Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam! Jestem tu nowy, ale bez owijania w bawełnę przejdę do konkretów. Jestem na ostatnim roku studiów magisterskich i zastanawiam się co dalej. Wpadł mi pewien pomysł na „biznes”. Chciałbym go skonfrontować z rzeczywistością. Zgodnie z tematem chciałbym otworzyć rowerowy ( być może z czasem outdoorowy) lombard. Początkowo skup i sprzedaż odbywałaby się w Internecie, poprzez specjalnie do tego stworzoną stronę internetową, ewentualnie jeśli fundusze były małe to na allegro, ale większy nacisk kładę jednak na własną stronę, z czasem można by pomyśleć o sklepie stacjonarnym w centrum Polski. Czym by się taki „lombard” zajmował? Otóż zajmowałbym się skupowaniem części, i akcesoriów później może całych rowerów, nazwijmy to rzeczy niestandardowych oraz mało znanych w Polsce marek. Kwestia czy doszłoby do rozmów z konkretnymi markami i zostałbym autoryzowanym dealerem czy tez nie wyszłaby w praniu. Jednak pierwotnym zamysłem jest aby skupiać u siebie części firmy takich jak: surly, norco, banshee, cannondale, canyon, gt (inne również wchodzą w grę, jednak zależy od popytu). Przykładowo, ja załatwiłem (wszystko legalnie z papierami) z UK nową rame surly, za którą zapłaciłem 500zł a jest warta w UK 550zl przy obecnym przeliczeniu walut bez transportu, i teraz Wy jako potencjalni klienci jesteście w stanie zapłacić za taką ramkę, która jest w Polsce w i czeka na kupca? Poza tym czy jesteście zainteresowani? Jakie marki budzą wasze zainteresowanie? Za plus uważam to, że można się umówić, zobaczyć, dotknąć, przymierzyć, poza tym wszystko jest na miejscu i przesyłka kurierem trwa 1-2 dni a nie jak to bywa ze sprzętem zza granicy o wiele dłużej, plus płacenie w innej walucie, problemy językowe itp. każdy zawsze jakiś problem znajdzie. Powiecie internetowo ale dotknąć? Wszyscy jesteśmy ludźmi, można się dogadać ;) Każda wystawiona przeze mnie część, byłaby na stanie, bez zbędnego oczekiwania, to co mam- wystawiam. Uproszczając czy za wyżej wymienione „dogodności” jesteście wstanie dopłacić i jeśli tak to ile dla mnie jako pośrednika? Sklep nie skupywałby na początku tylko ram czy części rowerowych, ale np. torby do bikepackingu, niespotykane w Polsce bagażniki, sakwy, wszystko to co wpadnie w oko na zagranicznych portalach i być może znajdzie swojego właściciela w Polsce. Wszelkie pomysły, opinie, pytania i sugestie mile widziane. Jest to baaardzo wstępny pomysł, na zasadzie badania rynku na popyt PS. Trochę się rozpisałem, ale chciałem jak najbardziej sprawę nakreślić, mam nadzieje, że regulaminu itp. nie łamie w ten sposób. Nazwę lombard dałem trochę nad wyrost, pierwsze wpadło do głowy, a myślę iż jakieś tam jego cechy by posiadało- z czasem coraz wiecej. Być może już takie coś istnieje, ktoś wpadł na podobny pomysł. Jest to głownie pośredniczenie, jednak z czasem, chciałbym być bardziej otwarty na klientów indywidualnych z Polski, typu skup/ wymiany.

Napisano

internetowy lombard jest trochę bez sensu, ludzie mogą od razy wystawić na allegro i sprzedać, a nie udawać się do Twojego "lombardu online", a duże firmy mają już dużych dostawców i z drobnicą nie będą się bawić,

 

a tradycyjny lombard - jak masz słabo rozwiniętą empatię (czyt. przychodzi do Ciebie rozpłakana matka dziecka mówi, że nie ma kasy na jedzenie i przyniosła komunijny rower swojego syna, a Ty jej proponujesz 20% wartości) oraz nie boisz się (czyt. jesteś słusznej postury, żeby poradzić sobie z kolesiami "z pod bloku", którzy przyjdą upomnieć się o "swoją własność" jak zamkniesz sklep i będziesz wracał ciemną ulicą do domu) to jest to idealny biznes dla Ciebie, dający całkiem spore możliwości zarobku ;)

 

ewentualnie co ma sens to sprowadzanie CAŁYCH rowerów lub RAM z zagranicy, np. od (pół)zawodowych teamów, czy hotelów rowerowych oni praktycznie nowe rowery sprzedają jak się bierze w dużej ilości bardzo tanio (tylko to z definicji lombardem nie jest :P )

