Skocz do zawartości

[Lance Armstrong] koniec legendy ?


Rekomendowane odpowiedzi

... a bo zawracanie tyłka z tym nielegalnym dopingiem... Zalegalizować, kontrolować i przynajmniej ludzie przestana umierać po pobraniu niewiadomego pochodzenia koksów w kiblu gdzieś pokątnie.

 

I widowisko będzie ciekawsze i postęp w medycynie :)

 

Szacunek...

I.

 

A co z tymi, którzy ideę sportu widzą inaczej?

 

Trzeba byłoby zrobić dla nich osobne zawody i kontrolę antydopingową, co oznacza powrót do punktu wyjścia.

 

Albo z drugiej strony...

Jeśli zalegalizować, to co? Wszystko bez ograniczeń? Czy może jednak potrzebna byłaby lista środodków, które wiadomo że wyniszczają po jakimś czasie lub są jakąś przesadą w stymulacji zawodnika. Wiadomo, że znajdą się tacy, którzy zgodzą się wziąć największe świństwo, żeby mieć przewagę nad tymi, którzy biorą tylko środki o znanym działaniu.

 

Twoim zdaniem wyścig nafaszerowanych koksem ćpunów byłby atrakcyjny?

 

...bo moim to jakby trochę nie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

bla, bla, bla...

 

W sporcie kantowali od zawsze i kantować będą do końca świata i jeden dzień dłużej. Nawet starożytni Grecy używali zakazanych ciężarków zamachowych aby przedłużyć skok w dal.

 

Także nie ma o co kruszyć kopii...

 

Z resztą za chwilę inżynieria genetyczna zrobi takie fiku-miku że wszelki fakrmakologiczny doping odejdzie do lamusa jako przestarzałość...

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co z tymi, którzy ideę sportu widzą inaczej?

 

Trzeba byłoby zrobić dla nich osobne zawody i kontrolę antydopingową, co oznacza powrót do punktu wyjścia.

 

Albo z drugiej strony...

Jeśli zalegalizować, to co? Wszystko bez ograniczeń? Czy może jednak potrzebna byłaby lista środodków, które wiadomo że wyniszczają po jakimś czasie lub są jakąś przesadą w stymulacji zawodnika. Wiadomo, że znajdą się tacy, którzy zgodzą się wziąć największe świństwo, żeby mieć przewagę nad tymi, którzy biorą tylko środki o znanym działaniu.

 

Twoim zdaniem wyścig nafaszerowanych koksem ćpunów byłby atrakcyjny?

 

...bo moim to jakby trochę nie...

Legalizację dopingu można porównać do legalizacji pewnych narkotyków w niektórych krajach. Czy to że tak jest oznacza czerwony alarm, bo problem staje się plagą?...

Nie ma żadnej możliwości by zakończyć proceder dopingu. Zeby to zrobić potencjalni użytkownicy musieliby mieć prosty kręgosłup moralny - nie biorę nie dlatego że mnie złapią, tylko dlatego że jest to złe z wielu względów. A na takie reguły my, homo sapiens, jesteśmy za mało posunięci w rozwoju :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, żeby nie było niejasności. Ja nie uważam, że proceder dopingu da się wyeliminować.

 

Można jednak stymulować postawy pro- lub anty- dopingowe. Ja uważam, że należy jednak robić to drugie. 

 

Przy okazji zwolennikom legalizacji próbuję uświadomić, że gdy zapadnie decyzja o legalizacji, trzeba będzie zadać sobie pytanie: "jak legalizować?" i tutaj też nie ma prostej odpowiedzi. Czegoś będzie trzeba zakazać i ktoś będzie musiał kontrolować przestrzeganie tych zakazów. Bo chyba nikt nie myśli że przejdą wyścigi na zasadzie EPO+wóda+amfa* i kozakiem jest ten, czyje serce dłużej wytrzyma.

