dla Rumunii, znajomy był istna dzicz. Po jego opowiesciach to bym nie ryzykował. Jak byłes w Bieszczadach to wyobraz sobie ze tam jest 300 razy gorzej:), bo unas miski spie....... na Ukrainska strone:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rumunia jest największym skupiskiem niedźwiedzi brunatnych w europie. Jak już Cie zaatakuje to rzuć plecak i w nogi. Jak masz w nim jedzenie to na pewno się zatrzyma. Drugą sprawą w Rumuni są psy pasterskie. Często to wygląda tak, ze jest wypas owiec i pilnuje ich dziki pies a samego pasterza nie widać. W takim przypadku dobrze jest zabezpieczyć się w kilka petard hukowych - pies się wystraszy. Zawsze jeszcze masz pod ręka kamienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem coś takiego w "Sztuce przetrwania" na Discovery Channel.

 

Nie wiem, czy to było dokładnie w tym odcinku, ale Grylls był w Rumunii w odcinku 38 (sezon 3x10). Trochę koloryzuje niektóre rzeczy, ale warto obejrzeć.

 

Ogólnie zwierzęta, które nie maja naturalnych wrogów i są obiektywnie najsilniejsze w okolicy nie wystraszą się byle czego. Zatem trzeba uważać, a najlepiej skontaktować się z miejscowymi przewodnikami/survivalowcami, bo oni znają teren najlepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólna zasada jest taka, że zwierzęta unikają kontaktu z człowiekiem. Atakują głównie sprowokowane, jak zostanie im odcięta droga ucieczki, w obronie młodych. Oczywiście też potrafią przyjść za zapachem jedzenia jak są głodne - ale nie wiem czy w Rumuni to jest częsty przypadek. Najlepiej jest zawsze powoli się wycofać - atak jest tak jakby ostatecznością. Jak zamierzasz poruszać się po Rumuni, szosami czy terenowo? Ostatnio właśnie byłem dwa tygodnie z sakwami w Rumuni typowo szosowo. Dużo jazdy w górach, spało się często na dziko np. przy strumieniach, często u gospodarzy i nic niepokojącego nawet nie zaobserwowaliśmy - jedynie może krowę co chodziła i obudziła nas dzwonkiem zawieszonym na szyi B)

 

Jest tak jak mówisz, ale może zdarzyć się i tak, że niechcący zaskoczysz zwierzaka, a wtedy jest nie fajnie. Planowana trasa to generalnie szosa, no może z niewielką domieszką szutrów.

Szacunek dla Rumunii, znajomy był istna dzicz. Po jego opowiesciach to bym nie ryzykował. Jak byłes w Bieszczadach to wyobraz sobie ze tam jest 300 razy gorzej:), bo unas miski spie....... na Ukrainska strone:)

 

No bez przesady. Jakby się chcieć wszystkiego bać to by człek z domu nie wyszedł.

 

Plan jest taki by spać ,,na gospodarza'', ale trafi się pewnie i na dziko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o nieproszonych gości w "obozowisku" to mogę powiedzieć, że przydają się czujki z alarmem. Lubię sobie czasami wyskoczyć na nockę nad wodę z wędką i nie raz mi się zdarzył jakiś pies. W moim przypadku skutecznie płoszyło każde zwierze, a raz nawet jakiegoś kolesia zdaje się, że amatora cudzych wędek. Minus jest taki, że reaguje też na mniejsze zwierzęta, np. koty :). Jeśli chodzi o niedźwiedzie to nie mam pojęcia czy takiego spłoszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zaskoczysz zwierzaka to racja, też może się wkurzyć. Dlatego też warto robić trochę hałasu aby odpowiednio wcześniej mógł czmychnąć. Dla obrony to chyba najlepszy będzie gaz pieprzowy - zwierzaki mają bardzo wyczulony węch. Nawet na niedźwiedzie go stosują

 

myślę, że gaz pieprzowy powinieneś mieć ze sobą obowiązkowo :D

 

