davijwrz Napisano 3 Września 2012 Napisano 3 Września 2012 Witam, Jestem w 3 technikum (elektronik) zastanawiam się lekko nad swoją przyszłością. Interesuję się i trochę informatyką mam kilka for oraz stron, które przynoszą mi zyski, które w zupełności pozwoliłyby mi na opłacenie akademika + trochę by zostało. Oprócz informatyki interesuję się ogólnie Finansami, Bankowością, trochę pomagam w biznesie rodzinnym więc i handlem. I tutaj pada moje pytanie jakie miasto wybrać, aby wykorzystać możliwość studiowania na wybranych kierunkach takich jak: -Informatyka(programowanie) -Energetyka(Źródła odnawialne) -Eksploatacja złóż czyli chyba górnictwo -Finanse i Bankowość (tutaj by mi w sumie wiele kierunków pasowało) -Handel Zagraniczny Chciałbym np. na 1 roku iść na programowanie albo na energetykę, a np. na drugim roku dobrać drugi kierunek taki jak handel zagraniczny lub finanse lub górnictwo - które miasto by spełniło moje wymagania Kraków, Warszawa ? Tak, aby wybrane kierunki były na wysokim poziomie? Drugim wariantem, który po przemyśleniach wpadł mi do głowy to wyjazd do Wielkiej Brytanii, USA albo Niemiec tam rok czy dwa pracować, poznawać ludzi, doszkalać język i potem tam iść na jakieś studia z kierunkiem, który by mnie interesował. Który wariant jest lepszy waszym zdaniem? Pozdrawiam
tobo Napisano 3 Września 2012 Napisano 3 Września 2012 Jeśli masz możliwości to bez wahania wariant studiów zagranicznych. Jeśli wybierzesz kierunek "wzięty" to potem znajdziesz pracę tam i ewentualnie tu, choć gdybam że jeśli będziesz miał możliwości pracy tam to tam już zostaniesz...
mklos1 Napisano 3 Września 2012 Napisano 3 Września 2012 Jeżeli chcesz skończyć studia, to zapomnij o wariancie II w takiej formie, jaką opisałeś. Albo masz ustawione studia za granicą i jedziesz tam studiować, albo jedziesz pracować. Pojechanie na zasadzie - zobaczymy co wyjdzie - wiadomo co wyjdzie. Pójdziesz do pracy i studiów nie skończysz... Wiem co mówię - bo zrobiłem to samo (tylko w Polsce) i studiowałem przez to 10 lat! Elektronika, informatyka czy energetyka to poważne kierunki. Polecam Politechnikę Warszawską, "elkę" (http://www.elka.pw.edu.pl/). Poziom wysoki (chyba jeden z trudniejszych wydziałów), studia nie są łatwe - pierwsze 4 semestry są najcięższe. Potem jest nieco lżej (co nie oznacza że mniej pracy), bo coraz więcej przedmiotów specjalistycznych (niektóre nawet ciekawe), ale nie licz na to, że pracę dyplomową napiszesz w ciągu tygodnia przez ctrl+c, ctrl+v z wikipedii. Aczkolwiek muszę przyznać, ze poziom skomplikowania tematów jest bardzo zróżnicowany. Toteż nie polecam na tym wydziale ciągnięcia drugiego kierunku - chyba że jesteś jednostką wybitną. Znałem ludzi, którzy próbowali - polegli - zwykle odchodzili z elki. Jeżeli chcesz być dobrym inżynierem, to jest to dobry wybór.
tobo Napisano 3 Września 2012 Napisano 3 Września 2012 Ja bym nie wychodził z założenia że jeśli ty coś zrobiłeś to inni też to zrobią, to trochę śmieszne. Ja studiowałem i uczyłem się jednocześnie - skończyłem naukę w przewidywanym czasie 5 lat, podobnie moja żona, która miała o wiele trudniejszą sytuację niż ja, a jednak. Podchodząc do oceny sytuacji tak jak ty czyli wiedząc lepiej jak to jest/może być/mogło być napiszę że leniwy zwyczajnie byłeś/ mało obrotny lub parę innych rzeczy, mimo że cię nie znam. Znam masę ludzi którzy pracowali i uczyli się jednocześnie, na bardzo ciężkich kierunkach, skończyli studia w regulaminowym czasie, znam wielu innych którzy zaczynali i kończyli tak jak to powinno wyglądać, mimo pracy, rodziny, upierdliwego męża czy żony. Przy studiach zagranicznych istotne jest że (tak jak cały system oświatowy w wielu krajach) nauka nie obciąża studenta tak jak to ma miejsce w Polsce, więc robienie obu rzeczy jednocześnie jest jak najbardziej wykonalne. Do założyciela tematu - jeśli czujesz że jesteś osobą zorganizowaną ambitną zdeterminowaną to nie widzę problemu byś po powiedzmy roku czy dwóch pracy nie podjął się studiów.
