Skocz do zawartości

[opony zimowe] Jakie są....


atvrider

Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawiam się nad kupnem opon zimowych z kolcami

znam

 

- Scwable Ice Spiker Pro 29x2.25 - cena około 330 zł

 

- Schwable Snow Stud 29x1.5 - cena około 120 zł

 

Jakie są opinie co do tych snow stud bo nie uśmiecha mi się wydać 700zł na opony....

 

chyba, że są jakieś inne firmy...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolce dobre tylko w teren,na asfalcie i dość twardym terenie pozbędziesz się ich bardzo szybko.Ja w tamtym roku kupiłem komplet opon z kolcami,jakiś no name na koła 26.Zniszczyłem je bardzo szybko jeżdżąc po asfalcie.

Przerób sobie na próbę zwykłą oponę i zobacz jak Ci się jeździ.Na początek wystarczy przednie koło.

 

Poniżej link do tematu z kołem 26,ale nie ma to większego znaczenia jakie koło przerabiasz:

 

http://www.forumrowe...-na-jesienzime/

 

pozdrawiam

R/

p.s. z ciekawości pytam, jeździsz na hei gei, :033: czy masz zimówkę?

Edytowane przez robertos102
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tania opcja Kenda Knarly - twarda i wąska (2.1 ; 70a) :(

Droższa opcja Maxxis Wetscream - ja mam 2.5 2ply 42a , ale na miasto spokojnie 2.2 1ply wystarczy :) dość agresywny bieżnik i nawet na zmrożonym śniegu daje radę...na lodzie wszystkie bez kolców na pewno się poddadzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za info. !

 

Snow Study to opony trekingowe z całym dobrodziejstwem i przekleństwem wąskiej opony, mają mało kolców, bardzo grubą warstwę gumy przeciwdziałającą snake bitom przy zalecanym niskim ciśnieniu... Opony raczej na miasto do dojazdów - ratują spokojnego jeźdźca gdy zalodzi pod kołem, nie jedzie się jak po szynach, ale zamiast leżeć jest kontrolowany uślizg i czas na reakcję... Co do asfaltu, to np jest zalecenie żeby najpierw zrobić z ok 50 km po nim by metalowe ćwieki się ułożyły i dopiero potem ruszyć ewent w teren.

 

Ice Spikery znam tylko z wersji 26 kolegi jeżdżącego zimowe rajdy ekstremalne... Jazda na nich po zamarzniętych bagnach największa frajda odkąd pojechałem na rowerze bez bocznych kółek, miazga - rozwalają uśmiech do uszu, kontrolowane uślizgi dwóch kół tego nie ma w naturze, cuda panie cuda. Możliwe że na stoku narciarskim lepiej jeżdzą te kolcowane wkrętami opony - tam kolce są większe.

Na płaskim I.C. to jest rewelacja, tylko że.... pogoda na te kolce to kilka - kilkanaście dni w roku. Ale z drugiej strony straty po złamaniu ręki... wtedy można pluć sobie w brodę .... czemu nie kupiłem zamiast tego opon. Jeśli jeździsz / jeździcie po drogach gdzie jest ruch samochodów a potem dosypuje śnieg i nie widać lodu - warto chociaż przednią oponę kupić, sam jeżdżę zimą po Puszczy i tam tak dużo lodu nie ma, ale jak jest to kolców brak... Może poszukaj najtańszej oferty we wszechświecie, rozważę "zakup grupowy" :) jednej sztuki dla mnie ....

Edytowane przez itr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opony z kolcami sprawdzają się tylko na lodzie. W terenie lód pojawia się w styczniu, kiedy leży śnieg, który ubijają samochody jeżdżące w lesie. Potem odwilż, znowu mróz i robi się lód w koleinach. Da się po tym jechać na zwykłych oponach terenowych, ale jest to niebezpieczne. Po dwóch upadkach przy dużej prędkości odpuściłem sobie jeżdżenie po lodzie bez kolców. Z drugiej strony, przy stosunkowo ciężkiej zimie, takiej pogody były 2tyg. Taka przerwa w roku tylko zdrowia doda. A wydawanie 600-700 z powodu kilku treningów jest bezcelowe. Z drugiej strony można by się pokusić na jeżdżenie po lodzie, na kanałach, jeziorach itp. Takie opony dają zupełnie nowe możliwości. Np po czymś takim : :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wydawanie 600-700 z powodu kilku treningów jest bezcelowe..

 

To fakt,szkoda kasy.No chyba,że ktoś planuje celowo jeździć po naprawdę ciężkich duktach,wtedy bez opon z kolcami ani rusz.

 

Teraz jeżdżę na oponach Kenda Karma i w śniegu są rewelacyjne,ale na twardej drodze z ubitym śliskim śniegiem i częściowo oblodzonej czuć jak buja rowerem i to przy małych prędkościach.

 

Pozdr.

R/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolce sprawdzają się na lodzie i ubitym wyślizganym śniegu. W innym terenie nic nie dają.

Owszem kolce niestety dosyć szybko się niszczą na asfalcie. Mam Marathony Winter (luty 2010, około 1000km) i większość kolców na środku opony kwalifikuje się do wymiany, boczne lepiej się trzymają.

Czy kolce się przydadzą, to kwestia ile i gdzie się jeździ oraz jaka będzie pogoda, czyli czasami cięko przewidzieć.

Codziennie dojeżdżam do pracy, więc stwierdziłem czemu nie kupić, a że trafiły się dosyć tanio to mam. Na kopny i lekko ubity śnieg są słabe. Na ubity, zlodowaciały i lód są dobre jak się nie przegina. W koleinach jest niefajnie. Przydają się może w sumie około 2 tygodni, kiedy śnieg już ubity lub zaczyna się topić i podmarzać. Resztę można spokojnie przejechać na zwykłych oponach bez kolców. Ale są też lokalne niespodzianki, wszędzie mokro, a tu nagle zamarznięta kałuża. Ewentualnie pogoda płata figla i spadnie deszcz - gołoledź.

