Skocz do zawartości

[ruch drogowy] 30 km/h w terenie zabudowanym - inicjatywa obywatelska


Rekomendowane odpowiedzi

Czy mi się zdaje, czy w temacie o 10km/h dla rowerów w Sopocie mówiłeś, że to absurd? Z jazdę rowerem po chodniku też chętnie przyjmiesz mandat?

 

bo tam mialo byc na ddr a jak sie okazalo jest ddrip.

 

tak przyjme mandat za chodnik i przejazd po przejsciu dla pieszych bo jestem SWIADOMY, ze lamie przepisy i co mi za to grozi. Mowilem o tym juz wiele razy. Gdyby ktos chcial powiedziec, ze stwarzam jakies niebezpieczenstwo to za wczasu wyjasniam - przejerzdzam TYLKO gdy nic nie jedzie lub auta sa na tyle daleko zeby nie musialy nawet hamowac, jesli sa piesi to prowadze, po chodniku jak juz musze to jade powoli i nie uzywam dzwonka a mowie przepraszam i zawsze dziekuje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
I dlatego problem korków na jednym z ważniejszych mostów w Warszawie postanowiono rozwiązać przez zamianę 3 pasów na 2 + buspas (korki są nadal, ale przynajmniej autobus przyśpieszył), na ekspresowej przelotówce omijającej centrum i Żoliborz od północy dodano buspas, w ciągu kilku lat postawiono ileś tam parkingów przesiadkowych, zrobiono wspólny bilet warszawskiej komunikacji i kolei mazowieckich, ogłoszono największy w Europie w 2012r. przetarg na zakup autobusów, zatkało się centrum i Pragę przez budowę metra, a na trakcie królewskim z indywidualne komunikacji zostały tylko rowery? Oczywiście nie narzekam, wręcz przeciwnie z wszystkich tych plusów korzystam. Do tego przez ponad 20lat kapitalizmu doczekaliśmy się jednej (sic!) sensownej wylotówki z miasta, południowa obwodnica nie powstała przed euro (i nie dokończą jej raczej w przyszłym roku) nawet w formie kikuta o 1/3 jej planowanej długości, obwodnic Raszyna, Marek czy domknięcia obwodnicy śródmiejskiej na Pradze też doszukać się można jedynie w planach. Ale w oczach fanów jedynie słusznego dwukołowego środka transportu jesteśmy nastawieni tylko i wyłącznie na transport samochodowy :) naprawdę, to że nie mamy ######ca rowerowego na styl holenderski, nie oznacza, że jesteśmy nastawieni tylko na samochody.

 

Jako obywatele jesteśmy w znakomitej większości nastawieni na transport samochodowy. To że władzom tak opornie idzie budowa infrastruktury nie zmienia nic w tej kwestii. Co z tego że kupują autobusy i robią buspasy, skoro generalnie większosć ludzi i tak woli w korkach stać swoimi kaszlakami? Ewidentnie było to widać w dniu Wszystkich Świętych, kiedy były megakorki, a autobusy prawie puste jeździły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znakomita większość infrastruktury w miastach pochodzi z czasów przedwojennych i lat świetności socjalizmu, kiedy to nikt nie przewidywał, że ludzie będą mieć po dwa samochody w rodzinie i będą się wozić po mieście. Dlatego w obecnym kształcie nic nie da się zrobić, co najwyżej wyburzać budynki pod ulice - ale takie podejście jest raczej nierealne. Warszawa nie miała szans na wzrost wraz ze wzrostem ruchu samochodowego. Miasto się rozrosło i nagle pojawił się ruch samochodowy, który nie był przewidywany nawet w najśmielszych planach. Toteż stolica wskoczyła na pierwsze miejsce najbardziej zakorkowanych miast Europy. Lepiej nie będzie, gdyż nawet jeżeli pojawią się jakieś lokalne obwodnice, to będą one dość daleko od centrum, zatem na sam ruch w centrum wpłyną niewiele.

 

Granice Warszawy z 1939 i 2005 roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Im więcej takich rewelacji, tym bardziej cieszę się, że rok temu postanowiłem przesiąść się z samochodu na rower. Zasadniczo taki pomysł to wiadoma sprawa, że będzie to kolejny haczyk na kierowców i łapanie ich na fotoradary. Nie wyobrażam sobie jechać nowym autem 30 km/h po mieście. Rowerem raczej mi to nie grozi no mniejsze nerwy oraz brak kłopotów ze spalaniem.

