Skocz do zawartości

[Zdrowie] Jak utrzymać zdrowy organizm?


Rekomendowane odpowiedzi

Hej,

na pewno nie przegrzewanie się, czyli jak już mądrze powiedziano lepiej trochę zmarznąć niż się spocić:D Czyli ubieranie cienkich ciuchów na cebule. No i w okresie jesienno-zimowych, witaminy w tabsach, rutinoscorbin profilaktycznie i pyszną herbatę z miodem i cytryną.

pozdrawiam

hej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Czosnek, cebula, zapobiegawczo jakiś tran.

święte słowa

Rutinoscorbin to podstawa. Codziennie kilka tableteczek.

Też dobre choć ja to zażywałem jak miałem już stan alarmowy :P

 

Swego czasu jak miałem dorywczą robotę w pizzerii to wiadomo przy piecu +50 w zimie outside -20 :P jak sie zahartowałem czyli od końca lata stopniowo wychodziłem w nocy i było coraz zimniej to stałem sie nie chorowalny do tego stopnia ze w zimie a u mnie na południu to potrafi walnąć -30 :D wychodziłem tylko w bluzie czapce i rękawiczkach. I nic mi nie było, mogłem siedzieć zimą na śniegu i nic ... teraz po moich przebytych wypadkach i siedzeniu w domu jest ze tak powiem kiepsko wystarczył wiaterek i mżawka na 1 listopada i już chory.

 

Ważny, jak to sie u mnie w domu mówi jest strzał ;) czyli jak czujesz osłabienie że coś sie zaczyna dziać od razu strzał z 2x polopirynka, rutinoskorbin, ciepło cie ubrać i odpocząć, na drugi dzień będzie zamast gorzej to lepiej ;)

Nie wolno ignorować choroby bo skoro zaczynacie czuć sie źle to oznaka ze przegrywacie walke i trzeba wytoczyć artylerię ;)

 

Może moja rodzina jest dziwna ale w domu jest coś na każdą okazje, jak np wracałem w kostrzyna w tym roku czyli jakieś ponad 800km, dzień przed jazdą ja gorączka 39 i słąby jak g***o a innego kierowcy nie było ... se myśle no pięknie. Ale mamusia miała antybiotyk :D jak zawsze zresztą potężny strzał wieczorem mniejszy rano i jak ręką odją ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko przy -25 st C może sprzęt nie wytrzymac

 

Przy takiej temperaturze trzeba naprawdę ostrożnie. Jak na razie jeździłem przy -10°C najniżej... Generalnie było OK. Czapkę trzeba mieć odpowiednią (podkaskowa przestaje działać).

 

PS. Przy -27°C przestała mi odbijać klamka w hydraulikach (na mineralnym).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I żeby bez rękawiczek nie dotykać metalowych części :)

a szczególnie językiem :woot:

Czemu sprzęt miałby nie wytrzymać? Co prawda na razie najniższa w jakiej jeździłem to - 23 ale nic nie czułem, by w sprzęcie coś mogło zacząć przysparzać kłopoty.

aluminium staje się kruche,

ja rozwaliłem felgę...

szprychy się kurczą, koło sztywnieje, a felga .. trach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, jak już chorujesz, to domowe syropy bądź leki, zależy na co chorujesz, ale aby system odpornościowy był nie do zdarcia, to proponuję zostać morsem :) Sam nim jestem od dobrych kilku lat, i pomaga, bardzo rzadko choruję, a jeśli nawet coś się przyplącze, to całe chorowanie bez brania prochów trwa kilka dni bezobjawowo lub z lekkimi objawami, kiedyś w moim zakładzie pracy była epidemia grypy, wszyscy siali kilogramami wirusów, no i połowa zakładu na prochach i w szpitalu na lekach, ja też miałem grypę, nie sposób jej nie mieć kiedy nawdychałem się tych wirusów, u mnie trwało to klasycznie: gorączka, kaszel, i całość w ciągu 3 dni minęła bez leków i powikłań... Natomiast niedawno miałem tęgie zapalenie rogówki oka, (pewnie w wyniku mikrourazu rogówki od jakiegoś pyłku którego nie poczułem podczas jazdy rowerem w terenie) i jego wnętrza, straciłem wzrok na lewe oko, tyle było ropy w oku wewnątrz, bardzo poważny stan, lekarz mnie opiórkał czemu tak późno się zgłosiłem do szpitala, a mi w ciągu kilkunastu godzin się to rozwinęło... No i wyleczyli mi te oko fachowo, muszę przyznać, ale stan był poważny bardzo, i nie było powiedziane, że uda się to oko odzyskać, a tymczasem dziś kilka dni od zachorowania śladu nie ma po ropie, wrzodach i infekcji w ogóle, i widzę normalnie, bardzo szybko poprawa i wygoiło się wszystko, bo silna odpowiedź odpornościowa współdziałała z medycznym leczeniem, aż lekarze byli zdziwieni, że to tak szybko i gładko poszło... Co do samego morsowania, jest to łatwiejsze niż się wydaje, namówiłem niedawno może z miesiąc temu dwóch kolegów, wykąpaliśmy się raz, drugi, trzeci i im się tak spodobało, że sami już śmigają nad akweny wodne, zaczęli w zasadzie być morsami z marszu... Wystarczy odpowiednia kilkuminutowa rozgrzewka fizyczna nad jeziorem, pobiegać, pajacyki porobić, wymachy rąk i inne tego typu ćwiczenia aby było ciepło w środku, rozebrać się, tą samą rozgrzewkę w samych slipach wykonać aby skórę przyzwyczaić w te kilka minut do dotyku zimnego powietrza, i po prostu się przemóc i zdecydowanie wejść do wody, na kilka sekund nawet, starczy :) Takie zabiegi hartują niesamowicie, no i nie da się w zasadzie opisać samopoczucia po takich zabiegach :) Jeśli kolega jednak ma obawy, to na początek coraz chłodniejsze prysznice codzienne polecam, kilka tygodni takich prysznicy starczy aby przywyknąć do dotyku zimna na tyle, że bez problemu można do rzeki zimą wejść :) no i można się kąpać pod prysznicami nawet chorując, nie zaszkodzi to nic, a już będzie przyzwyczajało ciało do zmiennych bodźców termicznych, i tym samym będzie trenować organizm do odpowiedzi odpornościowych :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już od tygodnia pakuję w siebię codziennie 0.5g witaminy C w tabsach i jakoś się trzymam, czuję znaczącą poprawę.

Oprócz tego korzystam normalnie z roweru, z dużą częstotliwością.

 

 

Bardzo pomogliście mi i innym. Dziękuję!

 

 

Temat do zamknięcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...