 

po drugie jak się ma dobry pomysł na biznes to się go nieupublicznia :)

Napisano

Na początku tak jak napisałem, sprowadzanie zza granicy czesci, rowerów, akcesoriów. Nawet z ebay, firm, ludzi indywidualnych, źródła przeróżne. Dopiero z czasem, gdybym widział ze jest jakiś obrót, pomysłałbym nad skupem/ wymiana. Poza tym od razu odpada zabawa z makrokeszami, oscyluje w ludzi którzy wiedza czego oczekują od sprzętu i wiedzą o sprzecie jakiej wartości mówimy. Oczywiscie, że sie nie upublicznia takich pomysłów, jednakże trzeba włożyć w to dużą ilość pracy, a nie beda stał na ulicy z ankietą gdyż to nie ma sensu. Jeśli ma wypalić to wypali, a jeśli popyt będzie żaden to nie mam o czym rozmawiać.

Napisano

Wydaje mi się, że to kiepski pomysł na polski rynek. Dlaczego?

 

1) Mimo że w Polsce liczba rowerów rośnie szybko, są to głównie rowery z niskiej (najwięcej, makrokesz, rowery poniżej 2000 PLN) lub średniej półki (do 5k PLN) - części i same rowery łatwo dostępne na wolnym rynku. Rynek rowerów z wysokiej półki nie jest zbyt szeroki. Toteż działalność stacjonarna jest z góry skazana na porażkę.

2) Problem płatności w innej walucie został już dawno rozwiązany przez systemy takie jak PayPal itp. Banki oferują specjalne karty i subkonta do płacenia w internecie już od paru lat.

3) Problem transportu międzynarodowego na terenie Unii sprowadza się jedynie do kosztu (logistycznie nie jest to problem). Zamawiam UPS'a w UK, po 24 godzinach jest on w Polsce i puka do moich drzwi.

4) W Polsce ludzie, który obracają wtórnym sprzętem z wyższej półki raczej organizują się indywidualnie (fora internetowe).

 

Zamiast zadawać pytanie, czy i ile klienci by chcieli zapłacić, musisz zadać sobie pytanie jakie marże musisz narzucić, aby Twoja działalność była rentowna. Wydaje mi się, że Twój pomysł na biznes można sprowadzić do skupywania używanych części/rowerów Zachodnich i sprzedawania ich w Polsce. Jeżeli będziesz w stanie uzyskać konkurencyjną cenę - no to jak najbardziej pomysł dobry.

Napisano

Regulamin forum, pkt 2i

 

 

Po pierwsze rower na ramie którejś z wymienionych przeze mnie firm nie musi być na super osprzecie, wiec mysle ze biorac ode mnie rame za ok 1000zl, mozna spokojnie zlozyc rower do 5 tysiecy. Sprowadzasz z UK, ale wiekszosc tych firm nie jest z UK i nie zawsze są tam dostepne. O płatnosci-ok zgadzam sie, podałem to tylko jak przykład problemu. Twoj pkt 4, właśnie chodzi o to, kombinują i organizują sie sami bo nie ma osoby która to zrobi za nich. Uważam, że pytanie ile potencjalny nabywca jest wstanie zapłacić jest dobre, gdyż ja najchetniej nałożył bym ogromną marże i czekał na głupiego a później sie dziwił, ze nie ma klientów. Dlatego tez pytam ile ktoś za to da pieniedzy, zebym wiedział, czy można coś z tego wycisnac, jaka marza jest realna i czy w ogole realny jest popyt i mój zarobek na tym interesie. Poza tym z kim miałbym konkurować na rynku polskim w sprzedaży surly czy banshee? konkuruje tylko z rynkiem wtórnym, który tak czy owak pochodzi spoza Polski. Zwróć uwage na plusy, które wypisałem w pierwszym poście. Ale dziękuje bardzo za merytoryczne podejście do sprawy ;) PS. zamawiałeś coś z UK badz innego kraju? jakies szczególy mozna? co to było i za ile, transport- cena i czas itp

Napisano

Przy takiej mnogości marek na rynku, których produkty w większości przypadków praktycznie niczym się nie różnią nikt nie zapłaci np. za ramę banshee, więcej niż za podobną ramę innego producenta (powiedziałbym nawet, że może zapłacić mniej ze względu na mało znaną/rozreklamowaną markę). Więc de facto nie konkurujesz ze sprzedawcami danej marki, tylko ze sprzedawcami oferującymi podobny jakościowo sprzęt w podobnej cenie (a tu już konkurencja jest silna).