Życzę powodzenia we wprowadzaniu tego w życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Znakomita większość infrastruktury w miastach pochodzi z czasów przedwojennych i lat świetności socjalizmu, kiedy to nikt nie przewidywał, że ludzie będą mieć po dwa samochody w rodzinie i będą się wozić po mieście. Dlatego w obecnym kształcie nic nie da się zrobić, co najwyżej wyburzać budynki pod ulice - ale takie podejście jest raczej nierealne. Warszawa nie miała szans na wzrost wraz ze wzrostem ruchu samochodowego. Miasto się rozrosło i nagle pojawił się ruch samochodowy, który nie był przewidywany nawet w najśmielszych planach. Toteż stolica wskoczyła na pierwsze miejsce najbardziej zakorkowanych miast Europy. Lepiej nie będzie, gdyż nawet jeżeli pojawią się jakieś lokalne obwodnice, to będą one dość daleko od centrum, zatem na sam ruch w centrum wpłyną niewiele.

Ale nie o to chodzi żeby przerabiać miasta pod chordy coraz liczniejszej grupy samochodów, nie tędy droga. Jakby wtedy świat wyglądał? Właśnie dlatego władze starają się promować zrównoważony transport, autobusy, rowery, tramwaje, itd. Niestety samochodowy fanatyzm Polaków jest wielki i ciężko ze skutecznością tej promocji. Często jest tak że człowiek mógłby np. do pracy dojechać rowerem czy autobusem szybciej niż samochodem, przy tym nie zjadając nerwów stojąc w korku, tymczasem i tak wybiera cztery kółka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dzisiejszej 4-godzinnej jazdy po mieście mam serdecznie dosyć!! Jak ja zazdrościlem osobom jadycym na rowerach i plułem sobie w brodę, że nie wybrałem się rowerem. A przecież tylko jechalem do dentysty, na sekundę do roboty bo zapomnialem telefonu i do fryzjera. Matko Bosko!! to co się dzieje na ulicach to jest jakis koszmar. Nie mam zielonego pojęcia, w czym ma pomóc ograniczenie predkości do 30km/h skoro i tak wszyscy stoimy w jednym wielkim korku. Fajne jest to, że w 90% samochodów siedzi tylko kierowca. Kurde, czy naprawdę ni można skorzystac z MPK, skoro jedzie sie tylko do pracy i z powrotem? A autobusy i tramwaje puste!! Cholerne miasto!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Żeby nie było, że my, Polacy, jesteśmy tacy wyjątkowi w zachłystywaniu się motoryzacją:

Goofy motormania - YouTube

(Goofy - motormania)

 

Takie stare (lata pięćziesiąte w USA), a takie aktualne...

Dobry filmik :D

Ale ludzie tutaj zawsze chcieli żeby w Polsce było jak w Stanach, to się doczekali ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łatwo powiedzieć, przesiąść się do mpk. Ja mam do miasta ~10km, które muszę dojechać aglomeracyjnym lub busem. Jeszcze 3 lata temu dalszą drogę robiłem jednym autobusem. Dojazd całego odcinka 23km mścił się w 1h15minut. Teraz po wprowadzeniu nowego pomysłu zrównoważonego transportu doszły mi 2 przesiadki i ponad pół godziny jazdy i stania na przystankach. Samochodem robię tę trasę w 30-45 minut. Rowerem w obie strony mieszczę się w dwóch godzinach. Mpk jest najgorszym rozwiązaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypowiem się jedynie za transport warszawski. Samochód wygrywa z komunikacją jedynie na krótkich odcinkach w ramach poruszania się po własnej dzielnicy. Przez blisko rok jeździłem do pracy 30 km (Bemowo-Piaseczno, czyli przebijanie się przez miasto). Dwie przesiadki. Łączny czas od 1:20h do 1:50h (średni 1:40h). Samochodem... Przy dobrych wiatrach 20-30 minut mniej. Koszty? 160 PLN/miesiąc za komunikację miejską. Samochodem? 550-600 PLN (przy założeniu że spalę 8l/100km, co jest mało prawdopodobne). Zatem dodatkowa 1h dziennie odzyskana z transportu miejskiego kosztowałaby mnie ~20 PLN dziennie + okupione stresem za kierownicą...

 

Jest jeszcze jeden aspekt. Samochód służbowy. Większość kadry kierowniczej w średnich i dużych firmach ma samochód do dyspozycji na wyłączność (wraz paliwem opłacanym przez pracodawcę), więc koszty dojazdu do pracy = 0. Dam sobie rękę uciąć, że 60-70% tych samochodów jest wykorzystywana jedynie w celu pokonania trasy praca-dom (plus pozostałe prywatne trasy).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30km to mieście to świetny pomysł, z tym, że nie mam na myśli terenu zabudowanego, bo to idiotyzm. Wystarczy stworzyć strefy ruchu do 30km tam, gdzie koegzystencja ludzi i aut stanowi zagrożenie dla tych pierwszych.

