Skocz do zawartości

[Lance Armstrong] koniec legendy ?


Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

Trochę na własne życzenie. Oszukują, okłamują i kombinują jakby tu łyknąć trochę "sławy", a później depresje, szpitale psychiatryczne i samobójstwa. Ja to się bardziej dziwię, że prawie cały świat uwierzył, że można wygrać jeden z najtrudniejszych etapów górskich TdF od tak sobie, jadąc z połamanym obojczykiem...

Robocop?...Nie, to Hamilton!...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witam

Czytałem o drodze kariery Lance. Zaczął ścigać się w wieku, z tego co pamiętam, 14-15 lat. W wieku 16 lat pokonywał dorosłych w wyścigach. Miał VO2 na poziomie 89 w czasach kiedy ledwo miał na rower i gdy na pewno nie brał dopingu, bo nie było go stać i nie było nikogo obok niego nie było kto mógłby mu go dać. Był pewnie jednym z najbardziej utalentowanych kolarzy w historii kolarstwa. Nie wiem jaki był jego VO2 w czasach Tour de France, ale pewnie jeden z najwyższych notowanych w historii.

W tamtych czasach wszyscy brali. Warunkiem liczenia się w Tour de France było branie. To nie doping stworzył Lance. Doping umożliwiał jedynie przetrwanie Tour. Umożliwiał regeneracje po tak morderczym wysiłku. W latach 50-60 sportowcy brali i nikt im medali za to nie zabiera. Nikt ich też nie testował.

Lance miał okropny charakter i nic dziwnego, że "koledzy" z drużyny wieszają na nim psy. Cała drużyna jechała na Lance i oni musieli trochę poświęcić swoje kariery by Lance był gwiazdą. Teraz wieszają na nim psy. Bo zazdrość, bo zawiść, bo flustracje, że samemu nie zbiło się takiej kasy jak Lance.

Może sport jest teraz bardziej czysty. A może tylko "może".
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • Mod Team

Tak to się wszystko po Armstrongu "spłaszczyło", że o "wyznaniach" kolejnych koksiarzy nikt już tutaj nie wspomina - wszyscy na to gwiżdżą :whistling:
Tymczasem mamy kolejne 2 nazwiska. I to jakie: Jan Ullrich i Marek Rutkiewicz :down:

http://eurosport.onet.pl/kolarstwo/jan-ullrich-przyznal-sie-do-stosowania-dopingu,1,5546815,wiadomosc.html

http://www.usatoday.com/story/sports/cycling/2013/06/22/jan-ullrich-blood-doping-tour-de-france/2449219/

