Skocz do zawartości

[kolejny mini zlocik] Geriatryczny Spęd Rekonwalescencyjny 24.11.2012


IvanMTB

Rekomendowane odpowiedzi

Nikt się nie kontaktował i swych uwag nie przekazywał (poza anarchy) to sam zarządziłem :

 

- wsad do kotła na 6-7 osób

- za całość wyżywienia 45 zł. (ewentualnie będzie doliczone parę zł. za napoje typu kawa, herbata jeżeli ich nie będziemy wieźli w plecakach)

- obiad: zupa o konkretnym smaku (grochowa, ogórkowa, kapuśniak), drugie danie - ziemniaki, gołąbki, mielone lub kotlet z ptasiej piersi, surówki, kompot.

- kolacja-integracja: bigos, żurek z jajem i kiełbasą,

- śniadanie: jajecznica, wędlina, żółty ser, dżem

 

W piątek RANO dzwonię i potwierdzam ilość osób. Zaliczka nie była wymagana.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rewelacja!!!! Dziękujemy za negocjacje!!!

 

Moje obiadowe typy:

1)pierś

2)ogórkowa/ pomidorowa z makaronem

 

Trzeci dzień z rzędu robię rundę rowerem dom/centrum, i żyję... choć idzie po grudzie to dziś zauważyłem nawet małe kiełki testoseronu, muszę ciut spasować żeby się w auto jakieś nie wprasować, ale wąskie bramki ciągną :) miękko przełożeniem, słabo nogami, i ryzykując termicznie zlanie potem: te czynniki czynią jazdę stateczną i tak trzymać.

 

Byle do piątku... jutro dzień kiedy rower trzeba zrobić, Jaguara nie wezmę bo nie mam siły się tłuc na tej przełajowej fixsodomii. Plan jest na B1 axigon z kołami startowymi tylko muszę założyć z tyłu tarczówkę, mam nadzieję że alu bębenek wytrzyma dwa dni jazdy z kasetą shimano bez pająka. Trzeba miękko dusić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

No i git :)

 

Moja bardzo happy.

 

Co do śniadania to chyba ja sie nie załapię bo będę raczej szybko zmykał rano. No chyba ze gospodyni zamiaruje już podgotowić nam śniadanko na 7 ranko :)

 

 

Szacunek...

I.

 

PS

 

A Ty Anarchy jedziesz 5.30 w sobotni ranek z Paprykarzowa? Bo jeśli tak to jesteś w Gdingen o 9.51...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z racji tej że sobota niebawem zarządza sie co następuje :

 

Spotkanie Rekonwalescentów 24.11 godz. 9.45 w budynku głównym dworca PKP Gdynia Główna przed kasami dalekobieżnymi.

 

Info dla przybyszy: w Gdyni Głównej są dwa budynki dworcowe/dwa rodzaje peronów - podmiejski czyli SKM i dalekobieżny zwanym też budynkiem głównym (ładny teraz taki po remoncie).

Przejście od jednego do drugiego budynku to pokonanie odległości ok. 80-100 m.

 

PS

 

To że się zarządza to decyzja / polecenie prowodyra Ivana.

 

Morfish - jeśli będziesz to my się umówimy gdzie, co i jak na pw.

Edytowane przez marekgda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Paprykarz już na Swojej Wycieraczce

 

 

Oby do Następnego, Rekonwalescenci :)

 

ps: dajcie mi dzień na obrobienie zdjęc

ps2: wstępna lista strat? piękna sztuka obciągania..siodła :) zakończyła się mizernie - właśnie zauważyłem, że mój brązowy Thoork pękł w poprzek.....ech...

 

ps3: i.. zerwałem łańcuch :) aż dziw, że dojechałem do domu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Już po tych wieczornych dysputach o legendarnych, acz niespotykanych zerwaniach łańcucha?

właśnie, czyż to nie zakrawa na "strefę 11"? najlepsze, że prawdopodobnie wczorajsze pół dnia przejeździłem w ten sposób

A co do siodła-pęknięcie w pół pod moim tyłkiem może być tylko dowodem przepychu i ogromu jedzenia jakie nam zaserwowano pod Wieżycą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i w końcu udało nam się spotkać. Skutek spotkania był taki że :

- przejechaliśmy fajną i urozmaiconą trasę,

- pokonaliśmy różne niespodziewane trudności,

- zdobyliśmy to co mieliśmy zdobyć,

- w miłym miejscu zintegrowaliśmy się.

 

Udział wzięli:

IvanMTB, anarchy, itr, morfish, marekgda.

 

Gość specjalny :

Grabarz

 

Dziękuję za miłe towarzystwo i do następnego razu.

 

PS1

Górska Wiosnówka to inny temat - a mi się spodobała nasza kwatera i może by tak na wiosnę w te same miejsca zawitać raz jeszcze ?