 

*tu wstawić dowolną kobinacje środków stymulująco-znieczulających

 

Tobo, oszukiwanie jest imanentną częścią ludzkiej natury. Nie ma czegoś takiego jak poziom rozwoju homo-sapiens, na którym nie będzie oszustw. Jedyne co można robić to wychowywać społeczeństwo, w którym uczciwość jest wartością oraz tworzyć utrudnienia dla oszustów. I tak jak pisałem - zjawisko można próbować minimalizować (nie zlikwidować) albo poddać się - co moim zdaniem nie jest dobrą opcją. Ale to kwestia ocenna. Ja wyznaję takie a nie inne wartości. Inni mogą mieć inne zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Kto oglądał szokujący dokument

(pokazywała go swojego czasu PLANETE+, nie wiem gdzie obecnie można znaleźć polsko- lub angielsko- języczne wersje) ten doskonale wie, że doping genetyczny jest już obecny w sporcie. Przykładem może być wspomniana chińska pływaczka, która została przebadana na ewentualność stosowania dopingu farmakologicznego, ale nie genetycznego - bo po prostu nie ma obecnie takich możliwości.

http://www.rmf24.pl/news-16-letnia-chinska-plywaczka-nie-przestaje-wzbudzac-kontrower,nId,626115#

Tego będziemy się dowiadywać dopiero za kilka/kilkanaście lat. Tylko ja się ponownie zapytam: czy my dajmy na to, na igrzyskach w Rio będziemy oglądać jeszcze zmagania sportowców (niektórych już mutantów), czy może już jednak wyścig umysłów inżynierów genetycznych?

Idź Pan W Wuj z takim sportem i taką rywalizacją... :down:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale gawiedzi podobaja się zmagania nadludzi. 

Gwoździem widowiska, pokazywanym sto razy w riplejach są wypadki, kontuzje, rany, krew, ból. 

Popatrz jaki rodzaj programów pojawia się coraz częściej od kilku lat. 

Wielu z oczekiwań człowiek człowieczeńśtwem nie jest w stanie zrealizować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

W takim razie ja jestem chyba inny, bo wolę zamiast kontuzji, krwi, ran i bólu mutantów, oglądanie np. takich akcji. Gdzie mam pewność, że ktoś zdolny jest do podobnych wyczynów tylko dzięki swojej determinacji, a nie dzięki wspomagaczom.



 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam że porównywanie w jakikolwiek sposób tamtych i dzisiejszych czasów nie ma sensu. Ocenianie tamtego okresu dzisiejszymi kryteriami tak samo. Każdy wtedy brał, to był inny sport. Kolarstwo od zawsze było związanie z dopingiem, który był legalny w pewnym okresie. No i dalej Lance jest dla mnie mistrzem, chociażby  dlatego że wszyscy brali a on najlepiej ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, zgadza się, w starożytnej Grecji już oszukiwano w sporcie na różne sposoby, ale to też jednak nie jest usprawiedliwienie, że skoro coś robiono od zawsze, to należy to robić nadal, mnie tez nie kręcą zmagania nadludzi, natomiast to:

 się miło oglada, te młode dzieci, tyle w nich energii, i piękne młode kolarstwo, przykre to będzie jak na przykład część z tych dzieci, o ile juz się nie zetknęła z brudnymi klubowymi propozycjami po cichu, to się zetknie z brudnymi praktykami za parę lat, kiedy już bycie "paniaqua" nie wystarczy, aby w klubach wygrywac na poważnych wyścigach, ile z nich zostanie zgaszonych psychicznie, i pomyślą sobie, że nie o taka pasję im chodziło, kiedy za młodu z zapałem trenowali i jeździli, a ile niestety da się wciągnąć w tą machinę robienia kasy bo dla gawiedzi najważniejsze są wyniki... Ta sama gawiedź jara się a raczej jarała wspaniałym Armstrongiem, jaki on och i ach, kasuje wszystkich, ja cie, 7 zwycięstw w tour, a potem ta sama gawiedź jarająca się rzekomo mutantami i w ogóle, dowiadując się o koksowaniu ich idola, najpierw zdziwko, a potem miesza z błotem przecież do niedawna "wspaniałego" ... Czy to nie dziwne trochę? Jarać się wynikami a potem gnoić za to że brał aby te wyniki dla gawiedzi uzyskać... Bo w ostatecznym rozrachunku mimo ze za wyniki kasę dostaje zwycięzca, to widz jest ostatecznym "klientem" widowiska, i to na widzu się zarabia najwięcej, nie pompowano by tyle kasy i nie "inwestowanoby" w sportowców gdyby ci załóżmy ścigali się za zamknietymi drzwiami dla siebie... Ehh, jakie to wszystko jest popier... khem... Gdzie są normalne zawody czy też dyscypliny, w których po prostu rzetelnie wygra lepszy i tyle, chyba w skokach narciarskich się nie koksuje, wystarczy zjechać i mieć dobry wiatr...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

