Skocz do zawartości

[przepisy] Potrącenie rowerzysty na przejeździe


Malachiasz

Rekomendowane odpowiedzi

Temat z dziś. Kierowca potrącił rowerzystę przejeżdżającego przez przejazd dla rowerów - rower wkręcił się w koło ciężarowego STARa.

 

http://olsztyn.wm.pl...sie-w-kolo.html

http://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,12375539,Ciezarowka_potracila_rowerzyste_na_ul__Artyleryjskiej.html#ixzz24qqORulq

 

 

"Kierowca bronił się, tłumacząc, że rowerzysta wjechał mu prosto pod zderzak, jakby w ogóle nie zobaczył nadjeżdżającego samochodu. I mówił, że ma świadków, którzy to potwierdzą."

 

Czy ktoś z was zna więcej szczegółów dotyczących tego wypadku? Jestem bardzo ciekawy jak policja/sąd orzeknie winnego w tej sytuacji i jak wpłynie to na mentalność kierowców i rowerzystów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy gdzie ten przejazd. Nowe przepisy dają 100% pierwszeństwa rowerzyście, który jedzie drogą rowerową w ciągu drogi głównej. Wtedy ma pierwszeństwo nawet zanim dojedzie do przejazdu, przed autami które z drogi głównej skręcają w drogę poprzeczną, albo na drogę główną wjeżdżają z podporządkowanej. Ale na wszelkich innych przejazdach pierwszeństwo mamy dopiero po wjeździe na przejazd, a nie zbliżając się do niego. Kierowca i tak będzie winny, bo naraził rowerzystę na niebezpieczeństwo (a tego zabrania z definicji znak D-6a lub D-6b - przejazd rowerowy), ale być może rowerzysta także będzie współwinny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kierowca i tak będzie winny, bo naraził rowerzystę na niebezpieczeństwo (a tego zabrania z definicji znak D-6a lub D-6b - przejazd rowerowy), ale być może rowerzysta także będzie współwinny.

 

Temat był wałkowany przez kilkanaście stron, doszło do tego, że musiałem poprosić o opinię policji. Polecam lekturę: Opinia i przejazd, którego dotyczyła.

Poza tym są wątpliwości, gdzie rowerzysta się znajdował w momencie potrącenia - być może to było przejście dla pieszych. Skoro miał do dyspozycji przejazd a jednak wjechał na przejście, to ja się nie dziwię, że nie zauważył ciężarówki (moje przypuszczenie). Jednak to zbyt wcześnie by wydawać wyroki. Niech wypowie się policja. Chociaż znając szczęście, media nie zainteresują się dalszym biegiem sprawy i nikt się nie dowie co tak naprawdę się stało, a na forum wybuchnie kolejna burza, o to kto ma pierwszeństwo na przejeździe (mimo że przepisy są jasne).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na zdjęciach widać, że patrząc od strony z której nadjechała ciężarówka, najpierw biegnie przejazd dla rowerów, a potem przejście. Wniosków płynie z tego kilka, między innymi takich:

 

1) (zakładając, że rowerzysta był na pasach) jeżeli kierowca ciężarówki nie zahamował przed rowerzystą będącym na pasach, to tym bardziej nie zahamowałby przed rowerzystą będącym na przejeździe dla rowerzystów

 

2) (zakładając, że rowerzysta był na pasach) jeżeli kierowca ciężarówki dojeżdżał do przejazdu dla rowerzystów, powinien był zwolnić tak aby nie narazić rowerzysty będącego/wjeżdżającego na przejazd, więc o ile nie zaczął przyspieszać na tych 10 cm pomiędzy przejazdem dla rowerzystów, a pasami, to znaczy, że nie zmniejszył prędkości na tyle aby pozostać w zgodzie ze znakiem D-6a/b

 

3) rowerzysta mógł jechać po przejeździe dla rowerów i widząc pędzącą na niego z lewej strony ciężarówkę odbić w prawo (na pasy)

 

4) ostatecznie mogło się okazać, że rowerzysta jechał po przejeździe dla rowerzystów (policja jest w trakcie ustalania)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malachiasz. Zbyt wiele jest niewiadomych by stawiać tak daleko idące tezy czy wręcz wyroki, więc proponuję wstrzymać się od dalszego gdybania, szczególnie w formie, że zakładasz winę czy współwinę kierowcy i starasz się ją udowodnić w każdej sytuacji. Wiadomo tylko tyle, że:

1) Doszło do potrącenia.