 

Niestety, aby zarobić na biznesie o modelu "kupię taniej - sprzedam drożej", trzeba mieć duży wkład własny, bo konkurencja na rynku jest silna (praktycznie w każdej branży) i nie ma możliwości nałożenia dużych marż.

 

A tak z ciekawości powiedz mi jakie studia kończysz?

Napisano

P.S.

Nie lepiej po prostu założyć stacjonarny sklep wraz z serwisem na miejscu (oczywiście jeśli mieszkasz w większym mieście bądź masz możliwość dojazdu) niż bawić się w takie lombardy? Rynek rowerowy w PL się rozwija, rowerów jest i będzie coraz więcej. Grunt to dobry biznesplan, dokładność i otwartość.

Napisano

Z tym, że ramy się nie różnią bym nie szalał, ponieważ można się przejechać. Nie bede wchodził w szczegóły, bo nie o tym temat, ale moim zdaniem jest duża różnica między kellysami i krossami a jakością marek zagranicznych. Mam na myśli tutaj rowery w teren, od ostrego xc przez enduro. Konkurencja jest silna w każdej branży i każdym modelu, tylko myśląc tymi kategoriami, mogę siąść na dupie i udać sie do pośredniaka. Koncze studia na kierunku administracja, tylko nie wiem czy za biurkiem wytrzymam ;D Mieszkam w sredniej wielkości miejscowości pod warszawa, u mnie sklepów rowerowych jest dostatek i wiekszosc kupuje w necie. Natomiast w warszawie jest bardzo mocna konkurencja jesli chodzi o sklepy komercyjne, nie wiem czym miałbym się wyróżnić. Moim zdaniem zakładanie kolejnego "zwykłego" sklepu to jest wpychanie się w kolejke po klienta.

Napisano
Twoj pkt 4, właśnie chodzi o to, kombinują i organizują sie sami bo nie ma osoby która to zrobi za nich.

 

I tu chyba jest najważniejszy punkt... Czy ludzie będą chcieli zapłacić za taką usługę pośrednictwa? Czy coś takiego będzie się opłacać? Zauważ, że polski rowerzysta, który składa custom bike'a, do bogatych nie należy, więc raczej kombinuje, żeby mieć jak najwyższą klasę sprzętu przy ograniczonym budżecie.

 

Poza tym z kim miałbym konkurować na rynku polskim w sprzedaży surly czy banshee? konkuruje tylko z rynkiem wtórnym, który tak czy owak pochodzi spoza Polski.

 

Pod warunkiem, że masz grupę klientów, którzy chcą mieć banshee i chcą tej marki tak bardzo, że są w stanie zapłacić więcej niż porównywalny produkt innej marki. Jak kolega kamfan powiedział, rynek jest pełen komponentów w zbliżonej jakości. Zatem rynek zawęża Ci się do koneserów danej marki.

Napisano

Pod warunkiem, że masz grupę klientów, którzy chcą mieć banshee i chcą tej marki tak bardzo, że są w stanie zapłacić więcej niż porównywalny produkt innej marki. Jak kolega kamfan powiedział, rynek jest pełen komponentów w zbliżonej jakości. Zatem rynek zawęża Ci się do koneserów danej marki.

 

I tutaj robimy kółko, otóż już w pierwszym poście napisałem to o co pytasz. Zadałem konkretne pytanie, czy ktoś bylby zainteresowany takimi markami, jeśli nie to jakimi, dlaczego, ile byłby w stanie dopłacić za pośrednictwo sprzetu, którym w Polsce nie ma. A nie chciało się im sprowadzać czegoś specjalnie zza ocenu itp Przeczytaj uwaznie pierwszy moj post. Oczywiscie jesli ktoś sam składa sprzet za uciułane grosze to nie myśli nad czymś egzotycznym spoza Polski, ale czy by nie myślał nad tą egzotyką, gdy przestała nią być? Poza tym uważam, że powinieneś uderzyć bardziej w sedno moich wielu pytań, czy Ty jako użytkownik roweru byłbyś w stanie i ile dopłacić za jakas czesc ktora bardzo chcesz a nie jest dostepna w Polsce czy nawet Twojej okolicy? Ile jestes w stanie przebolec. Zakladając ze upatrzyłeś ją już dawno, a wiem ze niektórzy tak mają (chorują na daną część) ;P

