EpicPoznan Napisano 20 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2013 Dobrze że się przyznał. Jeżeli nikt CI nie wierzy - nie kłam tylko się przyznaj. Nic bardziej nie denerwuje jak kłamstwo w żywe oczy. Nie miał innego wyboru biorąc pod uwagę kwestię PRową. CO więcej, dzięki niemu może paradoksalnie zwiększyć się akceptacja dla dopingu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
montell81 Napisano 20 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2013 CO więcej, dzięki niemu może paradoksalnie zwiększyć się akceptacja dla dopingu. Mógłbyś uzasadnić to stwierdzenie? Bo moim zdaniem jest zupełnie odwrotnie. Ludzie czują się oszukani i oszukiwani przez ten biznes i nie chcą uczestniczyć w tym wielkim kłamstwie jakim jest rzekoma rywalizacja sportowa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
EpicPoznan Napisano 20 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2013 Gdy się o czymś trąbi 24/7 to powszednieje Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tobo Napisano 20 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2013 Mógłbyś uzasadnić to stwierdzenie? Bo moim zdaniem jest zupełnie odwrotnie. Ludzie czują się oszukani i oszukiwani przez ten biznes i nie chcą uczestniczyć w tym wielkim kłamstwie jakim jest rzekoma rywalizacja sportowa. To zależy ilu jest tych którzy czują się oszukani. Przez najbliższe pół roku do kolejnego TdF zobaczymy pewnie jeszcze wiele wyznań, zeznań i historii, a potem zobaczymy ilu ludzi będzie stało na trasie wyścigu. Bilans zrobią sobie telewizje, dyrekcja wyścigu, sponsorzy i wyjdzie na ile nadal jest to opłacalny interes. I wydaje mi się że nadal będzie. Do zabawy w tym cyrku notorycznie powracają wyrzucani z niego na krócej lub dłużej złapani za doping. Potem zasuwają pod górę ku jakiejś przełęczy w Alpach, przy nich ciasno stojący, wrzeszczący ludzie, niektórzy biegną i klepią po plecach. Nadal. Mówi się sporo o tym, że w skokach narciarskich "nalega się" na to by zawodnicy mało ważyli. Małysz, Hannavald. Mówi się głośno że jak skończą karierę nareszcie będą mogli się najeść i wyglądać jak ludzie. Nie wiem jaką metodą osiąga się taki rezultat, może to samodyscyplina zawodnika, może pranie mózgu przez trenera... Mimo tego zawodnik ostatecznie jest bogiem gdy zwycieża a trener twórcą boga. Dla ludzi liczy się 157 skoczonych metrów. W gimnastyce sportowej kobiet przeciętna wieku startujących to grubo poniżej 18 roku życia. Potem są już za ciężkie i za mało elastyczne. Widziałem dokument, w którym te dzieci cierpiąc z bólu i płacząc słuchają szeptów trenera, czasami jego krzyku, tak jak widzą baczne spojrzenie swoich rodziców. Dla mnie to jest gwałt na dziecku, fizyczny i psychiczny, presja by zmuszać je do wysiłku który nie pasuje do takiego organizmu. Ale to cierpienie przeobraża się w wynik bliski albo równy ideałowi, ludzie wyją z radości z powodu zwycięstwa 14latki. I chyba mało kogo obchodzi wcześniej odczuwany przez nią ból. NIe wiem na pewno, ale wydaje mi się że ta sytuacja nie zmieni zbyt wiele dla oglądalności. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zekker Napisano 20 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2013 Ludzie czują się oszukani i oszukiwani przez ten biznes i nie chcą uczestniczyć w tym wielkim kłamstwie jakim jest rzekoma rywalizacja sportowa Jakby sprawa się rypła te 7 lat temu, to pewnie czułbym się oszukany, ale teraz? A jak definiujesz rywalizację sportową? Jak zdefiniujesz granicę między legalnym treningiem i środkami medycznymi, a dopingiem? Czysty sport i równe szanse to mit podtrzymywany przez media dla zwiększenia oglądalności. Walka z dopingiem czasem wygląda na jedynie podtrzymanie tego odczucia, że sport kieruje się ideałami. Ot kilku mniej lub bardziej znanych wpadnie, trochę kibiców odejdzie, a na ich miejsce przyjdą nowi. I tak biznes kręci się od lat. Żeby coś się naprawdę ruszyło, to