davijwrz Napisano 3 Września 2012 Autor Napisano 3 Września 2012 Witam, Po pierwsze dziękuje za odpowiedzi w tym temacie. Co do studiowania to właśnie myślałem, żeby przez 2 lata podszlifować język i odłożyć trochę pieniędzy + aktualnie też już odkładam, wtedy po tych 2 latach będę miał sumkę odłożoną przez co będę mógł pomyśleć o pracy na pół etatu czy coś w tym rodzaju,a skupić się bardziej na edukacji. Pozdrawiam
tobo Napisano 3 Września 2012 Napisano 3 Września 2012 Jeśli masz taką samodyscyplinę to jak najbardziej.
Fenthin Napisano 3 Września 2012 Napisano 3 Września 2012 Powinienem usunąć, ale że temat się troszkę rozwinął, poprawiam nazwę i zostawiam. Następnym razem jednak pamiętaj o punkcie 2b Regulaminu Forum.
mklos1 Napisano 3 Września 2012 Napisano 3 Września 2012 Ja bym nie wychodził z założenia że jeśli ty coś zrobiłeś to inni też to zrobią, to trochę śmieszne. Gdybym to stwierdzenie wynosił tylko z własnych doświadczeń, to fakt - mogłoby to być śmieszne... Ale niestety tak nie jest. Wielu moich znajomych, którzy zaczęli pracować już na pierwszych semestrach w ogóle nie skończyła studiów lub miała poważne problemy z zaliczaniem kolejnych semestrów, a Ci, którzy poszli do pracy po zrobieniu inż nikt(!) nie skończył mgr w terminie. Nie każdy z nich urodził się w niedzielę... Podchodząc do oceny sytuacji tak jak ty czyli wiedząc lepiej jak to jest/może być/mogło być napiszę że leniwy zwyczajnie byłeś/ mało obrotny lub parę innych rzeczy, mimo że cię nie znam. Rozumiem, ze skończyłeś Elkę, skoro wypowiadasz się autorytatywnie na temat poziomu (i "ciężkości") tych studiów.
tobo Napisano 4 Września 2012 Napisano 4 Września 2012 Nie muszę uciąć palca by być świadomym konsekwencji. Dyskusja z tobą ma jeden duży minus - patrząc na inne tematy - bo ty zwyczajnie "wiesz najlepiej". Wystarczy że przyjąłbyś do wiadomości, że ludzie są różni i podstawą zrealizowania dwóch rzeczy - pracy i studiów - jest duża samodyscyplina, determinacja i inne cechy wiążące się z upartym i skutecznym dążeniem do celu. Pracowałem przez naście lat w szkole i w mojej karierze - także pracy i nauki indywidualnej - spotkałem jedynie dwie osoby które miały duże zacięcie do samodzielnego nauczenia się języka. Wiem że taka sztuka jest więc trudna, nawet bardzo ale jednak możliwa (posiadanie umiejętności posługiwania się językiem w stopniu umożliwiającym studiowanie z językiem wykładowym obcym). Ty stwierdzasz jednoznacznie - pójdziesz, nie skończysz itd. To co będzie możesz jednoznacznie jedynie odnosić do siebie. Ja nie wypowiadam definitywnych wyroków bo nie mam zielonego pojęcia jakim człowiekiem jest założyciel tematu - odnoszę się jedynie do jego zamiarów i wg mnie realnych szans ich realizacji. Zawsze uważałem się za niezłego studenta, co do podejścia i wyników, ale nie było łatwo, bo wymagania były spore. Gdy patrzę na studia mojej żony to myślę że ja na jej miejscu bym ich nie skończył a ona jednak poradziła sobie, mimo niesprzyjających warunków każdego rodzaju. Nie czytasz ze zrozumieniem, niestety. Nie wypowiadam się na temat lekkości czy ciężkości studiów na Elce. Wypowiadam się jedynie na temat łatwości ferowania wyroków i przewidywania rozwoju takiego albo innego scenariusza. Wspomniana szkoła to - chyba że jesteś innego zdania - chyba nie jedyna szkoła w Polsce która jest/była ciężką uczelnią. Ode mnie też wymagano bardzo dużo, w sesji na 40 osób czasami zdawały niektóre przedmioty w pierwszym podejściu jedna, dwie osoby. Ludzi z roku znam i byłem w stanie określić czy wpadki na egzaminie wynikały z miernej wiedzy czy wyśrubowanych oczekiwań - więc mogę bez wahania powiedzieć że to były ciężkie studia. Na tej