Skocz do zawartości

[producenci rowerowi] - ENVE wyprowadza się z Chin, wraca do USA!


Rekomendowane odpowiedzi

W norweskiej gazecie rowerowej znalazłem interesującą informację:

- amerykański producent części z karbonu, firma ENVE, wraca z produkcją z Chin do USA. Powodem są korzystne wg firmy warunki podatkowe (nie pisano czy ogólnie czy stworzone specjalnie na potrzeby tej branży).

Do 70 miejsc w dziale administracji i projektowania dojdzie 370 miejsc w fabryce.

 

Wg mnie byłoby dobrze, gdyby inne firmy zdecydowały się na to samo. Przemysł na świecie umiera, producenci minimalizują koszty przenosząc się do Azji.

 

Gdyby podobne warunki były w Polsce to - z naszego podwórka - produkcja krossów czy innych mbików mogłaby odbywać się w kraju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego nie wiem, podatki były powodem podanym w prasie.

 

Moim zdaniem lepsza polityka podatkowa byłaby dobrą drogą do powrotu produkcji do krajów macierzystych. Jeśli firma wyniosła się np ze Stanów to Stany nic nie mają z kontynuowania działalności przez daną firmę poza terenem kraju, poza większym bezrobociem.

 

Nie wiem ile firm wraca, czy to pionierskie działania czy nie ale moim zdaniem to dobry krok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie łudziłbym się, że to jakiś nowy trend. Z tego co wyczytałem to ENVE uzyskał ulgi of władz stanowych i raczej była to akcja albo jednorazowa, albo o bardzo ograniczonym zasięgu. W wielu krajach jak sądzę takie działania mogą być niezgodne z prawem, bo naruszają zasady zdrowej konkurencji. Wystarczy wspomnieć, że nasze specjalne strefy ekonomiczne są solą w oku Unii Europejskiej i za jakiś czas będą zlikwidowane. Chyba pozostaje nam czekać aż koszty pracy w Chinach wzrosną na tyle, że przestanie się opłacać przenosić tam produkcję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem do końca przekonany Tobo, czy to aby jedyny aspekt. W świecie "czajna pipoll" do popołudnia tłucze się wyrób pod szyldem producenta, na 2 i 3 zmianie dokładnie takie same "no name"...... ;)

 

wiesz to z pierwszej ręki czy słyszałeś albo wyczytałeś w necie...podróbki z chin wali się w innych fabrykach...w tych samych to nie przejdzie...widziałeś kiedyś podrobionego FSA, Bontragera, Dogma itp

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa wiadomosc.

 

Nie jestem do końca przekonany Tobo, czy to aby jedyny aspekt. W świecie "czajna pipoll" do popołudnia tłucze się wyrób pod szyldem producenta, na 2 i 3 zmianie dokładnie takie same "no name"......
Z tym bym polemizowal. Jezeli bylaby to prawda, to gdzie sa te no name wyroby tej samej jakosci i klasy jak te brandowe? Chyba na marsa ich nie eksportuja.....

 

Chyba pozostaje nam czekać aż koszty pracy w Chinach wzrosną na tyle, że przestanie się opłacać przenosić tam produkcję.
Przy ichniej populacji, raczej bym na to w najblizszym czasie nie liczyl.

 

Gdyby podobne warunki były w Polsce to - z naszego podwórka - produkcja krossów czy innych mbików mogłaby odbywać się w kraju.
Tym bardziej nie liczylbym na to. Apropo biznesu w Polsce, tego malego. ZUS cos ok 900zl (?) miesiecznie, w UK £10 miesiecznie, ok 52zl :sorcerer:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie i oficjalnie zapewne w większości trend wycofywania się z Chin inwestorów to głównie kwestia opłacalności PE html PUBLIC "-//W3C//DTD XHTML 1.0 Transitional//EN" "http://www.w3.org/TR/xhtml1/DTD/xhtml1-transitional.dtd"> Amerykańskie firmy wycofują produkcję z Chin - Artykuły - Forbes.pl

Pewne rzeczy wiem od znajomego który zajmuje się rynkami azjatyckimi i siedzi w tym bardzo głęboko. Jakie jest prawo w Chinach wiemy doskonale. http://lgeringer.natemat.pl/9867,debata-o-acta-wchodzi-w-decydujaca-faze. Są nie do tknięcia na tą chwilę, poza kontrolą. Kolega twierdzi że wszystko zaczyna się zmieniać poprzez właśnie wycofywanie się koncernów światowych.