złapani na dopingu musieliby naprawdę powiedzieć jak system działa, a nie brać wszystko na siebie. Dodatkowo kibice musieliby zamanifestować swój sprzeciw, ale nie odchodząc, ale np. na każdym etapie wielkiego wyścigu stanąć plecami do peletonu. Sponsorzy też powinni się mocniej włączyć w działania przeciwko dopingowi, bo jak na razie to jedynie zabezpieczają swoje interesy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team adamos Napisano 20 Stycznia 2013 Mod Team Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2013 Złapane w jednej z bibliotek w Sydney Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KrisK Napisano 21 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2013 Pies drapał LA. Większość i tak wiedziała doskonale że coś jest dziwnego w tych wynikach Człowiek jest człowiekiem i trzymanie formy tak długo jest praktycznie niemożliwe bez wspomagania. Jak ktoś był pewien że jest czysty to naiwny. Szanse że taki cyborg się urodzi pokona raka i dalej będzie cyborgiem są prawie zerowe. Mnie interesuje bardziej inna kwestia. Znam siebie swoje możliwości i wiem że wśród rówieśników bawiąc się w jazdę na rowerze odznaczałem się sporą odpornością na zmęczenie i nieziemskim samozaparciem. Spokojnie byłem w stanie dotrzymywać kroku tym którzy uprawiali sport "na poważnie". Jednak jak obecnie patrzę na wyniki ludzi jeżdżących amatorsko to zaczynam się coraz bardziej dziwić. Ja jestem taki cienki oni tacy dobrzy czy może oni biorą jakąś lepszą aspirynę? Dysproporcja w wydajności zaczyna być powiedział bym niepokojąca Ciekawe ile z osób z czołówki startujących w różnych maratonach wpiernicza jakieś witaminki? W wszystkich "sportach siłowych" (półamatorskich) jest to norma że się ładuje sterydy i w zasadzie nikt nie robi z tego tajemnicy. Smarkacz 15 letni idzie na "silkę" i "trener" mu już "koktajl" podaje. No i rośnie byczek (mózg szwankuje przejście 300m jest wyzwaniem ale dziewczyny się kleją i jest "git") Niektórzy się oszukują ładując różne suplementy i wydaje im się że są czyści jednak to już też jest normalne ćpanie tylko na innym stopniu. Jak jest w "kolarstwie"? Ilu z tych co "jeżdżą dla zdrowia" ze znajomymi koksuje żeby nie wyjść na mięczaka? Czasem jak widzę prujących młodych gniewnych z wywalonymi żyłami czerwonymi gębami to jakoś dziwnie przypominają chłopców z siłowni którym potem pikawy trzaskały bo chcieli być lepsi od kumpli. Jest wielce mało prawdopodobne żeby ludzie normalnie pracujący mający obowiązki jeszcze osiągali tak wysoką formę sportową.Może macie rozeznanie jak to jest z tymi wszystkimi amatorskimi zawodami? Mam dziwne wrażenie że ja by tak jakaś organizacja antydopingowa wlazła z testami na start to mogło by się okazać że ci z TdF są aniołkami W sklepach z "odżywkami" można kupić zestaw do zrobienia z przeciętniaka terminatora... Bardzo mnie zastanawia ile w obecnych "wysportowanych" jest sportu a ile wspomagaczy. Problem w sporcie polega na tym że uprawia się go dla rywalizacji. Walka o wizerunek czystego TdF ma sens tylko dlatego że jeśli przymnie się oko na koks tam to równoznaczne to będzie z powiedzeniem wszystkim amatorom żeby sobie coś walnęli przed następnym maratonem Uważam że powinno się zakazać pokazywać LA bo najnormalniej próbuje powiedzieć że nic się nie stało. I wielu jego fanów od dawna już tak mówi. Przecież wszyscy to robią.... A wśród nich są dzieciaki startujące w różnych wyścigach i mające dostęp do wszelkiej maści wspomagaczy w każdym sklepie z odżywkami. Co zrobią? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mklos1 Napisano 21 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2013 W sklepach z "odżywkami" można kupić zestaw do zrobienia z przeciętniaka terminatora... Zepsute są już fundamenty... W liceum miałem kolegę, który pod koniec pierwszej klasy miał problemy z wyciskaniem pustej sztangi... Po wakacjach brał 100 kg na klatę... Nauczyciel jakoś nie bardzo zwrócił na to uwagę wstawiają 5 w dzienniku... Problem w sporcie polega na tym że uprawia się go dla rywalizacji. Jeżeli ludzie dopuszczają rywalizację za wszelką cenę - czyli cel uświęca środki i nie ma dla niż żadnych świętości takich jak honor, to efekty są tego takie, jakie widać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PKDeath Napisano 21 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2013 KrisK poczytaj, doucz się, potrenuj. Choćbyś zjadł cały sklep z odżywkami, to terminatorem byś nie został. Co w tych odżywkach jest? 70% to placebo o niewykazanej jakiejkolwiek skuteczności. Reszta to kofeina, aminokwasy, ekstrakty ziółek, węglowodany, minerały, jakieś witaminy. Oczywiście wszystkie "W optymalnej/najlepszej/najskuteczniejszej proporcji". Wg. Ciebie picie kawy to doping? Stosowanie leków, dostępnych na receptę niezgodnie ze wskazaniami dla tego leku=doping. Substancje uzupełniające dietę, mało efektywne termogeniki=suplementy. No i najbardziej co mnie uderzyło: "Są lepsi ode mnie=Muszą grzać". <Facepalm> Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KrisK Napisano 21 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2013 No i najbardziej co mnie uderzyło: "Są lepsi ode mnie=Muszą grzać". <Facepalm> Spokojnie ja nie napisałem że są lepsi to muszą grzać Zadałem pytanie A że wiem jak to wyglądało wśród amatorów jakiś czas temu... Tak moi znajomi trenujący w klubach różne dyscypliny brali przeróżne specyfiki. A uprawiali sport na poziomie amatorskim. Patrząc na wyniki czasy dystanse i wiedząc jakie miałem możliwości czasy i dystanse i jakim to było okupione wysiłkiem zaczynam najnormalniej nie wierzyć w czystość w sporcie amatorskim. To co piszesz o sklepach z odżywkami jest bzdurą z dwóch powodów. Po pierwsze i najważniejsze to co stoi na półce to jedno a co pod ladą to drugie. I to jest jedna z tajemnic poliszynela . Po drugie to co nazwałeś poetycko "placebo o niewykazanej jakiejkolwiek skuteczności" to cale spektrum dostępnych bez kontroli środków o dość silnym działaniu. I nie bez powodu szprycują się tym ludzie masowo. Zacznij od głupiej argininy. Nie potwierdzone działanie czy placebo? Potem idą białka, węglowodany, BCAA.... Też placebo? I wszystko niby fajnie ale to nie jest naturalne jak żeby mieć wyniki trzeba to żreć. A wielu dla wyniku i wpiernicza to placebo na kilogramy. Nie pisz że to placebo i że nie ma skuteczności tylko porozmawiaj z kimś kto ma pojecie. Są to wbrew pozorom bardzo silne i sienie ingerujące w organizm środki. A prawda jest taka że od odżywek zaczyna się doping. Wszyscy idą ta samą drogą najpierw odżywki a jak organizm "nie puszcza" dalej to zaczyna się sięganie po sterydy i inne draże. Weź sobie jakąś porządną argininę w odpowiedniej dawce i zobacz różnicę Najlepiej zmierz. Różnica jest kolosalna... Oczywiście jak się spodziewasz gromu z nieba i motorka w dupie to się przeliczysz ale jak oczekujesz zadyszki 10% później to już nie. Samo placebo może podnieść ci wydajność o ładne kilkanaście procent. czy to już doping? Ciężko powiedzieć bo przecież "wszyscy to robią". Czy to jest zdrowe? I tu zaczyna się bajka bo zdrowe to to nie jest szczególnie u tych co idą na szybki wynik, tylko o tym się głośno nie mówi. A młodzi i tak nie uwierzą. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tobo Napisano 21 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2013 Co do pytania dlaczego wielu amarotów nagle staje się herosami na swoje potrzeby - niekoniecznie musi to być wynik wspomagania. Gdy jechałem w pierwszym maratonie w roku 2003 jechała ze mną masa ludzi którzy podchodzili do tego w podobny sposób jak ja - jazda dla zabawy. Starty w maratonach stały się bardzo popularne i ta popularność nadal rośnie. Wielu takich zielonych jak ja, którzy jednak chcą się pościgać zainteresowała się bardziej planami treningowymi, odpowiednim odżywianiem itd. Obecnie i od paru lat