2) Są świadkowie zdarzenia.

3) Są wątpliwości co do tego, gdzie znajdował się rowerzysta w momencie zderzenia (i przed zderzeniem - co sugerują też zdjęcia).

4) Są częściowo sprzeczne doniesienia i sugestie prasowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najsmieszniejsze w calej tej tragicznej sytuacji, ze jest to nowy odcinek drogi oficjalnie oddany do uzytku w ubiegly piatek lub sobote i niestety chyba jak na wiekszosci olsztynskich drog przejscia dla pieszych i przejazdy dla rowerow sa umieszczone praktycznie zaraz za skrzyzowaniem i czasami brakuje miejsca, jakby duzym problemem bylo cofniecie przejsc i przejazdow 20-30m od krzyzowki. ddr jest puszczone tak, ze przejezdza sie pod wiaduktem skrecajaz w lewo a potem 90st w prawo na przejazd i moze dziadek nie zorientowal sie w czasie i przestrzeni, ale to ustali policja.

 

http://www.zumi.pl/namapie.html?qt=&loc=olsztyn%2C+artyleryjska

tu jeszcze uklad przed przebudowa, jak na satelicie widac ukad, star jechal w prawo wzdloz torow.

 

jako ciekawostke nt. poziomu umiejetnosci powiem, ze dzisiaj rowerzysta jechal pod prad na ddr jednoczesnie piszac smsa i jeszcze mnie zbesztal, zebym uwazal jak jade. race opadaja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wchodzi sie i nie wjezdza pod nadjezdzajacy pojazd bo to jest lamanie przepisow...a dokladnie tym jest wjechanie badz wejscie pod pojazd, ktory nie ma mozliwosci zahamowac

Prawo mówi wyraźnie, że pieszy na przejściu nie może wejść bezpośrednio pod jadący samochód. Zakaz ten nie dotyczy rowerów na przejeździe rowerowym (został wykreślony przy ostatniej nowelizacji Prawa o Ruchu Drogowym).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakaz ten nie dotyczy rowerów na przejeździe rowerowym

 

Nie prawda gdyż:

1) Art. 3. PoRD dotyczy wszystkich! Także rowerzystów. Wjeżdżanie czy wchodzenie bezpośrednio pod pojazd to stwarzanie zagrożenia w bezpieczeństwie ruchu.

2) Artykuł o który masz na myśli został zniesiony, gdyż dublował sens Art. 3, zatem był zbędny.

 

Nie lubię przenosić "wojenek" do innych wątków, ale propagujesz te same "nieścisłości" (że tak mile się wyrażę) co w wątku: [ruch drogowy] Nowe przepisy dt. rowerów? - strona 18 - Rowerowe forum na max! - Forum Rowerowe - Największe w Polsce Niniejszym proszę Cię o powstrzymanie się od powielania tego samego, gdyż może być to niebezpieczne dla zdrowia i życia tych, którzy Ci uwierzą. Skoro szukasz audytorium, zmień temat czy wątek, ale nie wypowiadaj się w kwestii interpretacji PoRD, bo wystarczająco dużo powiedziałeś już w poprzednim wątku i jak widzę nic z tamtej dyskusji nie wyniosłeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Art. 3. PoRD dotyczy także kierowcy nie zwalniającego przed przejściem dla pieszych / przejazdem dla rowerzysty - REMIS

 

Nie lubię przenosić "wojenek" do innych wątków, ale propagujesz te same "nieścisłości" (że tak mile się wyrażę) co w wątku: [ruch drogowy] Nowe przepisy dt. rowerów? - strona 18 - Rowerowe forum na max! - Forum Rowerowe - Największe w Polsce Niniejszym proszę Cię o powstrzymanie się od powielania tego samego, gdyż może być to niebezpieczne dla zdrowia ludzi, którzy spotkają tych, którzy Ci uwierzą. Skoro szukasz audytorium, zmień temat czy wątek, ale nie wypowiadaj się w kwestii interpretacji PoRD, bo wystarczająco dużo powiedziałeś już w poprzednim wątku i jak widzę nic z tamtej dyskusji nie wyniosłeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Art. 3. PoRD dotyczy także kierowcy nie zwalniającego przed przejściem dla pieszych / przejazdem dla rowerzysty - REMIS

 

Kto i w jakim stopniu nie zachował stosownej ostrożności zwykle rozstrzyga policja (czy później sąd). To zwykle rozstrzyga policja na podstawie np śladów na miejscu zdadrzenia czy zeznań świadków. Nie ma tak, że ktoś jest winien z automatu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malachiasz będziesz w każdej sprawie szukał udowodnienia swojej błędnej tezy? Nudnawy jesteś.