 

Co do cen KM:

Powinna być ogólnodostępna bez pomysłów na samobilansowanie budżetu. Nie taka jest rola KM.

No i odpadają koszty bardzo intensywnego odśnieżania (np miejsca parkingowe), ciągłe remonty ulic.

No i więcej kasy zostaje w Polsce to już z takich efektów markoekonomicznych :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatem dodatkowa 1h dziennie odzyskana z transportu miejskiego kosztowałaby mnie ~20 PLN dziennie + okupione stresem za kierownicą...

Ja tam się nie stresuję za kierownicą, wręcz przeciwnie. W mniejszych miastach samochodem jest dużo szybciej niż autobusem, korków specjalnych nie ma, a ja nie lubię jeździć w towarzystwie obcych ludzi, bo mnie drażnią. Jak jest pogoda to rower, bo tak przyjemniej, jak nie ma, to samochód. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to racja, nie po to człowiek chodzi do pracy i zarabia jakies tam pieniądze, aby odmawiać sobie komfortu podróżowania własnym samochodem jesli ma taki kaprys. Mamy taki a nie inny klimat i czasem rowerze się nie chce. Co innego Miami, tam to nawet na rolkach można cały rok przesmigać.

Tylko jeszcze z tymi 30km/h to taka sprawa, aby obowiązywało to wszedzie albo nigdzie. Kuźwa, wieżdżająć do obcego miasta, to nie dość, że musze pilnować skretów i innych takich aby sie nie pogubić to jeszcze uwazać czy moge przekroczyć 30 czy obowiązuje mnie już/jeszcze 50. A pie...na policja tylko czycha na takie okazje i kosi przjezdnych. I tak juz się chwala skurkowańce, że maja nadzieje zebrac od kierowćow ponad 5 mld pln za mandaty aby reperować budżet. Permanentna inwigilacja i złodziejstwo na każdym kroku. Nie wierzę już, w sensowność żadnego nowowprowadzanego przepisu, bo jedyne co za tym stoi to ściaganie coraz to wiekszych pieniędzy od społeczenstwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że takie buspasy powstają, ale czy odbyło się to z wielkim zadowoleniem kierowców, czy jednak były krzyki oburzenia i buntu. Od kiedy takie pasy są tworzone?

Poza tym to tylko przykład jednego miasta, a co się dzieje w innych?

 

A w trójmieście, to nie brakuje wyjazdu na obwodnicę i za miasto? Tak samo powstały 2 nowe: dokończone estakada w Gdyni i W-Z w Gdańsku. Powstała też obwodnica południowa, ale nadal nie ma połączenia z portem. Trasa z lotniska do portu budowana na raty i na razie bez terminu budowy ostatniego odcinka.

To są znane problemy każdej większej aglomeracji, a przyczyny są banalne - brak kasy. Warto się zastanowić czy takie wielkie inwestycje się opłacają w dłuższej perspektywie, czy może zrobić więcej w innych obszarach organizacji ruchu.

 

Z budową tras wylotowych jest jeszcze inny problem. Im lepszy dojazd, tym miasto szybciej się rozrasta i szybciej się drogi korkują, więc znowu jest presja na rozbudowę.

W Gdańsku ostatnio zauważam zmianę kierunku myślenia, zaczyna dążyć się do zagęszczania zabudowy i zmniejszeniu odległości jakie trzeba pokonywać. Jest klimat, żeby zahamować rozszerzanie się miasta.

 

Bo tak wygląda rzeczywistość. Wystarczy popatrzeć na jakość i styl prowadzenia inwestycji samochodowych i rowerowych. Pod samochody burzy się budynki, pod rower szkoda wyciąć kilka krzaków. Przy odbiorze jak znak jest źle postawiony, to od razu jest poprawka. Dla rowerów na etapie projektu są błędy w oznakowaniu (niezgodność z rozporządzeniem ministra...). Drogi rowerowe nie są budowane dla wygody i bezpieczeństwa, a dla usunięcia z jezdni. Oczywiście kosztem pieszych i chodników.

Od samochodziarzy różnimy się tym, że walczymy o swoje i wychodzi to coraz skuteczniej. Dzięki temu w Gdańsku zmienia się myślenie i jakość projektów rośnie. Niestety trzeba jeszcze zrealizować zrobione przez poprzednią ekipę w innym klimacie rowerowym.

Pod tym względem kierowcy są niezorganizowani i nieskuteczni.

 

Ostatniego akapitu nie skomentuję, bo tu znowu wychodzi z Ciebie prowokator. Skoro tak oceniasz tych ludzi, to znaczy, że nie zapoznałeś się z ich postulatami i działaniami.