 

PS2

Grabarz - wielkie dzięki za pompkę.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjazd z domu w nieznane.... Trójmiasto okazało się rowerową ziemią obiecaną.

 

Pogoda w sobotnie blade rano powitała szumem chlupu z pod kół aut na ruchliwej ulicy, tak, krótkie spojrzenie z za firanki: krople odbijają kręgi w kałużach. Wiedziałem, że to się skończy, w końcu miało nie padać, ale przykręcam kartonik pod ramę.

Nie będę na dworcu wyglądać jak kolarz w kroplach asfaltu na twarzy. Nie, kartonowe nie z Biedronki.

Dość szczęśliwie nawiguję w Gdyni, i w piątek i w sobotę trafiam bez pudła czego potwierdzeniem jest człowiek o metalizowanej obręczy wcinający pieczywo suche w uzdrowiskowej hali Dworca Gdynia Główna. Po krótkiej konwersacji dowiaduję się że możliwe że kolega Anarchia to kobieta, wątpliwości rozwiał twarzowy zarost wchłaniający kubek kawy , to tylko szczeciński styl porzucania i żony i komórki na weekend.

Sekcja centralno pomorska pojawia się na maszynach o większej plastyce.

W pełnym składzie kierujemy się pod pierwszy krzyż, gdyż krzyż bolący będzie moim głównym wspomnieniem całej imprezy... Miasto zamienia się w leśne ostępy tak pofalowanie, że cudowniej być nie może.

Wkoło kształty kuliste przecinane rżyskiem konarów, wilgotne kobierce złotych liści...

Pędzimy w kierunku terenów o coraz trudniejszej nawigacji, mieszanki parszywych polnych dróg, o nietypowej siatce o wątpliwej orientacji teren wachluje wzgórzami , jeziora, podwórka z psami na łańcuchu wchodzą pod koła rowerów, sklep żelazny z limitowanymi śrubami do niebieskiej ramy ....

Nawigują magiczne elementy Marka, wciąż stajemy pod wszelkimi krzyżami - stalowe - drewniane, gdy krzyża brak pojawia się kapliczka, wkoło tematy wręcz tętnią rowerowym tik tak.

Trwa orka, zetor dudni, pies je jabłka, a Ivan traci rezon beku.

Stacja Babi Dół to najechanie pary w peronim uścisku, a za nią most pułapka. Kładka jak z koszmaru,śliska z głębią i nurtem, katastrofa wisi w powietrzu na szczęście Morfish w ofierze nurza buta, to działa. Motto mostka - kiedy przy przeprawie jest kij odrzuć go zanim Cię zawiedzie.

 

Błoto pojawia się, pojawia, ale i znika kiedy zapadają ciemności. Lampy i chłód, czas na tort z krzyżem zamiast świeczki, setki stopni prowadzą na widokowy szczyt, który z jednej strony pożera mgła. Stukot bloków niesie się jeszcze chwilę i lecimy w dół nie wszyscy na światłach, jedynie Marek świeci jak drimlajner.

 

Kwatera jako oaza, rewelacja, jedzenie gadanie jedzenie gadanie, to już nie podlega recenzji. Na koniec do snu grzebie nas wspomniany Grabarz, człowiek renesansu, co ma ciśnienie, i duże ampuły dla kolegów na "L".

 

Poranek i pociąg widmo pełen duchów, wróć, druhów, o zagęszczeniu oczywiście w kąciku rowerowym, ale było ich tam chyba ze dwustu.

Gdańsk wita chłodem i kawą na stacji, ale benzynowej, potem sekcja poniemieckich skoków narciarskich, zoo, radosne zjazdy, kolarstwo można powiedzieć, że blisko torowe, oraz szczęśliwy finisz Gdynia 14.00 . W drodze na pociąg : przebiega nam przed Sarną 3 dzika sarna, bez sygnatury mistrza R, ale jego palnika jej nie życzę, a i geometrię miała elegancką, zaklętą w skoku.

 

Działo się działo, i chociaż wcale tak być nie musiało to w weekend wszystko zagrało.

 

Nie było żadnej awarii nawet Anarchia łańcucha jakaś taka bez węża ogniw w gruncie. Pamiętam moment gdzieś koło poszukiwacza skarbów gdzie łańcuch mocno strzelił w Sarnie, wtedy mogło rozgiąć się ogniwo.

 

Jeszcze raz dziękuję, za towarzystwo, planowanie, kierowanie, i atmosferę....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

ciężko coś dodac, ale jak mówią - czasem jeden obraz nad tysiąc słów

zatem..