To nie jest kwestia uczciwosci czy poprawnosci ale podstawowych zachowan psychologicznych spoleczenstwa. Naprawde nie trzeba sie tym jakos szczegolnie interesowac aby wiedziec ze Lud pragnie Chleba i Igrzysk...

 

Nie raz zasie pytano rozmaitych wyczynowcow o co by zrobili aby choc na chwile dostac sie na szczyt. I odpowiedz byla niemal ta sam w kazdym przypadku. WSZYSTKO! Nawet za cene pozniejszego upadku. Po to aby przez chwile unuzac sie w swietle jupiterow i blasku slawy ludzie zrobia wszytsko, absolutnie wszystko.

 

A Tluszcza? Tak jak pisal Tobo. Ludzie chca Krwi, Potu i Flakow. Elementarne. Kazdego mniej lub bardziej kreca emocje. A jakie to by byly emocje jak bysmy nagle obserwowali czystych ale rachitycznych atletow ktorzy nawet nie sa w stanie nawet zblizyc sie do najlepszych wynikow? Prosta sprawa... Pomalu zblizamy sie do granic osiagow jakie mozna wycisnac z ludzkiego ciala. I aby te granice przesunac bedzie koks, genetyka i oszustwa. Bo tam gdzie jest Slawa tam sa Pieniadze a gdzie Pieniadze tam Wladza. I kolko sie zamyka...

 

Wcale nie usprawiedliwiam i nie racjonalizuje. Przedstawiam tylko FAKTY.

 

Niezaleznie od tego jak bardzo niektorzy - a jest ich zdecydowana mniejszosc - beda sie oburzac psy beda szczekac i karawana pojedzie dalej...

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale gawiedzi podobaja się zmagania nadludzi. 

Mi się nie podobają. Co za różnica z punktu widzenia kibica czy zawodowy peleton ściga się ze średnią 38km/h czy 42km/h? Ja tej różnicy na ekranie nie zobaczę. Dla mnie to i tak są nadludzie, bo godząc zabawę w kolarstwo z etatem i przy braku wrodzonych predyspozycji nigdy nawet nie zbliżę się do ich poziomu.

Chętnie oglądałbym te wyścigi, ale w sytuacji, gdy każdy zwycięzca jest z dużą dozą prawdopodobieństwa oszustem, to ja nie mam motywacji na to paczeć. Chciałbym kibicować osobom, które są sportowcami z krwi i kości oraz z prawdziwym charakterem. Tylko nie wiem gdzie oni są. Czy oni nie jadą na kole dopingowiczom, gdzieś w środku peletonu? 

Dlatego przyłączam się do słów następujących:

 

 

Idź Pan W Wuj z takim sportem i taką rywalizacją... :down:

 

 

BTW, szkoda że film po barbarzyńsku. Za słabo szprechanie ogarniam, żeby obejrzeć.

Ja uważam że porównywanie w jakikolwiek sposób tamtych i dzisiejszych czasów nie ma sensu. Ocenianie tamtego okresu dzisiejszymi kryteriami tak samo. Każdy wtedy brał, to był inny sport. 

To nie był sport. Dla mnie to nie był sport.

Właśnie taką pokrętną logiką ówcześni zawodnicy racjonalizowali sobie oszustwa. Skoro wszyscy walczący o zwycięstwo biorą, to ja walcząc o zwyciestwo mogę brać - ja nie oszukuję, ja tylko nie daje się oszukać. Taka niby-obrona konieczna czy stan wyższej konieczności.