 

Tutaj sprawa wydaje się prosta ale...

 

Jeśli gość jechał po ścieżce i wjechał z prawej strony na przejście to kierowca go nie widział.

Jak pewnie wszyscy wiecie kierujący ciężarówka nie widzi z prawej strony prawie nic można mu spokojnie wjechać przed maskę autem niezauważenie.

Owszem to star co poprawia widoczność ale jeśli kierowca zobaczył ze pieszych nie ma i ruszył a rowerzysta stwierdził że zdąży.... To się przeliczył.

 

Z zamieszczonego zdjęcia wygląda że rowerzysta wparował na pasy albo wprost przed nimi i wtedy to jego wina. Zauważcie że rower jest za przejściem z przygniecionym przednim kołem.

Nie widzę tu prędkości za dużej bo rower by raczej był gdzieś pod ciężarówką za nią a nie pod przednim kołem. Star stoi na pasach więc stanął raczej "w miejscu" a nie holował nieszczęśnika. Plama krwi tez koło koła.

 

Można wysnuć podejrzenie że rowerzysta wjechał pod kątem z tyłu kierowcy pod koło ewentualnie po prostu wrył się już za przejazdem.

Ale załóżmy ze to ustalą biegli chyba że rowerzysta powie jak było sam przyznając się do ewentualnej winy. Czyli jak nie zapomnimy to za jakieś 2-3mc coś może będzie wiadomo.

 

 

 

Malachiasz i powiedz jeszcze czemu jesteś stronniczy w rozmowie?

Czemu nie założyłeś że kierowca przepuścił pieszych i rowerzystów i ruszył a nieszczęsny poszkodowany chciał przeskoczyć w wypruł na przejście?

Każda z twoich tez może być prawdziwa choć kilka jest mało prawdopodobnych ale jak wyliczasz możliwości to uczciwość nakazuje podać też te które tobie nie pasują.

A jeśli rowerzysta jechał te marne 30km/h? Zauważ że na ten moment możemy założyć że wjechał z prawej strony kierowcy i wszystko wskazuje ze został uderzony skrajem auta a nie maską.

 

Zaczynasz już snuć wizje pędzącego po radzie doładowanego stara który stratował niewinnego rowerzystę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyraźnie napisałem, że wniosków może być kilka w zależności od faktycznego przebiegu wydarzeń. Mogło być tak, że kierowca STARa dojeżdżał do pustej ścieżki i pustego przejazdu i widział rowerzystę, który był za daleko by wjechać na przejazd dla rowerzystów przed STARem (zakładając, że rowerzysta jechał wzdłuż ulicy w kierunku STARa i chciał w pewnym momencie skręcić w swoje prawo, aby przejechać przez ulicę). STAR mógł zatem kontynuować jazdę bo nie naraziłby tym na niebezpieczeństwo rowerzysty wjeżdżającego na przejazd. Problem mógł polegać wówczas na tym, że rowerzyście nie chciało się dojechać do przejazdu i skręcił wcześniej (na przejściu dla pieszych). Wówczas to rowerzysta ponosiłby większość winy za ten wypadek.

 

KrisK,

jak sam zauważyłeś, STAR stoi na pasach, a że ciężarówka raczej "nie staje w miejscu" tylko ma długą drogę hamowania, mogłoby to wskazywać, że do zderzenia doszło na przejeździe. Uderzony z dużą siłą rowerzysta poleciał w bok i uderzył głową w asfalt już za pasami <--- to są tylko moje gdybania i policja/biegli rozstrzygną jak było naprawdę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawo mówi wyraźnie, że pieszy na przejściu nie może wejść bezpośrednio pod jadący samochód. Zakaz ten nie dotyczy rowerów na przejeździe rowerowym (został wykreślony przy ostatniej nowelizacji Prawa o Ruchu Drogowym).

 

Zatem jeżeli tak stanowi prawo do wjeżdżaj rowerem bezpośrednio pod jadący samochód... Zobaczymy, jak to się skończy.