podstawie jestem w stanie ogólnie stwierdzić - znając prywatne wielu z tych osób - co jest możliwe a co ewentualnie nie. Do założyciela tematu - wg mnie szukaj szczęścia poza Polską. Nawet jeśli skończysz studia w Polsce i będziesz miał "gwarancje" uznania twojego wykształcenia/dyplomu/specjalizacji w UE/Europie/na świecie to w praktyce okazuje się że niekoniecznie jest tak kolorowo, nawet jeśli studia spełniają unijne/europejskie wymogi. Moja żona skończyła studia z unijnym "certyfikatem", skończenie edukacji i dyplom miały gwarantować uznanie wykształcenia przez potencjalnych pracodawców zagranicznych. W praktyce okazało się że gdyby praca i wszelkie formalności nie zostały załatwione przez firmę pośrednictwa pracy to samodzielne szanse "legalizacji" byłyby marne. Walczyć z takim krzywdzącym traktowaniem nie było z kim, realia były jakie były. Kropka. Kolejnym powodem, dlaczego warto moim zdaniem szukać szansy poza Polską jest spróbowanie życia w innej rzeczywistości - bo okazuje się że potrafi ona stworzyć czasami wiele innych, bardzo ciekawych możliwości, ze względu na inne realia w innym kraju. Może się okazać że doświadczalnie dojdziesz do wniosku co od strony edukacyjnej faktycznie przyda ci się w życiu. Tu gdzie mieszkamy - Norwegia - mentalność i wiążące się z tym potrzeby ludzi są znacząco inne i okazuje się, że można zaspokajać je w sposób, o których w Polsce bym nie pomyślał a czasami okazują się bardzo ciekawe i interesujące jako potencjalne źródło własnej kariery zawodowej. Próbuj poza Polską, warto.
mklos1 Napisano 4 Września 2012 Napisano 4 Września 2012 Nie czytasz ze zrozumieniem, niestety. Nie wypowiadam się na temat lekkości czy ciężkości studiów na Elce. Wypowiadam się jedynie na temat łatwości ferowania wyroków i przewidywania rozwoju takiego albo innego scenariusza. Rozumiem, że zarzuty na temat lenistwa, nieobrotności i innych wypowiedziałem sam do siebie? Nie masz pojęcia jakie to studia. Nie masz pojęcia kim jestem. Nie znasz mnie kompletnie, a używasz dość ostrych "argumentów". Mógłbyś mi coś takiego zarzucić tylko, gdybym bazował wyłącznie na doświadczeniach własnej osoby. Jednak widziałem zbyt wiele przykładów nietrafionych decyzji, szczególnie w ciągnięciu elki + inny kierunek. Stąd moja pewność w tym temacie. 10 lat na wydziale jako student + od półtora roku jestem pracownikiem elki (nie prowadzę dydaktyki). Zatem pozwolę sobie stwierdzić, że jakieś doświadczenie mam. A może to za mało? Wspomniana szkoła to - chyba że jesteś innego zdania - chyba nie jedyna szkoła w Polsce która jest/była ciężką uczelnią. Sstudia techniczne mają swoją specyfikę (laboratoria, projekty), szczególnie na politechnice. Trzeba pracować cały czas. Na drugie studia zwykle pozostaje mało czasu. I najnormalniej w życiu ludzie nie są w stanie ogarnąć nawału pracy. Nie znam nikogo, kto zdołał dociągnąć elkę w terminie z dobrym wynikiem równolegle ciągnąć drugi kierunek (np na SGH - która też jest szkołą na poziomie). Proponuję EOT. @@davijwrz, Wybierając studia techniczne (szczególnie politechniczne) trzeba podejść do tego naprawdę rozważnie, szczególnie w ośrodkach na wysokim poziomie. Co do studiów zagranicą, zainteresuj się np Wielką Brytanią (Manchester - dobrzy elektronicy http://www.eee.manchester.ac.uk/), Holandią czy Belgią. Obecnie mam dwóch kolegów w Holandii (http://www.tue.nl/en/). Jeden skończył doktorat, drugi jest w trakcie - ale oni są bardziej informatykami niż elektronikami. Oni wyjechali w trakcie studiów w Polsce.
davijwrz Napisano 5 Września 2012 Autor Napisano 5 Września 2012 Dziękuje Panowie za odpowiedzi jeśli ktoś jeszcze by miał chęć udzielenia postu w tym temacie to zapraszam.