I może gdyby wszyscy nie koksili to wyniki byłyby takie same, ale jednak było to złamanie reguł. Dla mnie sport bez reguł to nie sport, tylko jakaś dzika rywalizacja.

 

A wy nadal mielicie te brudy sportu??

Najważniejsze to pozostać samemu w porządku ze sobą i niczego nie brać a reszta świata niech się wali :thumbsup: :thumbsup:

Z taką postawą nie całkiem się zgadzam.

Oczywiście, ja mam głęboko te wszystkie wyścigi. Patrzę jednym okiem na wyniki, ale nikomu nie kibicuje.

Jedyna rywalizacja, która jest na pewno zdrowa i uczciwa, to jak poniewieram się z kolegami na podjazdach na górskich wycieczkach lub jeśli razem rzucimy się na jakiś maraton. Jeden wierzy w rodzynki, drugi w wodę z miodem i cytryną trzeci, że bez izotonika się nie da - i tyle jeśli chodzi o wspomaganie.

I niby rozwiązanie jest super, ale jeśli nie będziemy się upominać o uczciwy sport, to nigdy go nie zobaczymy.

A jeśli będziemy, to jest przynajmniej szansa, że kolarstwo będzie się cywilizować i będzie dało się to oglądać z założeniem, że oszuści to wyjątki od reguły a nie na odwrót.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

99,99 procent dyskutantów nigdy nie stanęła przed takimi wyborami, nie staje i nie stanie. :) Jestem pewien, że bardzo bardzo ale to bardzo ciężko na 100 procent powiedzieć "nie" dla łamania zasad czystości. 

99.99 procent dyskutantów nie żyje w świecie, gdzie od lat nagina się zasady uczciwości i legalności, z początku w sprawach drobnych a stopniowo coraz większych.  W takim przypadku często traci się poczucie, gdzie jest tak granica a rzeczy dziwne i wątpliwe są w powietrzu którym się oddycha. 

To taka sama zasada jak w naszym sporcie: 5 latek zaczynający turlać się na rowerku nie skoczy w przepaść a'la Bender. To ewolucja, rzeczy dziwne dla osoby niewtajemniczonej są wrośniętym w świadomość nawykiem dla zaangażowanych. 

Oczywiście nie jest to żadne wytłumaczenie ani usprawiedliwienie takiego postępowania, bo mamy wolną wolę. Dziecko ze złodziejskiej rodziny nie musi kontyuować familijnych tradycji, wiadomo jednak jak trudno jest przerwać ten diabelski krąg, żyjąc w nim, w otoczeniu ludzi, którzy mają niebagatelny wpływ na decyzje i sposób myślenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Oczywiście, że gawiedź chce Igrzysk i Chleba, tylko Ivan tu właśnie się z tobą nie zgodzę - niekoniecznie muszą to być zmagania nadludzi, ich krew i ból. Ja też nie widzę wielkiej różnicy jak peleton przejedzie sobie TdF z mniejszą o 5km/h średnią, ale będę wiedział że wygrał najlepszy, a nie ten co najlepiej oszukuje. Albo jeszcze inny przykład - sto razy wolę oglądać wyczyny rachitycznego Michela Jordana, niż napakowanego sterydami LeBrona Jamesa. Kiedyś koszykówka w amerykańskim wykonaniu była piękna, teraz to jakieś zmagania mutantów i wpychanie piłki do kosza na siłę. Mnie się już obecnie koszykówka nie podoba i nie lubię jej oglądać.

Całe nieszczęście właśnie polega na tym, że sportowy świat się w tym wszystkim zapędził za daleko, podobnie jak i widzowie i nie za bardzo wie jak wrócić do stanu normalności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale dlaczego zakładasz że świat nie wie jak wrócić do normalności? Ty wiesz że bawi Cię coś innego, ja też, parę innych osób również. 