http://www.pzkol.pl/komunikaty/komunikat_w_sprawie_marka_rutkiewicza-s4310.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, kolarstwo jest fajne, właśnie pierwszy raz oficjalnie ścigałem się w Świdwinie, było git, atmosfera super pomimo jednego zgrzytu o którym wspmnę, i mimo że pierwszy raz na dość ciężkim rowerku pojechałem, to zadowolony jestem z wyniku, a do czego zmierzam tym przydługim wstępem, mianowicie jak pojechałem tam, i na tym boisku zobaczyłem tą całą masę kolorowych rowerków, strojów i fiu bżdziu to pomyślałem co ja tutaj robie, a za chwile usłyszałem jak jeden z kolarzy do drugiego w ekipie smiejąc zie żartował (lub nie) "brałeś koksy? " i to juz mnie trochę jakoś osaczyło, bo pomyslałem sobie, no tak, są zawodowcy na 150 km się ganiają, pytanie czy w tych amatorskich zawodach o pietruszkę brali czy nie? I pomyślałem sobie, jak braliście i jestescie szybcy to mam i tak was w dupie, ja swoje pojade uczciwie i będę się cieszył z uczciwego wyniku jaki osiągnę mimo ze do was startu nie mam... A więc pojechałem sobie na 30 km, nie chciałem fisiować, ale zmierzyłem sie z samym sobą przede wszystkim, i właśnie miałem nadzieję, że na tym dystansiku dla poczatkujących będzie uczciwie, nie mam podstaw sadzić że nie było, spoko kolesie z którymi w grupie się ganiałem, no ale po tym tekście jednego kolorowego wyjadacza do drugiego to jakis niesmak pozostał, bo myślałem, że jak jest gruba kasa za wygranie wyscigu, to wtedy jest parcie na wynik, i wtedy są koksy, natomiast w regionalnych zawodach o pietruszkę dlatego wybrałem mały dystans, aby jednak poganiać się z normalnymi ludźmi własnie dla idei, sprawdzenia się na tle innych, zabawy i atmosfery samego wyścigu jako takiego, fakt, pod tym względem ogólnie impreza mi się podobała i takie kolarstwo mi się podoba... No ale sam fakt ze usłyszałem tekst o koksach... Nie chciałbym aby nawet takie amatorskie zawody dla nas poczatkujacych jakże przecież propagujące kolarstwo, zostały również dopingiem zbrukane (a akurat w zawodach małej rangi jak te to raczej nie słyszałem o kontrolach anty) bo wtedy dla mnie przynajmniej takie ściganie się, osiaganie formy dzięki własnej pracy i radość z tego traci sens...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to się wszystko po Armstrongu "spłaszczyło", że o "wyznaniach" kolejnych koksiarzy nikt już tutaj nie wspomina - wszyscy na to gwiżdżą :whistling:

Tymczasem mamy kolejne 2 nazwiska. I to jakie: Jan Ullrich i Marek Rutkiewicz :down:

 

http://eurosport.onet.pl/kolarstwo/jan-ullrich-przyznal-sie-do-stosowania-dopingu,1,5546815,wiadomosc.html

 

http://www.usatoday.com/story/sports/cycling/2013/06/22/jan-ullrich-blood-doping-tour-de-france/2449219/

 

http://www.pzkol.pl/komunikaty/komunikat_w_sprawie_marka_rutkiewicza-s4310.html

Powinieneś napisać "mamy kolejne 1 nawisko" - bo nie rozumiem o jakie przyznanie się Urlicha chodzi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

freak78 --> w żartach i żargonie koksy to jest wszystko, żele, carbo, izotoniki, jakieś gainery, magnez itp, itd. Też mówię na to koksy :). Jeśli ktoś naprawdę bierze, to na bank nie będzie się tym przechwalał i głośno o tym mówił na parkingu przed wyścigiem.

Chociaż są rzeczy które budzą niesmak, na przykład starty braci Szczepaniaków, którzy mają zakaz startów po pozytywnej kontroli dopingowej w mistrzostwach świata w przełaju, na wielkopolskich XC i w maratonach GP Wielkopolski.

I takie rzeczy powinny oburzać bardziej niż jakiś tam Lance, najpierw powinno się sprzątać na własnym podwórku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

"mamy kolejne 1 nawisko" - bo nie rozumiem o jakie przyznanie się Urlicha chodzi



Po pierwsze to Ullricha, po drugie to chodziło mi o jego finalne przyznanie się do koksowania i jego zwierzenia (bo w 2006r. pomimo zarzutów Wernera Franke) do niczego się nie przyznał, ani nic mu nie udowodniono, a po trzecie to nie czepiaj się, bo pogoda mnie dzisiaj "nie nastraja" :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

ile mi wiadomo był już zdyskwalifikowany i to dużo wcześniej niż w 2006r.