mówi się i znajduje na ten temat coraz więcej informacji, które pozwalają zwykłym ludziom efektywniej trenować a co za tym idzie osiągnąć lepsze rezultaty na własne potrzeby. Taki usystematyzowany trening stał się modny, gdy pojawiłem się na tym forum tematyka prawie nie istniała. Kilka lat temu mój kolega stwierdził że chce zacząć jeździć na rowerze. Kupił dwa, dla siebie i żony. Z tego zakupu wykorzystany został tylko jego rower, bo on zaczął się w to poważniej bawić. Na pierwsze wycieczki jechaliśmy razem, nigdy nie byłem mocarzem a jednak cały czas ciągnął się gdzieś w "ogonie". Potem wystartował w pierwszym maratonie, także przyjechał gdzieś daleko za mną. Na poważniej zaczął się w to bawić, podobnie cała grupa jego znajomych. Zaczęły się starty w maratonach, ostatecznie dwa Bike Challenge - na jednym z nich dotrzymałem mu tempa tylko na jednym etapie i to nie na całym. Tak wygląda sytuacja - inne, bardziej świadome podejście do zabawy (w jego przypadku była to tylko zabawa), poszerzana systematycznie wiedza o treningu, diecie itd. Gdy ostatni raz jechałem w maratonie w roku 2008 miałem wrażenie że proporcje między jadącymi dla wyłącznie zabawy a tymi którzy trenują zmieniły się znacznie. Moje czasy były praktycznie takie same ale przesuąłem się sporo miejsc do tyłu w klasyfikacjach. I tak to wg mnie wygląda. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team adamos Napisano 21 Stycznia 2013 Mod Team Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2013 Lance Armstrong nigdy nic nie brał - i tu są dowody! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team michuuu Napisano 22 Stycznia 2013 Mod Team Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 Problem w sporcie polega na tym że uprawia się go dla rywalizacji. Rywalizacja to akurat zdrowy i normalny objaw. Problemem jest przerost ambicji albo wręcz chora ambicja ,to na poziomie amatorskim. Albo duża kasa i splendor, to już zawodowstwo. W obu przypadkach jeżeli nie starcza talentu i wrodzonych predyspozycji, może również samozaparcia i pracowitości to trzeba sięgać po wspomaganie. Na maratonach (w grupie amatorskiej wcale nie profi) widać, jak dobrze się przyjrzeć, posłuchać rozmów jakie jest parcie na wynik i jak sobie można "pomóc". Dużo prawdy jest w tym o czym pisze tobo. Sport stał się popularny, dostęp do planów treningowych , wsparcia fachowców na wyciągnięcie ręki. Też doświadczyłem tego że przy zachowaniu swoich osiągnięć, czasów w stawce amatorów lamerów przesunąłem się o kilkanaście miejsc w stronę końca a nie początku. Ale czasami zastanawiam się ilu wyprzedziło mnie napinaczy którzy ostro trenują a ilu tych ze "wsparciem". Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marcinusz Napisano 22 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 Lance Armstrong nigdy nic nie brał - i tu są dowody! Hahaha! Fajne A przy okazji kliknąłem tutaj: Ktoś się reklamuje tym, ale analiza badylengłidż jest dobra. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PKDeath Napisano 22 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 KrisK: bez sensu się sprzeczać. Jeśli uważasz, że suplementowanie aminokwasów ma znaczenie większe niż uzupełnienie braków żywieniowych to nie mamy o czym gadać. Ale żeby nie było, że jestem zadufany i najmądrzejszy odsyłam Cię do wiedzy: http://www.ausport.gov.au/ais/nutrition/supplements/classification_test A co do preparatów spod lady jeśli chcesz kupić leki czarnorynkowe, to zapewniam Cię, że tam ich na pewno nie znajdziesz to tak jak szukanie marihuany w sklepie z tytoniem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KrisK Napisano 22 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 @PKDeath czy ma większe czy mniejsze nie ma znaczenia. Znaczenie ma że braki żywieniowe są uzupełniane w sposób sztuczny bo na pewnym poziomie nie jesteś wstanie dostarczyć dość szybko dość dużej ilości pewnych składników. Co