Napisano

no właśnie robimy kółko, bo wszystko opiera się WYŁĄCZNIE o to, że musisz mieć tańsze źródło nowego lub używanego sprzętu, a żeby takie źródła uzyskać musisz albo kupować hurtowe ilości, albo mieć kontakty np. do rowerów "eks-teamowych" (wpisz sobie na allegro "rowery ex-demo")

 

Odpowiadając bezpośrednio na Twoje pytanie, jeżeli potrzebuję czegoś egzotycznego to w dobie internetu nie ma żadnego problemu ściągnąć towar z końca świata, jeżeli chodzi o pośrednictwo w zakupach to na allegro i w sieci jest multum ofert sprowadzania towaru zza ocenu itp., nieraz nawet omijających podatki na granicy, pośrednicy pobierają 10-20% wartości zamówienia, jak w ten sposób kupiłem sporo rzeczy z USA, myślisz, że mógłbyś zaoferować coś lepszego? Jak tak to masz we mnie klienta :)

Napisano
Oczywiscie jesli ktoś sam składa sprzet za uciułane grosze to nie myśli nad czymś egzotycznym spoza Polski, ale czy by nie myślał nad tą egzotyką, gdy przestała nią być?

 

Moim zdaniem sam odpowiedziałeś sobie na to pytanie czy ludzie będą chcieli płacić. Jeżeli ludzie decydują się na samodzielne składanie roweru za kilka tyś, to raczej nie szukają konkretnego logo, tylko sprzętu który spełnia ich kryteria i oczekiwania. Jeżeli jednym kryterium jest logo zza oceanu - OK.

 

Poza tym uważam, że powinieneś uderzyć bardziej w sedno moich wielu pytań, czy Ty jako użytkownik roweru byłbyś w stanie i ile dopłacić za jakas czesc ktora bardzo chcesz a nie jest dostepna w Polsce czy nawet Twojej okolicy?

 

Osobiście szukam sprzętu określonej jakości za rozsądną cenę. Logo na sprzęcie mnie nie interesuje. Zatem nie widzę sensu dopłacania tylko dla faktu, aby się wyróżniać. Takie jest moje stanowisko jako potencjalnego klienta. Jeżeli będziesz mnie w stanie przekonać, że Twoja rama jest lepsza niż inna i warto za nią dopłacić, to ją kupię. Jak to zrobisz, to już w tym Twoja głowa (czy to będzie dobra cena, czy specjalna oferta np na inne produkty). Samym faktem, że ramy Banshee są niedostępne w Polsce mnie nie kupiłeś (a raczej mi nie sprzedałeś ;) ).

Napisano

no właśnie robimy kółko, bo wszystko opiera się WYŁĄCZNIE o to, że musisz mieć tańsze źródło nowego lub używanego sprzętu, a żeby takie źródła uzyskać musisz albo kupować hurtowe ilości, albo mieć kontakty np. do rowerów "eks-teamowych" (wpisz sobie na allegro "rowery ex-demo")

 

Odpowiadając bezpośrednio na Twoje pytanie, jeżeli potrzebuję czegoś egzotycznego to w dobie internetu nie ma żadnego problemu ściągnąć towar z końca świata, jeżeli chodzi o pośrednictwo w zakupach to na allegro i w sieci jest multum ofert sprowadzania towaru zza ocenu itp., nieraz nawet omijających podatki na granicy, pośrednicy pobierają 10-20% wartości zamówienia, jak w ten sposób kupiłem sporo rzeczy z USA, myślisz, że mógłbyś zaoferować coś lepszego? Jak tak to masz we mnie klienta :)

 

 

Na razie ex demo to moge na allegro kupić ładowarke albo głośniki ;P Na chwilę obecną nie będę nawet dyskutował czy jestem w stanie to przebić ponieważ nie sprawdzałem sieci i wszelkich źródeł pod tym względem. A fakt czy ja to będe sprowadzał hurtowo, pojedynczo, lotniczo czy gołębiami to jest tylko i wyłącznie moja sprawa, o ile się w całe przedsięwzięcie zaangażuje. A fakt czy się zaangażuje zależy od tego czy pojawią się osoby, które powiedzą konkretnie: tak jestem wstanie dołożyć 200zł na ramie za 1000zł jeśli całą przeprawę zza granicy za mnie zrobisz, bede mógł ją zobaczyć i przymierzyc, bądź sprowadzam sam z kanady czesci rowerowe i dobrze mi to wychodzi, wiec nie jestes mi do niczego potrzebny.