 

Bardzo proszę, oświeć mnie wiarygodnym źródłem, bo moja pamięć tak daleko (przed "Operację Puerto" z 2006r.) niestety nie sięga - starość nie radość...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@adamos na pewno złapali go w 2001 lub 2002 r. na koksowaniu się amfetaminą. Dostał pół roku zawieszenia i nie wystartował z tego powodu w TdF

 

W 2002 r. Ullrich stracił prawo jazdy po spowodowaniu wypadku po pijanemu. Kilka miesięcy później we krwi Niemca wykryto amfetaminę, co spowodowało, że Telekom rozwiązał z nim umowę, otrzymał on także 6 miesięcy kary i nie mógł w tym czasie wystartować w żadnym wyścigu. Niemiecki zawodnik przyznał, że zażył amfetaminę z extasy. Niemiecki Związek Kolarski uznał, że kolarz nie brał substancji zwiększających wydolność, więc ukarał zawodnika jedynie sześcioma miesiącami dyskwalifikacji.

http://www.naszosie.pl/2010/05/jan-ullrich-%E2%80%93-sylwetka/?wpmp_switcher=mobile

 

Zapewne znajdzie się spora grupa podzielająca to ostatnie zdanie ale ja tego nie kupuję.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...jakiś czas temu już mówiłem że powinni zorganizować wyścigi dla koksiarzy(nie chodzi mi oczywiście o żele, carbo itepe itede) wraz z zawodami dla "żywców" - jedne sponsorowane przez koncerny farmaceutyczne i producentów strzykawek i czopków a drugie nagradzane przez firmy kolarskie i okołopodobne ;)

 

Ciekawe kiedy widzowie odwrócą się na dobre od kolarstwa bo stwierdzą że nie ma sensu wciskanie ludziom bajek o istnieniu Św. Mikołaja, który tak naprawdę w drugim pokoju nakłada brodę i czerwone kalesony?

 

A na poważnie to smutne że żyjemy w czasach pogoni za byciem "lepszym" bez oglądania się na honor lub zdrowie - kasa rządzi niestety i jestem ciekaw kiedy u zawodników zachodzi zmiana z bycia sportowcem na żywot ćpuna i jak oni później racjonalizują przed samym sobą ten wybór... Jak to mówi przysłowie Indian Cree(w wolnym tłumaczeniu): "Gdy ostatnie drzewo zostanie ścięte, każda rzeka zatruta, wszystkie ryby wyłapane dopiero wtedy człowiek zauważy że nie można się najeść pieniędzmi". Oby opamiętanie przyszło szybciej bo inaczej słabo widzę przyszłość rasy ludzkiej!

 

 

POZDRo-:ver

 

 

p.s.: przyjmuję zakłady na nazwisko Wiggins i Froome ;):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

spora grupa podzielająca to ostatnie zdanie ale ja tego nie kupuję.

 

@beskid - uważam, że nie ma o co tutaj toczyć sporu - nie w tym rzecz, ale faktem jest, że winy mu wtedy nie udowodniono i samo źródło, które przytoczyłeś podaje, w ostatnim zdaniu tego resume, że - cytuję: "Nigdy nie oszukiwałem jako kolarz". Trzy dni temu Urllich jednak jakoś dziwnie zmienił zdanie. :)

 

"Gdy ostatnie drzewo zostanie ścięte, każda rzeka zatruta, wszystkie ryby wyłapane dopiero wtedy człowiek zauważy że nie można się najeść pieniędzmi"

  hehe, dobre, podoba mi się :thumbsup:

 

@kazafaza - zgadzam się z Tobą w 100%. Wiele osób, z którymi rozmawiam na ten temat (podobnie zresztą jest i w tym wątku) tłumaczy to dość trywialnie: "wszyscy wtedy brali, bo nie utrzymaliby się w peletonie". Zgoda, ale czy w takim razie chcemy i będziemy stawiać na piedestale oszustów i złodziei, tylko dlatego że najlepiej to robią? Kiedy w końcu zacznie się kult zawodników grających "fair"?