 

Mi tylko chodzi o fakt, że trudno jest współczesnym samochodem utrzymać prędkość 40km na dłuższym odcinku. Prędkość 50-60 km/h nie stanowi problemu, ale jazda 40 jest dość trudna, bo to trójka z delikatnie wciśniętym gazem, wystarczy wcisnąć 1cm głębiej i już lecisz 50 km/h

Ale z czego to wynika. z konstrukcji samochodu, czy z przyzwyczajenia? Przecież te 50-60 to też nie na wciśniętym w podłogę pedale. Może zamiast 3 jechać na 2?

Poza tym mowa o 30 nie 40 ;)

 

A pie...na policja tylko czycha na takie okazje i kosi przjezdnych. I tak juz się chwala skurkowańce, że maja nadzieje zebrac od kierowćow ponad 5 mld pln za mandaty aby reperować budżet.

To jest inicjatywa ogólnoeuropejska, a nie tylko naszego kraju, więc takie wrzuty są bez sensu.

Jeżeli takie zmiany wejdą, to nie będziesz musiał się zastanawiać, bo normą będzie 30, a jak ma być więcej to będziesz miał znak. Jeżeli za skrzyżowaniem nie ma, to jedziesz wolniej. Co tu zawiłego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Poznaniu są strefy 30km/h i tam są ścieżki na ulicach , głównie w centrum, między kamienicami. Takie coś na przelotowych trasach jest kiepskim pomysłem, bo utrudniałoby ludziom życie poza godzinami szczytu, bo wtedy i tak jedziesz wolniej :)

 

No ale z drugiej strony zniechęca to do robienia skrótów po mieście zamiast jechać obwodnicą... dobre i złe strony

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj na próbę postanowiłem się porszać samochodem z prędkościami 30-40km/h/. Jak na moje 100-konne M40 jest to beznadziejny zakres predkośći. Może troche szukam dziury w całym, bo żadna prędkość nie jest problemem. Jednak jazda non-stop na 2 biegu to jakaś patologia motoryzacyjna. Na 3-ce jakoś się toczy, ale lekki musnięcie stopą o pedał gazu a juz predkość skacze do 50-60km/h. Poza tym, po godzinie stania w korkch jak siąpowstrzymaćod depnięcia i przyspieszeniachociaż do 80-90km/h, jeśli widzisz przed soba pusta 3-pasmówkę?

Mnie się bardzo podoba idea malych miejskich pojazdów, takie jak te:

42533382.png

55186472.png

 

A na zimę coś takiego:

ugvyv.png

Oczywiście chodzi o tego smarta z przodu. Mniejsze samochody to więcej miejsca na ulicy a co za tym idzie mniesze korki.

Zauwazyliście, że w ciągu ostatnich 20 lat samochody osobowe strasznie "utyły"? Każda nowa gebneracja danego modelu jest o ileś tam procent wieksza, szersza, dłuższa od poprzedniej. Oczywiśćie, że producenci wychodzą naprzeciw klientom i robię większe bagazniki, obszerniejsze wnetrza, strefy zgiotu i 251 poduszek powietrznych. Porównując gabarytu np. bmw e30 a e90 to przeskok o conajmniej całą klasę. Aby zapełnić powstalą lukę, BMW musiało stworzyć nową serię "1" bo dotychczasowa seria "3" za bardzo "awansowała".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://tvp.info/informacje/nauka/algorytm-ktory-ma-uchronic-przed-korkami/5277075

 

Ameryki nie odkryto. Przy dopuszczalnej prędkości X i czasie trwania cyklu zielonego t, krzyżowanie może opuścić N samochodów i ani 1 sztuki więcej... Jeżeli na krzyżowanie w fazie czerwonej przybywa więcej niż N chcących je pokonać, to wiadomo, że powstanie korek. Jedyna możliwość to ograniczenie liczby samochodów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mniej kierowców to:

 

opłaty za wjazd do centrum/miasta

 

ograniczenie prędkości

 

stanie w korkach-- ten argument nie działa

 

dobra i tania KM

 

Myślę, że opłaty byłyby skuteczne, lecz jest to problem natury społecznej. Suma summarum, są osoby, dla których opłata nie będzie miałam większego znaczenia, ale są też tacy, których jest ogromnie dużo (słaba pensja, stare auto, ale auto musi być :), którzy będą narzekać.

 

Opcją na pogodzenie interesów większości jest wprowadzenie opłat za wjazd do centrum i roznbudowana sieć taniej komunikacji miejskiej.

A jak ktoś będzie koniecznie chciał pojechać na zakupy do centrum to co jakiś czas te klika złotych może wysupłać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...