 

Prawo jest ślepe, zapis jest zapisem, a wszystko zależy od ludzi. Sens reguły ma być taki, że samochód ma ustępować pierwszeństwa rowerzyście zbliżającemu się do przejazdu rowerowego, mimo że jeszcze nań nie wjechał. Pamiętać należy, że i rowerzystę jako uczestnika ruchu obowiązują przepisy, a w tym zachowanie szczególnej ostrożności przy zbliżaniu się do skrzyżowania dróg, a w tym odpowiedniej prędkości.

 

Jeżeli tego nie uczyni, to może być współwinny zdarzenia.

 

Mam wrażenie z Waszych, że czasami dochodzi do jakiegoś wynaturzenia tych reguł. Prawo działa w dwie strony, a każdy uczetnik ruchu ma przywileje, ale i obowiązki o których się często zapomina. Na koniec pozostaje jeszcze zwykły rozsądek, którego często brakuje.

 

Nie odzywałbym się, gdyby nie cytowany post, który trąci jak dla mnie absurdem ("pieszy na przejściu nie może wejść bezpośrednio pod jadący samochód. Zakaz ten nie dotyczy rowerów na przejeździe rowerowym"), i który to post czytając na wprost można rozumieć jako zachęte do wjeżdżania bezpośrednio pod jadący samochód, bo mam do tego prawo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak sam zauważyłeś, STAR stoi na pasach, a że ciężarówka raczej "nie staje w miejscu" tylko ma długą drogę hamowania, mogłoby to wskazywać, że do zderzenia doszło na przejeździe

 

Przednie koło rowerzysty znajduje się pod przednim kołem Stara i to jest znamienne. Spójrz jaki pod Starem jest prześwit i jak wysoko zderzak względem rowerzysty. Gdyby rowerzysta znajdował się trochę dalej w momencie zderzenia, prawdopodobnie (a wręcz z pewnością) dostałby się pod pojazd i mówilibyśmy o wypadku śmiertelnym - bez względu na to, gdzie zostałby potrącony - na przejściu czy na przejeździe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie odzywałbym się, gdyby nie cytowany post, który trąci jak dla mnie absurdem ("pieszy na przejściu nie może wejść bezpośrednio pod jadący samochód. Zakaz ten nie dotyczy rowerów na przejeździe rowerowym"), i który to post czytając na wprost można rozumieć jako zachęte do wjeżdżania bezpośrednio pod jadący samochód, bo mam do tego prawo.

 

Czy tak samo byś się oburzył, gdyby ktoś napisał, że zgodne z prawem jest chodzenie samemu w nocy w Krakowie po nowohuckich osiedlach? Tak samo jak w przypadku wjeżdżania rowerem na przejazd dla rowerzystów, masz gwarancje, że przestrzegający prawa obywatele nie zrobią ci krzywdy bo:

1) zmniejszą prędkość tak aby nie narazić na niebezpieczeństwo rowerzysty wjeżdżającego na przejazd

2) nie zaatakują cię nożem ze względu na sympatię do innego klubu piłkarskiego

 

Nigdzie nie zachęcałem ani do jednego, ani do drugiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Prawo mówi wyraźnie, że pieszy na przejściu nie może wejść bezpośrednio pod jadący samochód. Zakaz ten nie dotyczy rowerów na przejeździe rowerowym (został wykreślony przy ostatniej nowelizacji Prawa o Ruchu Drogowym).

Gdyby tego przestrzegać w wielu miejscach, gdzie są przejścia bez świateł i duży ruch nie dało by się przejść. Duży ruch, auta jadą tak 20-30km/h i ani się myślą zatrzymać kiedy piesi stają przed przejściem. Normalnie trzeba wchodzić przed te jadące auta żeby przejść! Oczywiście tylko przed wolno jadące, upewniając się ze kierowca nas widzi. Niestety, rzadko zdarzają się uprzejmi kierowcy, którzy sie zatrzymają i przepuszczą (a prawo zobowiązuje do tego wszystkich).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdzie nie zachęcałem ani do jednego, ani do drugiego.

 

Ale powtarzając cały czas to samo jak zdarta płyta możesz sprawić, że ludzie Ci uwierzą (znany efekt psychologiczny). Dlatego propagowanie przez Ciebie Twoich interpretacji uważam za niebezpieczne (bo negujesz nawet to, co mówi Policja). Zwróć uwagę na to, że z forum mogą korzystać także osoby niedoświadczone/początkujące zarówno w znajomości PoRD jak i praktycznym poruszaniu się rowerem.