 

Jeśli natomiast chodzi o płacenie za logo- są osoby które za to płacą. Oczywiscie każdy moze uważać że rower firmy arkus będzie w stanie konkurować z surly itp Inna marka, inne wykonanie, materiały wiec inna jakosc. Nie płaci się za marke a ze np funkcjonalnosc danej ramy, być może jej kolor, kształt, wiele osob chce jezdzic czymś innym niż kolejnym krossem level a4.

Napisano

Hmmm...jeśli skoncentrujesz się na niszy, to chyba nie będziesz miał jakiegoś wielkiego obrotu :whistling:

Mały obrót = mały zysk. Na dobrą sprawę niewielki ułamek kupuje części i rowery egzotyczne. Skoro żaden z wielkich graczy naszego rynku nie decyduje się na dystrybucję tego typu marek, to chyba coś w tym jest.

 

Szansy możesz upatrywać we wszelakich "Big sale". Przykład z mojego życia: rama Gt Force za 200$ w Nashbar (dyskont rowerowy z USA). Cena nawet po dodaniu cła i podatku śmieszna, a w Polsce taka ramka jest warta minimum 2 tysie. I to by był zarobek :icon_cool:

Napisano
Nie płaci się za marke a ze np funkcjonalnosc danej ramy, być może jej kolor, kształt, wiele osob chce jezdzic czymś innym niż kolejnym krossem level a4.

 

Zapominasz o markach takich jak Scott, Cube, czy Specialized, które są obecne w Polsce. Nie będziesz konkurował tylko z makrokeszem Arkusem czy niskim Krossem. Poza tym celujesz chyba raczej w klientów z budżetami 4000+, a nie ludzi, którzy na rower przeznaczają 1500 PLN.

 

Jeśli natomiast chodzi o płacenie za logo- są osoby które za to płacą.

 

Ano są. Pytanie czy jest ich tyle, ile Ci się wydaje że jest. Moim zdaniem masz szansę sprzedać kilkanaście ram rocznie. Lansiarze z korporacji są raczej zainteresowani gotowym produktem.

Napisano

Zapominasz o markach takich jak Scott, Cube, czy Specialized, które są obecne w Polsce. Nie będziesz konkurował tylko z makrokeszem Arkusem czy niskim Krossem.

Ano są. Pytanie czy jest ich tyle, ile Ci się wydaje że jest. Moim zdaniem masz szansę sprzedać kilkanaście ram rocznie. Lansiarze z korporacji są raczej zainteresowani gotowym produktem.

 

 

Oczywiscie, iż zdaje sobie sprawę z istnienia tych marek. Aczkolwiek zeszło tu tylko i wyłącznie na temat ram/rowerów, a ja pisałem, że mam na myśli też np. torby do bikepackingu, widziałem, że coś sie pojawia i można kupić, jednak nie wszystkie, moim zdaniem dobre modele, bagażniki o ciekawej funkcjonalności, oraz wiele innych różnych sprzętów rowerowych, które w Polsce nie istnieją. A nie istnieją ponieważ nie każdy sprawdza na zagranicznym rynku. Moim zdaniem inaczej byłoby, gdyby można było to znaleźć u nas w kraju. Trafiłem kiedyś na ciekawą stronę z USA gdzie była masa rzeczy o której istnieniu nie miałem pojęcia, kompletny kosmos, a nie były to rzeczy tylko do lansu i od czapy. Jeśli uda mi się odnaleźc to podeśle. Potencjalnego klienta nie interesuje jak to sciagnalem, bo mam daną rzecz na miejscu dawno czekającą na kupca. Wiec jego interesuje ile za nią chce, a nie wszelkie procedury. Proszę czytać uważnie ;)

 

Celuje w ludzi, którzy chcą czegoś innego poza tym co obecnie jest proponowane na rynku polskim. Nie patrze na konkretne ceny, ponieważ nie chce skupiać sie na samych ramach. Poza tym C1achu moim zdaniem właśnie ta nisza jest w stanie wydać ciut wiecej niż kowalski który chce arkusa do jazdy po bułki. Jak jest z tym dyskontem? Mozesz coś o nim więcej powiedzieć?

Napisano
Trafiłem kiedyś na ciekawą stronę z USA gdzie była masa rzeczy o której istnieniu nie miałem pojęcia, kompletny kosmos, a nie były to rzeczy tylko do lansu i od czapy.

 

To jest sensowne. Jak wprowadzisz na rynek polski coś funkcjonalnego, czego nie ma, to rzeczywiście jest sens myśleć o biznesie przy małym wolumenie sprzedaży na początek. Jeżeli jednak będziesz proponował rzeczy podobne do tych dostępnych w PL, w cenie wyższej o 20-30%, tylko że z amerykańskim logiem, to chyba nie tędy droga, bo wielu klientów nie znajdziesz.