więcej sztucznie uzyskuje się pewne efekty w postaci spalania tłuszczu czy nadbudowy tkanki mięśniowej. Tak samo jak stymuluje się wyrzuty testosteronu czy hormonu wzrostu właśnie tym "placebo". Ja też bym nie uwierzył że jakaś tabletka może coś dać gdybym nie miał okazji zobaczyć Zresztą ilości jakie się tego bierze są, hmmm porażające. W sporcie suplementacja ekstremalna jest normą i nie ma się co oszukiwać. Gdyby nie ona wyniki zawodowe były by w zasięgu praktycznie każdego zawziętego mającego sporo czasu amatora. Oczywiście że "to" +dieta +treningi dopiero daje takie a nie inne wyniki. Popatrz na kulturystykę Tą teraz i tą z przed parunastu lat. Kiedyś byli to zdrowi umięśnieni faceci teraz? Teraz są odtłuszczone potworki. Czemu lat temu naście nie było takich? Bo nie było "placebo". Nie było "spalaczy tłuszczu" i stymulatorów wzrostu mięśni. Mój teść jest byłym kulturystą różnica miedzy obecnymi a nim polega na tym że on po 60 zachował sylwetkę i wygląd umięśnionego zdrowego faceta ci co się "wspomagają" nie zachowają długo efektu. W kwestii sklepów z tytoniem to nie wiem ale w większości krakowskich pubów i dyskotek kupisz dowolne używki bez najmniejszego problemu. Tak samo w większości siłowni złapiesz kontakty a jak będziesz wierny odpowiedniemu sklepowi z wspomagaczami to ci do domu dostarczą dowolne specyfiki. Dużo prawdy jest w tym o czym pisze tobo. Sport stał się popularny, dostęp do planów treningowych , wsparcia fachowców na wyciągnięcie ręki. Też doświadczyłem tego że przy zachowaniu swoich osiągnięć, czasów w stawce amatorów lamerów przesunąłem się o kilkanaście miejsc w stronę końca a nie początku. Ale czasami zastanawiam się ilu wyprzedziło mnie napinaczy którzy ostro trenują a ilu tych ze "wsparciem". I właśnie mnie to zastanawia jak czysty jest sport amatorski. Zadałem to pytanie tu bo wielu z was jeździ i może zobaczyć na ile odskakuje im stawka i na ile to jest możliwe samym treningiem (nie przeceniajmy roli diety). Przecież na tym forum raczej nie siedzą ludzie którzy traktują jazdę tylko jako niedzielną rozrywkę? Cały czas patrząc na wyniki ludzi z maratonów biorę pod uwagę że oni oprócz treningów robią coś innego, muszą zarabiać i nie mogą treningowi podporządkować całego życia. Zresztą tępo osiąganych wyników wśród amatorów mnie czasem zaskakuje. Nie przemawia do mnie teoria że teraz to jest dostęp do diet i planów treningowych. Lat temu 10-15 też był, jakoś nie mieliśmy problemów z konsultacjami z trenerami czy dietetykami. I wiem też że już wtedy w niektórych obszarach ludzie "całkiem czyści" dochodząc do pewnego poziomu nie byli wstanie dorównać kroku tym którzy stosowali "wspomagacze" Albo w to wchodzili albo zostawali wśród średniaków. Historia LA pokazała że wszyscy biorą (chyba nikt nie wierzy ze on brał a cała reszta deptała mu po pietach czysta). Biegi narciarskie pokazują ze najlepiej mieć astmę Wyniki amatorskie zaczynają być jak dla mnie mocno wysilone. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team michuuu Napisano 22 Stycznia 2013 Mod Team Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 Lat temu 10-15 też był, jakoś nie mieliśmy problemów z konsultacjami z trenerami czy dietetykami Te 10-15 lat wstecz to epoka. Weź pod uwagę zjawisko pt. internet, dostęp do komputera czyli ogromnej bazy wiedzy dostępnej na kliknięcie myszką Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