Nawet rząd chiński zaczyna sobie zdawać z tego sprawę - wewnętrznie zaczynają "walczyć" z podróbkami.... Nie łudźmy się jednak, to lokalna walka.

Nie zmienia to postaci rzeczy, iż głównym problemem i obciążeniem finansowym produktu jest myśl techniczna, patent, pomysł - który jest najbardziej kosztowny. Przygotowanie prototypu, badania techniczne etc. Łatwiej buchnąć już opracowany produkt, rozłożyć na części pierwsze i skopiować i tak robi się u "czajna pipoll".

A, uwierzcie mi - technologia w chinach nie jest rodem z naszych wyobrażeń - miska ryżu i gościu z brudnymi kończynami.... Tam są mega fabryki....do których nam między innymi w Polszy baaaardzo daleko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i myśl techniczna, projektowanie kosztują. Od trzech lat przyglądam się jednak poczynaniom pewnej firmy rowerowej - tłucze wiele wiele lat ten sam produkt zmieniając go minimalnie albo wcale - np nadruk innego logo, zmiana koloru itd. Roweru nie odkrywa się co roku od nowa. W przypadku rowerówki nie wyolbrzymiałbym znaczenia tego elementu w kosztach wytwarzania :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nawet odwrót z Chin nie nastąpi bardzo szybko, to zapewne chętni do przenoszenia tam produkcji będą coraz dokładniej liczyć czy im się to opłaca. Firma, w której pracuję ma oddziały w Chinach i pracownicy na stanowiskach specjalistów już zarabiają pieniądze porównywalne z tymi w Polsce. Pisząc o specjalistach mam na myśli pracowników biurowych, nie kadrę kierowniczą czy wyższych szczebli zarządzania. Pracownicy fizyczni zarabiają sporo mniej, ale i tu zarobki rosną, więc czar Chin powoli zacznie przemijać.

 

Pamiętać tylko trzeba o jeszcze jednej rzeczy. Przenoszenie produkcji do Chin jest nie tylko związane z niższymi kosztami pracy, ale także z tym, że dla wielu firm Chiny są rynkiem zbytu z ogromnym potencjałem do wzrostu. Dlatego normalną rzeczą jest budownie fabryk tam gdzie produkowane w nich produkty będą sprzedawane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czar zacznie przemijać ale może być już za późno :)

 

Taka oto sytuacja: firma x zatrudnia chińskich robotników oraz innych lokalnych pracowników. Ci wszyscy pracownicy zdobywają doświadczenie i umiejętności, mają styczność z technologiami niechińskiego pracodawcy itd.

Na rynku pojawia się chiński inwestor który "podkupuje" pracowników z tych firm więc na początek nie musi inwestować w uczenie ich, wzmożoną kontrolę jakości itd.

W takim przypadku obcy mogą się wynosić z Chin, to co ważne zostawili :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, to - jak masa innych producentów - trek.

Patrzę np na koła: nie wierzę że zmiana szprych na płaskie kosztuje za projekt dizajnerski milion dolców; podobnie zmiana farby na obręczach czy wzorka na piastach; ramy od lat te same, minimalne zmiany konstrukcyjne ("całkowicie przeprojektowana rama" hehe - jasne).

Nikt mi nie powie że zmiana ośki w ramie na sztywną, w piaście z 9tki na 15tkę, mufa ramy bb 90 zamiast klasycznych misek pochłania krocia przy projektowaniu.

A komponenty produkowane w Azji, z gotowego katalogu, sprzedawane potem dziesątkom firm z ich logo - "projekt" też w takim przypadku kosztuje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Klaniam,

 

Ciekawym - obok choc nieco po drodze - jest porowanie cen ram budowanych w Kitaju i w USA.

 

Skladane w USA Ellsworth'y i Intense'y sa drogie jak pies, ale juz taki Turner - nota-bene robiony swego czasu w tym samym zakladzie co Ellsworth, SAPA - jest tanszy niz Tajwanskiego autoramentu Niner. I to nie tylko ten weglowy...

 

Szacunek...

I.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tobo

 

Gdyby podobne warunki były w Polsce to - z naszego podwórka - produkcja krossów czy innych mbików mogłaby odbywać się w kraju.

 

 

 

Akurat produkcja rowerów Krossa odbywa się u nas, w Chinach kupują gołe ramy :

Polska na Rowery z wizytą w fabryce Krossa [CZĘŚĆ 1.] | wideo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apropo biznesu w Polsce, tego malego. ZUS cos ok 900zl (?)