A z dopingiem (także tym genetycznym) dowiemy się pewnie wszystkiego za jakieś 10 lat, bo na tyle bodajże zamraża się próbki. Wykrywanie idzie do przodu, ale doping niestety też. Nie mniej jednak zauważalny jest fakt (o czym wspomniał kolega beskid w temacie o Polakach w Giro) i podzielam to zdanie, że poziom w szosie trochę się wyrównał - co może świadczyć o tym, że tego koksu jest jednak mniej.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ich będą ścigać bez wytchnienia i sentymentów a po d..e przede wszystkim finansowo dostawać będą wszyscy od zawodnika, grupę, lekarzy itd. Jak ich będą ciągać po sądach i będą zapadać wyroki do odsiadki to widzę światełko w tunelu. Kilka takich "czystszych" sezonów i być może ręka zadrży przy próbie wbicia igły w dupsko. Wtedy @adamos jest nadzieja na ten kult zawodników grających "fair" nie będzie jedynie mrzonką a zacznie się spełniać. Poza tym do gry o czystość musi wejść TV, biznes-czyli sponsor i najważniejsze ogniwo jakim jest kibic.

 



 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

p.s.: przyjmuję zakłady na nazwisko Wiggins i Froome ;):)

 

 

Wiggo wycofal sie z tegorocznego TdF, Froome zapowiada bunczucznie ze zgrzeje impreze. Nie bardzo tylko lapie sens jego wypowiedzi odnoszacych sie do 6-7 lat. Znaczy sie za 6-7 lat chce zgrzac czy chce zgrzewac przez nablizsze 6-7 lat...

 

Jakis nowy niewykrywalny jeszcze koksik by any chance...

 

Szacunek...

I.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Uuuła, ale się posypało! Czytam i nie wierzę. Kolejna legenda szosy do "dopingowego wora". To że "Jaja" chlał wińsko na potęgę jako zawodowiec było powszechnie wiadomo...A teraz okazuje się, że mieszał je sobie z EPO.
Francuska telewizja już podziękowała mu za współpracę przy komentowaniu tegorocznego TdF. Wyobrażacie sobie zażenowanie na antenie, gdyby podobne rewelacje wyszły dopiero w trakcie wyścigu ;)

http://www.france24.com/en/20130625-france-cycling-doping-jalabert-tour-de-france-100-anniversary

http://www.cyclingnews.com/news/bassons-rejects-jalaberts-epo-defence

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Idzie Grześ przez wieś, worek piasku niesie..." to się jeszcze będzie sypać i sypać. Od początku afery wielu robiło z Armstronga największego złego kolarstwa tamtych czasów. Ciekawe kiedy do niektórych w końcu dotrze, jak wyglądała rzeczywistość. 

 

Szczególnie "podoba" mi się ten fragment artykułu http://www.sport.pl/sport/1,65025,14168622,Kolarstwo__Doping_sprzed_lat.html :

"L'Equipe" ujawnił, że niemal we wszystkich próbkach uczestników TdF 1998 są ślady obecności EPO. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMO bardzo słusznie. Pomijając całkowicie fakt "brania" to Armstrong zaszkodził dziesiątkom jak nie setkom osób. Wyzywał, poniżył, oskarżał (również na drodze sądowej) wiele osób, wypierając się przez lata (również pod przysięgą), że nic nie bierze i stanowczo potępia doping! Dla mnie właśnie to jest przyczyną, że teraz wielu tych, którzy uważali go za wzór do naśladowania czuje się oszukanych i IMO słusznie uważa tak jak piszesz. Żaden inny kolarz nie zaszkodził tak wielu niewinnym osobom, co zresztą wynika z faktu, że żaden inny nie był tak bardzo medialny!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

... a bo zawracanie tyłka z tym nielegalnym dopingiem... Zalegalizować, kontrolować i przynajmniej ludzie przestana umierać po pobraniu niewiadomego pochodzenia koksów w kiblu gdzieś pokątnie.

 

I widowisko będzie ciekawsze i postęp w medycynie :)

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...