demek Napisano 22 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 znow mamy ciekawa teorie...koksuja wszyscy, amatorzy tez...rotfl. oczywistym jest, ze w naszych cyklach maratonow nie ma kontroli antydopingowych bo sa to zawody amatorskie i nie jeden na wspomagaczu sie znajdzie. a biorac pod uwage jak tania jest "kuracja" EPO na sezon to nie zdziwi mnie uzywanie wlasnie tego ale na boga, to nie bedzie wiekszosc, moze kilku. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tobo Napisano 22 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 Nie chodzi o to, że kiedyś nie było dostępu do konsultacji ze specjalistami, do programów treningowych czy dietetycznych. Chodzi o to że obecnie o wiele więcej osób bawi się w maratony (wystarczy policzyć ile dużych imprez tego typu jest w Polsce, do tego doliczyć masę lokalnych). Najpierw był maraton w Szklarskiej, potem jedna liga, potem kolejna i następne. Może wiele osób by się nie interesowało specjalnym treningiem ale temat stał się popularny także w prasie rowerowej, do tego niebagatelne znaczenie ma internet, dostęp do niego i wszelkich przydatnych komuś informacji. Patrzyłem na to jak podszedł do treningu wspomniany mój znajomy. Zanim zaczął jeździć na rowerze jego aktywność fizyczna obejmowała zimę, jazdę na nartach. Maratony rowerowe były właściwie etapem przygotowań do Bike Challenge'u, który był głównym celem przez dwa lata. Zaczęło się regularne chodzenie na basen, siłownia, bieganie, a te wszystkie aktywności stały się całoroczne. Zaczął mnie pytać o wiele rzeczy, wychodził z założenia że wiem o nich skoro tyle jeźdżę lat na rowerze, skoro statruję w maratonach - ale ja nie potrafiłem mu odpowiedzieć. Pytasz jak miał na to wszystko czas normalnie pracując. Ano miał. W tym czasie pracował w dwóch miejscach, do tego udzielał się politycznie, ma żonę, dziecko i dom. Z setki za mną przesunął się co do miesca dwie setki do przodu. Nie wiem, nie serwuję mu obiadów i nie zaglądam do lodówki, może miał i brał dziwne rzeczy, jednak nie wydaje mi się. znow mamy ciekawa teorie...koksuja wszyscy, amatorzy tez...rotfl. oczywistym jest, ze w naszych cyklach maratonow nie ma kontroli antydopingowych bo sa to zawody amatorskie i nie jeden na wspomagaczu sie znajdzie. a biorac pod uwage jak tania jest "kuracja" EPO na sezon to nie zdziwi mnie uzywanie wlasnie tego ale na boga, to nie bedzie wiekszosc, moze kilku. Stwierdzenie "koksują wszyscy, amatorzy też" nie oznacza raczej że koksują WSZYSCY amatorzy tylko ogólnie wszyscy bez względu na stopień i formę zaangażowania. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
demek Napisano 22 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 z tego co KrisK napisal wynika, ze koksuja prawie wszyscy wsrod amatorow bo tak poprawily sie wyniki tych ze srodka i konca bo on przeciez taki byl dobry czy tez wytrzymaly piszac doslownie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PKDeath Napisano 22 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 KrisK Masz tak fantastyczne podejście do życia, że aż ciężko mi z Tobą gadać. Te parenaście lat temu ustanowione rekordy świata przez ciężarowców są niepobite od lat '70, od kiedy wprowadzono przyzwoite testy antydopingowe. Kulturyści normalnie wyglądali? Może normalniej niż dzisiaj. Nie musisz mi tłumaczyć, że kłują się tymi wszystkimi siła-bolonami, przed zawodami walą potas w dawkach, od których 90% serce staje (im też). Nie było spalaczy tłuszczu? A o efedrynie słyszałeś? Niezmiennie króluje od dziesiątek lat. Jeśli myślisz, że wyniki zawodowców różnią się od amatorskich suplementacją (nawet ekstremalną) to... widać że nic nie trenujesz Powiedz, czy pijesz kawę, czy uważasz ją też za sztuczny stymulant? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
montell81 Napisano 22 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 Żeby coś się naprawdę ruszyło, to złapani na dopingu musieliby naprawdę powiedzieć jak system działa, a nie brać wszystko na siebie. Dodatkowo kibice musieliby zamanifestować swój sprzeciw, ale nie odchodząc, ale np. na każdym etapie wielkiego wyścigu stanąć plecami do peletonu. Sponsorzy też powinni się mocniej włączyć w działania przeciwko dopingowi, bo jak na razie to jedynie zabezpieczają swoje interesy. Częściowo się z Tobą zgadzam. Sam, gdybym miał wątpliwą przyjemność być na trasie TdF, stanąłbym plecami. Gdybym był po paru piwach mógłbym nawet d..