Napisano

Jak jest z tym dyskontem? Mozesz coś o nim więcej powiedzieć?

 

Bikes, Cycling Clothing, Bike Parts & Cycling Gear: Bike Discounts & Deals from Nashbar - nie wiem czy jest więcej takich sklepów, nie wtajemniczałem się ;) Generalnie znajdziesz tam głównie jakieś końcówki serii, produkty OEM czy ramy sprzed kilku lat (czasami w dziwnych rozmiarach), których producent chce się pozbyć. Od czasu do czasu można znaleźć coś ciekawego...nie wszystko się opłaca, trzeba mieć żyłkę i umieć liczyć - ale z tym chyba nie powinieneś mieć problemu.

 

USA ma tą zaletę, że wyprzedaż oznacza prawdziwą wyprzedaż (zresztą...pokazują w wiadomościach od czasu do czasu), nie to co u nas :teehee:

Ogólnie amerykańce mają dostęp do sprzętu sportowego w naprawdę rewelacyjnych cenach, a mimo to walczą z plagą nadwagi. Nawet nam się opłaca sprowadzić do Polski coś zza oceanu, a pomyślcie sobie, że oni zarabiają po kilka razy więcej od nas - współczynnik wręcz miażdży.

Napisano
wiec nie jestes mi do niczego potrzebny.

Chyba się kolego nie zrozumieliśmy, to TY mi jesteś potrzebny... :)

A fakt czy się zaangażuje zależy od tego czy pojawią się osoby, które powiedzą konkretnie: tak jestem wstanie dołożyć 200zł na ramie za 1000zł jeśli całą przeprawę zza granicy za mnie zrobisz, bede mógł ją zobaczyć i przymierzyc

...ponieważ mówię (konkretnie) jeżeli "marże" będą niewiele wyższe od tego co obecnie jest w internecie (10-20%) czyli te + 20% (czyli konkretnie 200 zł na ramie za 1000 zł) to z chęcią bym u Ciebie kupił. Oczywiście jakby była darmowa możliwość zmiany rozmiaru w przypadku, gdyby zamówiony okazał się nieodpowiedni. W przeciwnym razie po prostu nie jesteś konkurencyjny do tego co już oferuje rynek.

 

Życzę powodzenia i mam, że na takich warunkach "wyżyjesz" ze swojego biznesu, bo myślę, że byłoby to z korzyścią dla obu stron. Choć ja osobiście nie włożyłbym w to pieniędzy, ze względu na dużą konkurencję oraz zbyt szeroki asortyment w porównaniu do ilości osób zainteresowanych (brak możliwości kupowania w hurcie, więc słabe ceny detaliczne). Szczerze życzę powodzenie!

 

Szansy możesz upatrywać we wszelakich "Big sale". Przykład z mojego życia: rama Gt Force za 200$ w Nashbar (dyskont rowerowy z USA). Cena nawet po dodaniu cła i podatku śmieszna, a w Polsce taka ramka jest warta minimum 2 tysie. I to by był zarobek :icon_cool:

Nashbar jest świetny, buty które w Polsce kosztowały 900 zł kupiłem za 220 zł, a ogólnie na całych zakupach zaoszczędziłem w porównaniu do Polski 60% i to jest swego rodzaju paradoks, zarabiamy mniej niż w USA, Niemczech, mamy więc dużo niższą siłę nabywczą, a ceny w tych krajach są pomimo tego dla nas bardzo atrakcyjne :)

 

Ogólnie amerykańce mają dostęp do sprzętu sportowego w naprawdę rewelacyjnych cenach, a mimo to walczą z plagą nadwagi.

Ja bym powiedział na odwrót amerykanie mają plagę nadwagi, olewają masowy sport więc producenci nie mogąc nic sprzedać oferują bardzo dobre ceny :)

Napisano

Jakos mnie to nie przekonuje ...

Masz jakis pomysł na biznes ... na dzień dobry wpada ci haslo lombard co lombardem absolutnie nie jest i stawiam że nigdy nie bedzie ... gdzies miedzy wierszami można dostrzec zalążki komisu a chcesz sie generalnie bawić w import egzotycznych na polskim rynku marek ewentualnie za posrednika dysponujacego powierzoną gotówką...

 

Badasz rynek zrozumiale ... Ale jak juz badasz ten rynek na forum przyszłych klientow i wywołałeś temat ram rowerowych to wejdz w odpowiednio dział i poczytaj tematy ...