 

Normalnie trzeba wchodzić przed te jadące auta żeby przejść! Oczywiście tylko przed wolno jadące, upewniając się ze kierowca nas widzi

 

Wchodzisz na własną odpowiedzialność niestety. Prawo tego zabrania (Art. 3.). Zatem trzeba właściwie ocenić, czy samochód jest w stanie bezpiecznie się zatrzymać. Jeżeli przeliczymy się w swoich szacunkach, fakt, że znajdowaliśmy się na przejściu nie będzie "okolicznością łagodzącą" dla Art. 3. Prawo to broń obosieczna. Nie ma świętych zwierzątek i wszystkich dotyczy tak samo.

 

Niestety, rzadko zdarzają się uprzejmi kierowcy, którzy sie zatrzymają i przepuszczą (a prawo zobowiązuje do tego wszystkich).

 

Problem w tym, że prawo nie zobowiązuje do zatrzymania i przepuszczenia pieszego oczekującego przed przejściem, przez co mogą powstawać sytuacje niebezpieczne (byłem świadkiem niejednej).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Niestety, rzadko zdarzają się uprzejmi kierowcy, którzy sie zatrzymają i przepuszczą (a prawo zobowiązuje do tego wszystkich).

W stolicy podziemnej pomarańczy nie jest to ewenementem. Bardzo często kierowcy puszczają rowerzystę. Sądzę że jest to kwestią czasu żebyśmy dorośli do tego że każdy korzystający z dróg ma prawa i obowiązki. Nie sądzę żeby w krajach gdzie rowerzysta jest świętą krową (Belgia, Holandia) stało to się z dnia na dzień. Czas i zmiana świadomości ludzi ,trzeba poczekać i uświadamiać.No i nie propagować wzajemnej wrogości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem kierowca, rowerzysta i pieszym na codzien. Jako kierowca nierzadko mam wielki problem z zatrzymywaniem sie przed przejsciami dla pieszych poniewaz boje sie, ze samochod nadjezdzajacy z naprzeciwka nie zrobi tego samego i potraci pieszego. Jeszcze gorzej jest w sytuacji drugi z dwoma lub wiecej pasami ruchu. Nigdy nie wiem, czy samochod jadacy lewym pasem rowniez sie zatrzyma czy nie potraci pieszego, ktorego wpuscilem na jezdnie.

 

Zanim stwierdzicie, ze ktos jest nieuprzejmy zastanowcie sie chwile nad tym, bo moze wlasnie mysli o Waszym bezpieczenstwie, bo jako kierowca widzial wiecej niz piesi i stad wynika jego zachowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Zatem trzeba właściwie ocenić, czy samochód jest w stanie bezpiecznie się zatrzymać

Podobnie jak z wyjeżdżaniem z drogi podporządkowanej. Nikt przecież nie będzie czekał aż na drodze z pierwszeństwem będzie pusto, jak auto jest daleko ocenia się odległość, szybkość i się jedzie.

 

Problem w tym, że prawo nie zobowiązuje do zatrzymania i przepuszczenia pieszego oczekującego przed przejściem

Aha, czyli jest tak ze prawo zobowiązuje do ustąpienia pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu? W takim razie nie da się przejść nie wchodząc pod nadjeżdżający samochód, no chyba że droga będzie pusta...

 

Co do kierowców na drugim pasie. Ja już się nauczyłem że jak dochodzę do połowy to się zatrzymuję i rozglądam, no i idę dalej jak się upewnię że jest bezpiecznie. Niestety, takie czasy, że nawet przechodzenie przez przejście jest zagrożeniem. Nawet na światłach, bo często idioci jak mają "zieloną strzałkę" wymuszają pierwszeństwo przejeżdżając pieszym tuż przed nosem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt przecież nie będzie czekał aż na drodze z pierwszeństwem będzie pusto, jak auto jest daleko ocenia się odległość, szybkość i się jedzie.

 

Tak to działa, ale należy pamiętać, że jeżeli źle ocenisz (czy zrobisz to świadomie) i ktoś bedzie musiał znacznie zredukować prędkość (celem uniknięcia kolizji) to już się nazywa wymuszenie pierwszeństwa.

 

ha, czyli jest tak ze prawo zobowiązuje do ustąpienia pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu?