ę wystawić. Tylko przemysł telewizyjny zapewne by tego nie pokazał, nawet gdyby znalazło się więcej takich jak ja. W końcu oni też na tym zarabiają.Obawiam się, że na ten biznes nie mamy wielkiego wpływu. Wpływ mamy natomiast na zawody amatorskie, od których czystość w sporcie powinna się zacząć.Przejawia się tu wątek dopingu w kolarstwie amatorskim. Wystarczy spojrzeć na nazwisko chociażby w klasyfikacji TOP OPEN Gryf Maratonu (http://www.gryfmaraton.pl/)by odpowiedzieć sobie na pytanie czy problem dopingu nie zaczął trawić zawodów, w których większość z nas startowała bądź startuje.Linię startową Gryf Maratonu mam dosłownie pod oknami. Dojazd do niej z domu nie byłby nawet rozgrzewką. Dopóki jednak regulamin nie zostanie uporządkowany i dopuszczeni do startu będą "zawodnicy" oficjalnie zdyskwalifikowani przez Komisję Dyscyplinarką PZKol, za stosowanie niedozwolonego dopingu, nie stanę wśród nich i tym bardziej nie zapłacę organizatorom za iluzję współzawodnictwa.Dlatego to, co my możemy zrobić w kwestii walki z dopingiem to wywarcie na organizatorach wpływu by nie dopuszczali do zawodów oszustów przyłapanych na koksowaniu.Jeśli organizator nie ma takiego zapisu w regulaminie to stańmy na linii startu nie płacąc wpisowego.To jest realne oręże jakie możemy zastosować jeśli zależy nam na czystej rywalizacji w sporcie.Zacznijmy walkę od siebie, zanim będziemy krytykować sponsorów i media. Jeśli tego nie zrobimy to będziemy tak samo odpowiedzialni za syf w sporcie, jak oni. Popatrz na kulturystykę Tą teraz i tą z przed parunastu lat. Kiedyś byli to zdrowi umięśnieni faceci teraz? Teraz są odtłuszczone potworki. Czemu lat temu naście nie było takich? Bo nie było "placebo". Nie było "spalaczy tłuszczu" i stymulatorów wzrostu mięśni. Niestety nie mogę się zgodzić z Twoją sugestią, że w przeszłości nie było dopingu. Doping jest obecny od dziesiątków lat. Przykład chociażby NRDowskiej szkoły sportowej.Kilka dni temu oglądałem króciutki wywiad z jakimś polskim kolarzem. Nie znam nazwiska, ale był to kolarz jeżdżący w latach piećdziesiątych. Powiedział on (cytuję z pamięci), że przed jednym z ważnych etapów przyszedł ktoś ze sztabu i dał mu do łyknięcia różne tabletki. Gdy ten stwierdził, że nie wie co to jest i tego nie weźmie to zagrożono mu wycofaniem z wyścigu.Wątpię by był to kompleks witamin z grupy B.Pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
vanluke Napisano 22 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 Ogólnie mam wrażenie, że Lens był zastraszany dlaczego ponieważ nie jest ma determinizmu w tym co jest przez niego wygłaszane. Dla mnie to legenda i tak pozostanie zawsze. Nie ważne czy brał tam wszyscy brali, nie dawno kolejny kolarz przyznał się iż była to norma oni to po prostu brali jak odżywki. Świat zrobił z Lensa ofiarę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zekker Napisano 22 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 Tylko przemysł telewizyjny zapewne by tego nie pokazał, nawet gdyby znalazło się więcej takich jak ja. Pokazałby, jak nie w czasie relacji, to w wiadomościach. Ale ludzi musi być dużo, mała grupka z transparentem nie wystarczy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
montell81 Napisano 22 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 Do piątkowego poranka wierzyłem w czystość Lance. Rozczarowałem się. To czy wszyscy brali czy nie to nie ma tu żadnego znaczenia. Okłamał nas, łgał w żywe oczy. Pisał książki, w których przekonywał, że można osiągnąć szczyt będąc uczciwym. To wszystko okazało się jedną wielką fikcją. Armstrong skundlił się. Wytaczał procesy, publicznie ubliżał osoby, które mówiły prawdę na jego temat przez co niszczył im życie. Taka postać nie zasługuje na szacunek a jego nazwisko powinno być na zawsze wymazane z historii sportu, a powinno znaleźć w kronikach kryminalnych. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.