Fifi Napisano 2 Października 2012 Napisano 2 Października 2012 Dziękuje Panowie za odpowiedzi jeśli ktoś jeszcze by miał chęć udzielenia postu w tym temacie to zapraszam. Akurat tak się składa, że studiuję na jednej z najlepszej uczelni w UK i na świecie na kierunku inżynieryjnym. Jeżeli masz jakieś pytania to wal przez PW. Co do samej nauki porównując to co mają moi polscy koledzy i ja: - oni mają pełno teoretycznych zajęć - nawet do 20; 1 rok to właściwie nadrabianie zaległości z liceum, bo nie uczą analizy, algebry liniowej ani fizyki na podstawowym poziomie. tutaj czegoś takiego nie ma - takie rzeczy przerabiane są w liceum i oczekuje się od studenta, że jako tako taką wiedzę posiada - na pewno większy prestiż zagranicą - po 3 latach z dyplomem "Bachelor" możesz już znaleźć fajną, dobrze płatną pracę - nie mogę powiedzieć za dużo o zachowaniu wykładowców w Polsce, ale po tym jak się traktuje ludzi w jakimkolwiek sklepie w "kapitaliźmie" (taa, wielkie słowo określające to co się w Polsce dzieje) to sądzę, że może być podobnie czyli NIEPRZYJEMNIE. Nie mówię, że zagranicą wszyscy są idealni, bo zdarzają się róźni ludzie, ale tendencją jest, by człowieka traktować uprzejmie, z należytym szacunkiem i niezależnie od wieku. - nie licz na to, że jedziesz się poduczyć języka, popracować - musisz już być przygotowany jako-tako pod względem języka, zapewne angielskiego (trzeba zdać jakiś tam egzamin - nie znam się na tym, bo u mnie inne były okoliczności). Też nie popracujesz sobie za bardzo, bo studia tutaj kosztują, a nie warto dorabiać sobie na boku jakichś małych kwot pieniędzy tracąc dużo czasu, bo jednak priorytety są inne. - element międzykulturowy - ten na pewno przydałbym się wielu Polakom - wyposażenie - już podczas pierwszego roku ilość laboratoriów jest masakryczna i od razu stoją one na wysokim poziomie podczas gdy w Polsce pierwszy rok to głównie "fizyka elementarna" i "matematyka elementarna" czyli to co powinno się wiedzieć już w liceum. Z kolei zagranicą istnieje możliwość uzyskania dyplomu masters (magistrat) po 4 latach, no ale wiadomo - trzeba się więcej uczyć w liceum, aby mieć taką możliwość. To tak na prędko; na pewno mam więcej spostrzeżeń, ale nie przychodzą mi one teraz do głowy ale jak coś to pisz, pytaj. Ogólnie to dla chcącego nic trudnego; mimo dużej ilości Azjatów i ogólnego gay party (dziewczyny stanowią około 5% wydziału), to można dać sobie super radę, pokazując wszystkim co Polak potrafi.
restonfrets Napisano 7 Października 2012 Napisano 7 Października 2012 Jeśli chciałbym połączyć studia ekonomiczne z technicznymi to polecam Warszawę. Osobiście znam kilka osób które ciągnął dwa kierunki na Informatyce na PW i na SGH-u jednocześnie. Trzeba ciężko pracować, nawet bardzo ciężko, ale po takich studiach sądzę, że czeka Cię bardzo dobra praca nawet w Polsce. Jeśli na przykład chciałbyś się skupić na ekonomii to polecam SGH, sam studiuje. Fajną opcją jest zrobienie tu licencjatu, a na magisterke pojechanie do Rotterdamu, Kopenhagi, są to jedne z lepszych uczelni na świecie. Albo od razu tam. Generalnie musisz określiić w czym jesteś dobry i z czym chcesz wiązać przyszłość. Ewentualnie próbować, pójść na rok na jakieś techniczne, stwierdzisz, że Ci nie pasuje, przenosisz się na ekonomiczne. Ważne żeby odkryć to co się chce robić, a nie męczyć na studiach na siłe, mimo, że to czego się uczymy nie będzie nas w ogóle interesować. Pozdrawiam
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.