Nie wpadłbym na pomysł gazu pieprzowego na niedźwiedzie :icon_cool: Może i racja. Oglądam czasem na discovery ,,O krok od śmierci''. Ostatnio było o dwóch gościach co po katastrofie samolotu wylądowali na jakimś odludziu na Alasce. Byli oczywiście ranni i była tam mowa właśnie o niedźwiedziach, które zapach krwi mogą wyczuć z odległości nawet 30 km !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rowerowo a autostopowo wyladowaliśmy w Londynie, CS nie dopisał pozostało nam spanie pod namiotem w parku. Buty trzymaliśmy w przedsionku. W pewnym momencie obudziło mnie dziwne skrobanie, jakieś piski i chroboty, okazało się, ze jakiś szop, lis czy inne cholera wie co (ni to kot ni to pies) ukradło buta mojej współtoważyszce. Wypuściło po kilkunastu metrach z lekka poszarpany. Tak ze nie tylko w dzikim lesie należy obawiać się zwierząt. Na polsko-słowackim pograniczu w przestrzeni pomiedzy tropikiem a sypialnią rankiem znaleźliśmy uwiązaną nornicę (chyba, jakaś dziwna mysz z długim ryjkiem) ale jej chyba nie trzeba było sie obawiac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja powiem tak... od lat się pałętam po górach z plecakiem 'na dziko'. Takze po Rumunii.

Przeżyłam:P

 

Najgorsza była żaba w namiocie. Poważnie.

 

A psy pasterskie nie są aż tak problemowe jak się wydają o ile nie masz ze sobą swojego pupila.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

W Rumunii faktycznie jest sporo niedźwiedzi. Kiedyś jak byłem w Braszowie to właściciel Hostelu powiedział nam byśmy uważali na duże śmietniki poza samym centrum miasta, bo w nocy miśki podchodzą. We wspominanym kraju byłem dwa razy. Raz objechałem całą Transylwanię dookoła (pociągami), a drugi raz (w tym roku) to głównie poruszałem się po delcie Dunaju, Mołdawii Rumuńskiej i Bukowinie. Psów pasterskich nie spotkałem, natomiast są tam całe watahy bezpańskich i wygłodniałych psów. Ich nie ma się co bać, bo zwykle są tak słabe, że nie mają sił atakować. Tym bardziej ludzi, którzy (jak by nie patrzeć) są na szczycie łańcucha pokarmowego. Swego czasu gdy jechałem przez Europę rowerem, zdarzało się, że nas dziki pogoniły. Z doświadczenia wiem, że należy unikać trawiastych skrajów lasu gdzie rośnie duża ilość brzozy i jest podmokły teren. Jedzenie zawsze należy chować do sakwy i szczelnie ją zamknąć. To tyle jeśli chodzi moje doświadczenia i przeżycia. Myślę że więcej o niedźwiedziach i ich zachowaniach dowiesz się z for, na których ludzie opisują swoje wyprawy w okolicach Bajkału.

 

www.naekskursji.wordpress.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z własnych doświadczeń przebywania w lesie, w różnych porach dnia i nocy, weekendów itp. Powiem, że jeśli zwierzaki wiedzą o tobie, to nie podejdą. Jeśli porozrzucasz w obozowisku pozostałości po jedzeniu to gościa będziesz miał na 100%. Pakuj odpadki do worka i szczelnie zamykaj i będzie w porządku. Zwierzaki wyczuwając człowieka będą obchodzić miejsce biwaku.

 

Co do pieprzu i gazów... Sam pieprz jest dobry ale w sytuacji w której nie chcesz zostać wykrytym, np. w kryjówce. Dlatego takie miejsce obsypuje się najlepiej pieprzem i żaden zwierz nie podejdzie (wystarczy się zaciągnąć przyprawą w kuchni i wiadomo dlaczego). Na gaz radzę zwracać uwagę, bo w sklepach można dostać pod różnymi postaciami, co ma oczywiście swoje plusy i minusy.

 

Petardy odradzam. Nie ma na nie czasu i jak namokną to pozamiatane. Lepszym rozwiązaniem jest pistolet hukowy (pistolet startowy), jednak strzelając trzeba celować w zwierzaka. W przypadku natrafienia na samice z młodymi jeżeli jest możliwość to powoli wycofać się do tyłu. W chwili spłoszenia młodego i obrony przez samice radzę czmychnąć na drzewo ;) Zarówno dziki, czy niedźwiedzie, sarny (sarna jak "szczeka" też proponuję uciekać).

 

Ale jak pisano wyżej, trzeba mieć pecha by natrafić na problemy ze zwierzyną. Obozowisko odwiedzają tylko zbłąkane osobniki, ciekawskie (zapach, światło), bądź głodne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

My bylim w Czarnogórze, zbieraliśmy się na Rumunię ale wyszło lepiej i pojechaliśmy dalej, po za tym żona jak usłyszała ile tam jest niedźwiedzi... :) Wyprawa stricte terenowa więc dzicz, choc spanie blisko domostw (bo woda, chleb itd)

Niedźwiedzie i psy pasterskie - o tym naczytaliśmy się sporo.

