Skocz do zawartości

[katowice] wypady w góry. Cz. 2


Mieciu

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie problem w tym, że w niedzielę będzie średniawa pogoda.

Dam wam znać w najbliższym czasie, bo jest opcja, że będę śmigał w sobotę i niedzielę, wtedy w sobotę się zapoznam i w niedzielę mogę was oprowadzić ;)

Tak czy inaczej- jak Rychleby nie wypalą to miło byłoby się z kimś zabrać :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byś miał Marcin ochotę to od majowego długiego weekendu jestem do dyspozycji. Może odłożysz zatem ten Leskowiec :002: 

 

 

Chyba tak zrobimy ;) Ewentualnie jakąś pętelkę z Jałowcem?

 

Ja byłem dziś na ściągniecie szewków i póki co lekarz ściągnął połowę więc jakieś ostrzejsze XC odpada, więc jak mam jechać w góry i na zjazdach zchodzić z roweru to wolę pośmigać rekreacyjnie lokalnie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba tak zrobimy ;) Ewentualnie jakąś pętelkę z Jałowcem?

 

Z Jałowcem to mam trochę ciekawszy plan już od dłuższego czasu. Zacząć gdzież w okolicach Gilowic, Slemienia. Potem przeskoczyć do Huciska a dalej Jałowiec, Lachów Groń, Klekociny, Mędralowa i granicą do Korbielowa. Potem Jeleśnia i przez Pawel Slemińską zamknąć pętlę. Tak czy inaczej dopiero się sezon zaczyna więc się coś pomyśli.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daniel, z Szarculi lepiej odbijcie sobie na szczyt Kubalonki i przez Koziniec zjedźcie do Wisły, czerwony z Szarculi na Stecówkę to w lecie jest bagno więc po zimie tam by się kajaki wam przydały ;)

 

Ja definitywnie odpadam, jest początek sezonu dopiero i poczekam z górami póki się wszystko nie zagoi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szarcula stanowczo na nie, bo nie dość, że trzeba nosić, to jak pisze Marcin tam jest kraina wiecznych jezior ( małych, lub większych ), ale jest. Ten kawałek bym chętnie ominął.

 

Marcin, szkoda :( Ale zdrowie ważniejsze. Co by Cię tylko na Rogoźnik nie pokusiło w weekend :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz przypomina mi się to miejsce o ktorym piszecie, rzeczywiście było tam dużo noszenia(kłody i jakieś anifachowe mostki) i było mokro. Także lepej to ominąć,ew. objechać zielonym do Istebnej i potem żółtym do Wisły.(dobra chyba sie rozpędziłem :teehee: )  Warto by jeszcze zobaczyć lub przejechać się w tą nową trasą co tam w Wiśle otwarli

 

choć jak teraz patrze to tylko 4km więcej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielony z Kiczor początkowo jest tylko ciekawy, zjazd po wtopionych w ziemię kamieniach i krótki singiel po korzeniach, a żółty z Istebnej na Szarculę to szeroki szuter, swoją drogą fajny do nabierania wysokości. Już lepiej jedzcie sobie z Kiczor tym czerwonym ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...