Masz rację coś koło 900 zł, ale ogólnie nie jest tak źle. Jak się rozpoczyna działalność to przez pierwsze 4 miesiące nie płacisz nic, a przez kolejne 20 miesięcy "tylko" 450 zł. Dodatkowo obecnie masz możliwość uzyskania dotacji z UE na własną działalność (20 - 40 tys. zł) lub ewentualnie większych pieniędzy z konkretnego programu, ale trzeba mieć wkład własny w przynajmniej w wysokości 10-20%.

 

A po 24 miesiącach zazwyczaj firma już sama na siebie zarabia (wtedy te opłaty nie stanowią zazwyczaj dużego udziału w kosztach) albo upada :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kamfan nie jest źle jest tragicznie.

ZUS płacisz od pierwszego miesiąca działalności. Przez pierwsze 2 lata "ulgowy" 200-300zł + składka zdrowotna 250zł po 2 latach razem ze skladką zdrowotną masz 1000zł do płacenia.

Na dotację z unii chętnych jest 200-300 osób, dostaje 30, najczesciej kobieta w ciązy z terenów wiejskich. pelnosprawny mezczyzna z miasta ma ciezko o dotacje. do tego o dotacji decyduje urzednik i to jemu ma sie projekt podobac.Wole placic podatki jak na taiwanie i to ludzie zdecyduja ktory projekt jest wart zakupu, a nie jakas biurwa.

na Taiwanie gdzie wiekszosc czesci rowerowych juz jest robiona od dawna zarabiaja duzo wiecej od nas, ale moga im placic duzo wiecej. vat 5% dochodowy 9%, rynek dzialajacy na zasadach wolnego rynku, a nie regulowanego przez rzad z dotacjami dla wybranych. Dopóki nie będziemy zarabiać 30% tego co na Taiwanie, to szybko produkcja tu nie wróci, na obnizkę podatkow nie ma co liczyć z naszą mentalnością

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem stanowczo za wyprowadzaniem się z AZJI!

 

W biznesie nie ma miejsca na narodowe sentymenty, szczególnie jeżeli chodzi o produkcję średnio i wielkoseryjną. Jeżeli klient oczekuje produktu o określonych parametrach w określonej cenie, to nie możesz mu powiedzieć, że musi zapłacić więcej, gdyż produkujesz w Polsce, bo wybierze produkt konkurencji. Zatem albo obniżasz swój zysk by utrzymać konkurencyjne ceny, albo obniżasz koszty produkcji.

 

Czar zacznie przemijać ale może być już za późno :) Taka oto sytuacja: firma x zatrudnia chińskich robotników oraz innych lokalnych pracowników. Ci wszyscy pracownicy zdobywają doświadczenie i umiejętności, mają styczność z technologiami niechińskiego pracodawcy itd.

 

Patrząc na to z takiej perspektywy już jest za późno, gdyż większość dużych producentów produkuje w Chinach. Widział ktoś Philipsa made in Belgium? Ja... Mam taki wzmacniacz... Problem w tym, że jest on z lat 70-tych. Jeżeli dojdzie do tego, że producenci z obcym kapitałem będą musieli masowo wynosić się z Chin, to będzie dramat, gdyż pozostanie tam kadra niskiego i średniego szczebla, a odbudowanie tego w rodzimym kraju zajmie lata... Dodatkowo społeczeństwa zachodnie są przyzwyczajone niestety do innego stylu życia i innego poziomu życia. Zatem jeżeli Chiny zdecydują się na taki ruch, aby pozbyć się obcego kapitału, to będzie trzeba naprawdę zmienić podejście do wielu spraw. Nie sądzę, żeby to się stało w najbliższym czasie, ale powiedzmy za 20-30 lat Chiny mogą być już na tyle silną gospodarką, aby poradzić sobie bez specjalistów z Zachodu, gdyż będą mieć własną kadrę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli klient będzie wiedział że zapłaci więcej za (być może) lepszą jakość to MOŻE zaakceptuje wyższą cenę.

 

Dlaczego będzie dramat z powodu pozostania kadry? A kadra która pozostała w rodzimych krajach po zwolnieniu w wyniku likwidacji zakładów produkcyjnych? Przecież 99 procent takich ludzi nie wyjechało za chlebem do Chin. Szukali pracy w branży w kraju, zajęli się czymś innym albo są bezrobotni. Niektórzy przeniesli sę do innych państw z przymusu. Ale jestem pewien że wielu ludzi - tak jak i w Polsce - mając możliwości wróciłaby do kraju.