Jak dojrzysz niedźwiedzia cicho się wymknij, jak dojrzycie się oba wzajemnie - zostaw/wyrzuc z kieszeni (plecak, kieszeń boczna) mały worek z 3 cukierkami(worek - żeby musiał pogrzebac w środku), przed niedźwiedziem zawsze uciekaj w dół (choc psychika mówi co innego) - niedźwiedź ma ciężki tyłek-źle mu się zbiega., za to dobrze wdrapuje.

Jak śpisz na dziko - posikaj to tu to tam, zaznacz swój teren, pakuj wszystko do worka co by nie pachniało. Choc i słyszałem taką teorię, żeby wieszac worek z jedzeniem na drzewie w pewnej odległości, i tak żeby narobił hałasu (to dla Ciebie alarm).

Psy pasterskie? WIdzieliśmy jedną prawdziwą bestię - diabeł w psiej postaci - jak nam powiedział pasterz - to jest pies.. na niedźwiedzie -więc już nie wiem czego bardziej się bac :D Petardy tak, pistolet droższy no i co powiesz na granicy? Jak jedziesz w grupie a obiegną Was psy-stanąc plecami do siebie i osłaniac się rowerami, petarda ma odstraszyc psy i zawiadomic pasterza co by się zainteresował hukiem to może i przyjdzie popatrzy - psy odgoni. Ewentualnie gwizdek posiadac (zresztą gwizdki powinno się miec zawsze)

Dziki - jako, że mieszkam w Szczecinie dzików Ci u nas dostatek i człowiek się przyzwyczaił, dziki niestety też. Ale raz zdarzyło nam się we włoskiej Ligurii w górach spac na skraju młodego lasu. Jechaliśmy do głębokiej nocy i nie widzieliśmy gdzie się rozbijamy. Bez namiotu.Rano nas obudziło szuranie a to małe stadko dorosłych dzików 5 metrów od nas. Nie wiem kto się bardziej wystraszył, czy my ich czy oni wyłaniających się pysków z kolorowych śpiworów :D Prychnęły aż miło :D ot, takie historie to się dobrze potem opowiada

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjazd już w lipcu. Jedziemy we dwóch, zobaczymy jak to będzie.Trasa to raczej szosa, noclegi będziemy się starali kombinować u gospodarzy, więc pewnie żadnego dzikiego zwierza nie zobaczymy, ale zabezpieczyć się warto. Skłaniam się w kierunku petard, a pistolet nawet taki hukowy rzeczywiście może być ciężki do wytłumaczenia.

 

Jak dojrzysz niedźwiedzia cicho się wymknij, jak dojrzycie się oba wzajemnie - zostaw/wyrzuc z kieszeni (plecak, kieszeń boczna) mały worek z 3 cukierkami(worek - żeby musiał pogrzebac w środku)

 

@anarchy - a nie lepiej coś bardziej aromatycznego zamiast cukierków np: jakaś kiełbacha wędzona czy cuś ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skłaniam się w kierunku petard, a pistolet nawet taki hukowy rzeczywiście może być ciężki do wytłumaczenia.

 

 

Osobiście nigdy nie miałem problemów ale zawsze była to najprostsza wersja, a nie konkretna replika. Byłem w różnych miejscach, różne miałem kontrole ale nie miałem nigdy problemów. Faktem jest, że na upartego ktoś może się przyczepić. Zawsze na wypadach z noclegiem mam nóż bojowy, a nie scyzoryk i tak samo problemów nie miałem, zaś pistolecik jest w prawej kieszeni kurteczki i kilka razy się przydał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Może rzeczywiście pistolecik ale kurcze człowiek przyzwyczaił się do przejazdu przez granicę bez żądnych kontroli i jak trafiliśmy na granicę Czarnogóry z Serbią to zgłupieliśmy -wyciąganie podłóg w aucie, trzepanie wszystkich bagaży i jeszcze te brodate gęby :D strach się bać

 

bzyko: Cukierki bo chyba dla misia to bardziej łakomy kąsek a po za tym nie zepsuje się po 2- 3 dniach jazdy w słońcu :D

 

ps: Z ciekawostek w plecaku - np ręczny korkociąg kazali mi wyrzucić na odprawie lotniczej ale już płyn w aerozolu do czyszczenia łańcucha, klucze rowerowe czy .. nóż (choć ten przypadkiem przeszedł) nie.

Za to mina celników gdy na ekranie pojawił się plecak z .. narzędziami, zwinięta oponą, smarami aerozolem, i .. pompką do amortyzatorów - bezcenna :D

Było sporo tłumaczenia.

ogólnie radzę przekładać takie rzeczy do kartony z rowerem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...