Popatrz jednak co dziś jest na topie: octagon, cała masa innych jatek, które chyba nie mają nawet ograniczeń wiekowych dla widza telewizyjnego, masa super szołów w których przygłupie panienki wchodzą na bolca tempym ale ślicznym kolesiom. Może to jest dzisiaj norma?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ale dlaczego zakładasz że świat nie wie jak wrócić do normalności?

 

To jest dobre pytanie tobo :) , na które nie jestem w stanie Ci odpowiedzieć. Można tylko zaryzykować stwierdzenie, że przez to przez głupotę narodu i właśnie brak promocji zdrowej rywalizacji sportowej. Ja mogę obejrzeć galę KSW, ale tylko po to, by docenić wytrenowanie Khalidova (który raczej szybko i bezkrwawo kończy swoje walki), ale na pewno nie dlatego - jak większość - aby oglądać bezsensowne bieganie sapiącego koksa Stejka za jakimś czipendejlem przez 15 min. To dla mnie normą na pewno nie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale dlaczego zakładasz że świat nie wie jak wrócić do normalności? 

Ja myślę, że każdy wie, jak wrócić do normalności. Tylko to się nie opłaca tym, którzy zarabiają na stanie obecnym.

 

Pozwolę przelecieć kilka tematów okołosportowo i nie tylko:

- na KSW mogliby nie wpuszczać Najmanów, Saletów, Koksów i Pudzianów, bo to kpina ze sportu, ale jak wtedy zyskaliby publikę (której później można Edytę Herbuś na widowni pokazać)?

- na pucharze świata XC UCI mogliby nie robić sekcji hipertrudnych, ale nie byłoby spektakularnych wywrotek do pokazania w przerwie między okrążeniami i wyścig straciłby na "atrakcyjności" (wiadomo - jest red bull, musi być ekstremalnie; nawet jeśli jest to kosztem narażania zdrowia zawodików ponad granice rozsądku),

- Puchar Polski w maratonie MTB mógby odbywać się w górach, ale obecny układ sprawdza się biznesowo (bo przecież nie sportowo), więc trwa i ostatnie mistrzostwo polski w maratonie MTB zostało przyznane po wyścigu na trasie, na której ja (ja!) użyłem młynka tylko dwa razy, łącznie poniżej 5 minut i wszystko zjechałem na totalnym lajcie, a zaprawdę powiadam wam, że zjazdowiec ze mnie kiepski,

- można by edukować społeczeństwo muzycznie i serwować mu ambitniejszą muzykę rozrywkową, tymczasem na multipleks trafia stacja grająca disco-polo, w radiu leci w kółko to samo, a pieniądze zarabia się na przyśpiewkach typu "ona tańczy dla mnie" i innych intelektualnie nie męczących.

 

Reasumując: sprzyjanie wyrafinowanym gustom nie opłaca się tak, jak sprzyjanie gustom najpodlejszym. Możemy się z tym pogodzić, albo ciągnąć wóz w drugą stronę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoim zdaniem wyścig nafaszerowanych koksem ćpunów byłby atrakcyjny? ...bo moim to jakby trochę nie...

Powiedz, który kolarski sezon nie był atrakcyjny? Czy te ileś tam lat wstecz nie emocjonowałeś się kolejnymi etapami Wielkiej Pętli?

 

Taki urok sportów siłowych i wytrzymałościowych, że łatwo się farmakologicznie wspomagać, zwłaszcza kiedy sięga się granic możliwości ludzkiego ciała.

 

Wyścig zbrojeń był, jest i będzie. Niezależnie czy na polu farmakologii, technik treningu, zaplecza, sprzętu. Zawsze będzie się szukać sposobu na urwanie kolejnych setnych sekundy, czy to przy pomocy lepszego planu treningowego, czy bardziej opływowych sznurówek. Jak tak walczymy z naukowcami w sporcie, to może każmy biegać na bosaka, bo ktoś może mieć buty dające przewagę?

Nie dążmy do absurdu w drugą stronę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczekiwania publiczności (widzów) są coraz większe więc co się dziwić, że sportowcy/zespoły sięgają po chemie i inne niedozwolone substancje. Ja osobiście dopingu nie popieram jednak zdaje mi się, że ten proceder będę się nasilał wraz z czasem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...