 

Z drugiej strony przy dobrej widoczności i zachowaniu ostrożności kolce nie są niezbędne. W lesie można ominąć bokiem lub po prostu przeprowadzić najgorsze kawałki. Krótkie odcinki lodu da się na spokojnie przejechać byle po prostej, bo każdy manewr (zwłaszcza gwałtowny) to proszenie się o glebę. Kolce też nie dają 100% gwarancji przyczepności, jak się przegnie to też się poleci. Na pewno dają czas i szansę na wyjście z poślizgu. Dodatkowo im zimniej tym lepsza przyczepność na śniegu.

 

Najtańsza opcja, to zrobienie własnych, tak jak pisali poprzednicy. Można też szukać okazji, ale 29" zimówki są wybitnie drogie :down:

Jak nie masz doświadczenia w jeździe po śniegu, to może na początek na spokojnie na tym co masz. Wyczujesz jak się jeździ i ile tej przyczepności brakuje. Rozpoznasz które drogi są uczęszczane i wyślizgane, a gdzie są dziewicze połacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś testowałem conti 2.4 X-King. Na śniegu idą, jak gąsienice. Piękne prowadzenie na zjazdach, podjazdy to łatwizna. Na lodzie bardzo stabilne. W zeszłym roku jeździłem na Kendzie small block 8. Była super na suchym. Ale na lodzie masakra.... Conti sprawiły, że polubiłem zimę. Idą dosłownie, jak gąsienice po świeżym śniegu. A na lodzie nie ma strachu, że koło ucieknie. Nic więcej nie potrzeba, chyba że ktoś chce zamarznięte jeziora zaliczać.

Kolce i tak się zetrą na dojazdówkach asfaltowych w moment. W porównaniu do wcześniejszych 2.1 Richeya, to objawienie. Na plus komfort, bezpieczeństwo i prowadzenie.

Edytowane przez Mateusz30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdże na oponach zimowych tylko po zamarzniętym/ośnieżonym asfalcie, i nie widzę szybkiego zużycia opon (schwalbe, nokian), jedną mam trzeci rok, pozostałe drugi sezon, przejechane rocznie ok 2000 km i nie sądzę żebym musiał w przyszłym roku z musu je zmienić.

Tu 99 procent ludzi jeździ w mieście na kolcach i nie wracają co sezon po nowy zestaw opon.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

świetnie zimą sprawują się kendy knarly, jest całkiem fajny kompromis. Wada nie mają kolców. Jednak plusem przyczepność, cena i szybkość czyszczenia się opony. Jeśli ktoś nie potrzebuje koniecznie kolców, to uważam, że to świetny i korzystny zakup.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszem i wobec obalam mit osób,które twierdzą iż jazda na oponach kolcowanych po asfalcie - gdy nie ma śniegu jest powodem wypadania kolców. Ja już trzecią zimę śmigam na takich oponach i wszystkie kolce są tam gdzie powinny.Ostatnie dwa miesiące to jazda tylko po asfalcie w temperaturach dodatnich ciut powyżej zera.Dopiero od zeszłego tygodnia jest lód plus śnieg.

Z opon zimowych jest propozycja Nokiana,Continentala i Schwalbe.

Jak już ktoś decyduję się na zakup, to tylko z jak największą ilością kolców ułożonych na całej szerokości bieżnika, bo to wtedy ma sens.

Taki zestaw starcza spokojnie na kilka sezonów.

Wiem,że nie są to tanie opony,ale przyjemność jazdy na śliskim podłożu i poczucie bezpieczeństwa to istotne argumenty za.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolce dobre tylko w teren,na asfalcie i dość twardym terenie pozbędziesz się ich bardzo szybko.Ja w tamtym roku kupiłem komplet opon z kolcami,jakiś no name na koła 26.Zniszczyłem je bardzo szybko jeżdżąc po asfalcie.
Są kolce i kolce. Stalowe na asfalcie się zetrą karbidowe nie. Gubienie kolców jest odrębną rzeczą i może się zdarzyć nawet w terenie, ale wystarczy je sprawdzić przed założeniem opony i skorygować usadowienie w razie potrzeby lub oddać do sklepu za wczasu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A które zimówki rowerowe mają kolce "stalowe"? Nokian nie, schwalbe podane dla wersji pro też nie, pozostałe może są stalowe - ale ja w pracy nie widzę zjechanych po krótkich dystansach kolców w oponach, a ludzie jeżdża na nich więcej niż ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na Marathon Winter zrobiłem prawie 2000km w sezonie zimowym, nie tylko po śniegu, ale po chodnikach, terenie, asfalcie dziurach i innych dziwactwach, które można napotkać w miejskiej dżungli.

Efekt - bardzo przyjemna i bezpieczna jazda, zaliczyłem chyba tylko 2 gleby na masakrycznej oblodzonej koleinie, a drugiej nie pamiętam.

Opona straciła kilka kolców - chyba 5-8, wymieniłem i śmigam już dalej, koszt 0,5PLN za sztukę. Ale podejrzewam, że kolce wyleciały przy podjeżdżaniu pod małym kątem i z dużą prędkością pod krawężniki. Zaliczyłem też klika ostrych hamowań, na asfalcie zostały spore ślady :)

No i trzeba uważać z ostrym hamowaniem, bo na kolcach się śliska razem z alfaltem :)

Dodam, że kolce nadal są ostre i można się pokaleczyć, a sporo śmigałem po asfalcie.

Moim zdaniem dobra inwestycja. Z resztą można upolować spore promocje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...