Mechanizm przywrócenia może zadziałać tak jak mechanizm przenosin do Chin. Tak jak w czasie wojny - stany miały potencjał, wystarczyło go rozruszać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat w Polsce wcale nie jest tak źle, oprócz Krossa który produkuje rowery na miejscu firma Ideal Bike z Tajwanu ma swoją fabrykę w Polsce ... :

http://www.idealeurope.pl/

 

A DT produkuje koła pod Poznaniem ...

 

A tu tekst który choć dosyć stary nadal jest aktualny :

http://www.magazynrowerowy.pl/index.php?id=1083&backPID=1102

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli klient będzie wiedział że zapłaci więcej za (być może) lepszą jakość to MOŻE zaakceptuje wyższą cenę.

 

Jestem w stanie zapłacić więcej, gdy wiem, że za ceną idzie konkretna jakość czy konkretna funkcjonalność, którą jestem zainteresowany. Oczywiście pod warunkiem, że to jest fakt rzeczywisty, a nie dorabianie ideologii. Problem w tym, że chińskie firmy od pewnego czasu są w stanie zaoferować produkty niewiele gorsze od marek zachodnich. Produkty made in China & designed by China są coraz lepsze niestety.

 

Dlaczego będzie dramat z powodu pozostania kadry?

 

Dlatego, że za 20-30 lat tej kadry nie będzie już na świecie (co najmniej zawodowym). A skoro nie ma rynku dla pracowników, to nowych się nie szkoli i stara kadra nie ma komu przekazać wiedzy i doświadczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego, że za 20-30 lat tej kadry nie będzie już na świecie (co najmniej zawodowym). A skoro nie ma rynku dla pracowników, to nowych się nie szkoli i stara kadra nie ma komu przekazać wiedzy i doświadczenia.

Ciężko się z tym zgodzić, jesteś w błędzie, dlatego, że za bardzo uprościłeś sytuację. "Stara kadra" nie wymiera, że tak to określę w sposób "binarny" (w jednym "roku" jest, a w drugim roku wszyscy wąchają już kwiatki od dołu), w tej kadrze jak w większości różnych populacji występuje zróżnicowanie pod względem wieku, które opisuje jakiś matematyczny rozkład np. Gaussa. Powoduje to, że wymieranie tej kadry też będzie opisane tym samym rozkładem (tylko symetrycznym względem osi rzędnych/liczebności). Konsekwencją tego jest to, że gdy zaczną pojawiać się niewielkie/średnie braki w kadrze w tym momencie pojawi się zapotrzebowanie/rynek na pracowników, więc zacznie się ich szkolić. Wyszkolonych pracowników edukować będzie jeszcze żywa część kadry. Gdy braki nadal będą występować lub powiększać się będzie się szkolić więcej nowych pracowników (zobacz w wiki sprzężenie zwrotne). Oczywiście może występować jakieś niewielki/średni deficyt kadry wynikający z samej specyfiki rynku, jego reakcji na nowych pracowników czy wynikający bezpośrednio z czasu procesu kształcenia nowej kadry, jednakże NIGDY nie dojdzie do takiej sytuacji jak Ty opisujesz (a przynajmniej nigdy nie dojdzie "prawidłowo" funkcjonującej wolnorynkowej gospodarce albo gospodarce, która ogólnie uważana jest za taką). Przykładów takiej wymiany kadry i sinusoidalnych wahań (przesycenie pracownikami, zwiększenie zapotrzebowania na pracowników i tak w kółko) jest mnóstwo chociażby w samej Polsce np, górnicy, policjanci, wojskowi, marketingowcy, bankowcy, kolejarze wystarczy poszukać w google albo przejrzeć roczniki statystyczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Stara kadra" nie wymiera, że tak to określę w sposób "binarny" (w jednym "roku" jest, a w drugim roku wszyscy wąchają już kwiatki od dołu), w tej kadrze jak w większości różnych populacji występuje zróżnicowanie pod względem wieku, które opisuje jakiś matematyczny rozkład np. Gaussa.

 

To też mówię o okresie 20-30 lat... a nie o rewolucji z dnia na dzień. Jeżeli nie ma zapotrzebowania na pracowników w danej dziedzinie przez kilkanaście czy kilkadziesiąt lat, to skąd po tym okresie czasu znajdziesz ludzi, którzy są w stanie przekazać stosowną wiedzę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...