Co widzisz ... jak mowa o ramach to widzisz większość tematów z serii ktora rame wybrac z zaproponowanych ... jak jest pytanie gdzie kupić to zazwyczaj obija sie o rozmiar lub kolor :-).

Nie przypominam sobie pytania "gdzie kupic egzotyczną marke".

 

Rynek jest wąski wiekszość dysponujaca kwotą 1000 zl i wiecej na samą ramę jest swiadoma tego co chce z ta kasa zrobić.

Z moich obserwacji wynika ze ta sama wiąkszość jest tez na tyle kumata ze nawet jak wymysli sobie egzotyczna marke to wie co zrobić aby być w jej posiadaniu ...

Pytanie czy mniejszość będzie chciała zaplacic ci 20% za egzotyke czy bedzie wolala kupic cos bardziej oklepanego rownie dobrego i te 20% wydac na cos innego.Ja bym wolal ta kase sporzytkowac inaczej ;-)Pozdro

 

Tapatalknięte z Andka ...

Napisano

Z mojej perspektywy jest to niezły pomysł na biznes. Na przykład potrzebuję zmienić ramę na rozmiar większą - a że nie ma ram pod koła 28" (cross) to potrzebuję zamówić. Ale osobiście boję się kupować coś z za granicy, więc dogaduję się z Tobą i Ty mi sprowadzasz do Polski coś, czego tu nie ma. Tylko w moim przypadku nie ma mowy o "egzotyce za tysiące zł" tylko o prostej ramie na którą mam powiedzmy 600zł.

Napisano

Jakos mnie to nie przekonuje ...

Masz jakis pomysł na biznes ... na dzień dobry wpada ci haslo lombard co lombardem absolutnie nie jest i stawiam że nigdy nie bedzie ... gdzies miedzy wierszami można dostrzec zalążki komisu a chcesz sie generalnie bawić w import egzotycznych na polskim rynku marek ewentualnie za posrednika dysponujacego powierzoną gotówką...

 

Badasz rynek zrozumiale ... Ale jak juz badasz ten rynek na forum przyszłych klientow i wywołałeś temat ram rowerowych to wejdz w odpowiednio dział i poczytaj tematy ...

Co widzisz ... jak mowa o ramach to widzisz większość tematów z serii ktora rame wybrac z zaproponowanych ... jak jest pytanie gdzie kupić to zazwyczaj obija sie o rozmiar lub kolor :-).

Nie przypominam sobie pytania "gdzie kupic egzotyczną marke".

 

Rynek jest wąski wiekszość dysponujaca kwotą 1000 zl i wiecej na samą ramę jest swiadoma tego co chce z ta kasa zrobić.

Z moich obserwacji wynika ze ta sama wiąkszość jest tez na tyle kumata ze nawet jak wymysli sobie egzotyczna marke to wie co zrobić aby być w jej posiadaniu ...

Pytanie czy mniejszość będzie chciała zaplacic ci 20% za egzotyke czy bedzie wolala kupic cos bardziej oklepanego rownie dobrego i te 20% wydac na cos innego.Ja bym wolal ta kase sporzytkowac inaczej ;-)Pozdro

 

Tapatalknięte z Andka ...

 

Moim zdaniem właśnie nie każdy jest tak obcykany żeby zamawiać sobie coś spoza Polski. Słowo "lombard" po pierwsze jest dobrym słowem ze względu na nisze, otóz gdy rzuce pomysł "chce założyć sklep rowerowy, co mam zrobic?" sklepów rowerowych jest masa, temat rozwałkowany do granic. Albo chce sie zając importem czesci rowerowych. Jeśli rzucam "rowerowy lombard" powstaje pytanie WTF?! albo pomysłodawca głupi i nic nie wyjdzie albo szalony i zarobi. Nie możesz od razu skazywać mojej idei na zniszczenie, mowiac ze nigdy nie bedzie lombardem, bo nie wiesz kto siedzi po drugiej stronie konwersacji i z jakim zaangażowaniem. Jestem stałym czytelnikiem tego forum i widze ze głównie jest to kupywanie- mam 1000zł chce rower do xc. Bardzo fajnie, każdy od czegos zaczyna. Moja półka byłaby troche inna, bo tak jak napisałęm wcześniej nie chce sprzedawać czesci do rowerów komunijnych, i sprowadzać shimano acera. Ponawiam także, że są osoby zmęczony hegemonią krossów bądź innych tego typu marek. Moje zaopatrywanie odbywały by się głównie w ostre xc, enduro, all mountain. Możesz sie ze mna zgodzić bądź nie ale na enduro nie jeździ się rowerem za 1000zł, chyba że ktoś ma dobre ubezpieczenie, kupując torbe do bikepackingu wiedza co to jest cordura. Są to konsumenci świadomi wartości sprzętu i tego czego od niego wymagają.