DSCN3046.JPG

 

DSCN3052.JPG

 

DSCN3106.JPG

 

Zdobywcy na szczycie Wieżycy

od lewej: Itr, anarchy, Ivan, morfish oraz maregda

 

a dla "Wszystkich Zagryzających teraz Zęby", że tym razem się nie udało:

Picasa Web Albums - Dawid Szewczyk - LiścioPadowy ...

Edytowane przez anarchy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Kłaniam,

 

Panowie! To było to :) Wielkie podziekowania za towarzystwo (wszyscy), nawigację (Marecki jesteś Wielki), Obywatelowi w Sitnie za wskazanie iż jeszcze Daleka Droga Przede Mną ;), Szefowej za gorące przyjęcie - literalnie - wyżerke i śniadanie dla mnie, specjalnie o 6.30 rano, Graboskiemu za odegranie roli Gościa Wieczoru i Dostarczyciela Odkwaszacza i last but not least panu konduktorowi za wskazanie mi ogrzewanego miejsca w szynobusie :)

 

Było rokendrolowo, miejscami hardkorowo i emocjonalnie.

 

Najniższy punkt całej wyprawki to jak mi sie zdawa ostanie 2-3 kilo przed stacja kolejową w Wiezycy. Zaczął padać deszcz, przebijaliśmy się przez pole - dobrze ze gbur nie przywalił nam solą z gwintówki, tylko pokierował na drogę - i okazało sie że nie wszystkie lampy działają poprawnie, ba! niektóre wręcz wcale.

Miałem chyba baaardzo niskie notowania u reszty Towarzystwa gdy przed PKP Wieżyca zaoponowałem przeciw wariantowi Na Kwatere i Potem na Szczyt. Tymbardziej że jak wiemy część do asfaltu była dość hardkorowa - zrywka, błoto, targanie rowerów na pleckach a miejscami sprowadzanie.

 

No ale pokonaliśmy słabości, zdobyliśmy szczyta i mamy to odhaczone w Annałach :D

 

Wiosenna wyprawa na Wieżycę przed Wiosnówką? Jak najbardziej :) Ale teraz juz bez lipy. Z Gdyni niebieskim na Otomin, do Wieżycy czarnym i lub niebieskim. Bez kwękania :P A na miejscu mozemy zaliczyć Węsiory lub nawet Odry - kamienne kregi i gockie kurhany - jeśli będziemy czuli wiatr w żaglach.

 

Raz jeszcze Wielkie, Wielkie dzięki!

 

Szacunek...

I.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z pewnym opóźnieniem, ale szczerze – dzięki Panowie za tę Wielką Rowerową Jesionkę!

 

Co prawda nabrałem pewnych podejrzeń, kiedy wszystkie postoje wypadały pod krzyżem albo w pobliżu kapliczek, ale z czasem okazało się, że to żadna pielgrzymka cyklistów (a dołączyć miał i jeden mason), a porządna, błotnista wyrypa.

Dzięki Anarchy mamy niebanalny materiał archiwalny, a dzięki Markowi z Gda traskę wynawigowaną z nutą suspensu.

 

Dla mnie punkt kulminacyjny – wjazd do zamglonego lasu i przejście przez mostek-ślizgawkę.

Jak widać na jednym ze zdjęć Ivana udało mi się nawet prowadzić Jamisa po niewidzialnej desce…

Zresztą wjazd na kaszebską posesję celem pokonania pastwiska, tudzież ostatni odcinek przed asfaltem to też ubaw po kostki, a czasem i wyżej.

 

Teraz proszę co subtelniejszych i jedzących przed ekranem o przełknięcie, bo chciałem zaprezentować piszczelowego snake bite’a po ataku kaszubskiej gałęzi z podłoża. Kolory wokół już mi się wchłonęły i została tylko kalafiorowa bladość naskórka z lekkim zasinieniem.

 

dsc04778b.jpg

 

 

Patrząc za okno, myślę, że zdążyliśmy idealnie przed nadejściem północnopolskiej rozmaślonej jesieni.

 

Jak najbardziej optuję za powtórzeniem wyrypy wiosną.

Jeżeli Markowa nawigacja zapamiętała, to może być Rajd Śladami Zielonego Finish Line’a z elementami zaskoczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje the besty:

- pies o usposobieniu mało przyjaznym i łańcuchu o długości prawie na szerokość drogi,

- jar tuż przed Wieżycą (szczególnie podejście pod górkę)

- uporczywe zaciąganie łańcucha (co ograniczało liczbę przełożeń)

- no i kwatera i Szefowa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Kłaniam,

 

A nie mówiłem że te Kaszuby to dziki naród? Nawet gałęzie mają ludożercze :P

 

Pies...

To było zabawne. Zjechaliśmy na dół i cisza. nagle brytfan zaczyna ujadać jak oszlały: O-ho - pomyślał Stirlitz - Marecki jedzie... :icon_mrgreen:

 

Szacunk...

I.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...