 

Jest. Ale pieszego tak jak rowerzystę obowiązuje Art. 3. Jeżeli pieszy wtargnie na przejście bezpośrednio pod nadjeżdżający pojazd (zgodnie z przepisami), który według praw fizyki nie ma szans zatrzymać się przed przejściem, to fakt, że pieszy znajdował się na przejściu, niewiele da. Art. mówiący o ustąpieniu pieszemu na przejściu nie jest nadrzędny w stosunku do Art. 3. Gdyby tak było, można by się było nawet rzucić wprost pod koła i zawsze byłby winny kierowca - a tak nie jest.

 

Co do kierowców na drugim pasie.

 

Miałem sytuację, kiedy ja zwalniałem, bo pieszy już mi właził na pasy, a idiota, który jechał obok mnie zaczął przyspieszać... Ale chyba odchodzimy od tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba w angielskim kodeksie ale nie dam głowy, znalazłem zapis jak należy przez przejście przechodzić.

Tam jak i w KW jest tak samo pieszy ma pierwszeństwo na przejściu a nie zanim na nie wejdzie.

 

A więc. Podchodzimy do przejścia i stawiamy nogę na skraju zebry. Upewniwszy się że kierowca nas i fakt naszego wejścia na przejście widzi i jest w stanie wyhamować przechodzimy. Jakie to proste i sensowne.

 

 

W kwestii jadę bo ten na lewym/z naprzeciwka nie stanie... To pryszcz bo pieszy powinien myśleć i to zakładam odważnie ja nie socjalista żeby go chronić. Ale... Często nie puszczam bo jedzie mi nerwowy na plecach. Dwa razy już miałem taką sytuacje że mało pieszy nie skończył pod moimi kołami jak stanąłem żeby puścić, a ten za mną był łaskaw nie zahamować i wepchnął mnie na pasy.

 

 

Malachiasz chce ci zwrócić uwagę że jak bardzo chcesz wjeżdżać bezpośrednio pod nadjeżdżający pojazd to równie dobrze możesz wsadzić do sakw kamienie przywiązać się do roweru i rzucić do Wisły. Też chyba nie ma zapisu zabraniającego. Prawda?

Tylko powiedz mi po co?

 

Jest w samym Krakowie dziesiątki przejazdów gdzie ty jako rowerzysta nie widzisz auta i auto ciebie nie widzi. I będą takie przejazdy bo nie wyburzymy domów nie wytniemy wszystkich drzew żeby poprawić widoczność. Nawet na przejazdach na których mam bezwzględne pierwszeństwo nie ładuje się bezpośrednio pod toczący się pojazd zanim nie upewnię się że kierowca mnie widzi jak również że ten za nim nie próbuje zabić nas obu.

Jest wiele sytuacji w których mógłbym się dać rozjechać i być w prawie. Tylko czy to by zmieniło moją pozycję?

Jest wiele miejsc gdzie ruszający samochód po przepuszczeniu rowerów mnie jeszcze nie widzi, a ja spokojnie bym jeszcze zdążył mu na przejazd wjechać i dać się trafić. I co? I mam mu się wryć bo nie ma zapisu że mi nie wolno? Obowiązuje mnie przepis że mam nie stwarzać zagrożenia a to by było łamaniem tego przepisu.

 

Wiele osób nakarmionych takim jak twoje gadaniem pruje przez przejazdy jak by ich nie było. Mogą się bardzo przeliczyć jak kiedyś będąc "w prawie" zostaną rozjechani i nie dość że gnaty połamią to w sądzie usłyszą że nie dostosowali prędkości do warunków a na koniec naprawią pomiętą maskę...

Tak to kolejny punkt który wyklucza prawo wjechania bezpośrednio pod nadjeżdżający pojazd.

 

 

Prawda jest taka że nawet w tej mitycznej Holandii jak jest przejazd niebezpieczny albo po prostu taki na którym nie widać rowerzystów to rowerzyści mają trójkąty i muszą puścić auta. Jakoś nie słyszę z tego powodu płaczów i lamentów U nas oczywiście nie bo zrobili z przejazdów "ni psa ni wydrę" i nikt nie wie co z tym gównem zrobić.

Zresztą podejrzewam że jakiekolwiek na szeroką skalę zakrojone działania uregulowania ruchu na DDR spotkały by się na początek z świętym oburzeniem a w końcu totalnym lekceważeniem. Umówmy się że przerażająca większość rowerzystów kodeks zna na tyle na ile usłyszeli o nim w TV.

Podejrzewam też że spora część nie bardzo nawet rozumie znaczenie znaków jakie mija bo takie niuanse jak pierwszeństwo z prawej to już zupełny kosmos.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...