Skocz do zawartości

[Warszawa] Codzienne ustawki - wspólne jazdy. Cz. 2


Mieciu

Rekomendowane odpowiedzi

No właśnie dlatego wypad gdzieś w pobliżu daje pod tym kątem więcej możliwości. Można pokręcić szybko, spocić się i wpaść na ciepły browar w pobliskie miejsce. Wiem, że dalszy wyjazd cieszy bardziej ale chyba lepiej poczekać do przyjazdu wiosny :teehee:

 

A tak nawet dzisiaj nikt nie zmarzł...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Ale chyba masz na myśli narty biegowe. Jazda w lesie ze względu na ilość śniegu jest niemożliwa. W niedziele kolega próbował i po 15minutach był już z powrotem. Nawet na niby ubitych ścieżkach rower kopie się a przednie koło ciągle ucieka na boki.

 

My już od dwóch tygodni przenieśliśmy się na biegówki i jak na razie nie widać szans by w najbliższym tygodniu a może i dwóch coś uległo zmianie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śniegu sporo, optuje ktoś poszaleć po KPN w niedzielę? Jakiś krótki wypadzik do Roztoki...?

Ja być może, ale jazda poza szlakami rzeczywiście pewnie odpada... Nie jestem pewien jak wygląda las, bo ostatnio jakoś tak jeżdżę po okolicy tylko po ulicach :P

Poza tym ma być -11 i nie jestem pewien ile wytrzymają moje stopy. Ostatnio odmarzały mi z pół godziny - bolało bardzo ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm temperatura faktycznie zniechęca, ale ścieżki są aż tak nie przejezdne? Nawet na oponach z grubym bieżnikiem? Mam Kendy Nevegale i chciałbym je jakoś wykorzystać, bo opony poza tym do niczego się nie nadają. Oczywiście tempo szaleńczego nie zakładam, w zasadzie tylko zabawę.

 

Może kabacki?

 

Goldbloom, rozumiem Cię, kiedyś wracałem z pracy przy -15, a na rękach miałem takie zwykłe bawełniane rękawiczki. 20 min przed domem już nie czułem palców, a w domu przez 30 min bolały paznokcie.. Ból zresztą utrzymywał się przez kilka dni potem, nic przyjemnego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie nie wiem, kiedy wracam do domu jest już ciemno, dlatego kręcę się tylko oświetlonych ulicach i uliczkach i nie wjeżdżam w las. Widzę natomiast jak jest dookoła mojego domu - w lesie śnieg na pół metra. Myślę jednak, że główne szlaki w lesie są przejezdne, ale sprawdzę to w sobotę. Jazda po w miarę ubitym śniegu to sam "fun", normalne opony dają radę lepiej, niż można by się tego po nich spodziewać :) Tylko może być problem ze stopami, po przedwczorajszym odmarzaniu zaopatrzyłem się w 2 pary ocieplanych wkładek i nowe skarpety, ale nie jestem pewien czy na dłużej niż 2h to wystarczy (mam zwykłe letnie buty z ochraniaczami). W sobotę będę już wiedział ;)

 

Szaleńcze tempo - skąd ten pomysł, tempo tylko i wyłącznie "customowe".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zniechęcam, ale poddaje pod przemyślenie. W sobotę spotkaliśmy trzech zawodników na rowerach. Akcja miała miejsce w Aninie na jednej z bardziej eksploatowanych ścieżek w okolicy. My na biegówkach oni na rowerach. Nie mieli szans. Ciągle się któryś zakopywał. Weście pod uwagę, że od soboty przybyło jeszcze dobre 10-15cm śniegu. Tu żadna opona nie pomoże. Nawet niskie ciśnienie na takim podłożu średnio udeptanej ścieżki nic nie zmieni. Na skutek intensywnych opadów śniegu nawet te najbardziej popularne leśne drogi są niewystarczająco ubite. Wiem, co mowie, bo do lasu mam ledwie 50m i codziennie rano i wieczorem jak nie z psem na spacer to na narty. Mimo że mieszkam przy jednym z głównych wejść do lasu to niestety, ale spacerowicze nie byli w stanie dostatecznie dobrze utwardzić drogi. Już po 1000m od osiedla w zasadzie mamy kopny śnieg na wszystkich ścieżkach.

Powie krótko jak by było można to bym kręcił ile wlezie. :confused:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę się starałem przez 200 m :) , ale z jazdą to nie miało wiele wspólnego - z 10km/h ślizgania się od boku do boku ścieżki w rozpaczliwych próbach utrzymania równowagi nadal jadąc, kiedy śnieg usuwa się spod kół... Ubaw za to zdecydowanie miała wycieczka, którą widać na zdjęciu, głośno mnie dopingowali :) A to był sam początek najbardziej uczęszczanego (i wydeptanego) szlaku... Byłem też przy singlu w Sierakowie od strony Pociechy, ale tam nie dałem rady wjechać w ogóle.

 

Drogi asfaltowe są natomiast nieźle odśnieżone, tylko tutaj z kolei wymagana jest koncentracja non stop przy wypatrywaniu lodu i nierówności przy jednoczesnym nerwowym obserwowaniu mijających samochodów. Dlatego też dałem spokój, na razie się przerzucę na bieganie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... z jazdą to nie miało wiele wspólnego - z 10km/h ślizgania się od boku do boku ścieżki w rozpaczliwych próbach utrzymania równowagi nadal jadąc, kiedy śnieg usuwa się spod kół...

 

Ja bym się nie zniechęcał. Doskonałe warunki na szlifowanie techniki jazdy w głębokim piachu i błocie :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...