 

Chyba się kolego nie zrozumieliśmy, to TY mi jesteś potrzebny... :)

 

Pisałem przykładowe wypowiedzi w których ktoś mówiłbym do mnie wiec nie musi mi jeszcze na TY wyrzucać ;)

 

Bikes, Cycling Clothing, Bike Parts & Cycling Gear: Bike Discounts & Deals from Nashbar - nie wiem czy jest więcej takich sklepów, nie wtajemniczałem się ;) Generalnie znajdziesz tam głównie jakieś końcówki serii, produkty OEM czy ramy sprzed kilku lat (czasami w dziwnych rozmiarach), których producent chce się pozbyć. Od czasu do czasu można znaleźć coś ciekawego...nie wszystko się opłaca, trzeba mieć żyłkę i umieć liczyć - ale z tym chyba nie powinieneś mieć problemu.

 

USA ma tą zaletę, że wyprzedaż oznacza prawdziwą wyprzedaż (zresztą...pokazują w wiadomościach od czasu do czasu), nie to co u nas :teehee:

Ogólnie amerykańce mają dostęp do sprzętu sportowego w naprawdę rewelacyjnych cenach, a mimo to walczą z plagą nadwagi. Nawet nam się opłaca sprowadzić do Polski coś zza oceanu, a pomyślcie sobie, że oni zarabiają po kilka razy więcej od nas - współczynnik wręcz miażdży.

 

Przejrzałem kilka dyskontów, nie tylko nashbar i nie tylko z usa. Fajna sprawa ale rzeczy które można kupić na już są podobnej ceny co w Polsce. Jednak wiesz może kiedy sa takie "big sale"? Czy to trzeba trafić czy oni mają jakies stałe okresy wyprzedaży?

 

Do Stolarza- Otóz to, ogladamy co można, może coś akurat jest na stanie. Użyłem określenia "egzotyka" aby rozgraniczyć to co mamy u nas a co trzeba ściągać do Polski. Nie chce sie hermetycznie zamykać w sklepowych ramach, tylko odpowiadać na zapotrzebowanie klienta.

 

Poza tym takie pytanie ogólne. Czy ktoś zauważył brak czegoś konkretnego jak np. ram do crossów w Polsce co trzeba ściągać? Z czym napotkaliście problem. Mam swoje typy jednak chciałbym je skonfrontować.

Napisano
Słowo "lombard" po pierwsze jest dobrym słowem ze względu na nisze

 

Lombard to jest przede wszystkim instytuacja udzielająca kretytów pod zastaw ruchomości. Podpisujesz z klientem umowę, że jeżeli w czasie tym i tym nie spłaci kredytu z odsetkami masz prawo do sprzedania zastawionej rzeczy. Ludzie, którzy posiadają rowery z ramami po 1000 PLN/szt (i więcej) raczej nie są klientami lombardów, tylko klientami dobrych banków i to raczej banki prześcigają się w ofertach kredytów dla takich osób. Klientami lombardów są zwykle ludzie, którzy mają problem aby związać koniec z końcem.

 

Użyłem określenia "egzotyka" aby rozgraniczyć to co mamy u nas a co trzeba ściągać do Polski. Nie chce sie hermetycznie zamykać w sklepowych ramach, tylko odpowiadać na zapotrzebowanie klienta.

 

Ja bym był zainteresowany czymś czego nie ma na rynku europejskim. Chociażby wpomnianym przez Ciebie osprzętem bagażowym. Co jesteś w stanie zaproponować?

Napisano

Jak @@mklos1 zauważył Lombard to prawnie usankcjonowana działalność dająca pożyczki pod zastaw .

 

Nazwanie tej działalności "Lombardem rowerowym" gwarantuje ci jedno ... będziesz miał kolejką ludzi którzy chcą oddać roweropodobny wynalazek z marketu pod zastaw.

 

Niech lombard pozostanie lombardem a sklep sklepem.

 

Powiem więcej jak zobaczę "Lombard rowerowy" to nie zadam sobie pytania "WTF ??" ( chyba jak wszyscy znający język polski) bo bardzo dobrze będę wiedział "z czym to miejsce się je".

 

Nawet tam nie będę zaglądał bo bardzo dobrze wiem że pożyczki których udziela nijak się mają do wartości zastawionego sprzętu a wszystkie super oferty właściciel lombardu dawno sprzedał znajomym. :)

 

Pozdro

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...